Rowery są z nami już od ponad 200 lat. Pierwszy prototyp roweru powstał w 1790 roku, a wykonał go Made de Sivrac, choć wokół tej informacji narosło sporo legend i nieścisłości. Z historią powstania roweru zmierzył się na swoim blogu Purgatorius. Co prawda pierwszymi rowerami nie można było sterować, a napędzało się je odpychając nogami od ziemi, ale pierwszy krok został wykonany. Prawie 100 lat później, w 1885 roku John Kemp Starley zaprezentował rower konstrukcyjnie podobny do współczesnego. Miał koła równej wielkości oraz napęd łańcuchowy.
Rower z tamtych lat możesz obejrzeć na zdjęciach z mojego wyjazdu w Góry Izerskie, gdzie odwiedziłem muzeum Skody. Przez te wszystkie lata, produkcją rowerów oraz częściami do nich, zajmowało się wiele firm. Niektóre z nich mają bardzo, bardzo długą tradycję i działają do dziś. Myślę, że warto znać kilka z nich, zwłaszcza, że bardzo wpłynęły na rozwój i popularność jazdy na rowerze.
Schwinn
Jest to jedna z najstarszych marek rowerowych na świecie. Została utworzona w 1895 roku w Chicago przez Ignaza Schwinna i Adolpha Arnolda. Firma rosła w siłę i podczas boomu na rowery w USA, zaczęła wykupywać mniejsze zakłady produkcyjne. W 1933 roku Schwinn pokazał model, który przeszedł do historii. Jest to widoczny na zdjęciu poniżej B-10E Aerocycle, który swoim wyglądem miał przypominać motocykl. Rower przyciągnął młodzież, skuszoną nietuzinkowym wyglądem, szerokimi, balonowymi oponami oraz imitacją baku na ramie. Muszę przyznać, że taki rower obecnie musi być kolekcjonerską perełką.
Przez lata Schwinn był dominującym producentem rowerów na świecie, niestety na początku lat 90-tych firma zbankrutowała, a sama marka przechodziła z rąk do rąk. Obecnie razem z rowerami GT znajduje się w rękach Dorel Industries i Schwinny są nadal produkowane.
Romet
Tej firmy myślę, że nie muszę nikomu przedstawiać. Prawie każdy ma jakieś wspomnienia z rowerami tej marki. Formalnie nazwa Romet pojawiła się w 1971, ale same zakłady rowerowe w Bydgoszczy istnieją od 1924 roku. Jak wynika ze źródeł, produkcja rowerów w Bydgoszczy zaczęła się jeszcze wcześniej, choć nie udało mi się dotrzeć do konkretnych materiałów na ten temat.
Ciekawostką jest to, że w 1938 Fabryka Rowerów Tornedo, która po wojnie weszła w skład Zjednoczonych Zakładów Rowerowych w Bydgoszczy produkowała 300 rowerów dziennie, do czego było potrzeba około 400 pracowników. Takie były wtedy czasy, a produkcję można by nazwać manufakturą. Dla porównania w latach 70., po modernizacji zakładów, rocznie powstawało 400.000 rowerów, a zatrudnionych było nadal około 400 pracowników.
To w tamtych czasach powstały takie rowerowe ikony jak szosowy Romet Sport, składak Wigry, czy Jubilat. Po 1990 roku państwowy Romet zaczął być przejmowany przez prywatnych inwestorów. Obecnie pod tą marką są montowane i sprzedawane rowery, skutery, motocykle oraz sprzęty fitnessowe. Fragment współczesnej historii Rometu przypomina jego prezes w tym wywiadzie.
Co ciekawe, Romet nie odciął się całkowicie od własnej historii i nadal w swojej ofercie posiada składaki Wigry.
Brooks
Gdy powiesz komuś, kto na rowerach zjadł zęby, że masz siodełko Brooks’a, możesz spodziewać się uśmiechu na jego twarzy. To firma-legenda, a mówię tak o niej dlatego, że po pierwsze istnieje od 1866, a po drugie siodełka przez nich produkowane, nadal wyglądają jakby powstały 150 lat temu. Piękne, klasyczne, eleganckie i skórzane. Niestety również nietanie, osoby przyzwyczajone do siodełek za 50 złotych mogą poczuć się rozczarowane, ponieważ Brooksy zaczynają się od ok. 400 złotych. Ale według relacji użytkowników (w tym mojego taty), będą to pieniądze bardzo dobrze wydane.
