Wybierając się na rowerowy wyjazd, warto zawczasu pomyśleć o potencjalnym noclegu. Nie musi być to hotel czy pensjonat, ponieważ tak w zasadzie największego ducha przygody można poczuć śpiąc pod gołym (albo prawie gołym niebem). Spanie pod namiotem daje nam z jednej strony spory kontakt z przyrodą, z drugiej zaś możliwość komfortowego odcięcia się od warunków zewnętrznych na czas snu. W wielu miejscach, zwłaszcza tych bardziej turystycznych można znaleźć kempingi, ale jeżeli nie uda się nam znaleźć takiej miejscówki, często jest opcja spania na dziko :) Wiele moich rowerowych wyjazdów wiązało się ze spaniem w namiocie i bardzo miło to wspominam. Ale do zakupu (lub wypożyczenia) namiotu trzeba podejść z głową i odpowiednio dobrać sprzęt do własnych potrzeb i możliwości. Źle wybrany namiot może nam zepsuć humor na wyjeździe.
Przeglądając oferty producentów wyróżnić można trzy główne grupy namiotów: rodzinne, turystyczne oraz ekspedycyjne. W kilku zdaniach opiszę teraz ich wady i zalety. Ten podział jest oczywiście umowny, ale patrząc na parametry namiotu w łatwy sposób można zauważyć kluczowe różnice między nimi.
Namioty rodzinne – duże, pojemne, często z osobnymi sypialniami. Potrafią zmieścić od 4 do 8 osób wraz z bagażami. Co oczywiste, wraz ze zwiększaniem rozmiaru, rośnie również waga. 8-osobowe namioty potrafią ważyć 25 kilogramów. Ich waga oraz wymiary po spakowaniu, praktycznie wykluczają przemieszczanie się z takim namiotem na rowerze. Nadają się bardziej na stacjonarne biwakowanie, z którego można ruszać na krótsze rowerowe wycieczki.
Namioty turystyczne – to chyba najpopularniejsze konstrukcje, mieszczące od 1 do 4 osób. Można znaleźć namioty o rozsądnej wadze i wymiarach po spakowaniu, a także przystosowane do rowerowego podróżowania. Większość z nich nie zapewnia tyle komfortu i przestrzeni co namioty rodzinne, ale to jest klasyczne coś za coś.
Namioty ekspedycyjne – to profesjonalne, dopracowane technicznie namioty, projektowane z myślą o wyprawach w wysokie góry. Ze względu na różne dodatki, takie jak fartuchy śnieżne, ważą więcej namioty turystyczne. Ale za to lepiej sprawdzą się na zimowych wyprawach. Do letniej turystyki w ciepłych rejonach nie będą dobrym wyborem.
Wybór konkretnego modelu namiotu, powinien być poprzedzony dłuższą chwilą zastanowienia. Jeżeli nie masz żadnych doświadczeń z tym związanych, bądź kończą się one na obozie harcerskim sprzed 15 lat, warto popytać znajomych czy nie mają namiotu. Może uda się go pożyczyć na krótki wyjazd, na którym zobaczysz czego tak naprawdę od niego wymagasz, co jest Ci niezbędne, a bez czego możesz się obejść. Zakup namiotu to wybór pewnego złotego środka pomiędzy jego wagą, wytrzymałością i komfortem jaki oferuje. Inaczej patrzy się na namiot, który będziemy wieźli w sakwach, a inaczej na taki, który przewieziemy samochodem. Inaczej na taki do spania jedynie w lecie, a inaczej na taki do spania w chłodne wiosenne czy jesienne noce.
Jakimś rozwiązaniem, poza pożyczeniem namiotu, jest zakup niedrogiego, prostego modelu, na którym będziemy testować nasze potrzeby. Dobrze wiecie, że nie jestem zwolennikiem kupowania najtańszej tandety, ale czasami nie warto rzucać się od razu na lepszy sprzęt. Jakieś 10 lat temu używałem prościutkiego namiotu jednopowłokowego (o konstrukcjach więcej za chwilę), który był mały i lekki, ale niekoniecznie wytrzymały na większy deszcz. Śpiąc w nim udało mi się uniknąć ulew, ale moi koledzy, którzy pojechali z podobnym namiotem w góry, niestety po jednej z nocy musieli się z nim pożegnać, ponieważ przyszła taka nawałnica, że później namiot nadawał się tylko do wyrzucenia. Żebyśmy się dobrze zrozumieli. Nie namawiam do kupowania tanich namiotów, które potrafią kosztować 50 złotych, z myślą, że to będzie super namiot. Bo nie będzie. Ale do pobawienia się w spanie pod namiotem na kilka razy wystarczy. O porządnych i polecanych przeze mnie producentach namiotów napiszę za chwilę.
Czas na kilka technicznych aspektów, na które warto spojrzeć szukając dobrego namiotu. Na wstępie napiszę, że kupowanie namiotu z nogami stojącymi w środku, czyli to co wspominamy z lat 80-tych jest kiepskim pomysłem. Takie namioty czasami można spotkać jeszcze na Allegro, ale kupują je chyba jedynie miłośnicy wspomnień. Praktycznie wszystkie dostępne namioty są oparte o elastyczne pałąki, które są lżejsze i wygodniejsze w użytku niż nogi. Nie polecam również samorozkładających się namiotów. Są wygodne, to prawda, ale niestety po złożeniu przybierają kształt koła, co bardzo utrudnia ich przewożenie na rowerze.
