Trochę o zachowaniu na drogach rowerowych pisałem we wpisie o błędach popełnianych przez rowerzystów. Dziś rozwinę ten temat. Nie dla każdego jest to do końca jasne, a rowerzyści mają sporo praw, oraz oczywiście obowiązków, o których warto pamiętać. Nie będę jednak zachęcał do egzekwowania swojej racji do samiuteńkiego końca :) Czasami warto odpuścić, zwłaszcza jeżeli widzimy, że szykuje się awaryjna sytuacja. Podam kilka przykładów, w których opiszę jak należy poprawnie korzystać z dróg dla rowerów.
1) Pojazd porusza się ulicą i przecina drogę rowerową – rowerzysta na przejeździe rowerowym nie zawsze ma pierwszeństwo.
Prawo o ruchu drogowym, artykuł 27
1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerowi znajdującemu się na przejeździe.
1a. Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerzyście jadącemu na wprost po jezdni, pasie ruchu dla rowerów, drodze dla rowerów lub innej części drogi, którą zamierza opuścić.
W tej chwili wygląda to tak, że jeżeli samochód jedzie wzdłuż drogi rowerowej i skręcając będzie ją przecinał, powinien upewnić się, że nie nadjeżdża rowerzysta. To samo musi zrobić gdy na skrzyżowaniu znajduje się sygnalizacja świetlna, niezależnie czy przecina rowerówkę, która idzie w poprzek czy wzdłuż.
Trochę inna sytuacja jest wtedy, gdy kierujący pojazdem nie zmienia kierunku ruchu. Nadal jest to niejasne w przepisach, dlatego dojeżdżając do przejazdu dla rowerów warto zwolnić i w razie czego puścić samochód, tak jakbyśmy byli pieszymi.
2) Rowerzyści spotykają się na skrzyżowaniu dróg rowerowych – w Polsce nie jest to zbyt częste zjawisko, bo jest jeszcze na tyle mało dróg, że niewiele z nich się przecina. Tym niemniej zdarza się, że mamy przed sobą skrzyżowanie. W takim wypadku obowiązuje reguła „prawa wolna”. Dla tych, którzy nie zdawali na kartę rowerową przypominam – przepuszczamy rowery nadjeżdżające z prawej strony. Nie jest istotne, że 20 metrów wcześniej mieliśmy zielone światło na przejeździe rowerowym, albo, że takie zielone światło majaczy przed nami. Interesuje nas tylko skrzyżowanie dróg rowerowych. Jeżeli skręcamy w lewo przepuszczamy również rowery jadące z naprzeciwka oraz te, które skręcają w prawo z naprzeciwka. Zgrabnie ujmuje to przepis:
Prawo o ruchu drogowym, artykuł 25
1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony, a jeżeli skręca w lewo – także jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającemu w prawo.
3) Piesi na drodze rowerowej – sporadycznie piesi mają prawo pojawić się na drodze dla rowerów. Jest to uregulowane w przepisach. Ale z tego co rozumiem, nie można chodzić po rowerówce, gdy np. chodnik jest po drugiej stronie ulicy, a pieszy jest całkowicie sprawny.
Prawo o ruchu drogowum, artykuł 11
4. Korzystanie przez pieszego z drogi dla rowerów jest dozwolone tylko w razie braku chodnika lub pobocza albo niemożności korzystania z nich. Pieszy, z wyjątkiem osoby niepełnosprawnej, korzystając z tej drogi, jest obowiązany ustąpić miejsca rowerowi.
4) Obowiązek jazdy drogą rowerową, ale nie zawsze – niestety ustawodawca wymusza na nas jazdę po drodze rowerowej. Piszę niestety, ponieważ czasami ich stan woła o pomstę do nieba, a posiadacze rowerów szosowych czy nawet miejskich, zwykle nie mają szerokich, amortyzujących nierówności opon. Ale nie mamy obowiązku jechać drogą dla rowerów, jeżeli nie prowadzi ona tam, gdzie zamierzamy jechać. Jeżeli dobrze znasz topografię miasta i przebieg drogi rowerowej, możesz śmiało z niej zjechać jeśli niebawem jedziesz w inną stronę.
Prawo o ruchu drogowym, artykuł 33
1. Kierujący rowerem jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić.
5) Jazda po drogach dla pieszych i rowerzystów – jeżeli jedziesz po drodze wspólnej dla rowerzystów i pieszych (oznaczonej znakiem C-13/16 – to ten z poziomą kreską) pamiętaj, że piesi mają pierwszeństwo. Te drogi pojawiają się często w miejscach, w których jest na tyle wąsko, że nie da się poprowadzić osobnej drogi dla rowerów.