Na początku Brooks produkował uprzęże dla koni, z czasem firma rozwinęła się i w 1882 zaczęły powstawać siodełka rowerowe. Skóra z której są produkowane z czasem dopasowuje się do użytkownika i sprawia, że staje się ono niesamowicie wygodne. Z tego względu wiele osób odradza zakup używanego siodełka, ponieważ może być problem z indywidualnym dopasowaniem się do niego.
Widoczny na zdjęciu powyżej Brooks B17 produkowany jest od 1898 roku i to jeden z najpopularniejszych produktów firmy. Brooksy do dziś są produkowane ręcznie w Anglii, a miejsce w którym są wykonywane można zobaczyć na filmach poniżej.
Shimano
Tym czym dla fotografii jest Canon, dla rewolwerów Colt, dla telefonów komórkowych Nokia, tym dla rowerów jest Shimano. Japońska firma, której osprzęt znajduje się ponoć w 50% rowerów na świecie. Jestem w stanie w to uwierzyć.
Założył ją w 1921 roku Shozaburo Shimano i zaczął od produkcji wolnobiegów. W 1956 roku pojawiła się ich pierwsza zewnętrzna przerzutka, a rok później schowana w tylnej piaście (trzybiegowa). Topowa grupa szosowa Dura-Ace została zaprezentowana w 1972, natomiast górska XT w 1983 (XTR w 1992). Na blogu znajdziesz wpis, w którym opisuję wszystkie grupy osprzętu Shimano.
Shimano, o czym nie każdy wie, produkuje również kołowrotki wędkarskie, a także kije golfowe. Przyjmują również zlecenia od firm motoryzacyjnych na produkcję podzespołów do samochodów. Firma może pochwalić się, że jako pierwsza wprowadzała na rynek wiele rowerowych innowacji, takich jak indeksacja manetek i przerzutek SIS, pedały zatrzaskowe SPD, szosowe klamkomanetki STI.
Shimano cały czas pracuje nad nowymi technologiami, wprowadza elektryczną zmianę przełożeń Di2, elektryczny napęd STePS, w ogóle widać duży trend do wprowadzania elektrycznych udogodnień, który z roku na rok coraz bardziej zyskuje na znaczeniu.
Zapytaj kogokolwiek o Shimano – mogę się założyć, że dosłownie każdy będzie kojarzył nazwę tej japońskiej firmy.
Batavus
Gdy myślę o najbardziej znanych producentach rowerów na świecie, do głowy przychodzą mi takie firmy jak Trek (1976), Giant (1972), Cannondale (1971), Specialized (1974). Patrząc na lata w których powstały, można powiedzieć, że to młode, rozwijające się firmy. Zwłaszcza w porównaniu z tymi, które podałem w poprzednich podpunktach.
Dlatego zostawię juniorów i zajmę się kolejnych seniorem, czyli powstałą w 1904 firmą Batavus. Jest to marka, która od zawsze kojarzy mi się z holenderskimi rowerami miejskimi (na równi z Gazelle). Batavus szybko rozwijał się tuż po II wojnie światowej, gdy pojawiło się duże zapotrzebowanie na niedrogi i wygodny środek transportu, którym jest niewątpliwie rower. Zmodernizowana fabryka Batavusa została jedną z najnowocześniejszych w tamtych czasach.
Batavus obecnie produkuje głównie rowery miejskie oraz trekkingowe (kiedyś produkowali też motorowery). Oczywiście nadążają za najnowszymi trendami, posiadają bardzo mocną reprezentację rowerów elektrycznych oraz fantazyjnie stylizowanych rowerów miejskich. Jednak mnie najbardziej urzeka widoczny na zdjęciu powyżej model Old Dutch. Prosty, klasyczny, sprawdzony przez lata. Po prostu synonim holenderskiego roweru.
Te pięć firm, które wymieniłem, to tak naprawdę wierzchołek góry lodowej. Marek rowerowych, które mają kilkudziesięcioletnią tradycję jest dużo więcej. Przechodzą z rąk do rąk, są prywatyzowane, upadają i odradzają się w bólach. Ale wiele z nich nie zapomina o swoich korzeniach i tradycji, nadal je podtrzymując. Fajnie jest pomyśleć o latach historii, które kryją się w rowerach na których jeździmy.