Kupując namiot, pierwsze na co będziemy patrzeć to jego wielkość. Nie warto sugerować się tym co na opakowaniach piszą producenci. Najczęściej jest tak, że namiot z założenia dwuosobowy zmieści te dwie osoby, ale na bagaż braknie już miejsca. Warto brać pod uwagę również nasze preferencje, w namiocie co prawda nigdy nie będzie tak wiele miejsca jak na łóżku, ale namioty dla konkretnej liczny osób potrafią się różnić szerokością czy długością sypialni. Najczęściej producenci mają w swojej ofercie kilka rozmiarów danego namiotu, warto sprawdzić czy model o oczko większy nie będzie lepszym rozwiązaniem.
Tak jak pisałem wcześniej, tanie namioty są bardzo często jednopowłokowe. Są lżejsze i łatwiejsze w rozstawieniu, ale niestety szybciej skrapla się w nich wilgoć oraz nie są zbyt wytrzymałe na długie lub intensywne opady deszczu. Najlepiej sprawdzą się na działce lub podczas noclegu w ciepły, suchy wieczór. Dwupowłokowe namioty to praktycznie standard wśród porządnych modeli i wierz mi, producenci nie robią tego bez przyczyny :)
Kolejna sprawa to materiały z jakich jest wykonany namiot. Podstawowy parametr to wodoszczelność podłogi oraz tropiku. Najczęściej podawana jest w milimetrach słupa wody, którego nacisk przez jedną godzinę spowoduje przemoknięcie materiału. Dobry komfort biwakowania dają według mnie namioty z podłogą od 7000 mm i tropiku od 3000 mm. Ale oczywiście im więcej, tym lepiej. Jeżeli chodzi o stelaż, to najczęściej są robiony jest z cięższego, ale tańszego włókna szklanego oraz z lżejszego i droższego aluminium.
Konstrukcyjnie najczęściej możemy spotkać namioty typu igloo z prostopadle ułożonymi pałąkami lub typu tunelowego, gdzie pałąki są ułożone równolegle. Igloo ma kilka wyraźnych zalet – jest to konstrukcja samonośna, tzn. można go łatwo przenosić bez składania, nie jest też koniecznie stosowanie odciągów, zwłaszcza jeśli nie ma wiatru. Pozwala to na rozbicie namiotu np. na betonowym czy asfaltowym podłożu. Igloo są też najczęściej wyższe od tuneli. Tunelowe namioty niestety wymagają użycie odciągów, są też często niższe od igloo (porównując podobne wielkościowo namioty). Za to łatwiej znaleźć namioty tunelowe ze sporo większym przedsionkiem niż w igloo.
Fajną konstrukcyjną sprawą są pałąki poprowadzone na zewnątrz tropiku, do którego od środka podczepiamy sypialnię. Dzięki temu można rozbić namiot nawet w czasie deszczu, nie mocząc sypialni.
No właśnie – przedsionek. Nad tym warto się zastanowić, bo z jednej strony podnosi on wagę i wymiary namiotu, ale z drugiej pozwala schować tam sporo rzeczy, a podczas brzydkiej pogody nawet coś ugotować. Bywają namioty, których przedsionki mieszczą całe (lub prawie całe) rowery, ale na to akurat szczególnego nacisku bym nie kładł. Lepiej przykryć rower jakąś folią. Jeżeli będą siedzieć w przedsionku, mogą bardzo utrudniać wchodzenie do namiotu.
Istotna jest również sprawa wejścia/wejść. Na rynku znajdziemy namioty jedno- i dwuwejściowe. Duże namioty turystyczne mają najczęściej jedno wejście, umieszczone od frontu, tak by każdy mógł w razie potrzeby wygodnie z niego skorzystać. Ale mniejsze są najczęściej wyposażone w wejście boczne. Dobra rada ode mnie – jeżeli planujesz spać w takim namiocie we dwie lub trzy osoby, poszukaj wersji z dwoma wejściami. Jest to o niebo wygodniejsze rozwiązanie. Podnosi nieco wagę namiotu, ale dzięki temu łatwiej jest z niego wyjść, choćby w nocy.
Kolejna rzecz o której muszę napisać, to waga i wymiary namiotu. Nie chodzi absolutnie o to, żeby odchudzać namiot za wszelką cenę i dążyć do tego, by był lżejszy od powietrza. Ale mimo wszystko wieziemy go potem, często przez tysiące kilometrów i moim zdaniem warto mieć porządny, ale lekki sprzęt. Tak samo jest z wymiarami. Nawet jeżeli podzieli się namiot na dwie osoby, to będzie zajmował sporą część sakw. Kluczem do lekkiego namiotu jest wypośrodkowanie naszych możliwości finansowych z naszymi oczekiwaniami co do wielkości namiotu. Z jednej strony nie warto kupować malutkiego namiotu i się potem w nim kisić, z drugiej kupowanie namiotu dużo za dużego do naszych potrzeb, też nie będzie wskazane.
Według mnie, dwuosobowy namiot (gdzie już nie zmieści się zbyt wiele bagażu do środka) z niewielkim przedsionkiem nie powinien ważyć więcej niż 3 kilogramy. Trzyosobowy namiot o podobnych parametrach nie powinien przekraczać 3,5-3,6 kilograma. Wagę tę można zbić szukając namiotu z aluminiowym stelażem, a także zostawiając w domu część szpilek, ponieważ najczęściej nie wszystkie są potrzebne podczas rozbijania namiotu.