Prawo o ruchu drogowym, artykuł 33
1. Kierujący rowerem, korzystając z drogi dla rowerów i pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.
6) Prowadzenie roweru oraz zatrzymywanie się na drodze rowerowej – pamiętajcie, że droga rowerowa to nie chodnik. Rower zajmuje więcej miejsca niż pieszy, a i prędkości osiąga większe (zazwyczaj). Prowadząc rower, tak naprawdę stajesz się pieszym i musisz przejść na chodnik. Ułatwisz życie sobie i jadącym po rowerówce. Tak samo jest ze stawaniem – o wiele lepszym miejscem na plotki z koleżanką czy naprawianie roweru będzie chodnik lub jakiś parking, niż droga rowerowa po której jeżdżą inni.
I tych przepisów warto nie tylko przestrzegać, ale również wymagać, by inni ich przestrzegali. Nieraz widziałem osoby na rowerach zatrzymujące się przed przejazdem rowerowym, nawet gdy samochód był kilkadziesiąt metrów od nich. Już nie mówię o tych, którzy przeprowadzają rower przez przejazd dla rowerów – bo to już totalna abstrakcja. Zdaję sobie sprawę, że nawet na kulturalne zwrócenie uwagi, że nie chodzi się z rowerem po drodze dla rowerów – można usłyszeć wszystko o swojej rodzinie do trzeciego pokolenia wstecz. Ale mimo wszystko, warto nie być obojętnym na tego typu sytuacje.
4) Obowiązek jazdy drogą rowerową, ale nie zawsze – BZDURA!
Kierunek ruchu: Konwencja Wiedeńska o ruchu drogowym, która jest aktem nadrzędnym do PoRD:
„z określenia „kierunek ruchu” oraz „odpowiadający kierunkowi ruchu” oznaczają prawą stronę, jeżeli zgodnie z ustawodawstwem krajowym kierujący pojazdem jest obowiązany wymijać inny pojazd po swojej lewej stronie; w przeciwnym razie określenia te oznaczają lewą stronę;”
Słupski WORD: „Rowerzysta musi korzystać z drogi dla rowerów, jeśli jest ona wyznaczona dla kierunku, w którym się porusza. Należy więc przyjąć, że rowerzysta może korzystać z pasa ruchu, jeśli ścieżka znajduje się po drugiej stronie ulicy.”
Jeśli oznaczona ścieżka jest po prawej stronie jezdni masz obowiązek nią jechać. Jeśli jest tylko po lewej nie masz obowiązku o ile nie ma na jezdni znaku B9 zakaz wjazdu rowerów.
Przepis ten dotyczy TYLKO I WYŁĄCZNIE strony ulicy po której się znajduje DDR a nie tego gdzie chcesz/będziesz skręcać.
Mam takie dwa pytania. Droga dla PIESZYCH i ROWERÓW biegnąca wzdłuż jezdni przecina w pewnym momencie tą drogę i dalej biegnie w tym samym kierunku po drugiej stronie.
1) Czy na tym przejeździe rowerzysta ma pierszeństwo przejazdu i kierujący samochodem WIDZĄC ZBLIŻAJĄCEGO się do przejazdu rowerzystę powinien zatrzymać się i ustąpić pierszeństwa jadącemu rowerzyście?
2) Czy pieszy ma takie same prawa i obowiązki jak na każdym przejściu dla pieszych czyli ma pierszeństwo, ale też nie wolno mu wchodzić na jezdnię bezpośrednio przed nadjeżdżający samochód?
Proszę o odpowiedź.
1) Przepisy tego nie mówią, tak więc to kierowca ma pierwszeństwo i trzeba go puścić.
2) Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerowi znajdującemu się na przejeździe oraz na niego wjeżdżającemu.
Tak to mniej więcej powinno wyglądać. Powiem Ci tak, przepisy nie są niestety nadal dobrze skonstruowane. To jedna sprawa, druga jest taka, że nawet jeżeli rowerzysta ma pierwszeństwo, gdy kierowca skręca, to i tak lepiej jest się upewnić, że on nas widzi. Bo wjeżdżać na pewniaka nikomu nie polecam.
Ok. Dzięki
Odnośnie 1) nie rozumem. Jak to nie mówią. A Art. 27? „Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest
obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa
rowerowi znajdującemu się na przejeździe oraz na niego wjeżdżającemu.”
