NANOPROTECH – test smaru do rowerów

Mam w sobie sporą dozę sceptycyzmu do wielu rzeczy. Otrzymując do testów smar do roweru w sprayu, nie byłem do końca przekonany czy to ma szansę się udać. Wiecie z jakim produktem od razu kojarzy się taki spray – WD-40. Niby do wszystkiego, ale do porządnego smarowania, zwłaszcza łańcuchów niezbyt się nadaje. Mimo wszystko postanowiłem dać szansę firmie NanoProtech i ich smarowi antykorozyjnemu do rowerów. Jak sami przekonują, skład WD-40 został opracowany 50 lat temu, a technologia NanoProtech to najnowsza zdobycz techniki, korzystająca z osiągnięć nanotechnologii.

Jak smarować łańcuch sprayem

Jak deklaruje producent, smar tworzy na pokrytej nim powierzchni nanopowłokę. Dzięki temu smar nie zostanie usunięty ani przez wodę, ani przez brud. Do tego minimalizuje osadzanie i przylepianie brudu oraz błota. Co ciekawe, nawet przejazdy przez kałuże czy strumyki, ma nie powodować wypłukiwania się smaru. Na opakowaniu możemy również przeczytać, że smar zabezpiecza wszelkie metalowe elementy przed korozją i wypiera wodę. Te właściwości będę bacznie testował przez najbliższy czas, bo na takie obserwacje potrzeba długoterminowego testu. NanoProtech został również przetestowany w ekstremalnych, syberyjskich warunkach, przez dwóch rowerzystów. Według nich, nawet w temperaturach dochodzących do -55 stopni Celsjusza smar sprawdzał się bardzo dobrze.

Cóż, takie są zapewnienia producenta. A jak było w rzeczywistości podczas moich testów? O tym napiszę za chwilę.

Test zacząłem od naniesienia smaru w kilka miejsc na rowerze. Spryskałem linki hamulcowe w miejscach gdzie wchodzą do pancerzy, klamki hamulcowe, mechanizmy przerzutek, mechanizmy hamulców oraz łańcuch. Smar można nanosić na wiele innych elementów, generalnie na wszystko co wymaga smarowania, może oprócz tych miejsc gdzie wymagany jest smar stały. Oczywiście przed nałożeniem smaru, trzeba dobrze wyczyścić powierzchnię, żeby nie psikać na błoto. Szczególnie dotyczy to łańcucha, musi być on czysty przed smarowaniem. Nakładanie smaru na brudny, zabłocony czy zapiaszczony łańcuch, przyniesie więcej szkód, niż pożytku. Więcej na temat czyszczenia łańcucha w rowerze przeczytasz w podlinkowanym wpisie.

Smar do łańcucha spray
Jak smarować przerzutki

Łańcuch do czyszczenia najlepiej byłoby zdjąć (koniecznie pamiętając o zakupie spinki do łańcucha, jeśli pierwszy raz zdejmujesz łańcuch) i dokładnie „wyszejkować” w butelce z niedużą ilością benzyny ekstrakcyjnej. W ten sposób dostaniemy najlepiej wyczyszczony łańcuch. Od razu dodam – zapomnij o ciśnieniowych myjkach. Choć znam wielu zwolenników takiego mycia roweru, to mimo wszystko trzeba niezwykle uważać, by nie wypłukać smaru z piast, suportu, sterów itd. Niby wszystko jest szczelnie zamknięte, ale przy wysokim ciśnieniu wody, szybko może się okazać, że nie tak do końca szczelne.


Dlatego jeśli nie chcesz zdejmować łańcucha, wystarczy szmatka nasączona benzyną ekstrakcyjną i trochę czasu, by go dokładnie wyczyścić. Dobrze jest również przy okazji przeczyścić zębatki na korbie oraz kasecie. Na koniec przetrzyj łańcuch suchą szmatką i dopiero na tak przygotowany łańcuch nałóż smar. Aplikowanie smaru nie stanowi większego problemu, ważne jest to, by nie zalewać nim łańcucha. W przypadku smaru w postaci oleju, należy go nakładać na pojedyncze ogniwa łańcucha, a po jego wchłonięciu, zetrzeć nadmiar z łańcucha, tak by był on nasmarowany w środku, a nie na zewnątrz.

