Rower czy rolki – co lepsze?

To szalone (moim zdaniem) porównanie, przygotowane przez roooolki.pl zobaczyłem ostatnio na Facebooku (pierwsza tabelka poniżej). Dlaczego szalone? Dlatego, że ciężko jest porównać ze sobą rolki z rowerem – to tak, jakbyśmy chcieli porównać jazdę konno z psimi zaprzęgami – niby w obu przypadkach są zwierzęta, ale to jednak zupełnie co innego. Porównanie przygotowane przez rolkarzy widzicie poniżej. A ja jako, że bardziej wolę rower, ale na rolkach również jeżdżę (i każdemu polecam!) postanowiłem przygotować własne porównanie, które widzicie na samym dole wpisu. Zachęcam do udostępniania mojej tabelki na Facebooku – link jest pod tabelką.

rolki-rower-co-lepsze

Rower czy rolki
źródło: Facebook Roooolki.pl

 

Najpierw rozprawmy się z pewnymi nieścisłościami w tej tabelce. Oczywiście punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ale spróbuję zrobić to rzetelnie :)

1. Przyzwoity rower faktycznie uda się kupić za 1200 złotych, niestety za 300 zł ciężko będzie kupić „renomowane rolki”. Być może będą markowe, ale niestety na moje oko nie będą odpowiadały klasą rowerowi za 1200 zł. 500 złotych to kwota, która będzie ok. To nadal mniej niż rower, ale zastanówmy się – ile w rowerze jest części – to musi kosztować. Sprawdź aktualne ceny rolek oraz aktualne ceny rowerów.

2. Porównywanie spalonych kalorii to fikcja. Dużo zależy od wagi, nachylenia terenu, wielkości kółek w rolkach czy szerokości opon w rowerze. Według wyliczeń aplikacji Strava, w moim przypadku przy jeździe rekreacyjnej na rolkach (średnia 10 km/h) wyszło 530 kalorii, na rowerze (prędkość średnia 19 km/h) 680 kalorii. Wychodzi na to, że to rzecz względna. Inna sprawa, że na rolkach dużo szybciej odczuwa się zmęczenie.

3. Co do przechowywania i transportu jak najbardziej się zgadzam – choć niepotrzebnie te dwa punkty zostały rozdzielone. Jeżeli coś się trudniej przechowuje, to chyba normalne, że z transportem też nie jest tak łatwo.

4. Zastosowanie w transporcie miejskim – zastanówmy się nad metodologią tego porównania. Najpierw autorzy sugerują zakup rolek za 300 zł, czyli na granicy przyzwoitości (wierzcie mi, wiem co mówię, a rolki zużywają się dużo szybciej niż rower). Potem podają kalorie spalone przy jeździe rekreacyjnej. Czyli jak rozumiem, jest to porównanie dla przeciętnych Kowalskich, którzy nie jeżdżą ani na rolkach, ani na rowerze codziennie. W takim wypadku rolki stoją na straconej pozycji, ponieważ sprawne poruszanie się nimi po mieście (tzw. freeride) jest wykonalne dla osób, które ciut więcej jeżdżą. Na rolkarza czyha wiele niebezpieczeństw – krawężniki, popękane płyty chodnikowe, tory tramwajowe, dziury, piasek, kamyczki itd. które niedoświadczoną osobę bardzo spowalniają. Znam oczywiście takie osoby, które w mieście potrafią poruszać się bardzo szybko, ale do tego wymagane jest spore rozjeżdżenie, a nie wyciąganie rolek trzy razy w miesiącu.