Przecież taki przejazd rowerowy jest oznakowany nadal jako przejazd rowerowy. Czemu miałby nie podchodzić pod Art. 27?
Tak, ale mówimy o sytuacji gdy zbliżasz się do przejazdu, a nie na niego wjeżdżasz.
Chciałbym dopytać, jak od strony prawnej wygląda ta sytuacja: „Trochę inna sytuacja jest wtedy, gdy kierujący pojazdem nie zmienia kierunku ruchu. Nadal jest to niejasne w przepisach, dlatego dojeżdżając do przejazdu dla rowerów warto zwolnić i w razie czego puścić samochód, tak jakbyśmy byli pieszymi.”
Tzn. obok siebie biegnie ulica i DDR. W pewnym momencie DDR przecina ulicę i biegnie dalej drugą stroną ulicy. Czy gdybym jako rowerzysta wjechał pod koła samochodu, to była by to wina kierowcy „bo przecież będąc na przejeździe mam pierwszeństwo”, czy może moja wina, bo nie zachowałem szczególnej ostrożności ? Jak takie sprawy są roztrzygane w sądach, traktowane przez policję ?
Na to pytanie niestety Ci nie odpowiem. Podejrzewam, że nawet policyjny rzecznik nie odpowie jednoznacznie. Jeżeli w takiej sytuacji wjedziesz na przejazd, prosto pod koła samochodu, będzie to zapewne potraktowane jako wtargnięcie.
Tak czy siak, trzeba bardzo na siebie uważać i mieć oczy dookoła głowy. Nieraz zostałbym zmieciony z przejazdu, mimo, że miałem zielone światło. Bo dla wielu kierowców zielona strzałka, to zielone światło. I potem nie ma znaczenia kto był winien, a kto nie. Jak komuś się krzywda stanie, to to akurat jest najmniej istotne w takim momencie.
Przepraszam, ale muszę odpisać… Zmiana przepisów usuneła możliwość „wtargniecia” rowerem przed pojazd. Piesi dalej mogą wtargnąć, ale rowerzysta już nie, dzięki temu już dojeżdżając do przejazdu rowerowego mamy pierwszeństwo. Ale w opisanej wyżej sytuacji rowerzysta nie ma pierwszeństwa ponieważ zmienia kierunek jazdy.
Mam pytanie odnośnie rolkarzy na drodze dla rowerów. Sama uwielbiam jeździć na rolkach po mieście i zastanawia mnie jak to jest uregulowane prawnie. Czy mogę się po nich poruszać? Bardzo często jest tak że po chodniku trudno się jedzie, ponieważ ułożona jest tam kostka, która jest niewygodna do jeżdżenia rolkami. Drogi dla rowerów są po prostu wygodniejsze. Chciałabym też wiedzieć jak to jest z przejazdem przez ulicę. Mogę jechać po części dla rowerów? Bo tam przejazdy są wygodniejsze, ponieważ najczęściej zrobiony jest zjazd (nie ma krawężnika) i nie ma takich nierówności np przy przejeżdżaniu przez tory tramwajowe.
Witaj,
rolkarze są traktowani jako piesi, choć kojarzę na Facebooku jednego gościa, który chciał udowadniać, że rolkarz to rowerzysta.
W każdym razie, teoretycznie, rolkarz powinien poruszać się chodnikiem i przejściami dla pieszych. Co jest samo w sobie zabawne, jeżeli chodzi o te przejścia, bo rowerem przejechać nie można, nawet 5 km/h, a na rolkach już tak, gdzie niektórzy potrafią zrobić to naprawdę szybko.
Ale oczywiście jeździ się po drogach rowerowych, bo skoro do wyboru jest jazda kostką czy nierównym chodnikiem, a obok jest ładna rowerówka z asfaltu, to wybór jest oczywisty. Warto oczywiście uważać na jadących z przodu i z tyłu oraz nie blokować przejazdu, jadąc obok siebie. O jeździe całą szerokością już nie wspominam :)
Przepisy przepisami a życie życiem. Moim skromnym zdaniem karanie rowerzystów jeżdżących po chodnikach to bzdura ) powinno być ograniczenie prędkości do 10 kmh i tyle (piesi troszkę przesadzają z tym że rowery są niebezpieczne). Kategorycznie niewolno jeździć rowerem po zebrze (rower jest szybszy od pieszego) bo to samobójstwo (samochód nie zdąży wyhamować) Przejazd rowerowy w poprzek drogi funkcjonuje jak zebra dla pieszych i jest to mądre.