Polski Kands, damka, odziedziczony po żonie, po tym jak dostała pastelowego Rometa. 13 lat intensywnej eksploatacji, w tym wywożenie ziemi z ogródka na bagażniku. Po zmianie łańcucha, opon, i wykonaniu małego spawu na bagażniku sprzęt nie do zajechania. Nexus 3 niedotykany, jak i cała reszta. Jeździłbym nim dalej ale zostałem Project Managerem z pracą w biurze i żona stwierdziła, że mam zmienić tego grata na coś innego. Z żalem odstawiłem, ale w zamian kupiłem używanego Kalkhoffa Agattu. Gdy pracowałem na budowie tylko raz mi dogadywało dwóch chłopaków od wszystkiego, że jeżdżę na pięknym rowerze ale szybko se dali spokój bo lałem na to. Rower mogłem spokojnie zostawiać niezapięty, bo chyba głupi tylko by go ukradł. Parkowałem byle gdzie, bo na budowach nie ma garaży podziemnych; zero korozji czy innych problemów.
Zimą, obniżałem siodełko na maksa gdy musiałem jeździć po śniegu lub lodzie i to pomagało, nigdy nie wywinąłem orła. Jak zgubiłem oryginalną nakrętkę od mostka to użyłem zwykłej nakrętki, wygląda obciachowo ale działa. Do bagażnika miałem przymocowany koszyk gdzie woziłem laptopa, ale również zakupy. Idealny, uniwersalny rower, którym swojego czasu robiłem 40 km dziennie jadąc do roboty i z powrotem. Stwierdzam, że mógłbym nawet jeździć różową damką bo na ludziach ode mnie z roboty wrażenie robiła ilość przejechanych kilometrów nie zaś marka roweru, jego cena, ilość przełożeń i tak dalej. Przy całym szacunku do tych cudów techniki które teraz można kupić, bo robią na mnie wrażenie. Tyle, że gdy znowu wrócę na budowę, bałbym się że je ktoś ukradnie mi takie cudo w drodze lub na robocie, a poza tym na pewno szybko bym poobijał taki sprzęcior bo rower to dla mnie narzędzie pracy.
Ciekawy wpis. Warto wspomnieć o niemieckiej firmie Herkules, która została założona w 1886 r. i produkuje rowery do dziś.
osobiście mam Batavus Kayenta z kierownicą typu swing ( super sprawa – można w czasie jazdy zmieniać geometrię ) jeździ już chyba ze 20 lat i nic mu nie brakuje
eee .. nie trek ,nie specjalized, nie giant tylko .. Orbea .. ponad 175 lat tradycji w przemysle stalowym ,ponad 100 lat w rowerowym . Firma rodzinna -spółdzielnia nie jakas tam manufaktura . Do tej pory wszystko produkuje w europie Hiszpania i Portugali .Ceniona w Stanach ..
witam,jeżdżę EMPO SPIRIT,klasyka gatunku,trochę niszowa marka ale jakość i ergonomia naprawie świetne.
Rower ni to miejski ni to turystyk,nexus 7,więc na kilkadziesiąt km za miasto dobry jak i na dojazdy do pracy.Polecam Holendry pomimo wysokich cen nawet za używki ale jakość i minimum serwisowe kompensuje cenę,Pozdrawiam Jan
Szukam listy ogólnodostępnych i znanych rowerów, które warto kupić do jazdy po Krakowie i okolicy w postaci Krzeszowic czy puszczy Niepołomickiej, chętnie się czegoś więcej dowiem oraz poczytam artykuł na ten temat …
Cześć, tutaj znajdziesz listę rowerów w różnych budżetach, które polecam:
https://roweroweporady.pl/jaki-rower-kupic/
Tylko dwa słowa gwoli ścisłości… Shimano nie robi kijów golfowych. Kupiła wiele lat temu firmę G.Loomis, która tworzyła same shafty (to te patyki :) na których jest osadzona główka i do której mocowany jest grip-uchwyt) golfowe.
Nie mam pewności ale być może w ostatnim czasie doszło znowu do zmiany właściciela, albo raczej do powrotu G.Loomis na rynek i odkupienia swojej marki.
Witam, co do uroku siodełka Brooksa jest takie mądre powiedzenie : nie to co ładne ale to co się komu podoba:). Romet i moje marzenie o wagancie ech piękne czasy:).