Jeżeli chodzi o wymiary, to jeszcze raz podkreślę aby nie sugerować się do końca tym, co piszą producenci na opakowaniach, o maksymalnej liczbie osób. Warto spojrzeć na chociażby szerokość sypialni namiotu. Okaże się wtedy, że jedni producenci przewidują 70 cm szerokości na osobę, inni natomiast jedynie 50 cm. Gdzie 70 cm jest według mnie w porządku, 50 cm już niekoniecznie. Niektórzy producenci oznaczają swoje namioty jako np. „dwójka i pół”, co oznacza, że wejdą tam od biedy trzy osoby, ale bez bagażu. Za to dwie osoby będą miały wygodnie i jeszcze trochę bagażu się zmieści. Warto wybrać się do sklepu turystycznego/sportowego, w którym mają rozłożone namioty i po prostu sprawdzić (najlepiej w tyle osób, w ile zamierzamy spać) czy dana szerokość/długość/wysokość jest akceptowalna.
W niektórych namiotach producenci zwężają sypialnie w miejscu gdzie trzymamy nogi. Nie polecam tego rozwiązania po pierwsze osobom wysokim :) a po drugie osobom, które będą chciały w tamtym miejscu trzymać bagaże, ponieważ to jest akurat jedno z lepszych miejsc, gdzie można ułożyć swoje rzeczy.
Jeszcze jedna sprawa to wysokość namiotu, co wpływa bezpośrednio na komfort z jego użytkowania. W niskim namiocie niestety ciężko będzie usiąść, co czasami bywa przydatne, choćby po to by wygodnie się przebrać. Sypialnia wysoka na około 110 centymetrów już daje pewien komfort użytkowania, czego nie można za bardzo powiedzieć o „trumnach” z sypialnią o wysokości 80 cm. One są na pewno fajne pod kątem wagi i wielkości namiotu, ale trzeba się liczyć z ich mniejszą funkcjonalnością.
Kupując namiot warto zwrócić uwagę na dodatki. Nie jest to może warunek decydujący, ale fajnie jest mieć kilka udogodnień. Z racji sporej konkurencji między producentami, w praktycznie każdym namiocie znajdziemy jakieś dodatki. Fajnie gdy namiot ma podwieszaną półeczkę pod sufitem (przydaje się do położenia tam latarki), boczne kieszenie do schowania drobiazgów czy otwierane wywietrzniki w tropiku, dzięki którym w namiocie będzie lepsza wentylacja, zwłaszcza podczas deszczu.
Na koniec zostawiłem sobie jedną sprawę – czy warto kupić namiot dla rowerzysty. Myślę tu o specjalnej konstrukcji, zaprojektowanej tak, by wykorzystać rower jako element konstrukcji namiotu. Przykładów nie znam zbyt wiele, ale jednym z nich jest Topeak Bikamper.
W tym namiocie wykorzystuje się cały rower oraz przednie koło zamiast stelażu. Sama idea wydaje się być ciekawa, zwłaszcza, że namiot jest lekki (sam waży ok. 1,4 kilograma) i po złożeniu zajmuje bardzo mało miejsca (26 x 14 cm). Aczkolwiek odbywa się to kosztem odporności tropiku (2500 mm) i podłogi (tylko 3000 mm). Problemem jest też to, że nie da się go używać bez roweru. Tak więc pomysł jest moim zdaniem okej, ale sprawdzi się jedynie w przypadku, gdy ktoś poszukuje naprawdę małego i lekkiego namiotu i chce na niego wydać 700 złotych. Osobiście wolałbym np. namiot Fjord Nansen Tromvik, który jest niewiele cięższy, mieści się w opakowaniu 42×14 cm, ma lepszą wodoodporność i do jego rozstawienia nie potrzeba roweru.
Są jeszcze ciekawsze projekty, jak na przykład przyczepka rowerowa z wbudowanym namiotem. Konstrukcja o nazwie Midget Bushtrekka pozwala przewozić bagaże i na sobie ma namiot, który rozkłada się na przyczepce. Wszystko fajnie wygląda, ale kto by chciał za sobą ciągnąć takiego 26-kilogramowego grzmota?
Doceniam pomysłowość wynalazców, ale ja jednak podziękuję za taką przyczepkę-monstrum. Nawet jeżeli chce się zabrać sporo bagażu, lepiej postawić na lekką, jednokołową konstrukcję. Ciągnięcie tak ciężkiej przyczepy za sobą, może jedynie sprawić, że będziemy atrakcją turystyczną na kempingu :)
Wracając do tradycyjnych namiotów, na rynku znajdziesz ich bardzo wiele. Jeżeli szukasz porządnego namiotu na lata, proponowałbym zwrócić uwagę na takie firmy jak Fjord Nansen, Hannah, Salewa czy Coleman.
Zakup firmowego, porządnego namiotu da Ci pewność, że nie rozsypie się on po kilku wyjazdach. Tak jak pisałem, na początek, do spania na działce albo krótkim wypadzie nad jezioro, można poeksperymentować z jakimś tańszym modelem. Ale jeżeli będziesz chciał częściej go używać lub zabrać na dalszy wyjazd – uwierz mi, każda złotówka wydana na dobry namiot szybko się zwróci.
A jeżeli myślicie także o zakupie śpiwora, zapraszam do odwiedzenia bloga Moniki, która przygotowała wpis o tym jaki śpiwór kupić.
