Prowokacja dobrym sposobem na złodziei rowerów?

Niedawno, w portalu natemat.pl, ukazał się artykuł o prowokacjach, robionych przez wkurzonych rowerzystów. Pewna grupa osób postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i zaczęli zostawiać niezabezpieczony rower w ruchliwym miejscu. Jednocześnie filmując wszystko co się będzie działo. Jak się okazało, w wielu przypadkach na złodzieja nie trzeba było długo czekać. Później następowało obywatelskie zatrzymanie i przekazanie sprawcy policji. W artykule pada również sugestia, by policja zaczęła robić takie prowokacje.

Jako, że w artykule pojawił się mój krótki komentarz do tej sprawy, postanowiłem rozwinąć temat tutaj. Rowery były, są i będą kradzione. Choć oczywiście mam nadzieję, że w przyszłości będzie takich kradzieży coraz mniej. Choć przewidywane podniesienie kwoty wykroczenia z 250 złotych na 1000 złotych, może mieć tu negatywny wpływ. Wracając jednak do meritum.

Prowokacja rowerowa
Tak jak skomentowałem to dla natemat, wydaje mi się, że ciężko będzie postawić przy nawet kilku rowerach policjantów czatujących na złodzieja. To się po prostu nie będzie opłacało. W dodatku nie wiem czemu, ale pachnie mi to troszkę zabawą w policjantów i złodziei, a nie prawdziwą pracą policji. Co innego montowanie w „rowerach pułapkach” nadajników GPS, które mogą doprowadzić do „dziupli” i w istocie przyczynić się do po pierwsze złapania złodzieja (i jego pomagierów), a także zwrócenia prawowitym właścicielom ich rowerów.

Na razie rozsądniejsze jednak wydaje się, po prostu dobre zabezpieczanie roweru, a także nie spuszczanie z oka droższych sprzętów. Niestety, taka jest w tej chwili sytuacja i drobnymi akcjami się jej nie zmieni. Zmienić musiałoby się prawo, które za kradzież, albo ewidentną recydywę karałoby w adekwatny sposób. Nie, nie długoletnim więzieniem, ale obozem pracy. I nie pracy w kamieniołomach, ale pracy przydatnej dla społeczeństwa. Oczywiście takie rzeczy mają miejsce już w Polsce, ale widać musi być ich więcej. Niestety złodziej, jeżeli nie pokaże mu się, że można inaczej – po wyjściu z mamra dalej będzie kradł, bo innego sposobu na życie nie zna.

Może po złagodzeniu przepisów dotyczących jazdy po alkoholu, w więzieniach zrobi się więcej miejsca, a policjanci będę mogli zająć się właśnie poważniejszymi sprawami – jak na przykład kradzieżami rowerów, zwłaszcza tymi z rozbojem. Powoli gonimy Europę, ale jeszcze trochę czasu minie, zanim zaczniemy zarabiać na tyle dużo, że po prostu nie będzie opłacało się kraść rowerów, bo będą dla nas śmiesznie tanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

20 komentarzy

  • Witam :)
    A wiec dziś temat o kradziejach…
    Kiedyś by zabezpieczyć rower kupiłem ogromny łańcuch przemysłowy za 85zł plus kłódkę markową za 50zł.
    Ważył on jakieś 5kg. Nie sposób było go przeciąć.
    Któregoś razu zauważyłem, że w kłódce ktoś grzebał ale jej nie otworzył.
    Innym razem ktoś wylał jakiś śmierdzący kwas na łańcuch.
    Jedno ogniwo poczerniało od korozji od kwasu czy jakiejś substancji żrącej ale łańcuch nie pękł. Kradziej pewnie sobie odpuścił.
    Dziwne było dla mnie, że ktoś połaszczyłby się na 12 letni rower z rozprutym siodełkiem, rozwaloną przerzutką i uszkodzoną oponą.
    Obok stały rowerki dużo droższe i co tak kradziejowi mogło się spodobać w tym moim ?
    Aż do pewnego razu, usłyszałem historię, z której śmiałem się do dziś :
    Na Śródmieściu w Warszawie stał skuter z markowym zabezpieczeniem wartym 700zł.
    Nie wierzyłem, że takie w ogóle są, ale jednak okazało się, że są w sprzedaży aż tak drogie zabezpieczenia łańcuchowe jednośladów.
    Właściciel przychodzi i widzi co ? Skuter nie tknięty, przepiłowana kłódka a czego nie ma ? Chyba nie muszę mówić… Ukradli łańcuch :)
    Śmiałem się z tego kilka lat. Widocznie u mnie musiało być podobnie.
    Ktoś chciał ukraść łańcuch a nie rower.
    Ludzie Rowerowi, a czy Wy mieliście jakieś śmieszne akcje związane z ukradzeniem zabezpieczenia rowerowego ? Piszcie :)

