Jak zabezpieczyć rower przed kradzieżą?

Jeżdżąc po mieście, przecieram oczy ze zdumienia, że tyle się mówi o kradzieżach rowerów, a ludzie nadal niedostatecznie je zabezpieczają. Albo nie robią tego wcale. Panuje powszechne przekonanie, że linka to niezły sposób przypinania roweru, a im grubsza, tym rower bezpieczniejszy. Oczywiście, żadne zapięcie nie da stuprocentowej pewności, że rower nie zostanie skradziony. A złodziej jeżeli się uprze, to w końcu osiągnie swój cel. Możesz go jednak zniechęcić, jeżeli Twój rower będzie chroniony lepiej, niż rower, który stoi obok. Ochronę roweru zacznij jednak od czegoś innego. Na blogu opisałem kilka czynności, które warto wykonać, by przygotować się na ewentualność kradzieży, tak aby było Ci trochę łatwiej go odzyskać. Stare przysłowie mówi – licz na najlepsze, ale przyszykuj się na najgorsze. Tak jest też w tym przypadku.

Jak zabezpieczyć rower przed kradzieżą

Zabierając się za zabezpieczanie roweru, trzeba to zrobić z głową. Z jednej strony rower trzeba porządnie przypinać, z drugiej – nie może to nam uprzykrzać życia. Jeżeli dużo jeździsz i masz sporo przystanków po drodze, niezbyt sprawdzi się przypinanie roweru łańcuchem + spinanie kół i siodełka linką + dla pewności uzbrajanie alarmu. Po kilku takich przypięciach uznasz, że zajmuje to za dużo czasu. Liczbę i rodzaj zabezpieczeń trzeba dobrać tak, by nie utrudniły Ci życia, a jednocześnie zapewniły wysoki poziom ochrony.

Inny przypadek, to zostawianie roweru w bloku, na zamkniętym i monitorowanym osiedlu, w specjalnej rowerowni lub zamykanej komórce. To często usypia naszą czujność i jesteśmy przekonani, że rower jest bezpieczny. Niestety dociera do mnie wiele historii od osób, które w ten sposób straciły rower. Wydawało im się, że nikt nie dostanie się na teren osiedla (a co dopiero do bloku), więc nie przypinały niczym roweru. Niestety, nawet na zamknięte osiedle wcale nie tak trudno się dostać, a złodziej wyjdzie z rowerem, przez nikogo nie niepokojony. I nawet nagranie jego twarzy na monitoringu niewiele da, bo tacy złodzieje najczęściej grasują poza swoim miejscem zamieszkania.

Dlatego uczulam, abyśmy z jednej stronie nie popadali w paranoję, ale z drugiej nie ulegali złudnemu poczuciu bezpieczeństwa. Wyważenie tych dwóch kwestii bywa trudne, ale przy odrobinie zdrowego rozsądku i odpowiednim wyborze zapięcia do roweru, uda się ograniczyć ryzyko kradzieży.

Czym zabezpieczyć rower?

W sklepach rowerowych znajdziecie całą masę różnych zapięć rowerowych, które będą kosztować od 5 złotych (od razu warto sobie zadać pytanie, co można zabezpieczyć czymś za pięć złotych?!) do kilkuset. Jaki typ zabezpieczenia kupić? Który jest najbezpieczniejszy, a który najwygodniejszy?

Linka zabezpieczająca

Linka rowerowa jaką kupić
Linka to nie jest najlepszy sposób na zabezpieczenie roweru przed kradzieżą

Jest to zwykle stalowa linka, gęsto lub bardzo gęsto pleciona, co ma ponoć uchronić ją przed przecięciem. Dla wygody, wyglądu oraz ochrony lakieru, linka jest powleczona plastikową osłonką. Często okazuje się, że sama osłona jest grubsza od linki :) Takie zapięcia kosztują od 5 do 125 złotych, ale nie nadają się jako główne zabezpieczenie roweru. Takie linki, choćby nie wiem jak grube – są do przecięcia i to bardzo szybko. Jest to kwestia wielkości nożyc do cięcia. Te najtańsze, marketowe „zapięcia”, przy odrobinie sprytu i siły można rozerwać w rękach. Linki przydają się do dodatkowego zabezpieczenia roweru, na przykład przypięcia kół. Chociaż pokażę Wam zaraz lepsze sposoby na to, by ktoś nie ukradł Wam koła czy siodełka.