W przypadku NanoProtech, zrobiłem trochę inaczej. Naniosłem go równomiernie na cały łańcuch, głównie by sprawdzić czy będzie łapać brud. Producent deklaruje, że po dziesięciu minutach od nałożenia, na powierzchni łańcucha utworzy się wodoodporna warstwa, do której nie będzie przywierał brud. Fakt, faktem, ten smar ma zupełnie inną strukturę niż olej do łańcucha, tak więc brzmi to całkiem wiarygodnie. Taka warstwa powinna dodatkowo zabezpieczyć łańcuch przed kurzem. Nie pozostało mi w takim razie nic innego, jak sprawdzić jego działanie w praktyce. Warto po naniesieniu smaru i odczekaniu kilkunastu minut, przetrzeć jeszcze łańcuch delikatnie szmatką, jeśli nałożyliśmy go za dużo.

Jak smarować hamulce rowerowe
Jak smarować linki hamulcowe

Wreszcie mogłem spróbować wrócić na rower, po moim ostatnim wypadku. Nie będę ukrywał, że nie jestem jeszcze w stanie wybrać się na przykład na jednodniową trasę liczącą 200 kilometrów. Ale przecież nikt nie powiedział, że nie mogę sobie rozłożyć dłuższych dystansów na raty :) Test przeprowadziłem na rowerze mojej Moniki, ponieważ góralem było mi łatwiej wjechać do lasu i w wodę. Dodatkowo Monika jeździ rowerem do pracy, więc od siebie dołożyła kilkaset kilometrów miejskich przejazdów testowych.

Do pracy świeżo posmarowanego łańcucha nie mam żadnych obiekcji. Pracuje cicho, między zębatkami przeskakuje płynnie, w sumie działa tak samo, jak posmarowany produktami konkurencji. Po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów, sprawdziłem wygląd łańcucha. Przyczepiły się do niego nieduże ilości pyłu, ale mniej niż podczas smarowania olejem. Napęd nie wydawał żadnych niepokojących dźwięków i nadal działał poprawnie.

Jeżdżąc w słoneczny, suchy dzień, nie miałem możliwości sprawdzenia, jak będzie się zachowywał po delikatnym zamoczeniu. Ale co się odwlecze, to nie uciecze, okazja pojawiła się dość szybko. Dwa dni później, wyjechałem z domu gdy świeciło słońce, niestety pogoda dość szybko się zmieniła i przyszedł deszcz. W deszczu przejechałem kilka kilometrów, a potem przestało padać, więc miałem „przyjemność” zaliczyć jedynie kilka kałuż. Po takim przejeździe łańcuch zrobił się oczywiście dość brudny, ale postanowiłem dać mu najpierw trochę odpocząć i wyschnąć. Gdy wysechł, przetarłem go czystą szmatką – brud z powierzchni schodził bardzo łatwo, czyli faktycznie smar pozostał na powierzchni łańcucha.

Jak smarować klamkę hamulca

Nieraz pisałem, że nie jestem totalnym pedantem rowerowym. Po przejeździe w błocie, gdy możemy je zdrapywać szpachelką z czoła, oczywiście należy dokładnie wyczyścić cały rower. Ale w lżejszych warunkach, nie oszukujmy się – mało kto będzie za każdym razem z nabożnością czyścił łańcuch w benzynie ekstrakcyjnej. W każdym razie ja przetarłem go tylko z grubsza suchą szmatką i tak oddałem rower Monice. Poprosiłem, by zasygnalizowała, gdy z pracą łańcucha zacznie się dziać coś niedobrego.

Okazało się, że w suchych warunkach mogła przejechać jeszcze kilkadziesiąt kilometrów, zanim łańcuch zaczął sygnalizować, że już nie jest idealnie. Wtedy wyczyściłem go dokładnie i naniosłem smar jeszcze raz. Znów zaczęła jeździć do pracy (i jeszcze w kilka innych miejsc przy okazji) rowerem i tym razem obyło się bez deszczu. Do tego doszła dalsza wycieczka i smar nadal spełniał swoje zadanie. Nie można powiedzieć – po jakichś 200 kilometrach zebrał już więcej brudu na łańcuchu, ale nadal nie było tak źle.