  • Sam pomysł jest niezły, tylko zamiast czegoś hukowego, ja wykorzystałbym prąd o niskim napięciu :]

    Ale… złodziej może potem pozwać właściciela roweru, twierdząc, że on się chciał tylko przejechać.

    • Zawsze można powiedzieć, ze nic się nie wiedziało o bombie – widać mafia założyła :-/
      I ja jestem za montowaniem _skutecznych_ ładunków.

    • Przejechać? I dlatego zostawił pocięte blokady? Chyba nawet nasze sądy w to nie uwierzą. Z drugiej strony jak mają podnieść kwotę wykroczenia do 1000 zł to rowery będą znikać jeszcze szybciej. Już teraz nikt się nie przejmuje, że rower stoi na przystanku i spokojnie wykręca koło jak ze swojego. Nie byłoby (a przynajmniej mniej) tego, gdyby ludzie reagowali na tzw. „dziwne zachowanie” innych przy rowerach.

  • A może by tak zamiast prowokacji porządnie złodzieja przestraszyć montując atrapę bomby? Czy nawer umieszczając np. w manetce mały łądunek hukowy odpalany zdalnie.

    • Chyba się za dużo filmów naoglądałeś! Wybuch czegokolwiek na ulicy – niezależnie od powodów – spowodowałby tylko alarm bombowy i wizytę saperów. Przy tych ilościach kamer jakie są na ulicy to kwestia czasu zanim Cię znajdą.

  • W takim razie przyznaję się do błędu. Cóż, człowiek uczy się całe życie. Widać długi czas chodziłem świadomy, że forma osobowa czasownika powinna odnosić się również do osoby a nie tylko do koniugacji.

  • Bardzo dziękuję Paulinie z „Mówiąc Inaczej” https://www.youtube.com/user/PamikuPL za wypowiedź. Mam nadzieję, że to definitywnie zakończy tę dygresję i będziemy mogli wrócić do głównego tematu.

  • Rzeczywiście formy bezosobowe piszemy rozłącznie, tj. „można by”, „trzeba by”. Natomiast „musiałoby” czy „karałoby” to formy 3. osoby r. nijakiego w trybie warunkowym (podmiotem jest tu „prawo”).

    „Należałoby” i „wypadałoby” mają budowę właściwą formom czasownikowym i pod tym względem są podobne do innych form 3. osoby r. nijakiego w trybie warunkowym.

  • Ok, to może inaczej, bo widzę faktycznie, że musimy zejść do podstawówki.

    Kto jest w takim razie podmiotem w zdaniu:

    „Wypadałoby złożyć życzenia.”

  • Ma do podmiotu tyle, że to wyraz „prawo” jest tutaj tym, do czego się odnosi. Musiało i karało to nie jest osobowa forma czasownika.

  • Ja też nie jestem filologiem, dlatego pozwoliłem sobie skonsultować się z polonistką i po prostu nie masz racji. Co osobowa forma czasownika ma do podmiotu???

  • Dla słów „musiałoby” i „karałoby” podmiotem jest prawo, a to nie jest formą osobową. Co innego Sąd, ale też tylko w znaczeniu osoby pełniącej funkcję a nie budynku sądowego.
    Czyli: „Sąd musiałby karać” ale… „w sądach karano by”.
    Nie jestem filologiem, ale to chyba poziom dawnej 6-7 klasy podstawówki?