Na filmie poniżej widać, jak szybko można przeciąć jakąkolwiek linkę zabezpieczającą rower. Linki nie są dobrym pomysłem do zabezpieczenia roweru, zwłaszcza wtedy, gdy chcesz go zostawić na dłużej niż kilka minut. W nagraniu opowiadam też o innych rodzajach zabezpieczeń rowerowych. Będzie mi bardzo miło, jeżeli zasubskrybujesz mój kanał.


Linka z tulejami

Steel-o-flexRozwiązanie tego typu nazywa się „steel-o-flex”. Na stalową linkę nawleczone są metalowe tulejki, które utrudniają jej przecięcie. Wydawać by się mogło, że jest to lepsze rozwiązanie od tradycyjnych linek, niestety tak nie jest i złodzieje bez problemu radzą sobie z takimi zabezpieczeniami.

U-Lock

U-Lock jaki kupić

Jest to stalowy pałąk, który przekładamy przez ramę oraz miejsce do którego chcemy przypiąć rower. Stal z której są wykonane dobre U-Locki jest odpowiednio utwardzana. Zamek powinien być zabezpieczony przed podważeniem, a sam pałąk musi mieć średnicę minimum 12 milimetrów, by dobrze chronił nasz rower. U-Locki są droższe od linek, ale przyzwoity U-Lock można kupić już za około 80 złotych (na przykład Kryptonite Keeper).

U-lock to solidne zabezpieczenie roweru i mogę powiedzieć, że to jeden z najlepszych wyborów w tej kwestii. Ze swojej strony polecam zwrócić uwagę na firmy Kryptonite, Abus, OnGuard. Nie warto patrzeć na najtańsze, marketowe U-Locki, które mimo że wyglądają solidnie, to zazwyczaj można je szybko przeciąć.

Minusem U-Locka jest jego rozmiar, zwłaszcza w przypadku większych modeli, którymi przypniemy dwa rowery. Najlepiej przewozić go w torbie/plecaku lub przypiętego mocowaniem do ramy lub bagażnika.

Osobiście używam od dłuższego czasu U-Locka Kryptonite Evolution 4. Już swoim wyglądem odstrasza potencjalnych złodziei, bo jest naprawdę solidny. Na razie, odpukać, nikt nie testował jego skuteczności i mam nadzieję, że tak pozostanie.

Łańcuch

Łańcuch do roweru
Materiał z którego wykonane są porządne łańcuchy, różni się od tych sprzedawanych w sklepach na metry. I choć można samemu zrobić zabezpieczenie z łańcucha, to lepiej zaufać specjalistom w tej dziedzinie. Niestety, dobre łańcuchy muszą swoje kosztować i nie ma co się łudzić, że kupimy dobry za mniej niż 100 złotych.

Pewną niedogodnością może być również waga – producenci niezbyt chętnie chwalą się tym parametrem, a porządne łańcuchy ważą od 2 do 4 kilogramów. Oczywiście są też lżejsze wersje, ale są albo krótsze, albo łatwiejsze do przecięcia.

Łańcuchem, w przeciwieństwie do U-Locka, łatwiej przypiąć rower do mniej typowego miejsca. Łatwiej też go przewieźć, ponieważ można go zwinąć lub schować np. do specjalnego pojemnika montowanego do ramy.

Jednak wysoka waga porządnych łańcuchów może być tu decydującą przeszkodą do zakupu. Osoby używające łańcuchów, często trzymają je po prostu w miejscu, gdzie zostawiają rower na dłużej (pod miejscem pracy czy szkołą) i nie wożą go ze sobą.