Werdykt – ciężko jest porównać wydajność smarów. Nie jeździmy w laboratoryjnych warunkach, jeździmy z różną częstotliwością, przy różnej pogodzie. Ale ja nie zauważyłem potrzeby częstszego smarowania, czy gorszej pracy łańcucha w porównaniu z tradycyjnymi olejami. Tu byłem miło zaskoczony – spray, a działa dobrze. Spokojnie nadaje się do rowerowego użytku. I sam chętnie do końca wykorzystam opakowanie, które otrzymałem.

Jeszcze odnośnie laboratoryjnych badań, producent przeprowadził test na smarowność. Z tego co się dowiedziałem, w takim badaniu sprawdza się jakie duże skazy pojawią się na kulkach, które są posmarowane smarem i poddane obciążeniu. Z badania wynika, że ten bardzo dobrze chroni smarowane powierzchnie. Smar kosztuje ok. 30 złotych i to rozsądna cena.

Smar Nano Protech antykorozyjny do roweru

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

105 komentarzy

  • SWOJ ROWER PODDAJE REGULARNEMU ZAUFANEMU SERWISANTOWI WYMIANA KLOCKOW REGULACJA HAMOLCOW ORAZ PRZEZUTEK RAZ NA MIESIAC MYJNIA RECZBA I KONTROLA CISNIENIA W OPONACH CO TYDZIEN TO PODSTAWA ROWER MAM GARAZOWANY I STARAM SUE GO NIE WYSTAWIAC JEZELI NIE JADE W TYM CZASUE NA DLUGIE DZIALANIE SLONCA LUB DESZCZUAA

  • Lubie chłopa (mój rower). Fleja z niego straszna, a jak… Wraca toto takie ućląkane (normalnie jak ten dzik nie przymierzając z dowcipu Bałtroczyka: https://www.youtube.com/watch?v=3bEkcncXdSM <-polecam obejrzeć, ućląkane, wyjątkowo brzydkie, nawet jak na dzika :). Nie mam nic przeciwko, bo w sumie prawie zawsze wracamy razem lekko ućląkani (i nie tylko :)

    Może poza jedną wyprawą, kiedy to zostawił mnie w samego w lesie. Nic to… Fajny jest i wszystko jest ok, poza tym, że muszę z nim mieszkać w jednym pokoju < To już musicie sobie wyobrazić sami ;-)

  • Mieszkając nad morzem bardzo ciężko jest utrzymać rower w czystości. Wystarczy jeden wyjazd w jego pobliże a wszędzie mamy piach (nawet jeśli po nim nie jeździliśmy!), co za tym idzie skrzeczący łańcuch, pedały i wszystko inne.

    Rower czyszczę jedynie „z grubsza”, w dużej części dlatego, że nie mam gdzie, w spokoju, zrobić tego dokładnie. W końcu jednak trzeba będzie się przełamać, bo każde dotknięcie jakiejkolwiek części napędu powoduje u mnie proces odwrotny do tego, który przeszedł Michael Jackson ;D
    Chociaż, …może też zostanę gwiazdą! Just clean it!

    Pozdrawiam

  • Bądźmy szczerzy. Rower myję dopiero wtedy gdy jest brudny. Rozrabiam wodę z płynem do mycia naczyń i ściereczką czyszczę cały rower. Potem przecieram go suchą. Elementy brudne od smaru / oleju czyszczę szmatką moczoną w benzynie ekstrakcyjnej. Zębatki korby i w przerzutce myję szczoteczką do zębów i szmatką. Obie maczam w benzynie.

    Przed myciem suchą szmatką przecieram kilkukrotnie łańcuch. Później namaczam ją i ponownie przecieram. Następnie zdejmuję łańcuch i wkładam do pojemniczka na śniadanie (takiego z uszczelką), zalewam benzyną i szejkuję.