4a. Jest jeszcze jedna, bardzo istotna rzecz: deszcz. Rolki są bardzo wrażliwe na deszcz, w zasadzie nie same rolki, tylko łożyska w kółkach. Wystarczy pojeździć trochę w mocniejszym deszczu, przejechać przez kilka kałuż i łożyska mogą nadawać się albo do wyrzucenia, albo do gruntownego rozebrania i czyszczenia. Rower oczywiście nie jest wodoodporny, ale nawet większy deszcz nie robi na nim wrażenia, a czyszczenie i smarowanie łańcucha nie jest specjalnie problematyczne. Rowerem można również jeździć zimą, gdy na ulicach leży śnieg lub ciapa. Ok, może nie jest to super przyjemne, ale się da. Na rolkach niestety wtedy nie pojeździmy.

5. Konserwacja – w rowerze najważniejsza sprawa to czyszczenie napędu i jego smarowanie oraz regulacja hamulców. Nie są to wielkie koszty. Oczywiście co jakiś czas trzeba coś wymienić, ale moim zdaniem wcale nie częściej niż w rolkach. W tabelce podano wymianę kółek w rolkach, zapominając o czyszczeniu i smarowaniu łożysk (a także ich wymianie), również w droższych rolkach dochodzi wymiana buta wewnętrznego, czasami jakiejś sprzączki. Zapomniano również, że w tańszych rolkach oprócz kółek i łożysk nic innego się nie wymieni, więc gdy zniszczymy but – rolki są najczęściej do wyrzucenia. Co do zużywania się części, to rower śmiało przejedzie 1500-2000 kilometrów bez wymiany jakiejkolwiek części (jedynie potrzebne będzie czyszczenie i smarowanie napędu, ale to groszowe koszty). Zapytajcie dowolnego rolkarza, co będzie miał do wymiany po takim dystansie i ile to go będzie kosztowało.

6. Zastosowanie – lakonicznie stwierdzono „bardzo szerokie”. Tu również nie mogę się zgodzić – do roweru można założyć sakwy i jechać na dłuższą wycieczkę, a nawet podróż dookoła świata. Rolki do sprawnej jazdy potrzebują równego asfaltu. Rowerem można jechać również po szutrze, ubitej ziemi, piasku. Specjalnie nie piszę o rolkach terenowych, bo to zupełnie inna kategoria sprzętu, a i tak rower bije je na głowę.

7. Przyjemność z jazdy – tutaj postawiłbym znak równości. Z prostego względu – to dwa różne sporty i ciężko je porównać. Jeden będzie bardziej wolał rower, inny rolki, a jeszcze inny oba tak samo.

8. Ćwiczy – tu nie sposób się nie zgodzić, że rolki angażują do pracy większą ilość mięśni. Choć nie jest prawdą, że rower ćwiczy głównie mięśnie nóg, również brzucha, a w pewnym stopniu także rąk.

9. Od siebie do tej tabelki dodałbym jeszcze bezpieczeństwo. Na rowerze prawdopodobieństwo wywrotki jest niewielkie, duże koła z łatwością amortyzują dziury, do których rolkarz wpadłby całą nogą. Dodatkowo rower wyposażony w sprawne hamulce, ma bardzo krótką drogę hamowania, rolkarz nawet wyposażony w hamulec przy pięcie – nie jest w stanie zatrzymać się natychmiast, w sytuacji awaryjnej.

Rower czy łyżworolki co lepsze
kliknij aby powiększyć

Wyszło mi, że rowery górą :) Ale rolki nie zostają daleko w tyle. Podkreślę jeszcze raz – to są dwa zupełnie różne sporty i jeden może spokojnie uzupełniać się z drugim. Do czego zachęcam. Do udostępniania tego porównania na Facebooku również zachęcam: link.

Skomentuj Łukasz - Rowerowe Porady Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

14 komentarzy

  • Bardzo dobrze skorygowałeś tabelkę rolkarzy :) Zbyt subiektywnie ktoś ją zrobił chcąc trochę na siłę pokazać niby przewagę rolek. Pozycja „Przyjemność z jazdy – duża/bardzo duża” no jest nieobiektywna do granic możliwości. Pisałby kto inny i już by mogło być „Bardzo duża/znikoma”.