Zapięcie składane

 

Zapięcie roweru składane

To ciekawy sposób na zabezpieczenie roweru, który próbuje połączyć wodę z ogniem. Z jednej strony jest na tyle elastyczne, że pozwala na łatwiejsze przypięcie roweru niż U-Lock, a jednocześnie jest lżejsze od łańcucha. A po złożeniu zajmuje mniej miejsca, niż oba wymienione wcześniej zapięcia.

Można by powiedzieć, że to zapięcie idealne. Niestety słabym punktem zabezpieczeń składanych są nity, które łączą poszczególne panele. Na nagraniu poniżej widać, jak chłopak przecina nit w Abusie. Prawdziwemu złodziejowi zajęłoby to na pewno mniej czasu. Tak więc niestety, ja takim składanym zapięciem nie przypinałbym roweru na dłużej. Ale i tak jest to o wiele lepsza alternatywa dla linki, którą przetnie się zwykłym sekatorem, a do sforsowania dobrego zapięcia składanego, będzie potrzebny konkretniejszy sprzęt. Ceny tego typu zabezpieczeń zaczynają się od ok. 150 złotych, polecam zwrócić uwagę na zapięcia firmy Abus i Trelock.

Blokada na tylne koło roweru

 

Jak zabezpieczyć koło przed kradzieżąNajczęściej stosuje się je w rowerach miejskich, w których jest często zamontowana fabrycznie. Po jej zamknięciu, blokuje tylne koło i nie pozwala na odjechanie na rowerze. Zabezpiecza również przed kradzieżą tylnego koła. Trzeba ją traktować jedynie jako uzupełnienie innych zapięć. Do niektórych modeli można w łatwy sposób podpiąć specjalny łańcuch, którym dodatkowo zabezpieczymy rower.

Monitoring GPS

To ciekawa opcja uzupełniająca klasyczne zabezpieczenia, choć niestety nie pozbawiona wad. Więcej na temat lokalizatorów rowerowych (GPS oraz Bluetooth) napisałem na blogu w osobnym, podlinkowanym tekście. Wszystkich zainteresowanych zapraszam do lektury, ponieważ temat jest bardzo ciekawy.

Jak zabezpieczyć siodełko oraz koła?

Wynalazek jakim jest szybkozamykacz (motylek) bardzo pomógł rowerzystom w szybkiej regulacji wysokości siodełka oraz zakładaniu i zdejmowaniu kół. Niestety pomógł także złodziejom w ich kradzieży. Co prawda złodziej, który ukradnie Ci koła lub siodełko, musi być naprawdę zdesperowany, ale jeżeli masz drogie części, może to być dla niego łakomy kąsek.

Niestety najlepszym sposobem na zabezpieczenie, jest rezygnacja z motylków. Trzeba wymienić zacisk wspornika siodełka na taki, który odkręca się imbusem. W przypadku kół również dostępne są zaciski na imbus, można także kupić takie, do których otwarcia potrzebny jest specjalny kluczyk. Robi je np. firma TranzX. Aczkolwiek tutaj byłbym ostrożny. W momencie gdy zapomnisz zabrać kluczyka, a np. gdzieś w trasie do wymiany będzie dętka – pojawi się spory problem.

WheelBoltz

Ciekawym rozwiązaniem są WheelNutz (nakrętki do kół bez szybkozamykacza) oraz WheelBoltz (zaciski zastępujące szybkozamykacz). Oba te rozwiązania pozwalają na odkręcenie kół dopiero wtedy, gdy będą one skierowane do góry. Przypięcie roweru U-Lockiem, zapobiegnie obróceniu roweru i tym samym odkręceniu kół.

Rodzaje zamków w zapięciach rowerowych

1. Na klucz – najlepsze klucze są patentowane kartą kodową, bez której nie da się dorobić nowego.

2. Szyfrowe – ich jedyną zaletą jest to, że nie zgubi się kluczyka. Poza tym takie zamki można całkiem szybko otworzyć. Jeżeli zobaczysz U-Lock czy łańcuch otwierany szyfrem, lepiej trzymaj się od niego z daleka i kup inny.