Pod namioty ja też często wyjeżdżam, namioty biwakowe mają niewielką wagę, małe objętościowo na rower idealne i silną, odporną na mocny wiatr konstrukcję, szybko się rozkładają, pozdrawiam
Używam od pary lat namiotu Fjord Nansen Sierra II
i nigdy mnie nie zawiódł. Był ze mną w ukraińskich Karpatach, w Alpach , w Durmitorze i Pirynie. Noszę go w plecaku na trekingach i w sakwie gdy jeżdżę na rowerze. I wcale nie jest drogi ;)
dziwię się, że wśród marek nie została wymieniona czeska firma Pinguin… jakością lepiej wykonanie niż Marabut, wygląda podobnie do Hannah lecz w tym przypadku nawet nie ma co porównywać jakości, mam 2 namioty tej firmy i szczerze powiedziawszy czy skwar 30*c czy deszcz kilkudniowy czy potrzeba opcji rozkładania w deszczu to nigdy mnie nie zawiódł.. wagowo są bardzo dobre, materiały stelażów i 'szmatek’ przewyższają marabatu (za 50% ceny) jedyna ich wada to wysokość średnio 115-120cm gdzie przy moim wzroście 205cm jest to problemem ale coś za coś, wiele namiotów miałem w przeszłości, w marabucie podłoga przeciekała mimo ceny 1000zł i musiałem go rekaklomować (wybrałem zwrot gotówki) a pinguiny nawet nie chcą przesiąknąć podczas 2dniowej burzy (w zeszłym roku).. nie, nikt mi nie płaci za reklamę :)
fajne jest to, że kilka modeli w PL jest tańsze niż w Czechach, w e-horyzontach można często dorwac wyprzedaze do 50% lecz polecam brac tylko te z lepszych stelazem – doplata wtedy dochodzi ok. 100zł lecz zyskujemy mniejsza wage i lepsza wytrzymalosc wiec i bezpieczenstwo a wybór jest naprawde spory, 3 lata temu bylo o polowe mniej modeli dostepnych a mój „Bora2” idealnie miesci materac w sobie 200x140cm pompowany na cempingi, sprawdza sie na rower bo kompresujemy sie po 5cm z kazdego boku lepiej niz pisze producent (trzeba pocwiczyc) a takze nie przepuscil nigdy wody (raz spalem pod rynną i ogarnalem to dopiero rano gdy sie obudzilem a w namiocie sucho (fart, bo w podwieszanej „półeczce” na górze mialem telefon i dokumenty).
PS: własnie widze ze w horyzontach promocje sie pokonczyly, zostal tylko „Taifun” na promocji, drugi jaki mam to model „Excel” w wersji Duraluminium 7001 (to ta drozsza wersja) posiada trzeci kij u wejscia ktory jest niezastąpiony przy silnym wietrze chociaz w praktyce powiem szczerze, ze wole model Bora2, ma niby 'tansze kije’ ale system dzialaniu jest lepszy pode mnie, mozna otworzyc wejscie po dluzszym wejsciu dzieki czemu szybko wietrzymy namiot, lub zostawic otwarty a zamknac klape i mamy chlodniej w namiocie. Fajne jest to, ze niezaleznie czy uzywalem Excela czy Bora to nigdy jeszcze nie mialem potrzeby rozciągania sznurków dla wzcomnienia stabilizacji, nawet przy burzach i bardzo silnych wiatrach nic sie nie dzialo :) za Borę dalem 3-4 lata temu 399zł a za Excela w zeszlym roku 499zł, obecnie ceny widze duzo wyzsze ale warto miec na uwadze ze te parametry w tej cenie ktore opisuje producent trzymaja poziom i szwy klejone tez sie trzymaja a nie jak w Marabucie K2 puszczaja na pierwszym wyjezdzie..
mialem jeszcze cos z GoSportu za 200zł i namiot Fjorda Nansena nie pamietam modelu ale tez iglo za okolo 300zł, wszystkie po paru deszczach padaly wreszcie, a Pinguina do dzis nie impregnowalem od nowosci, moze kwestia czasu i pewnie ktoregos dnia przejdzie woda przez moj brak chęci do impregnowania szwów ale poki co wygląda jak diament wśród namiotów. Pewnie znajdzie jeszcze inne sprawdzone firmy ale uczepilem sie Pinguina, mam ich spiwor jeszcze i zestaw menażek i nie moge sie nadziwic czemu kosztuje tyle ile kosztuje ich rzeczy ..no dobra bez promocji w tym roku ceny podskoczyly sporo, ale ich namioty byly z przekreslona ceną w horyzontach odkąd sięgam pamiecia – rok temu polecilem te firme to 2 znajomych kupilo i nic nie narzekaja do dzis, lecz obecnie kupic od nich namiot za 650zł to bym sie bal ryzykowac nie znajac tej marki…
Fajnie, że opisałeś swoje doświadczenia, liczyłem właśnie na takie dzielenie się opiniami przez czytelników :) Super, że namioty się sprawdzają.
oczywiscie mialem na mysli tylko namioty z jednym wejsciem, 'obustronnych’ nie uzywam bo o ile na gorące dni to super sprawa, o ile mozna laczyc ze soba namioty to niestety ale na cempingi to sie wcale nie sprawdza bo nie ma opcji przypilnowac namiotu z obu stron…
w obu modelach wada to małe okienka ktore praktycznie nic nie wywietrzają ale tez to dziala w druga strone i zaden deszcz sie nie dostaje do srodka nawet jak podwiewa.. aby okienko bylo ciagle otwarte twarde 'stojaczki’ na rzep są dodane aby klapka nie opadla od okna… jednak przewiem bardzo słaby i tak.