  • Na rolkach jeździ się bardzo przyjemnie, tak samo na rowerze, na koniu, na sankach i nartach :]

    Wszystko co ma związek z aktywnością fizyczną jest przyjemne, oczywiście każdy będzie wolał co innego, co nie zmienia faktu, że sport to zdrowie :]

  • Faktycznie, pierwsza tabelka dość „tendencyjna”.
    Śmigałem na rolkach w ich początkach jakieś -naście lat temu i już wtedy porządny sprzęt nie stał na półkach w cenie 300 złotych.
    Przy ostrym jeżdżeniu kółka szły piorunem, zwłaszcza te o lepszej przyczepności, smarowanie i czyszczenie (o praniu wkładek czy wymianie jakoś nikt nie wspomniał) jest częste a koszt też wcale nie mały.
    A jeżeli geniusze chcą tym polecieć ze 20 km po miejskich drogach (chodnikach bo innej opcji prawie dla nich nie przewidziano) to gratuluję wyobraźni, optymizmu i kondycji, zwłaszcza dla „przeciętnego Kowalskiego”.

    Reasumując, dla mnie tendencyjne porównanie (całkiem jak: pójdziemy na kompromis ale racja musi być po mojej stronie). Zgodzą się z powyższymi zdaniami, są to dwa RÓŻNE sposoby „spalania kalorii” i nie powinno się ich porównywać w powyższy sposób.

  • Co do endomondo jeszcze – osobiście zauważyłem że dość mocno oszukuje i w ogóle nie warto sobie zawracać głowy porównaniami spalonych kalorii z jego wskazań. Kiedy pulsometr pokazywał mi ponad 2400 spalonych kalorii, endomondo nie zdołał dojść nawet do 1800.
    A co do samego ich porównania to wg mnie żałosne wychwalanie rolek, choć mimo dużo niższej ceny w porównaniu do profesjonalnego roweru, zwyczajnie nie mają aż takiej wartości użytkowej jak rower. Rolkami nie da się zrobić 40 czy 120 km, nie da się w miarę wygodnie przewieźć dziecka [fotelik czy przyczepka w rowerze], nie nadają się dla amatorów fotografii, bo większość „terenów” w które można jechać na rolkach znajdują się zwykle w pobliżu. Rowerem można pojechać i 80 km żeby zwiedzić i zobaczyć ciekawe rzeczy w okolicy. Nie widziałem też żeby na wsiach [takich z normalnymi drogami] ktoś jeździł na rolkach do sklepu, bo nie da się tam przewieźć za dużo – rowerem natomiast się da. Można by tak do rana, ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

  • To prawda, moje porównanie było jedynie odpowiedzią na tendencyjną tabelkę sklepu z rolkami :)

    Tak naprawdę nie da się obu tych rzeczy porównać, za to bardzo dobrze się uzupełniają.

  • Każdy chwali swój sport. Jestem wielkim fanem kolarstwa i stawiam je na pierwszym miejscu bo wygrywa w jednej zdecydowanie najważniejszej kategorii: radości jaką daje! Dlatego myślę, że zapaleni rolkarze, biegacze, pływacy zawsze znajdą plusy, które przeważą szalę na stronę ich dyscypliny. Podobnie jest tutaj. W praktyce myślę, że rower rekreacyjnie i użytkowo wygrywa z rolkami bo jest prostszy i bardziej funkcjonalny w transporcie miejskim.

  • Pragnę dodać jeszcze, że rower odciąża stawy (w przeciwieństwie do rolek) i świetnie wzmacnia kręgosłup (oczywiście nie w każdej pozycji i na każdym rowerze)

  • mam teraz 15 lat i nadal w gimnazjum jeszcze jestem. Kupuję nowe rolki i kask. Mam także nowy rower i rękawiczki na rower i rolki. Rower i rolki są ekstra dla dzieci 11-17 lat polecam. Karolina 15 lat.