    Po umyciu całego roweru, zakładam łańcuch. Przecieram go kilkukrotnie szmatką. Gdy wszystko jest gotowe zakładam łańcuch, smaruję go po kropli na każde ogniwo i dwukrotnie przejeżdżam całą kasetę zmieniając biegi. Następnego dnia rano ścieram nadmiar oleju z łańcucha i gnam do pracy ;)

    Raz do roku wymieniam także pancerze i linki, wymieniam smar w sterach, jeśli trzeba to oddaję także koła do centrowania / serwisu łożysk. Poza tym moje rowery (2 z 3) stoją zawsze w pokoju, a nie w garażu. Takie warunki pozwalają utrzymać śrubki i łańcuch z dala od rdzy.

    Wyznaję teorię, że czysty rower to rower zadbany rower.

    • Pomysł z pojemniczkiem „śniadaniowym” świetny! Dzięki. Ale powiedz, co robisz z tą benzyną po myciu łańcucha? Zlewasz i wykorzystujesz ponownie? A wypłukany brud?

  • Samego roweru w geście estetyki nie czyszczę zbyt często, jako że wybłyszczony bardziej rzuca się w oczy, myju myju estetyczne zostawiam po naprawdę hardkorowych treningach przy których ciężko odczytać napisy zdobiące jego ramę. Jak dla mnie, najważniejszy jest napęd, wcześniej jako całkowity laik na początku mojej przygody z rowerowaniem dokładałem jedynie smaru do łańcucha i przez to łapał tony kurzu i piachu systematycznie się przecierając. Po około 3 miesiącach napęd nadawał się do wyrzucenia.

    Bardzo nieprzyjemna rzecz musieć wymienić cały napęd bo mimo wszystko to nie jest składak który można smarować pastą ścierną a i tak mu nic nie będzie, zarobiłem na ulotkach trochę grosza i zakupiłem już zestaw z trochę wyższej półki, po tym całym incydencie po ok. 100-150 km czyszczę dokładnie cały napęd i tu TIP bo BEZ ZDEJMOWANIA ŁAŃCUCHA I PRZY NIEWIELKIM NAKŁADZIE PRACY!!!

    1.Ustawiam rower do góry kołami
    2.nasączam szczotkę do pastowania obuwia (najlepiej dość szorstką) benzyną ekstrakcyjną bądź innym podobnym preparatem
    3.kręcę korbą manewrując ową szczotą tak by wszystkie elementy były dobrze przeczyszczone (gwarantuję skuteczność bo dociera dobrze w szczeliny między ogniwami)
    4.obejmuję łacuch suchą szmatką (najlepsze stare bawełniane koszulki) i kręcę korbą by usunąć nadmiary benzyny.
    5.zużytą szczoteczką do zębów nakładam smarowidło kręcąc przy tym korbą. I tu zaczynają się schody bo nigdy jeszcze nie udało mi się dobrać smaru idealnego i za każdym razem kupuję inny, poki co najlepiej działał stary radziecki olej pół płynny odnaleziony gdzieś w piwnicy (ostał się chyba jeszcze po dziadku) jednak już dawno się skończył.
    6. suchą szmatką usuwam nadmiar podobnie jak w pkt. 4

    Sposób skuteczny i na tyle szybki, że można go zastosować na siłę nawet przed wyjazdem do pracy.
    Mam nadzieję że mój skromny poradnik uratuje niejeden wasz napęd ;)

  • Dwa, trzy raz w roku rozbiórka na części pierwsze prawie do gołej ramy, szorowanie kół i ramy w wannie, polerowanie śrubek, kremowanie siodełka specjalnym preparatem, montaż, smarowanie, regulacja, jazda próbna. A poza tym mniej lub bardziej regularne czyszczenie napędu – albo w szejku z benzyny ekstrakcyjnej, albo – jak na szybko – maszynka do łańcuchów, wpierw w płynie do usuwania smarów, potem w benzynie ekstrakcyjnej, potem smarowanie. Właśnie jestem przed drugim generalnym myciem roweru, więc z chęcią przygarnąłbym ten smar i sprawdził działanie – zbliża się sezon mokry:)