warto jeszcze wspomniec ze śledzie w namiotach pinguina są mega lekkie (nosze zestaw wszystkich (16 bodaj) mimo ze wykorzystuje polowe bo te cuda waza tyle co nic, są bardzo wytrzymale… na koniec dopowiem ze system 'ściągaczy’ na dole namiotu jest mega rozwiązaniem – dzieki niemu nie ma opcji wyjmowania ponownie sledzia bo sie zle gdzies cos naciągnęło… z jednej strony popuszczamy pasek i naciagamy z drugiej – dzieki takiemu rozwiazaniu tez namiot jest mega stabilny i wlasnie to jest chyba powodem dlaczego nie mialem jeszcze nigdy potrzeby wyjmowania sznurków i nastpenych sledzi – jedyna wada w moim Bora to tylko dwie kieszenie przy podlodze, ale znow jesli ktos chce cos lepszego to Excel posiada dodatkowo poprowadzone pasy pod podłogą dla jeszcze lepszego wzmocnienia i napięcia kijow – do dzis nie wiem po co w tym modelu dodatkowe sznurki do naciągania bo przy 80km/h nic sie nie trzęsło w Tatrach ;)
ps: po rosyjsku ale mozna zobaczyc zdjecia jak wyglada Bora w zakamarkach: (opis) – http://vinbike.com.ua/articles/Pinguin_Bora_otzyvy_pro_palatku
(wiecej zdjec) – http://vinbike.com.ua/products/palatka_pinguin_bora_2
Od kilku lat używam torby mocowanej na kierownicę. Mieści się w niej wszystko co niezbędne i co nieco więcej. Używam jej praktycznie cały czas, na dojazdy do pracy, czyli 15km i na dłuższe wycieczki ponad 200km. Wcześniej używałem plecaka, ale właśnie ze względu na wiecznie spocone plecy, przestałem go używać na rzecz tej torby. Kupiłem ją za o ile pamiętam coś koło 100zł i są to jedne z lepiej wydanych pieniędzy na rower. Zakłada się ją na zatrzask, który jest na stałe przymocowany do kierownicy, natomiast po zdjęciu można jej używać jak zwykłą torbę, gdyż posiada pasek na ramię. Co do paska, to niestety z początku kilka razy się zapomniałem i zaczął mi ocierać o szprychy. Teraz już za każdym razem pamiętam o tym, aby go włożyć do środka torby, lub w przeźroczyste miejsce na mapę, gdyż takie miejsce ta torba też posiada.
Temat jak dla mnie akurat na czasie, bo wybieramy się w tym roku z synem na pierwszą wyprawę sakwowo-rowerową, latem do ciepłego (najpewniej Chorwacja). Najpierw chcemy w któryś weekend pojechać gdzieś w Polskę, na dwie noce, i zobaczyć czy nam się to spodoba. Namiot jakiś już mamy. Syn ma namiot z Decathlonu z którego korzysta na działce, Arpenaz XL 2 https://www.decathlon.pl/namiot-arpenaz-xl-2-niebieski-id_8293540.html ) o wadze 3.8 kg. Po złożeniu do worka ma 58 cm długości. Pytanie czy się nada?
Do tego mamy maty samopompujące, lekkie, letnie śpiwory. I chyba niezbyt dużo miejsca bagażowego bo na tę chwilę dysponujemy dwoma sakwami Ortlieb City po 20 litrów i torbą na bagażnik z odpinanymi bokami w które można włożyć coś lekkiego. Nie zamierzamy nic gotować, zamierzamy jeździć tylko w ładną pogodę. A jakby była jakaś kicha z pogodą to złapiemy jakiś pensjonat. Czy na takim zestawie dorosły i dziecko są w stanie się przemieszczać i jakoś funkcjonować?
Dobry pomysł z próbnymi dwiema nocami, wtedy ocenicie czy to co zabraliście wam wystarcza, czy coś było zbędne, a może czegoś brakowało.
Jeżeli chodzi o zestaw, to po prostu sprawdź czy namiot zmieści się do sakwy (sakw), czy wejdą tam jeszcze śpiwory, maty itd. Nie polecam ładowania niczego, albo przynajmniej zbyt wielu rzeczy na plecy.
Na pewno na dłuższy wyjazd przydałby się drugi bagażnik z podobnymi sakwami, chociaż to wszystko zależy od tego czego potrzebujecie :) W każdym razie testujcie, sprawdzajcie, na pewno wyjazd się uda :)
Spanie na dziko to moja specjalność. Na rowery najczęściej jadę samochodem, dlatego mogę sobie pozwolić na spory namiot. Obecnie korzystam z namiotu Campus Santiago 2+2. Ma bardzo dobre parametry wodo odpornościowe, co przetestowałem już wiele razy. Gdy liczy się waga namiotu to wybieram trzyosobowy namiot z Decathlona(nie pamiętam dokładnego modelu). Namiot waży 3 kilo i ma bardzo dobrą konstrukcje i materiał.
Ja bym jeszcze nawiązał do zalinkowanego artykułu na temat pierwszego „spania na dziko” i związanych z tym lęków i strachów. Sam swego czasu wybrałem do tego chyba najgorsze możliwe miejsce :D
Ogólnie dawno dawno temu mieliśmy pomysł, by pierwszy raz w życiu biwakować na dziko i rozłożyć namiot na dzikim brzegu jeziora, wśród wysokich traw i sitowia. Zdarzyło się, że akurat była jasna, księżycowa, letnia noc i to co się tam działo to po prostu masakra :D
To nie były dźwięki natury, to był po prostu huk, kakofonia, dziesiątki drących się jednocześnie podnieconych zwierzęcych głosów. Zaczęło się od wody, gdzie zamiast standardowego i spodziewanego plumkania jakiejś rybki, rozbrzmiewało jakieś dzikie chaotyczne plaszczące kłębowisko, jakby szalało tam stado krokodyli albo wodnych węży :D
Dodatkowo w krzakach zaraz koło nas coś strasznie drapało, pojękiwało, chrumkało i charczało. Jak ktoś oglądał na Animal Planet gody diabłów tasmańskich, to właśnie tak to brzmiało. Za cholerę nie dało się stwierdzić, czy to na przykład wściekły lis, dzik, czy wataha dzikich psów.