3. Aplikacja na smartfona – pojawiają się zapięcia dla spragnionych technologicznych nowinek. Zamek odblokowuje się po zbliżeniu do niego naszego telefonu. Traktowałbym to na razie jako ciekawostkę. To fajny pomysł, ale coś czuję, że poważne testy przeprowadzane są na pierwszych nabywcach.

Patrz gdzie zostawiasz rower i jak go przypinasz

Tak naprawdę, złodziej może ukraść rower w najruchliwszym miejscu na ziemi. Jeśli będziesz mieć kiepskie zabezpieczenie, nikt nawet nie zauważy co się stało. Mimo wszystko lepiej jest zostawić rower w uczęszczanym miejscu, niż w bocznej uliczce. Nie warto również zostawiać słabo zabezpieczonego roweru w miejscu, w którym złodziej będzie mógł dłużej nad nim „popracować”. Jeżeli planujesz zostawiać rower w piwnicy, koniecznie musi ona mieć porządne drzwi. A sam rower musi być przypięty albo do solidnej kotwy w ścianie, albo innego elementu, którego nie da się wyrwać czy przeciąć.

Posiadaczom droższych rowerów nie muszę chyba przypominać, że zostawianie ich na noc w jakiejkolwiek piwnicy w bloku jest bardzo nierozsądne. Słyszałem o kradzieżach na zlecenie, gdzie złodziej szedł po konkretny rower i był doskonale przygotowany. Ciekły azot, szlifierka i wytrychy poradzą sobie z każdym zabezpieczeniem, a w nocy, zanim ktoś się zorientuje skąd dobiega ewentualny hałas, może być już za późno.

Warto także zwrócić uwagę do czego przypinamy rower. Miejsce to nie może być słabsze od naszego zapięcia! Jeżeli przypniesz rower np. do siatki, może się okazać, że złodziej odjedzie rowerem, nawet nie dotykając zabezpieczenia – po prostu przetnie siatkę :)

W internecie krąży słaba teoria, że zabezpieczenie roweru musi kosztować minimum 10% wartości roweru. Nie ma to większego sensu. Szerzej napisałem o tym w podlinkowanym wpisie, tutaj napiszę tylko tyle – kupujcie dobre zabezpieczenia. Czy rower kosztuje 500 złotych czy 5000 złotych, nie warto oszczędzać na zapięciu.

Podsumowując

Dobre zabezpieczenie, chociaż nigdy nie da 100% gwarancji, jednak zdecydowanie zmniejszy ryzyko kradzieży. Warto pamiętać o tym, że okazja czyni złodzieja. Nie warto mu jej dawać. Ze swojej strony polecam używanie dobrego U-Locka lub łańcucha, ewentualnie rozważyłbym zakup zapięcia składanego.

A co w przypadku, gdy wychodzi się pojeździć i tylko na chwilę chce się zostawić rower pod sklepem? Przecież nie ma sensu wozić ze sobą ciężkiego żelastwa. W takiej sytuacji, jeżeli chcę kupić coś do picia czy przegryzienia, podjeżdżam na stację benzynową. Tak jak pisałem wcześniej, sama znajomość twarzy złodzieja może nam nic nie dać. Ale wydaje mi się, że jest mało prawdopodobne, by ktoś się skusił na rower w miejscu, gdzie jest kilka kamer.

Jeżeli natomiast chcesz wejść do zwykłego sklepu „tylko na chwilę”, odradzałbym go zostawiać niczym nieprzypiętym. Tysiąc razy się uda, a za tysiąc pierwszym możesz mieć pecha. Czego sobie i Tobie nie życzę :)

Zapraszam Cię także do lektury mojego wpisu o ubezpieczeniu roweru od kradzieży.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

248 komentarzy

  • „Poważnie tak jest. Nie napisałem, że są to rowery z najwyższej półki, ale wszędzie się poniewierają przypięte, zdekompletowane ramy.”