  • Porównanie rzeczywiście tendencyjne i zgadzam się, że można lubić oba te sporty, ja przynajmniej tak mam. Zapalonym rolkarzom proponowałbym jednak zrobić bardziej sensowne porównanie rolek z bieganiem. Ciekawe, jak to by im wypadło…

  • Po pierwsze to rolki są bardziej wymagające. Na rowerze każdy może jeździć. Przeważnie ludzie kupują rowery po 2-3 tysiące i chwalą że tylko rower się liczy, bo najprościej posadzić tyłek na siodełku i się toczyć. Sam kiedyś kupiłem ładnych parę lat temu rower za 2000 zł i go błogosławiłem. Tak było dopóki nie miałem rolek. Śmigam od 3 lat. Zanim się nauczyłem doszło do niejednej wywrotki.

    Ale jeśli już złapiesz równowagę i zaczniesz się pewnie czuć, to o rowerze szybko zapomnisz. Jak jadę swobodnie przez miasto między ludźmi tyłem lub przodem, to wszyscy patrzą ze zdziwieniem i zainteresowaniem. Sam tak kiedyś patrzyłem na rolkarzy lub łyżwiarzy (tych trochę lepszych) – szczególnie na lodowisku to przyciąga innych spojrzenie (opanowałeś rolki – to opanowałeś łyżwy – więc masz zajęcie w zimie i w lecie, mówię to z własnego doświadczenia).

    Przeróżne obroty na rolkach, kombinacje czynią z nich zajęcie na długie lata i doskonalenie się. Jeśli chodzi o wyrobienie sylwetki, to żaden sport typu rolki, bieganie, rower nie zrobi Bóg wie co. Mówię to jako dietetyk. Ktoś tu pisał o ćwiczeniu kręgosłupa na rowerze. Do pewnego stopnia który można prędzej osiągnąć wykonując proste ćwiczenia w domu, tak.

    Na pewno pleców rower nie poszerzy, a jak długo i intensywnie jeździsz z kocim garbem, to Ci jeszcze zdrowia zabierze. Rzadko kto jeździ non stop wyprostowany jak decha! Do poprawy SIŁY mięśni jest siłownia… Ćwiczenia aerobowe (rolki, rower) to co innego.

    A najlepiej to i to, z dobrą dietą. Więc nie dajcie się nabrać, że staną się cuda. Na pewno poprawa (przy rowerze, rolkach, bieganiu ) w pewnym stopniu jest… Szczególnie jeśli ktoś będzie przy kości. Ale cudów nie wyglądajcie.

  • Wg. mnie nieobiektywne porównanie przynajmniej w dwóch punktach (z doświadczenia):

    1. Zastosowanie w mieście: na rolkach można łatwo wejść na schody, lub nawet zjechać z niewielkich schodów. Manewrowanie też jest łatwiejsze i dziury w asfalcie są dobrym do tego ćwiczeniem. Oczywiście rowerem niektóre przeszkody pokonać łatwiej, więc tu postawiłbym znak równości.

    2. Bezpieczeństwo: jeżeli ktoś jeździ na rolkach jest zawsze bardziej czujny niż jeżdżący rowerem. Sama nauka jazdy na rolkach wymaga mocniejszego poczucia bezpieczeństwa. Jeżdżenie rowerem jest łatwe, rower bez problemów przejedzie przez większość dziur na asfalcie i to stwarza fałszywe poczucie bezpieczeństwa które w krytyczny moment może zawieść. Ponadto na rolkach można bardzo szybko zahamować, trzeba tylko wiedzieć jak :)

  • Konkluzja jest prosta, brać rower i jechać na nim gdzieś, gdzie można fajnie porolkować, dwa w jednym ;) Ja bardzo lubię ten zestaw. Przekonywanie kogokolwiek do wyższości jednego nad drugim jest jak porównywanie pomarańczy do jabłek.

  • To zależy od tego co kto woli, jak zdaniem autora tej drugiej tabelki rower lepszy, a ja zgadzam się w 100% z pierwszą tabelką.