Pomijam już fakt, że co chwila coś (chyba różne owady) uderzało z impetem o tropik, tak że kołysała nam się latarenka pod sufitem.
W ramach ciekawostki – zdarzyło się jednak tej nocy, że ciągle budzeni musieliśmy wyjść na zewnątrz za potrzebą. Niby strach było leźć w ciemność, po tym wszystkim, co było słychać, ale starczyło, by wyszło się z namiotu i czar w większości prysnął. Jednak człowiek, gdy stoi na swoich nogach, jego uszy są wysoko nad poziomem ściółki, gdy może się swobodnie rozejrzeć (a nie domyśla się, co jest za „papierową” ścianą namiotu) spogląda na otoczenie z zupełnie innej perspektywy :)
Tak więc na pierwszy raz nie polecam jezior w księżycowe noce :D A na strachy polecam wyjść z namiotu :)
Aaa ja właśnie to lubie w spaniu na dziko. Słychać caałą naturę ;)
Z resztą po kręceniu cały dzień sen przychodzi sam i przerażenia nie ma ;)
Oj wagowym purystą to ty Lukasz nie jesteś. IMO max waga 2 osobowego ⛺ namiotu to max 2kg, ja używam tarptent stratospire 2 1.1kg z sypialnia i tropikiem czyli 2 powlokowego. 1 powlokowe namioty to doskonale rozwiązanie na gorskie trekkingi tam gdzie wysoko i wilgotność powietrza niska, co zniweluje kondensacje w tym przypadku to bardzo dobre konstrukcje chociażby z uwagi na niską wagę. Jeśli mowa o konstrukcjach to imo dużo wygodniejszy będzie tunel od iglo. Ma dużo więcej przestrzeni, ok trudniej się go rozkłada z tym że dla kogoś kto to przecwiczy na sucho okaże się że to kwestia minuty więcej niż iglo, takie namioty z reguły są też od iglo bardziej wytrzymałe w złych warunkach atmosferycznych i rozbijalem też na plaży choć wymagało to trochę kombinacji. Jeśli nie planujesz spać na betonie czy piasku tunel wygrywa z iglo i jego samonosna konstrukcja, która jeśli nie będzie przytwierdzona do gruntu to współczuję Ci noclegu przy nawałnicy… Polskie konstrukcje z góry skazuje tutaj na niepowodzenie – z uwagi na wysoką wagę lecz na wyprawę takiego marabuta już bym brał. Dla tych którzy jeżdżą daleko i szukają najlepszych rozwiązań i niekoniecznie najtańszych bo nie ma co oszczędzać na własnym komforcie rekomenduje amerykański tarptent.Com i namioty msr lub hamak polskiego lesovika jako najtańsza i najlzejsza opcje. Piszę to jako praktyk nie teoretyk. Piszę też z kom stojąc w korku więc jeśli ktoś zechce potem podyskutować to zapraszam.
PS. Bagaż i tak trzymamy w westybule nie w samym namiocie także nie patrzylbym pod tym kątem na ilość miejsca w namiocie. Mam mieć komfort dla siebie bagaż go nie wymaga ?
Na wagę najczęściej patrzę, ale także przez pryzmat ceny oraz potencjalnego zastosowania. Chętnie przetestowałbym takiego Tarpenta, bo waga jest mega zachęcająca. Choć ciekawe czy jest warty swojej ceny.
Ale czy tak czy siak, sama masa nie jest aż tak bardzo istotna, zwłaszcza gdy jedzie się na wyprawę rowerową i tak zabierając sporo bagażu.
Musze sie z toba zgodzic, czesto waga determinuje cene :/
Co do tarptenta na chwile obecna moge mowic jedynie o samych superlatywach jesli chodzi o warunki noclegowe, mega przestrzen 2+1, bardzo wysoka sypialnia, 2 wejscia (2 potezne westybuly), mozna odchudzic go o stelarz i zastapic kijami trekkingowymi lub scietymi kijkami w lesie przy trekkingowych akcjach. Co do noclegowania to testowalem go w sumie w kazdych warunkach glownie noszac w plecaku i czasem na rowerze. Przede wszystkim wielka zaleta jest waga, fakt ze mozna go rozstawic tylko jako tarp – bez sypialni – wtedy i 4 maty sie zmieszcza pod nim, lub jako sypialnia moskitiera bez tropiku. Kondensacja na poziomie akcetpowalnym, w gorach powyzej 2500 nie wystepowala, nad morzem czasami jednak sie pojawiala szczegolnie nad twarza :) wiadomo.