PAMIĘTAJMY ŻE JEDEN ROWER NA DRODZE ROWEROWEJ OZNACZA W PRAKTYCE BRAK JEDNEGO SAMOCHODU NA ZWYKŁEJ DRODZE.
Jeżeli odpowiedź na poniższe pytanie już gdzieś padła to z góry sorki za gapiostwo.
Czy rowerzysta ma obowiązek ustępowania pieszemu, np w miejscu, w którym ścieżka krzyżuje się z chodnikiem? (na podobnej zasadzie co samochód ustępujący rowerzyście)
Myślę, że nie tylko ja zbieram codzienne doświadczenia z pieszymi myślącymi, że uchem zobaczą nadjeżdżający od boku rower… Zastanawiałam się co na to prawo :)
Hej, jeżeli droga rowerowa krzyżuje się z chodnikiem, to powinno tam być namalowane przejście dla pieszych. Według przepisów pieszy powinien przepuścić rowerzystę, ale… jest jeszcze coś takiego jak zasada ograniczonego zaufania.
Gdy przywalisz w pieszego, nie ma większego znaczenia kto był winien, a kto nie, bo po co sobie problemy robić. Gdy już z daleka widzisz, że pieszy wlezie Ci pod koła, to po prostu zwolnij i go puść, ewentualnie daj wcześniej znać dzwonkiem, że się zbliżasz.
Wg przepisów jeżeli droga rowerowa krzyżuje się z chodnikiem, i na drodze rowerowej jest przejscie dla pieszych to jest to sytuacja analogiczna do sytuacji samochod/pieszy. Rowerzysta ma pierwszeństwo jeżeli pieszy stoi/idzie jeszcze przed przejsciem. Natomiast jeśli pieszy wejdzie z którejś strony już na przejscie to z kolei pieszy ma pierwszenstwo. Z zastrzeżeniem, że pieszy nie może wymusić pierwszeństwa wchodząc pod nadjeżający pojazd (rower).
W Ostrowie Wlkp jest znak droga dla rowerów i pieszych z poziomą kreską. Ulicą jechał znajomy na kolarce i pani skręcając do sklepu zajechała mu drogę. Znajomy wylądował w szpitalu z rozbitą głową (od tego czasu jeździ w kasku). Pani otrzymała mandat gdyż nie było znaku B-9.
Według mnie nie ma obowiązku jazdy taką drogą, ponieważ tak jak piszesz, to nie jest DDR, tylko chodnik z dopuszczonym ruchem rowerowym.
A jak to w końcu jest ze znakiem C-13/16 – mam na myśli ten z poziomą kreską, bez wydzielonego pasa dla rowerzystów. Czy jeśli przy ulicy mamy taką pseudo ścieżkę rowerową to mamy obowiązek się nią poruszać? Pytam ponieważ jak dla mnie taka ddrip z poziomą kreską nie jest ani drogą rowerową (ddr), ani pasem ruchu dla rowerów. Jak sądzicie? Czy ktoś z Was dostał kiedyś 50zł mandat za jazdę ulicą przy takim szlaku?
A ja jestem za tym żeby wprowadzić prawo jazdy dla przechodniów bo to co się dzieje na ścieżkach w Łodzi i Zgierzu to przechodzi ludzkie pojęcie. Sporo jeżdżę po lasach ale jak już przyjdzie mi jechać po mieście to krew mnie zalewa gdy widzę ludzi masowo idących ścieżką rowerową mimo że tuż obok jest chodnik, (nawet nie po drugiej stronie ulicy a jedynie 2 metry obok).
Nieco offtopowo – byłem kiedyś jednym z głównych aktywistów w ekipie, która walczyła na rzecz budowy ścieżek rowerowych w Poznaniu (i w całym Kraju) – to przez takich maniaków jak my ścieżki są (i jest temat na tego posta)
@Dobry Blog Rowerowy – mam nadzieję, że myślisz o linku do tego wpisu, a nie o przekopiowaniu treści wpisu :)
Pięknie wszystko opisane, zamieszczę to na naszym blogu, myślę że im więcej takich informacji w necie tym mniej niezręcznych sytuacji między rowerzystami a pozostałym uczestnikami ruchu.