    Uff, bo zastanawiałem się ile musiałbym zarabiać. ;-)

    Solidne łańcuchy są, niestety, ciężkie. Ten który sprawiłem dziewczynie waży prawie 3kg. Na szczęście nie musi go wozić, bo to by była porażka. Ale wyglądem budzi szacunek.

  • Poważnie tak jest. Nie napisałem, że są to rowery z najwyższej półki, ale wszędzie się poniewierają przypięte, zdekompletowane ramy.
    Jak nie zapomnę to zrobię kilka fotek i wrzucę do pooglądania.
    W sprawie promocji to przecena mnie nie dziwi. Łańcuch jest dosyć ciężki i jeśli towar nie schodzi to robi się promocje ;)

  • „Później samotne ramy straszą po ulicach, gdyż właściciele stwierdzają, że skoro nie można odjechać, to lepiej zostawić i kupić nowy.”

    Chciałbym tyle zarabiać, że po kradzieży siodełka, albo koła kupić nowy, a stary zostawić. :-)

  • Ten łańcuch nie wygląda źle, chociaż dziwi mnie trochę tak znaczna przecena.

    A z tym kupnem nowego i porzuceniem starego to serio? :)

  • Witam.
    Co jakiś czas na I’boodzie pojawiają się ciekawe oferty zapięć do rowerów.
    Dziś np jest to:
    http://www.ibood.com/extra-pl/pl/
    Co sądzisz ? Trochę ciężkawy ale po przeczytaniu Twojego artykułu i komentarzy chyba się zdecyduję.
    W Oslo, gdzie mieszkam, rowery są bardzo pożądanym towarem i złodzieje nie cofną się przed niczym.
    Często kradną tylko koła i/lub siodła, gdy rama jest zabezpieczona porządnie.
    Później samotne ramy straszą po ulicach, gdyż właściciele stwierdzają, że skoro nie można odjechać, to lepiej zostawić i kupić nowy.
    Pozdro.

  • Niedawno nabyłem łańcuch do podkowy AXA, świetna sprawa:

    axa-stenman.com/en/bicycle-components/locks/plug-in-chains/rlc-140/

    Przy długości 1,4 metra (to odpowiada zwykłemu łańcuchowi rowerowemu o długości tak z 2,5 metra, bo nie trzeba spinać końców z sobą), mogę przypiąć się do dowolnego wyrwikółka, przepleść przez przednie koło i podłączyć się do podkowy. Wczoraj dzięki niemu mogłem zabezpieczyć dwa rowery, które stały swobodnie _obok_ barierki.

    Jak ktoś ma podkowę z możliwością podpięcia łańcucha (axa, trelock, abus) to polecam. Może nie na cały dzień (choć ponoć są całkowicie bezpieczne), ale czas zakupów, wizyty w kawiarni itp. jak najbardziej. No i są stosunkowo tanie, bo nie zawierają zamka, który już jest w rowerze. I spokojnie się mieści w torebce podsiodełkowej, bądź owinięte na kierownicy.

    Swoją droga już mam tyle w domu zapięć rowerowych czekających na użycie, że chyba jestem paranoikiem. :-)

  • Z mocowaniem zabezpieczeń zawsze jest ciężko. Ja to rozwiązałem „na około”. Nadal szukam lepszego pomysłu.

    Dziewczyna parkuje rower na parkingu podziemnym i tam korzysta z łańcucha (ABUS CityChain X-Plus 1060 — mam nadzieję, że wystarczająco odstrasza przypadkowych złodziei) + linka do dodatkowego spięcia przedniego koła i siodełka z łańcuchem. Z racji wagi (ponad 2,6kg) zostawia go na parkingu przypięty do stojaka. Myślimy nad dodatkowym zapięciem, może słabszym, ale nadającym się do wożenia i zostawienia roweru do 15 minut (np. zakupy). Choćby takie jak do mojego roweru.

