Skocz do zawartości

Co zabrać na wyprawę?


Mek

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć! Planuję wyprawę kilkudniową. Zastanawia mnie jak radzić sobie z takimi rzeczami jak dostęp do internetu? Wiadomo, czasem lepiej sprawdzić na GPS w telefonie gdzie się jest, a w dobie dzisiejszych smartfonów każdy pewnie wie jak bateria szybko się rozładowuje. Jeden dzień pracy i nie ma telefonu! A jak tu wytrzymać na 5-dniowej wyprawie? Powerbanki też starczą tylko na 2-3 ładowania. Macie jakieś specjalne sposoby? A może telefon wyłączony i włączać go tylko wtedy gdy się chce sprawdzić GPS?
A tak pozatym to mapa papierowa?

Odnośnik do komentarza

Ja jak wybieram się na taką wyprawę to zabieram ze sobą mapę. Może to dziwne w dzisiejszych czasach, ale nie jestem fanem smartfonów. Przysłowie mówi też- "Koniec języka za przewodnika". Jestem tradycjonalistą.

Ale jak mówisz. Można jechać z powerbankiem. Można fona odpalać tylko w razie konieczności. Metod i sposób jest dużo. Można też wycieczkę wcześniej dokładnie zaplanować. Każdy ma jakąś swoją metodę, jakiś swój system.

Odnośnik do komentarza

Nigdzie nie jeżdżę bez mapy analogowej. Mam bardzo ograniczone zaufanie do elektroniki. Zwykle nie działa właśnie wtedy kiedy trzeba. Kwestia zasilania nie jest chyba aż takim problemem. Proponuję kupić taki Power Bank jaki ja mam. Ma 12000 mAh z latarką i LCD i daje jakieś 6 naładowań telefonu. Kosztuje poniżej 5 dych. Tego typu:

http://allegro.pl/power-bank-12000mah-lcd-akumulator-latarka-2kolory-i5658132839.html

No nie nie pytać żadnych kobiet o drogę jak nie chcesz tracić czasu i błądzić.

 

No i smartfon na rower nie wyobrażam sobie żeby nie był wzmocniony. Że prędzej czy później upadnie na asfalt to pewne jak w banku. Z własnej praktyki mogę polecić dwa. Samsung Galaxy XCover 3, którego używam. I jakiś chińczyk obklejony nazwą firmy Telefunken, sprzedawany w Play'u, którego kupiłem dziecku. Ten ostatni jest totalnie niezniszczalny. Można po nim przejechać samochodem, topić go w wodzie, rzucać, przeżywa prawie wszystko. A ma też tę zaletę że jest Dual SIM. No i jak ktoś nie ma netu w abonamencie to warto pamiętać że istnieje coś takiego jak darmowy net komórkowy, Aero 2.

Odnośnik do komentarza

Długo można by pisać. Po pierwsze - gdzie planujesz wyprawę - jeśli nie jest to Białoruś, Ukraina (a właściwie bezludne tereny tych krajów) i dalej na wschód lub południowy wschód to na upartego da radę jakoś z power bankiem się poruszać. Gdzieś trzeba czasem zjeść obiad, przytulić się do okna jak pada na np. stacji benzynowej - wtedy po prostu można wykorzystywać sytuację i ładować co się ma. Raczej nie ma z tym problemu. Tak naprawdę elektronika to jest sprawa dyskusyjna - wszystko zależy na ile jesteś psychicznie uzależniony od tego :). Po drugie - jak się ma odpowiednia komórkę - to można kupić zapasową jedną czy nawet dwie baterie. Czasem trzeba by się zastanowić czy nie kupić na wyjazd jakiegoś starego modelu smartfona czy też komórki, które mają możliwość wymiany baterii. To nie będzie raczej zakup drogi (choć jest to oczyczwiście pojęcie względne) . Ze względu na brak czasu jeżdżę tylko do 7-8 dni na wyjazdy i mam ze sobą stareńką komórkę służbową - jakąś nokie (pewnie ma z 7 lat). Nie przypominam sobie żeby mi kiedyś na wyprawie upadła. Nie jest w żadnym wypadku pancerna. Korzystam tylko wyjątkowo... Najczęściej dzwonią do mnie z roboty ;) i oczywiście jak mam sprawdzić powrotny pociąg. Nie mam w niej netu ale za to trzyma na jednym ładowaniu 5 - 6 dni - a bywało, że i cały tydzień, a na full ładuje się na pewno 2 - 3 godziny. Po trzecie - opcja najdroższa - jeśli masz kasę to są turystyczne/rowerowe gps-y, które działają na baterie AA. Te można kupić wszędzie. Są jeszcze ładowarki solarne - czyli kładziesz na sakwie taki power bank i sam ci się ładuje. Na ile to jest skuteczne w naszym klimacie i za rozsądne pieniądze tego nie wiem choć na wyjeździe znajomy takie cudo miał już kilka lat temu i coś tam mu to dawało - ale niestety nie specjalnie się tym interesowałem (szału na pewno nie było).

Jest taka jedna sprawa, którą ja, z racji małej ilości elektroniki którą wożę, czasem muszę wykorzystać - ktoś bliski co siedzi w domu prawie cały czas i ma kompa z dostępem do netu. Czasem może się to naprawdę przydać - z internetem w lesie, w górach, na odludzi bywa naprawdę baaaardzo różnie. Ja po prostu wiem, że mam 1 czy 2 bliskie osoby, które praktycznie cały czas mają dostęp do kompa - w razie "W" (najczęściej to są rozkłady jazdy pociągów) dzwonie lub wysyłam sms-a i za jakiś czas dostaję cynk co i jak - jest to najczęściej lepiej sprawdzone, dokładniejsze niż byłbym to w stanie w terenie sprawdzić sam na tablecie czy smartfonie gdzie cały czas jest problem z ładowaniem.

Ale to oczywiście tylko takie moje spostrzeżenia. Niektórzy po prostu wszystko przed wyjazdem mają tak dopięte i zaplanowane, że tylko wyjątkowo muszą sięgać do netu.

Kolejna sprawa - mapy. Na wyjazdy z sakwami bez papierowych się nie ruszam. Czasem jak coś potrzeba to kupuję już po drodze - można trafić lokalnie na mapki bardzo fajne, które nie są dostępne w sprzedaży gdzie indziej (chyba w każdym urzędzie gminy jest coś takiego jak centrum informacji turystycznej - tam często za darmo można mapki zdobyć i dowiedzieć się różnych ciekawych rzeczy). Mam taką sakwę na kierownicę z mapnikiem - super sprawa jak dla mnie. Jeśli jedziesz z kimś to w sumie wystarczy, że jedna osoba ma taką mapę w mapniku.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...