Skocz do zawartości

Wymiana ramy


Lechos

Rekomendowane odpowiedzi

Witam forumowiczów

Mój pierwszy post i tradycyjnie nie dam sobie palca uciąć czy dobre miejsce :-)

 

Mianowicie, posiadam wysłużonego już Kellysa Salamander bodajże z 2005 roku na oryginalnych częściach.. Trochę już mi posłużył, sam go serwisowałem i nic złego się nie działo. Po długiej przerwie z rowerową przygodą postanowiłem wrócić i... nie wygodnie, jak by mały, coś tam trzeszczy czy stuka w korbie czyli ogólnie sporo roboty przede mną. 

 

Jako że trochę urosłem od 2005 roku doszedłem do wniosku że przydałby mi się rower z większą ramą I na pewno większymi kołami. Zastanawiam się co bardziej się opłaca I jakie będą konsekwencje danej decyzji - wymienić ramę I zapewne osprzęt z nią związany czy sprzedać Salamandra I kupić coś innego.

 

Co oprócz ramy będzie wymagane przy takiej wymianie. Z tego co się orientuję I logika podpowiada to:

1. Wymieniam na razie samą ramę na większą

- rama

- dłuższy łańcuch

2. Wymieniam ramę I ładuję większe koła (obecnie mam 26 a chcę 29

- rama

- łańcuch na dłuższy

- widelec przedni

- koła

 

Nic nie piszę o hamulcach ponieważ mam dobre jeszcze V-ki a w tarczowe nie ma co się bawić bo to kolejny spory wydatek.

 

Co jeszcze powinienem wziąć pod uwagę i wiedzieć przy takiej wymianie? Manualny jestem więc raczej sobie poradzę z robotą. Narzędzia w większości przypadku posiadam. Opłaca się w ogóle robić taki manewr czy lepiej kupić nowy rower?

 

Jeśli chodzi o koszty - nie chciałbym przekroczyć 2000 przy nowym rowerze natomiast nie liczyłem jeszcze kosztów związanych z zakupem części...

 

Pomożecie?

 

 

Odnośnik do komentarza

@snowboarder chyba przesadzasz. Na OLX te rowery mają jakąś konkretną cenę. Może za dużo wart nie jest ale na pewno coś za niego można ugrać. 

@Lechos, jak masz kasę to zacznij powoli szukać roweru z tegorocznych wyprzedaży. Na wiosnę jak będzie się zaczynał nowy sezon wystaw Salamandrę na sprzedaż. Dzięki temu kupisz tanio, sprzedaż drogo. W budżecie 2 tys. kupisz po obniżkach całkiem fajny sprzęt.

Wymiana ramy będzie nieopłacalna. Wymiana kół na 29 wg mnie niemożliwa.

Odnośnik do komentarza

Dzięki Rowerowy365 za radę. 

Kasy właśnie nie mam a i w tym roku też nie pojeżdżę bo mam noworodka w domu który pochłania mój czas w 70% [pozostałe 30% śpi :-) I to jest czas dla mnie]

Dlatego rozważałem wymianę bo to byłby proces długofalowy czyli do przyszłej wiosny. Dlatego też 2 warianty na wymianę ramy bądź ramy zawieszenia i kół.

 

Jak zakup to myślałem o tym:

http://www.rowery-lomianki.pl/cube-aim-race-29-2017-black-n-blue.html

 

natomiast zakup nowego roweru w tym roku raczej nie wchodzi w grę a poza tym to inny dział :-)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz zmienić ramę, koła i część osprzętu to wyjdzie prawdop. drożej niż nowy rower, tym bardziej po przecenach. Jeśli idziesz po najtańszej linii oporu, to możesz próbować sprzedać ten rower i wziąć za te same pieniądze bądź z niewielką dopłatą coś innego (większa rama) to chyba najbardziej optymalne rozwiązanie. Lub też jak planujesz, wymień samą ramę. Wg mnie to gorsze rozwiązanie ale też ma sens. Zapłacisz "jedynie" za ramę, korbę, support ew. za inne części eksploatacyjne.

Nie pakuj się w tarcze, bo w tej klasie może być więcej problemów niż pożytku.

Koła 26" są obecnie w odwrocie ale to nie znaczy, że są złe.

CUBE z linku "d..y nie urywa". Przynajmniej nie za te pieniądze.

Odnośnik do komentarza

Ok. Wybiłeś mi już z głowy wymianę ramy. Poczekam, odłożę troche kasy I przed zakupem konkretnego sprzętu się do Was zgłoszę o radę bo nie chciałbym przepłacić, nie jestem wymagającym użytkownikiem rowerów I totalnie nie siedzę w tym więc modele marki I typy sprzętu są dla mnie obce.