Hmm,..a Tullio Campagnolo? Może nie rowery a części do nich…i całkiem innowacyjne rozwiązania (w tamtych latach przedwojennych) :)
Wszystkie Wasze propozycje zbieram i przy przygotowywaniu kolejnego wpisu na ten temat Campagnolo nie zabraknie :)
Ten wpis nasunął mi myśl, że dobrym pomysłem byłoby poruszenie wątku dobrych firm rowerowych słabo znanych na naszym podwórku. Treka czy Gianta zna prawie każdy, ale może warto byłoby opisać dobre firmy, które u nasz brzmią dość egzotycznie.
Myślę, że już Brooks czy Schwinn brzmią dla wielu osób egzotycznie :) A Treka czy Gianta opisywać nie mam zamiaru, niech jeszcze trochę podrosną ;)
Ale na pewno coś jeszcze o firmach się pojawi.
Nie wiem czy mnie dobrze zrozumiałeś, nie chodziło mi o opisywanie dość dobrze znanych firm właśnie jak Giant ale tych godnych polecenia, a słabo kojarzonych u nas.
Tak, wszystko doskonale zrozumiałem :)
Jest 2019 rok, czy Giant już trochę podrósł ? :)
To ja z innej beczki; ojciec jest zapalonym wędkarzem i mówi, że shimano jak miało fabryki w Japonii, to produkowało najlepsze kołowrotki na świecie (przeżywały po 10 lat ostrego łowienia, a łowi od lat 30, więc zna się na rzeczy), jak przenieśli produkcję poza kraj, to przeżywalność spadła do 3-4 lat…
Chociaż podobno produkcja topowych modeli ich kołowrotków znów powróciła do Japonii ;-)
w lato mocno mi szczena opadła jak zobaczyłem kosiarkę marki Romet – Romet przykleja swoje naklejki już nie tylko na chińskie skutery ale także na kosiarki, odśnieżarki itp
Trzeba przyznać, że siodełka brooks wyglądają naprawdę szlachetnie :)
To fakt
Składaka Wigry 3 oczywiście się miało :) . Na nim robiłem swoje pierwsze dłuższe 30-40 kilometrowe wycieczki. Jeszcze stoi całkiem sprawny u babci na wsi i czasami śmignę nim 2-3 kilometry aby powspominać dawne czasy, ale już nie wyobrażam sobie, przejechać nim nawet 10 km
gdy myślę o najbardziej znanych producentach rowerów na świecie, do głowy NIE przychodzą mi takie firmy jak Trek (1976), Giant (1972), Cannondale (1971), Specialized (1974). Gdyż wiem, że kolebką kultury, innowacyjności była Europa i jak myślę konkretnie o rowerach myślę Włochy – Bianchi (1885) jak „włosi robili cuda świata” w Ameryce uczyli się siodłać konie :D
Jak doszło do tego, że amerykanie są gigantami na rynku… szkoda opowiadać, dziś Chińczycy robią dokładnie to samo.
W tej chwili te marki są bardzo znane i zagarniają sporą część światowego rynku rowerów.
Myślałem żeby napisać o Bianchi, ale niestety ta marka ma bardzo kiepską dystrybucję w Polsce (albo w ogóle nie ma) i skupiłem się na firmach, których produkty można u nas bez problemu kupić. No dobra, Schwinn może nie jest u nas aż tak szeroko sprzedawany, ale mimo wszystko jest.
Na Bianchi przyjdzie pora, może jeszcze kiedyś wrócę do tego tematu i opiszę kolejne firmy :)
Jak będziesz pisał o Bianchi to wypada również wspomnieć o bardzo starej i działającej nieprzerwanie do dziś marce – Orbea :)
Może jeszcze yolo campagnolo ;)
Mój dobry kolega z Sandomierza, z którym dużo jeżdżę kupił własnie takie siodełko Brooksa (jak na powyższym zdjęciu). Trochę drogawe :) , mega brzydkie ale ponoć wygodne.
Odpiszę Ci tak samo jak na Google Plus (fajnie, że się udzielasz i tu i tu) :)
Dobra skóra musi swoje kosztować, ale za to siodełko odwdzięczy mu się przez lata. Czy brzydkie? Wszystko jest kwestią gustu, jak dla mnie ten wygląd jest ponadczasowy i klasycznie elegancki.
Też miałem takie siodełko kupione jako nowe po promocji za 300 zł, B17 wersja profesional sport czy jakoś tak, różniło się tym od typowego b17, że było węższe i bardziej przystosowane do pochylonej pozycji.
Niestety wytrzymało w rowerze MTB tylko dwa lata [moja waga 100 kg], pękła taka blaszka [wytłoczka do której jest przynitowana skóra w tylnej części] w miejscu łączenia z prętem.