    Ja nie muszę nigdzie przypinać w pracy roweru, więc na razie problem łańcucha/u-locka mam z głowy. Natomiast — z myślą o chwilowym (tak z kwadrans) przypięciu — używam takiego rozwiązania:
    – linka, spinająca przednie koło z podkową przy tylnim, dzięki czemu złodziej ma utrudniony dostęp do kół, linka jest stosunkowo lekka, więc wożę ją na kierownicy, są też dedykowane uchwyty,
    – zapięcie składane, w moim przypadku Trelock FS 455 [1], nie jest to u-lock, ale na jakiś czas przystopuje złodzieja. Choć teraz widzę, że ABUS wypuścił Bordo Granit X-Plus, które już wytrzymałością jest zbliżone do najlepszych u-locków (wagą niestety również).

    Zapięcia składane są wygodniejsze u-locka i łatwiej je zamocować podczas transportu — u mnie na rurze od siodełka. Rozwiązanie (linka do podkowy + zapięcie składane) podpatrzyłem na filmikach pokazujących rowerzystów w Holandii. :-D Plus za to, że szybko się je zakłada (zaleta podkowy)

    [1] http://www.rowerystylowe.pl/p-2279/zapiecie-trelock-fs-455-szekla

    PS. Czasem patrzę jak inni zabezpieczają rowery (niekiedy bardzo drogie), to się nie dziwię, że jest tak dużo kradzieży (szkoda, że niektórzy sznurka nie używają). Jednak wolę mieć zabezpieczenie lepsze niż inne parkujące rowery, zawsze to zniechęca choć trochę złodziei.

  • U-locki mocuje się bardzo często do ramy. Wiele z nich jest sprzedawana z fabrycznym mocowaniem. Czy szpecą… cóż, jednym to przeszkadza, innym nie.

  • A jak przymocowac U-lock do roweru by zawsze moc go ze soba wozic? Ja w tej chwili uzywam lancucha dosc grubego i zostawiam rower na max 5 minut przed sklepem gdy robie zakupy, ale jest ciezki, nieporeczny i czesto zapominam go wziac z domu. Ponoc sa dlugie i szpeca rower, choc kolega ma w Unibike’u to wyglada to fajnie.

  • Ano, to zabezpieczenie: https://roweroweporady.pl/jak-samemu-zrobic-zapiecie-do-roweru/
    to jest jakieś rozwiązanie. Mam nadzieję, że tym razem będzie skuteczne.

  • Witam wszystkich i polecam zapięcie zaproponowane przez Ciebie Łukaszu we wpisie z 18 września 2013.
    Po tym jak kilka razy straciłam swój cenny nabytek ( nawet z zamykanej na kłódkę komórki na klatce schodowej na przeciwko mojego mieszkania) już wiem, że idealne zabezpieczenie nie istnieje.

    Tym razem złożyłam wizytę w sklepie ze sprzętem metalowym i łańcuchami. Testem na wytrzymałość tudzież twardość był czas jaki poświęci sprzedający na odbierzenie i obcięcie 1,5 m łańcucha o twardości nie mniejszej niż 60h i czym będzie ten łańcuch przecinał.
    Do tego kłódka (o podobnej wytrzymałości) koszulka termokurczliwa i voila – mam super zabezpieczenie, które o dziwo wprowadziło w zdziwienie niejedną już osobę ;-)
    Całkowity koszt: 70 zł ;-))))

    Nie ma co mnożyć kolejne pomysły – polecam ten jako sprawdzony, tani i działający – aha no i oczywiście najlepsze zabezpieczenie jakie może być czyli zrobić miejsce na swoje cudo we własnym M.