W kwestii karty rowerowej to sam ją robiłem i nie uważam żeby w jakikolwiek sposób zrobienie jej pomogło mi później w jeździe na rowerze. Fakt, żeby zaliczyć teorię musiałem znać trochę przepisów, ale znacznych problemów nikt nie miał ze zdaniem tego. Dodatkowo trochę pytań było z pierwszej pomoc, co na drodze ma mały wpływ na bezpieczeństwo. Praktyka to jazda po przeszkodach, więc przygotowanie do jazdy w ruchu ulicznym też niewielkie. Powiem tak, po wykładach na kursie prawa jazdy kat. B mam większą wiedzę niż po zrobieniu zarówno karty rowerowej.
Robiłem później też kartę motorowerową, ale kwestię przygotowania i zdania egzaminów lepiej przemilczeć – praktycznie nic nie trzeba było umieć żeby to zdać.
Osobiście uważam, że każda osoba powinna zdawać na kartę rowerową, bo rower to jednak jeden z bardziej dostępnych środków transportu i kiedyś i tak każdy wyjedzie na ulicę i przyda mu się podstawowa wiedza. Ta wiedza nawet pieszemu może się przydać, nie mówiąc o rowerzyście. Jednak należałoby podnieść wymagania, żeby nie było tak jak wtedy kiedy ja robiłem. Warto też zobaczyć drogę z perspektywy nie tylko kierowcy czy pieszego, ale też rowerzysty. Zmienia się wtedy podejście do innych uczestników ruchu :)
Z mandatami też jest różnie, bo nadal uważam że mało który funkcjonariusz zawraca sobie głowę rowerzystami. Mandaty wystawione rowerzystom to odsetek tych, które dostają kierowcy. Da się jedynie zauważyć zwiększoną ilość mandatów w dni, w które jest ewidentna nagonka na rowerzystów. Widać to w tv, w internecie, w statystykach. Ewidentnie są po prostu jednodniowe nagonki na rowery i tyle.
Pisałem o tym w zeszłym roku, że „niestety” musiałem zweryfikować swoje poglądy i moim zdaniem najlepszym rowerem do miasta jest rower górski:
https://roweroweporady.pl/najlepszy-rower-do-jazdy-po-miescie/
Co do dróg rowerowych, które nie spełniają norm, to nie powinny być nazywane drogami rowerowymi. Tylko weź to potem w razie czego wytłumacz policji czy w sądzie jak nie przyjmiesz mandatu…
Mieszkałem w Łodzi rok temu, kiedy powstawała droga rowerowa na Widzew. Po wybudowaniu oczywiście wstawili B-9 na całej długości trasy. Nie powiem, bo była to chyba najbardziej komfortowa droga rowerowa w Łodzi, ale na moim rowerze bez amortyzatorów i z oponami 28mm i tak bardziej komfortowo i szybciej jeździło się po drodze obok samochodów. Największą wadą były dla mnie krawężniki przy każdym przecięciu drogi rowerowej z drogą poprzeczną. Choćby był to tylko 1cm, to było to bardzo odczuwalne i strasznie spowalniało. Chociaż 90% użytkowników pewnie było zadowolonych z tej drogi. Znaki B-9 są bez sensu, bo jeśli obok jest ścieżka rowerowa, to właśnie te 90% ludzi korzystałoby z niej, a niewielu (nie wiem jak ich nazwać…świadomych/obytych z samochodami/doświadczonych) rowerzystów korzystałoby dalej z drogi dla samochodów i ten niewielki odsetek nie przeszkadzałby samochodziarzom.
Ta sytuacja tworzy to też niebezpieczny dla rowerzystów scenariusz, bo przyzwyczaja kierowców do tego, że rowerzyści znajdują się poza drogą z dala od samochodów i tworzy presję na dalsze wyganianie rowerzystów na chodniki i odseparowanie ruchu (np Łodź Kopcińskiego i Śmigłego Rydza rok temu, kiedy zamknęli dla nas buspasy)
PS. Jak to jest z drogami rowarowymi, które nie spełniają standardów wymaganych prawem, np wymaganej szerokości? Jesteśmy zmuszeni po nich jeździć?