Zanim nastąpiło pęknięcie i się siodła pozbyłem to opiszę pokrótce moje wrażenia. Siodło mega twarde nawet po „usiedzeniu”, cały czas jest kamień.
Nawet „usiedziane” chyba niezbyt pasowało do mojej anatomii, ponieważ miałem problem ustawić dobry kąt pochylenia, czułem, że albo z niego zjeżdżam do przodu, albo czubek mi się wbija w „klejnoty”, próbowałem wszelkich możliwych kombinacji, jeździłem z kluczem na trasach, robiłem poprawki, niestety na tym najlepszym ustawieniu i tak do pełnego szczęścia brakowało…
Śliskie jak diabli, w spodniach sportowych dupa jeździ.
Zimą bardzo mrozi tyłek, koniecznie trzeba mieć wkładkę w spodniach.
Z plusów to jak dla mnie WYGLĄD, do dziś mi się podoba, oraz to, że nie parzy tyłka latem. Z tą legendarną wygodą bym tak nie wierzył w ten szum, sam na nim spędzałem długie godziny i nieraz tyłek miałem zwyczajnie obity od twardości.
W rowerze miejskim, którym jeżdżę do roboty miałem około rok czasu model B66, zanim mi ukradli, kupiłem używane i powiem tak, sprężyny twardości grubej skóry nie rekompensują, a bujanie tego siodła szczerze mnie wnerwiało, anatomicznie też bez szału, mimo że po roku jazdy niby się „usiedziało”, kombinowałem też z naciągiem skóry i jak dla mnie nic dobrego.
Może dla innych to faktycznie taka wygoda [albo placebo?], jak dla mnie to pełne rozczarowanie, tylko wygląd i klimat do mnie jeszcze przemawia, ale od praktycznej strony beznadzieja, nigdy już sobie tego nie kupię.
Niestety jest tak, że co d… to inna opinia :) I nie jest niestety tak, że taki Brooks będzie pasował wszystkim. Ale szukać swojego idealnego siodełka warto.
Wielkie dzięki za ten artykuł !!! Wreszcie wiem co znaczył skrót ZZR! Była jeszcze jedna podobna firma? Lata 60/70 :)
Nokia nie jest tym czym była kiedyś.
Wszystko się zmienia, czasem na lepsze, czasem na gorsze. Ale to prawda, nazwa Nokia chyba w ogóle zniknie z obudów telefonów. Ale kto wie jak się historia potoczy.
Ciekawy wpis. Może w przyszłości pokusi się Pan o aktykuł na temat Unibike’a? W sumie podwórko polskie, a z tego co mi wiadomo firma też nieźle daje rade przy mocnej zagranicznej konkurencji:) Co do Jubilata, bo miałem takiego i dalej mam na stanie, rowery nie do zajechania. Niezawodnośc przede wszystkim, prostota i wygoda niekiedy większa niż we wspóczesnych lepiej wyposażonych miejskich „damkach”. Pozdrawiam.
Unibike jest bardzo fajną firmą i może kiedyś usiądę i przygotuję podobny wpis tylko o polskich firmach i żeby były to też takie, które powstały dopiero w latach 90-tych.
Unibike również jest firmą z Bydgoszczy :)
Jako ciekawostka – dziś w miejscu zakładów Romet powstaje Ikea po ponad 14 latach…
Witam.
Wpis na zasadzie ciekawostki, ale mam jedną uwagę co do początku. Zdaje się iż postać Hrabiego de Sivrac została stworzona przez francuskiego dziennikarza Louis Baudry de Saunier i tym samym nie istniała. Kilka zagranicznych stron potwierdza tą tezę. Pewniejszą postacią, która stworzyłaby podobny pojazdy był najprawdopodobniej Karl Fridrich von Daris de Sauerbrum. Pozdrawiam.
O widzisz, to bardzo ciekawe to co piszesz. W ogóle zauważyłem, że źródła są często ze sobą niezgodne, ale cóż… takie uroki historii :)
Fakt, historia powstawania roweru jest dosyć niepewna. Jakiś czas temu na swoim blogu właśnie dałem wpis o tym, jednak i ja miałem z początku taki błąd. Później zweryfikowałem dokładniej dostępne dane i wpis znacząco się zmienił.
Ewentualnie zapraszam do wpisu:
https://rowerpurgatorius.wordpress.com/
Dzięki za zmierzenie się z tą historią, dodałem link we wpisie.