  • O zabezpieczeniu roweru, pierwsze zdjęcie rewelacyjne:
    http://lovelybike.blogspot.com/2014/03/bike-security-for-road-cyclist.html

  • Miałem raz ciekawą przygodę ze złodziejaszkami. Kiedyś wybrałem się do znajomego, który mieszka w centrum Kielc. Nie widzielśmy się ze sobą dość długo, więc postanowiliśmy skoczyć do sklepu po jakiś napój wyskokowy :) ważna wiadomość: znajomy zabrał ze sobą psa. Jako że nigdy jakoś nie dbałem o zabezpieczenie sprzętu (bo wartość pierwszego lepszego U-locka przewyższała wartość roweru) przypiąłem rower linką do barierki przy sklepie, a znajomy przywiązał do niej smycz. Kiedy weszliśmy do sklepu po kilku minutach usłyszeliśmy szczekanie psa, więc szybko wybiegliśmy zobaczyć co się stało. Okazało się, że pewien Pan zaintesował się moim rowerem i postanowił przywłaszczyć go sobie. Linkę udało mu się przeciąć bez problemu, ale przy okazji także smycz na której był przypięty pies. Dzięki temu złodziej nie uciekł daleko: pies widząc nieznajomego na rowerze złapał go za nogawkę i przewrócił. Dzięki temu rower nie został skradziony, a złodziej wylądował na komisariacie. Po tej przygodzie postanowiłem kupić sobie U-locka, bo lepiej mieć jakikolwiek rower niż go nie mieć, a pies znajomego w nagrodę dostał kaganiec :)

    • Czyli do roweru potrzebny jest jeszcze zakup psa i przyczepka do jego przewozu. Ciekawe, czy do konkretnej marki roweru potrzebna będzie konkretna rasa pieska najlepiej taki z rodowodem. I wyjdzie nam sumka jak na średniej marki auto. Dwa kółka ze szczekającym autoalarmem. :)))))

  • Rewelacyjnym pomysłem na zabezpieczenie roweru przed kradzieżą jest kupienie Arkusa :) A tak poważniej to najbardziej rozsądny wydaje się U-lock ponieważ ciężko go bezgłośnie i niezważenie zniszczyć. Jakiś czas temu przed pewnym marketem w Trzciance mamie mojej żony złamał się kluczyk w tandetnym zapięciu za 4.50, podczas odpinania. Jako że mieszkamy blisko zadzwoniła żeby jej pomóc. Akurat w tym czasie w tym markecie sprzedawali równie tandetne nożyce do drutu za 9,99 zł. W środku dnia przed marketem nikt nie zwrócił uwagi że przecinam, linkę bez mała pół metrowymi nożycami!!! U-lock wydaje się być najbardziej rozsądny..

  • Zawsze rozpinam hamulce i zrzucam łańcuch z tarcz mechanizmu korbowego, a w razie dłuższego postoju obracam mostek o 90 stopni (dodatkowo rozwiązanie takie zmniejsza ryzyko, że ktoś zahaczy o rower i go przewróci). Bardzo pomagają też pedały SPD, które utrudniają szybką ucieczkę z miejsca kradzieży w zwykłym obuwiu.

  • Moim sposobem, który może nie zapobiegnie kradzieży (więc dobre zapięcie nadal trzeba mieć), ale uprzykrzy życie złodziejowi jest rozpięcie hamulców (można je czymś zabezpieczyć by nie rozginały się na maksa i było to łatwe do zauważenia np. sznurkiem, gumką itp.).
    Jak to ma zadziałać?
    Gdy nasze zapięcie zostanie pokonane przez złodzieja on z pewnością zacznie szybko uciekać, lecz szybkość + brak świadomości o niedziałających hamulcach da nam wypadek złodzieja lub znaczne jego spowolnienie, gdy ktoś go zacznie ścigać ;)

      • „Ja nic nie rozpinałem, pewnie ktoś mi kawał zrobił. Biedny hiphopek nie wiedział i się zabił. Mógł nie kraść roweru…”

        • Przypomniała mi się opowieść kolegi, co zostawił ostre koło z poluzowaną kierownicą i czekał na złodzieja. Ponoć koleś mocno się poobijał.