  • Jeżeli chodzi o stan i kosmetykę napędu to ja czyszczę łańcuch co 2-3 wyjazdy, jak już zaczyna chrząkać od brudu to pora wytrzeć szmatką a najlepiej dać 100ml albo więcej benzyny i go wymoczyć w dobranym do tego pojemnika z zamknięciem w celu nie rozlania benzyny. Jeżeli już jesteśmy przy benzynie to nie musimy wylewać jej dla tego że jest brudna wystarczy odczekać te parę dni a osad brudu sam opadnie na dno, następnie delikatnie można odlać czystą benzynę do drugiego pojemnika tak żeby się nie zmieszała od nowa z brudem osadzającym się na dnie.

    Ze smarowaniem to nic innego jak nałożenie jednej kropli smaru na jedno ogniwo łańcucha, ja stosuję do tego smar marki PEDRO’S na ciężkie warunki, sprawdza się też w suchych warunkach jak najbardziej lecz najlepiej w mokrych na swoją lepkość, w trakcie nakładania smaru na ogniwa łańcucha czekamy aż wchłonie do środka i jedziemy dalej ;)

    Co do kosmetyki kasety i blatów korby, tak samo należy im się najlepiej kąpiel w benzynie i wyczyszczenie pędzelkiem, a na koniec przetarciem sucha szmatka. Co do smarowania kasety i blatów korby, to myślę, że nie ma znaczenia, ponieważ jak się nałoży na łańcuch odpowiednią ilość smaru, następnie potem pobawimy się przełożeniami, to sam smar najdzie na zębatki z łańcucha. Ja to nazywam tak zwane wykorzystanie nadmierne użycie smaru na łańcuchu.

    Lecz pamiętajmy żeby nie przesadzić ze smarem na łańcuchu, ponieważ kółeczka w przerzutce tylnej lubią zabierać troszkę smaru i z kontaktem kurzu mogą się nieźle nabrudzić. Opisałem oczywiście najczęstsze miejsca działania kosmetyczne w rowerze, które trzeba dość często czyścić, z resztą to zależy kto ma jakie części.

    Starsze wiadomo, że potrzebują więcej i częściej godzin poświęconych żeby je utrzymać, a nowsze mają ten + że technologia idzie do przodu, a konkretnie też w zabezpieczeniu od zabrudzeń np. piast kół lub sterów wraz z suportem.

  • Ja nie dbam o rower, to rower dba o mnie – żebym się nie zasiedział tylko ruszał bo ruch to zdrowie ;)
    A poza tym? Ma ładnie wyglądać i nie skrzypieć (i tu się wiele nie różnimy: i rower i ja)

  • Swojego Raleigh-ta myję głównie po błotnych przygodach… Po niedzielnej 100-ce (właściwie w trakcie) po Górach Sowich umyłem go na ręcznej myjce samochodowej. Musiałem, napęd już nie dawał rady. Tydzień wcześniej zmieniłem łańcuch, (sram pc850) smar był fabryczny. Kleiło się do niego wszystko, jazda zaczynała być męcząca, a nawet nurtująca. Po myciu jak nowy.

    W domu płyn MEGLIO (mycie ręczne) odtłuszcza, zmywa świetnie, (odplamia ubrania) itp. rewelacja POLECAM. Następnie smarowanko, nie pamiętam nazwy smaru do łańcucha (kupiony w sportowej sieciówce) i kręcę dalej, jak co dzień, do pracy, czekając na kolejną 100-kę.

  • Ja do nadgorliwców w kwestii dbania o rower raczej nie należę, choć od kiedy mam nowszą Czarną Strzałę (od lutego), to wolę wszelkim usterkom zapobiegać niż je później usuwać. Co jakieś dwieście… czasami 300 km zabieram się za czyszczenie łańcucha i zębatek takim gadżetem z pędzelkiem do tego przystosowanym i tu przyznam, że jak już zacznę to robić, to końca nie widać ;) zębatka po zębatce, ogniwko po ogniwku i tak mogę się bawić kilka godzin – taaaki dziwny sposób relaksu. Tak jak dzieci lubią się ubrudzić błotem, to ja smarem?? :))

    Ale z racji, że rower traktuję jak przyjaciela, to jak zaczyna się dziać z nim coś niedobrego to jadę z nim do lekarza-serwisu. Nie jestem aż tak obeznana we wszystkim, a po drugie niestety nie posiadam całego zaplecza narzędzi, więc stosuję zasadę „nie znam się, nie zaczynam” i wszystkie grubsze sprawy robi zaprzyjaźniony pan serwisant.