No właśnie o takich przepisach powinno się mówić wszędzie, teraz gdy karta rowerowa nie jest obowiązkowa, to kto ma edukować? pudelek.pl? teleexpress? :)
@Maciek – myślę, że powoli nastawienie urzędników do rowerzystów będzie się zmieniać, choć po tym co widzę czasami na mieście, albo czytam na Rowerowej Łodzi to nadal nie jest różowo. Ale będzie :)
@Maria – trzeba wyczuć cieniutką granicę pomiędzy: „jadę na pewniaka, on wtedy się zatrzyma”, a „jadę na wariata, najwyżej mnie nie zauważy” :) Też staram się tak jeździć :)
Jeżdżę po mieście starym rowerem holenderskim i wydaje mi się, że z roku na rok robi się trochę lepiej. Nadal kierowcy to stado baranków, myślących jedynie o tym by to im było lepiej ale trochę się poprawia.
Ostatni wypadek z samochodem miałam dwa lata temu i od tego czasu jeżdżę trochę czujniej. Ale jeśli samochodziarz widzi choć odrobinę zawahania w twojej jeździe, to będzie myślał, że on ma pierwszeństwo.
@ Łukasz
Rowery są wpuszczone po to, żeby nie przeszkadzały kierowcom, dodatkowo wg przepisów ciąg pieszo-rowerowy można zamiennie nazywać ścieżką rowerową. Prosty zabieg ze wstawieniem poziomych znaków C13/16 („tu poruszamy się chuj wie jak”) i mamy pięknie podniesione statystyki jeśli chodzi o ilość dróg rowerowych w mieście.
Myślałem nad złożeniem sobie ostrego koła na miasto, jednak gdy przeanalizowałem średnią wysokość krawężnika oraz ilość znaków B-9 „Zakaz wjazdu rowerów” stojących obok podłej jakości chodników oznakowanych znakiem C13/16 to stwierdziłem, że najpierw trzeba zmienić urzędników, potem oznakowanie i dopiero na końcu złożyć ostre lub wyjechać gdzieś indziej.
Niestety kierowcy jeżdżą jak chcą i co najgorsze, w wielu przypadkach są bezkarni. Dostanie najwyżej mandat i cześć.
Taki pas rowerowo-pieszy jest zwykle robiony gdy nie ma miejsca i jest zbyt wąsko na drogę z chodnikiem. Tak naprawdę jest to po prostu chodnik z dopuszczonym ruchem rowerów i tyle.
A co do jazdy szosówką po mieście, to wydaje mi się, że choćbyś miał nie wiem jak dobre drogi rowerowe – to i tak w pełni nacieszyć się można tylko za miastem. Na szosie :)
@Maciek Oj nie tylko Ciebie to boli. Rok temu mieszkałem w Łodzi w czasie jak budowana była ścieżka rowerowa na Widzew. Wcześniej jeździłem szosą, po wybudowaniu ścieżki oczywiście znaki B-9. Nie powiem bo pewnie 90% osób korzystających ze ścieżki było zadowolonych, czując się bezpiecznie z dala od samochodów, jednak dla mnie na rowerze bez amortyzatora z oponami 28mm jazda asfaltem była przyjemniejsza i szybsza. Do szosówki się zbieram, ale zastanawiam się, czy nie kupić przełajówki ;)
Jeśli już jesteśmy przy temacie śmieszek rowerowych mam pytanie: Jeżeli dana ścieżka rowerowa nie spełnia warunków technicznych, np jest za wąska to czy jesteśmy jako rowerzyści prawnie zmuszeni do jazdy po takim (po)tworze nie spełniającym warunków technicznych dla ścieżek rowerowych lub ciągów pieszo-rowerowych?
Jak zawsze świetny wpis ;)
Straszliwie boli mnie obowiązek narzucony na rowerzystów przez Ustawodawcę pod artykułem 33 PoRD. Zapis ten został przygotowany przez urzędników o nastawieniu utopijnym, dodatkowo oderwanych od rzeczywistości. Nikt bowiem nie wziął pod uwagę tego, że drogi rowerowe projektują idioci i w wielu wypadkach łatwiej i szybciej jest skorzystać z ulicy niż drogi dla rowerów.
W moim mieście, urzędnicy lubią wstawiać znak zakazu B-9 „Zakaz wjazdu rowerów” (zakaz ruchu rowerów na jezdni i poboczu.), stawiany na drogach przy których biegną ciągi pieszo-rowerowe.
Sam pomysł mieszania chodnika i rogi dla rowerów jest kompletnie niedorzeczny, już nie mówiąc o wykonaniu (wysokie krawężniki, brak przejazdu obok przejścia, tzw „Punkty teleportacyjne”, brak ciągłości infrastruktury itd). Uwielbiam jeździć szosówką jednak aby móc nacieszyć się jazdą na niej, muszę wyjechać za miasto…