          • Byleby się nie chwalił za mocno bo tu ofiara to ten poobijany, mniejsza o to, że złodziej. ;-)

    • Lekką kolarke można wziąc pod pache , lub nieśc lekko uniesioną w powietrzu. Widziałem takich cwaniaków. Patent na hamulce to żadne zabezpieczenie

    • Mam taki w mostku kierownicy. Szajs – a to za sprawa baterii która wg producenta powinna wytrzymać do kilku tygodni, a w realu wytrzymuje -UWAGA!- max kilka godzin, u mnie nie dluzej niz trzy na „oszczednym” ustawieniu.Obsługa i wydawanie specjalnych komunikatow za pomoca tel komorkowego to tragedia…Przypomne ze baterie mam w zestawie dwie i ładowarka byla juz raz na gwarancji wymieniana. Pieniądze wyrzucone w błoto.Nie polecam

  • Jest to w sumie bardzo ciekawy pomysł, ale… Nie telefon – tylko lepiej specjalne urządzenie przeznaczone do tego celu (dużo dłużej wytrzyma na baterii). No i pozostaje problem umieszczenia go w rowerze – jeżeli będzie o odpowiednim kształcie, to można schować do wspornika siodełka.
    Jeżeli bateria wytrzymałaby tydzień nadawania pozycji urządzenia – to czemu nie :)

    • ciekawą opcją z motocyklowego świata reddita jest umieszczenie karteczki „ten pojazd został skradziony! [numer telefonu]” zaraz na obręczy pod oponą, wiadomo to nie tracker, ale jest zawsze cień szansy że nie poleci na części tylko kupi go ktoś kto to zauważy (i może zwróci)

  • a nie lepiej ukryć gdzieś w rowerze telefon komórkowy z GPSem i zainstalowanym programem do śledzenia telefonu. Tak najłatwiej namierzyć złodzieja dopóki się oczywiście bateria nie wyczerpie.

  • No i pamiętaj o takiej samej wymianie przy sztycy siodełka – jeżeli tam masz motylka.

  • Masz rację brzmi to ciekawie;) Myślę o markowym U-locku, który będę woził w plecaku. Dodatkowo motylki muszę wymienić w kołach na coś na imbusa. Zawsze mniejsza szansa kradzieży…

  • Wiem, że może to zabrzmieć dziwnie w ustach kogoś kto stara się udzielać rowerowych porad – ale nie używam w tej chwili żadnego zabezpieczenia rowerowego :\

    Po prostu nie jeżdżę nim do pracy (pracuję w domu) – a gdy jeżdżę gdziekolwiek, to po prostu nigdy nie zostawiam go samego (albo z kimś, albo po prostu nie zostawiam).

    Przy zakupie zabezpieczenia kierowałbym się przede wszystkim marką – lepiej dopłacić trochę i mieć pewność, że kupujemy coś porządnego.

    • Tak jak ja. Dodatkowo mam drugi rower, który nie zachęca do kradzieży i przypinam go zwykła linką. Ktoś kto zainwestuje w sekator, nie skusi się na ten rower, bo jest wart mniej od sekatora, a pijaczek nie zabierze.

    • Robię tak samo i właściwie tylko nie zostawianie nigdzie roweru samego daje największą pewność że się go nie straci

    • Nie ma porządnych zapięć, jakiekolwiek może tylko trochę zniechęcić złodzieja, to tylko kwestia tego, jak bardzo chce ukraść zabezpieczony rower. To tylko przykład beznadziejności tych super zabezpieczeń. https://www.youtube.com/watch?v=Gn60RlaAgkk

      • Oczywista sprawa, jeżeli złodziej będzie miał wystarczającą ilość czasu, to KAŻDE zabezpieczenie złamie czy obejdzie. Zwłaszcza mając ciekły azot albo szlifierkę kątową :) Dlatego chodzi głównie o jego zniechęcenie, jeżeli zaparkujesz rower w mieście, w ruchliwym miejscu i zapniesz rower U-Lockiem, którego się tak szybko nie przetnie, ani nie rozbroi zamka w 20 sekund, to po prostu nikt go nie ruszy, bo szkoda będzie ryzykować.