    Podobno (wg moich znajomych) nietypowe jest to jak go traktuję, kiedy muszę go odstawić (zimą ciężko jeździ się na kolarzówce). Otóż mam dużą garderobę, a tam miejsce… na rower. Zamiast belki z wieszakami w jednej przegródce jest hak, na którym wieszam rower. Myślę, że w ten sposób ogumienie mniej dostaje w kość niż w komórce, gdzie temperatury są zbliżone do tych na zewnątrz… ;)
    I to chyba tyle na ten temat :)

  • Muszę stwierdzić, że jestem rowerowym pedantem… może nie tylko rowerowym? Jeśli chodzi o czyszczenie na co dzień, to zazwyczaj mokre chusteczki do elementów lakierowanych oraz szmatka z benzyną ekstrakcyjną do elementów smarowanych smarem. Wiadomo – najważniejszy jest napęd. Łańcuch czyszczę starym sprawdzonym sposobem, czyli shake w butelce z benzyną ekstrakcyjną. Godzinami można przecierać go szmatką, nawet poszczególne ogniwka, ale nic nie wyczyści łańcucha tak jak właśnie omawiany shake.

    Po tegorocznej wyprawie rowerowej wzdłuż Dunaju pierwszy raz dokumentnie rozebrałem swój rower na pojedyncze części. Wszystkie elementy ruchome najpierw wyczyściłem szmatką i benzyną, a dopiero potem przesmarowałem. Smar? do łożysk zazwyczaj Łt-43 lub teflonowy, do łańcucha smar dedykowany Shimano lub Brunox.

    Bardzo polecam benzynę ekstrakcyjną w sprayu. Wynalazłem takową w Lidlu podczas tygodnia rowerowo-motorowego. Kosztowała około 4 zł za dużą puszkę, starczyła na pół roku i do dziś żałuję, że kupiłem tylko jedną. Bardzo dobrze sprawdza się ona przy czyszczeniu łożysk oraz kółek przerzutek (pamiętać należy, że bardzo wypłukuje smar, który trzeba uzupełnić).

    Jak na razie jedynym elementem roweru, który wydaje się dla mnie dość problematyczny w konserwacji pozostaje amortyzator, ale i to pewnie z czasem dam rade przezwyciężyć ;) Szczytem mojego rowerowego pedalstwa, było owinięcie roweru folią spożywczą do pociągu podczas podróży na południe Polski :)

  • @Grzesio – jakim konkretnie olejem go nasmarowałeś? I jaki masz łańcuch (marka, ew. model)?

    Według producenta, smar który przetestowałem – zabezpiecza powierzchnie przed rdzewieniem. Jeszcze nie jestem w stanie powiedzieć, czy tak faktycznie jest naprawdę, ale jeszcze nic w rowerze nie zardzewiało :)

    Generalnie łańcuch nie powinien rdzewieć, po jeździe w deszczu. Może trzymasz go na balkonie, albo w wilgotnej piwnicy? Bo rdza raczej nie wychodzi ot tak w jeden dzień.