  • Xau – ok, faktycznie moje źródło może być trochę niewiarygodne, ale nadal nie rozumiem:

    (za Słownikiem PWN)

    Cząstki -bym, -byś, -by, -byśmy, -byście pisze się łącznie z następującymi kategoriami wyrazów:

    Z osobowymi formami czasowników użytymi w funkcji bezosobowej. Np. malowałoby mu się dobrze w plenerze; należałoby go odwiedzić; wydawałoby się, że zda ten egzamin; wypadałoby złożyć życzenia.

  • Dwa źródła, różne wyniki. Dopuszczalne w grach nieco mnie dziwi, ale słownik ortograficzny mówi inaczej.
    Nie powiem, zdziwiłem się widząc dwa różne źródła jednak sjp.pl to zwykły portal, w którym pisownie nie są poparte żadnymi źródłami – jak każda zwykła, „amatorska” strona. Powstał raczej do:
    do sprawdzania pisowni w programach open-source
    do gier słownych (np. literaki)
    do użytku przez WWW jako kilka rodzajów słowników w jednym.

    Ja jednak pozwolę sobie wierzyć słownikowi by PWN – popartym konkretnymi zasadami.
    http://so.pwn.pl/

  • @Xau – wydaje mi się, że nie popełniłem błędu:

    http://sjp.pl/musia%B3oby
    http://sjp.pl/kara%B3oby

    @Wiktor – absolutnie nie twierdzę, że nie warto z tym nic robić. Tak jak napisałem, lepszą opcją jest montowanie nadajników GPS, dzięki czemu może uda się odzyskać więcej skradzionych rowerów. Lepszą opcją jest również surowsze prawo, również bardziej egzekwowane.

    Wszelkie happeningi i akcje uważam za ciekawe, ale one nie zmienią podejścia złodziei. Tak jak napisał Xau – niektórzy na bezczela, w biały dzień wynoszą rowery z piwnic bezczelnie uśmiechając się do przemysłowych kamer. Jak ktoś taki ma się przestraszyć miejskich bojówek polujących na złodziei?

  • Ale taka jest prawda. Co z tego, że takie akcje zorganizowali w 2 miastach w kraju? Czy sądzisz, że okazjonalni złodzieje rowerów o tym słyszeli? Sądzisz, że nagle zaczną się bać? Przecież okazja czyni złodzieja. To, że gdzieś tam dzięki tej akcji złapali 16-stolatka który ukradł rower to nie znaczy że to zwyczajny lokalny bandyta czy złodziej rowerów. Są takie sytuacje, kiedy naprawdę ktoś kto nie koniecznie musi się zajmować kradzieżami – czy to portfeli, telefonów, czy też rowerów – po prostu ukradnie rower, który sobie niezabezpieczony stoi.
    Czy leżący na ulicy portfel podnosisz i szukasz właściciela licząc na 10% znaleźnego? Nawet jeżeli nie ma w nim pieniędzy to zwyczajnie weźmiesz i go wyrzucisz, może pojedziesz dowód osobisty oddać. Niestety, takie są realia. Okazja czyni złodzieja i akcje tego typu nie są nagłaśniane. 2 miasta w kraju to za mało, by ktokolwiek się o takich prowokacjach dowiedział a kto naprawdę idzie ukraść rower to i tak go ukradnie. Zauważ, że typowi złodzieje kpią sobie z monitoringów w piwnicach, na klatkach, w blokach. Sam znam 2 przypadki, gdzie na monitoringu widać gości idących do konkretnej piwnicy i wychodzących z rowerem patrząc się w kamerę. Bez żadnej kominiarki itp.

  • Co za bzdury… „Niestety, taka jest w tej chwili sytuacja i drobnymi akcjami się jej nie zmieni.” – To może łaskawie napiszesz czym się tę sytuację zmieni??? Tak… Najlepiej siąść na d… nic nie robić, zamykać na 4 spusty, wozić ze sobą 20 kg łańcucha i modlić się, żeby to wystarczyło, bo… Bo tak… Jasne… Uwielbiam myślenie zaczynające się od „nie da się”… Żenujące podejście…

  • Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać.
    „musiałoby” i „karałoby”
    W formach bezosobowych cząstki -bym, -byś, -by piszemy osobno.