Jedyny dla mnie obecnie minus to koniecznosc recznego silikonowania szwów oraz wielkość w przypadku małych miejscowek do rozstawienia namiotu bo jest on ogromny po prostu.
mhm, foto typu trening dla karku :)
Gdzie w PL można kupić StratoSpire 2?
man sorry za tak pozna odpowiedz :) rok … :( w PL nie kupisz, kupisz natomiast w DE w ultra light trekking shop de czy jakoś tak, wpisz w google wyskoczy
Z tego wynika trochę, że tunele nie mają specjalnie zalet poza dużym przedsionkiem, a to nie do końca jest prawdą. Jest sporo kultowych, nowoczesnych namiotów (np. Hilleberga), które są tunelami, a przedsionka prawie w ogóle nie mają. Główną zaletą tuneli jest to, że boczne ściany są prawie pionowe, więc przy porównywalnej wadze w środku mają objętościowo większą przestrzeń niż igloo. Dlatego też obecnie jest moda na różne najwymyślniejsze mutacje igloo z pałąkami giętymi nad ziemią, z pałąkami typu Y, z pałąkami pół-geodezyjnymi itd. Wszystko dlatego, że w klasycznym igloo mimo jego niewątpliwych zalet (brak konieczności szpilkowania) masa miejsca się marnuje, bo skosy są zbyt duże.
Tunele są też podobno bardziej odporne na wiatr. Odnośnie kombinowania z pałąkami, to można znaleźć fajne namioty z ciekawymi rozwiązaniami, ale mimo wszystko wydaje mi się, że na rower im prostsze (i łatwiejsze w rozstawianiu), tym lepiej.
Tunele też są lżejsze i jednak uważam że przy rozsądnym planowaniu trasy dużo wygodniejsze od iglo, i jak już wyżej pisałem tunel też rozstawisz na betonie czy piachu, trzeba tylko pokombinować, już nie będę wspominać o dużo bardziej wytrzymałej konstrukcji tunel vs iglo. I mówimy tu o namiotach trekkingowe nie expedycyjnych, co do hilleberga to droga zabawa. C Choc akurat jestem w posiadaniu akto i faktycznie namiot twierdza przy 1.7kg wagi, jednak jeśli wiem, że nie będę potrzebował małego spota pod namiot biorę zawsze 2 osobowego stratospire tarptenta i to jest kolejne pół kilo w dół z waga. Jest miejsce na dodatkową np wodę .
A i odnośnie przedsionków. To tunele miewają duże przedsionki, ale oczywiście nie jest tak zawsze, wszystko zależy od tego co wymyśli producent.
Chciałbym odnieść się do tematu nieprzemakalności: lepiej wybrać namiot o wyższych parametrach, bo z biegiem lat materiał traci swoje właściwości. Także model o lepszych parametrach, będzie robił robotę przez dłuższy okres użytkowania. Są namioty ważące już poniżej 1 kg ale b. drogie i jednak nie tak wytrzymałe.
Warto wspomniec o jeszcze jednej ogromnej przewadze namiotu typu igloo nad konstrukcja tunelową – można przenieść go bez problemu w inne miejsce kiedy jest już rozbity a my np. odkryjemy że rozbiliśmy go na ścieżce mrówek czy wystającym korzeniu. Niby zawsze sprawdzamy miejsce na którym rozbijamy namiot ale w praktyce jest różnie…
Ale skąd teoria, że materiał o większej wodoodporności ma jej „większy zapas”, który z czasem maleje, aż do momentu przemakania? Wydaje mi się, że to trochę taki outdoorowy mit.
Dobry materiał o wystarczającej wodoodporności będzie wystarczająco odporny i za parę lat. Nic nie wskazuje na to, by materiały o większej deklarowanej wodoodporności trzymały swoje właściwości przez dłuższy czas.
Nie widzę więc żadnych podstaw, by kupować wodoodporność na zapas. Co więcej, wiele mega-nowoczesnych tkanin w najdroższych namiotach, które eksploatowane są w ciężkich warunkach deszczowych i przez długie lata ma tę wodoodporność ledwo „akurat”, na poziomie około 2000-3000mm (przy miejscami 7000-10000mm u tańszej konkurencji, która pod względem wodoodporności i żywotności wcale nie ma lepszych opinii).
Tu raczej warto kierować się doświadczeniami użytkowników i dobrą opinią konkretnej tkaniny u danego producenta. Warto też zaznaczyć, że obecnie przy większości markowych producentów wykorzystywane tkaniny są zupełnie wystarczające – większość namiotów nie przemaka przez materiał, ale na szwach, więc liczy się odpowiednie podklejenie. No i podstawa to wentylacja, deszcz to najczęściej sytuacja, w której para wodna skrapla się w środku najintensywniej (po pierwsze dlatego, że wszystko zamykamy,a po drugie dlatego, że woda z zewnątrz najczęściej schładza dodatkowo tropik), wielu osobom wydaje się więc, że to materiał przemaka, a tak naprawdę to wszędzie spływa produkowana przez nich wilgoć skraplająca się błyskawicznie na zimnym tropiku.
No i trzeci problem, który trapi obecne nowoczesne namioty to kapanie przez dziwne, egzotyczne kształty. W klasycznych namiotach ściany są spadziste i woda spływa po ich wewnętrznych stronach swobodnie, w nowoczesnych namiotach kombinuje się często z kątami, by stworzyć jak najwięcej miejsca, przez to powstają prawie poziome powierzchnie, z których skondensowana woda zamiast spływać na ziemię, nie ma gdzie uciec i po jakimś czasie skapuje nam centralnie na sypialnie albo rzeczy w przedsionku.
Ogólnie jednak jako Polacy mamy szczęście, bo mamy co najmniej dwie bardzo dobre rodzime namiotowe firmy (mimo że dla zmyłki nie zawsze się po polsku nazywają :P), które oferują przyzwoite pozycje w przedziałach od około 400 do 1200zł.