  • Chciałbym zapytać o samo smarowanie łańcucha, niekoniecznie w kontekście tego testu. Po przeczytaniu kilku artykułów zastosowałem się między innymi do Twoich porad, rozkułem łańcuch, „wyszejkowałem” w benzynie, założyłem spinkę. Po założeniu łańcucha nasmarowałem go olejem do łańcuchów i po kilku minutach dokładnie wytarłem do sucha. Niestety przedwczoraj w trasie złapał mnie deszcz i dzisiaj na łańcuchu bardzo mocno wyszła rdza. I tu moje pytanie – czemu i jak temu zapobiegać? Bo zawsze lepiej zapobiegać, niż leczyć ;)

  • Jeśli chodzi o kosmetykę, to staram się utrzymywać go w czystości przez cały czas. Nie, żebym czyścił go po każdym wyjeździe (dojeżdżam do pracy, więc szybko by mi się to znudziło), ale jeśli moje poczucie estetyki przy spojrzeniu zostaje urażone, opłukanie wodą i przetarcie szmatką czyni cuda :) Łańcuch staram się przetrzeć na koniec każdego dnia: obłożenie szmatą i kilka obrotów korbą pozwalają mu błyszczeć (tutaj wydatnie pomaga doskonały smar konkurencji na bazie wosku :) ).

    Czysty łańcuch to czysta kaseta – przetarcie raz na miesiąc wystarcza, kółka przerzutek przecieram raz na tydzień. Przynajmniej raz w tygodniu przecieram obręcze oraz klocki środkiem odtłuszczającym, aby nie było niespodzianek przy hamowaniu. Tyle jeśli chodzi o kosmetykę.

    Sprawdzenie działania hamulców przed każdym wyjazdem to dla mnie oczywistość. Regularnie sprawdzam też zużycie łańcucha za pomocą przymiaru (raz na dwa/trzy tygodnie), wymieniam linki kiedy czuję, że stare już nie pracują jak powinny. Codzienna pielęgnacja to jakieś dwie minuty – spokojnie wystarczą. 10 minut w sobotę, 20 raz na dwa tygodnie. Duży przegląd ze smarowaniem to 2h, ale nie jest konieczny częściej niż co pół roku. Przebieg roweru to około 700 km miesięcznie.

  • Witam, chcę wziąć udział w konkursie więc przejdę do rzeczy. Rower czyszczę co jakiś czas, jest to różnie zależnie od dystansów, warunków itp. Czyszczenie dzielę sobie na dwa rodzaje: generalny oraz tzw. z grubsza. Jeżeli chodzi o generalny, to biorę się do tego w taki sposób, że demontuję z roweru koła, w nich smaruje i przeglądam piasty, odkręcam z tylnego koła kasetę, którą dokładnie czyszczę w benzynie, następnie ściągam łańcuch, który tak samo czyszczę, a następnie pozostaje ściągnąć korbę i rozkręcić poszczególne zębatki i tak samo je dokładnie wyczyścić.

    Smarowanie również piasty w przednim kole jak i przy okazji przegląd co się tam dzieje. Gdy tego dokonam, montuję z powrotem poszczególne części i zabieram się za resztę. Odkręcam linki i demontuję je wszystkie, przecieram i smaruję w środku pancerzy, aby lżej i lepiej chodziły. Odkręcam kierownicę i ściągam cały przód, stery itd. następnie rozbieram przedni amortyzator, przeglądam jego cały środek oraz czyszczę. Montuję to wszystko z powrotem już czyste i nasmarowane tak jak należy. Myślę że to tyle, pozostaje wykonać małe testy, sprawdzić działanie hamulców, przerzutek, co nieco wyregulować o ile jest taka potrzeba.

    Przejdę teraz do mojego drugiego rodzaju dbania i smarowania „z grubsza” :)

    Dokonuję takiego w momencie gdy rower jest po prostu zakurzony, łańcuch brudny i był eksploatowany w lżejszych warunkach i po mniejszym przebiegu. W takiej sytuacji odwracam rowerek, demontuję łańcuch oraz tyle koło, łańcuch czyszczony w benzynie, kasetę zostawiam na kole i szmatką ze specjalnym czyściwem w spray przecieram każdą zębatkę, kółka od tylnej przerzutki oraz przednia korba. Montuję wszystko tak jak było.

    Na końcu pozostaje poprawić jeszcze wygląd wizualny :) Szmatka z wodą i czyszczę ramę i wszystko pozostałe. Przecieram do czystego i rower jest jak NOWY :) Pozostało wsiadać i ruszać dalej przed siebie. Dziękuję i Pozdrawiam :)

  • Rower to mój słaby punkt, przecieram szmatką całość przy każdym spotkaniu ;) . Łańcuch smaruje po 100 km czyli praktycznie po każdym treningu. Na ile wystarczy mi ten smar? Na tyle by stwierdzić czy faktycznie jest coś wart!