Namioty to prawie taki fajny temat jak rowery :)
No tak tylko pytanie czy zabralbys fjorda skansena lub marabuta na rowerowa wyprawę w pojedynkę bo waga to one nie grzesza. Byc moze dzieląc namiot ⛺ na 2 rowery to miałoby sens , ale targac dodatkowe 2kg fabrykatu zamiast 2l wody…
To wszystko zależy od wyprawy i preferencji. Marabut zawsze robił i robi ciężkie namioty, głównie dlatego, że robią bardzo masywne, ciężkie i grube podłogi, które jednak użytkownicy sobie cenią, bo nie trzeba ładować pod nie podkładek, ani mega-czujnie przeszukiwać miejsca na biwak. Z tego co pamiętam w Baltoro w którymś roczniku wprowadzili testowo nowoczesną lżejszą (miękką) podłogę, ale odzew użytkowników był negatywny.
Fjord Nansen w topowych modelach bywa trochę lżejszy (przez bardziej klasyczne podłogi) i dużo eksperymentuje z nowoczesnymi, lekkimi kształtami.
Ale oba nie sięgają i nie sięgną wag zachodnich lekkich namiotów, głównie dlatego, że nie za bardzo jest w Polsce target. Niewiele osób wyda na namiot 1500-2000zł tylko po to by mieć tam superlekkie tkaniny na bazie silikonowanego nylonu. Jak mają wydać taką kasę, to wolą już kupić coś zachodniego. Dlatego u nas nadal stosuje się bardziej budżetowy i cięższy poliester z powłoką PU (którego jednak same właściwości są zupełnie wystarczające)..
Warto też uważać na pułapką amerykańskich lekkich namiotów. Tam namioty często wyglądają bardzo atrakcyjnie wagowo, ale często wynika to z ich przeznaczenia do suchego, ciepłego klimatu (mimo, że przecież i tam są regiony o dużych opadach). Ogólnie tam jest trochę inna filozofia budowania.
1. W USA większość namiotów ma wewnętrzny stelaż, co pozwala podczas upałów rozstawić samą sypialnię, u nas w lepszych namiotach bardziej popularny jest zewnętrzny, co pozwala rozstawić wygodnie namiot w czasie ulewy.
2. Tam często sypialnie są z rzadszego materiału (siatki) i same moskitiery w wejściach często są niezamykalne szczelnym materiałem. Do tego ich tropik jest krótszy przez co jest większa szpara między gruntem, a materiałem. Daje to wyraźnie mniejszą wagę całości i lepszą wentylację, ale za to przy zimnie i wietrze wnętrze się szybko wychładza i wiatr hula jak głupi. Dodatkowo lepsza wentylacja uzyskana „za darmo” pozwala też na rezygnację z dużych otworów wentylacyjnych, które namioty z tropikiem do ziemi muszą mieć. I to znowu oszczędność wagi.
3. U nas w większości konstrukcji jest raczej nacisk na wejścia zabezpieczone przed deszczem (by przy wchodzeniu/wychodzeniu nie lało do środka), tam wiele konstrukcji nie bierze tego pod uwagę i znowu pozwala to na większą oszczędność wagową.
Oczywiście, ktoś kto śpi pod tarptentem albo jakąś jego superlekką hybrydą zapewne uważa, że to wszystko mała cena za jak najmniejszą wagę, ale dla większości przeciętnych użytkowników (szczególnie rowerowych, którzy spokojnie łykną pół kilograma więcej, o ile objętość nie będzie przegięciem) liczą się też kryteria wygody i praktyczności. Fajne lekkie, europejskie modele, bez dużych kompromisów robi na przykład niemiecki Vaude.
Jest w tym duzo racji. Co do tarpow, ja mojego uzywalem w kazdych warunkach pogodowych, morze, góry (odpowiednik Bieszczad), góry powyżej 2500m.n.p.m. przy urwaniu dupy i silnym wietrze, nie zawiodl mnie ani razu, choc nad morzem pojawiala sie kondensacja. Co do przeciekania, nie zdarzylo sie, osobiscie silikonowalem szwy, jedyny mankament jaki zauwazylem, to sciany tropiku z czasem po kilku godzinach ulewy potrafily sie naciagnac i trzeba bylo bawic sie ponownie odciagami.
Wytrzymałe wystarczająco. Ultra lekkie materiały naturalnie mają często niższa gramature fabrykatu ale nie znaczy to że gorzej ochronia, no wiadomo, jak rozbijesz namiot na kamieniach i będziesz uprawiał dziki sex to nie wytrzymają żadne materiałów ?
Tak są dużo droższe, nawet o kilkaset lub kilka tys zł.
Witam, faktycznie stronka i porady bardzo fajne z których często korzystam. Ja wraz z żoną na kilkudniowe wyprawy rowerowe kupiliśmy namiot McKinley Flinders 2, w sumie skusiła nas cena 230zł w Intersporcie (jesienne wyprzedaże dwa lata temu), a że była to dla nas nowość – spanie na dziko podczas wypraw, nie chcieliśmy za bardzo inwestować w droższe i lżejsze namioty. Namiot bardzo fajny przestronny i ma duży przedsionek gdzie wkladamy dwa rowery (tylko przednie koło i kierownica wystaje)jeden na drugi, które służą za miejsce do suszenia żeczy, do tego wchodzą sakwy i jest jeszcze miejsce na zrobienie obiadku jak pada na dworze. minusem jest problem z naciągnięciem przedsionka co powoduje że woda do końca nie spływa jak powinna ale i tak nie przecieka chyba że dotknie się danego miejsca. Sypialnia jest super bo skraplająca się woda nie przesiąka przez siatkę tylko z tyłu spływa więc jest suchutko. Polecam osobom, które cenią sobie przestronność i nie oszczędzają na każdym gramie (ma 3,5kg).