  • Jestem pierwsza :) ? A więc w rowerze przede wszystkim dbam o napęd. Dbanie o napęd jest chyba najważniejszą rzeczą, aby móc przemieszczać się bez zdenerwowania. Albowiem inne dźwięki niż szum opon są denerwujące. Nie posiadam spinki na łańcucha, dlatego czyszcząc napęd przekładam cienki kawałek szmatki w każde ogniwo łańcucha po kolei. Czasochłonne, ale daje satysfakcję – bo to przecież ja sama dopieściłam mój rower :) .

    Również szmatką czyszczę po kolei każdą przestrzeń zębatek i same zębatki. Czynności te wykonuję po naocznych oględzinach, wtedy gdy widać, że łańcuch jest bardzo brudny. Poza tym po każdym deszczu przecieram łańcuch i zębatki szmatką, ponieważ nie posiadam błotników i przy takiej pogodzie łatwo piasek do niego się lepi. Reszta smarowania to już kosmetyka – czyli linki i inne części.

    Jako, że dojeżdżam do pracy rowerem i trasę mam mieszaną – asfalt, kurz, piach – to roweru całego za często nie myję, ponieważ musiałabym to robić codziennie. Dbam również poprzez dokręcanie luzów i regulowanie hamulców (regulacji przerzutek jeszcze się nie nauczyłam :) ) . Przydałby mi się taki smar do przetestowania, ponieważ rower dla mnie to codzienność :) . Pozdrawiam

  • @Piotr – najlepszy sposób, to zainwestowanie w skuwacz do łańcucha (i spinkę do jego późniejszego spięcia). Przyzwoity skuwacz można kupić na Allegro za 20-30 złotych.

    Lepszego sposobu na dokładne wyczyszczenie łańcucha chyba nie ma. Ja w każdym razie jestem bardzo sceptycznie nastawiony do wszelkich „maszynek do czyszczenia łańcucha”.

    Jeśli nie chcesz inwestować w skuwacz, możesz przy następnej wizycie w serwisie, poprosić by panowie założyli Ci spinkę. Ale czy tak, czy tak, inwestycja w skuwacz się opłaci, bo potem sam będziesz sobie wymieniał łańcuch na nowy.

  • Niestety nie posiadam wystarczająco dużo miejsca i narzędzi, żeby samodzielnie dokonać profesjonalnego czyszczenia (mała zagracona piwnica), dlatego co sezon oddaje rower do serwisu. Oprócz tego po „brudniejszych” trasach przeczyszczam łańcuch i zębatki, niestety tylko szmatką, bo nie mam jak rozkuć łańcucha, trudno dostępne miejsca koło korb czyszczę patyczkami higienicznymi :D

    Ogólnie to szukam dobrego sposobu na wyczyszczenie zapiaszczonego łańcucha bez zdejmowania go z roweru ^^

  • Gdy mój rower zaczyna wydawać niepokojące dźwięki, zawsze cały przecieram szmatką nasączoną WD-40, a po kilku minutach suchą szmatką. Do łańcucha używam swojej mieszanki smaru molibdenowego i oleju (taki do mieszanki do paliwa :D ) sprawdza się świetnie, sam olej za szybko znikał z łańcucha, zaś sam smar za bardzo łapał brud, aż tak po kilku próbach udało się uzyskać coś sensownego bez wydawania majątku na specjalne specyfiki :)

    Nie powiem, bo bardzo ułatwiłby mi życie taki smar w spray’u.
    Pozdrawiam

  • Ja staram się dbać o moją meride jak tylko potrafię najlepiej, kupuje markowe części smary, czysto ją myję itd, bo uważam, że powinno się dbać o to, co daje nam tak dużo przyjemności. Czytam wiele waszych artykułów, by jeszcze bardziej się dokształcić i mam nadzieję, że mi się to udaje i mój rower będzie mi służył jeszcze długie lata ;-)