Co do tarcz - teraz wszędzie już pakują tarcze. Wiem że w większości przypadku są to tarcze chińskie albo najtańsze rozwiązania ale... wydawało mi się, że Shimano nie robi gównianych tarczowych hamulców hydraulicznych... 

Odnośnik do komentarza

Niestety niskie grupy nie są bezproblemowe. Sam pokusiłem się na hydrauliki (Acera M447) i niestety po kilku tysiącach były już wymieniane. Na szczęście na gwarancji. Teraz znowu tylny zaczyna szwankować (nakulane jakieś 2 tys. km). Z tego co czytałem dopiero od grupy SLX są porządne. Ew. Magura ale koszt jednych czy drugich to już kilka setek. Jeśli więc rower kosztuje 2 tys, a mamy w nim ramę, koła, napęd itd, to nie da się wsadzić dobrych hamulców tarczowych. Nie w tym budżecie. Szukaj czegoś na V-kach. Tym bardziej jeśli nie znasz się zbytnio na rowerach. Jeśli będę kupował lub składał kolejny rower to nie będzie miał hydraulików.

Poza tym poczytaj trochę wpisów Łukasza. On też jeździ na V-kach i jest zadowolony.

Odnośnik do komentarza

@rowerowy365 Nie wiem na jakim rowerze aktualnie jeździ Łukasz, ale pamietam, że w jednym z filmików powiedział, że przy okazji zakupu nowego roweru będzie brał model z tarczowymi. Jak jest i czy coś się w tej kwestii zmieniło tego już nie wiem ;)

 

Jedno jest pewne, z 26" nie złożysz roweru na kołach 29". Ktoś już próbował udowadniać, ale geometria ramy jest inna i jest to nieopłacalne.

 

Ja mam podstawowy model Shimano M396 i jak na razie nie mam zastrzeżeń. Nie oczekuję od nich, że będą równie dobre jak tarczowe o dwie klasy wyżej ale są skuteczniejsze niż vki i dają radę w lesie i w zasadzie w każdych warunkach, również deszczu i błocie. Odpukać ;)

Odnośnik do komentarza

@magicbike, bardzo możliwe. Nie pamiętam już. W każdym razie ja mam mieszane uczucia co do hydraulików. Wg mnie wymagają więcej uwagi i sprawiają więcej problemów. Za trochę ponad stówkę masz V-ki Deore, hydraulik kosztuje kilka razy więcej. Oczywiście są trochę skuteczniejsze ale do zwykłej jazdy czyli tego co preferuje tu 99% pytających v-ki są wystarczające. Zauważ, że właśnie ta większość kupuje/wygrzebuje z piwnicy rower na wiosnę, a na jesień odstawia więc o trudnych warunkach nie ma co mówić.  ;)

Ja po swoich doświadczeniach stwierdzam, że jeśli zostawię obecny rower "na zawsze" to wymienię hamulce hydrauliczne na lepsze - może Magura. Jeśli będę kupował/składał następny rower to będą v-ki. Jeżdżę dużo i zależy mi na bezawaryjności i prostych naprawach.

@Lechos co do wykrzywienia obręczy i problemach z hamowaniem, to naprawdę musiałbyś katować rower w terenie do którego nie jest przystosowany. Jeśli kupisz cross-a i będziesz uprawiał downhill, lub szosówką zaczniesz ostro jeździć po lesie to tak się może stać ale przy normalnej jedzie, trzeba się naprawdę postarać żeby aż tak pokrzywić obręcz.

Odnośnik do komentarza

@rowerowy365 Oczywiście v-ki z dobrymi klockami do codziennej jazdy wystarczą i będą się sprawdzać. Do tego są tańsze w zakupie i eksploatacji. Zgadzam się z tym. Ja też po totalnym zużyciu swoich będę chciał wymienić na 2-3 klasy wyższe, co zapewni większa skuteczność. Do v-ałek raczej nie będę wracał bo doceniam inną/ większą siłę hamowania tarczówek i ich efektywność w terenie, a Lechosowi chyba na tym zależy. W lesie często można wpaść w błoto, które miejscami po opadach utrzymuje się przez kilka dni. Jednak jeżdżąc spokojnie ścieżkami rowerowymi raczej nie zauważy się różnicy mając dobrze ustawione poczciwe v-ki.

Podobnie z napędem. Jak będę wymieniał to tylko na wyższej klasy. W tej chwili mam Deore, nie ma tragedii, da się na tym latać i to całkiem przyzwoicie, tym bardziej, że nie startuję w zawodach, ale może też być znacznie lepiej i sprawniej  ;) Wiadomo, im lepszy osprzęt, tym drożej, co na Polskie warunki w większości domów nie jest zabiegiem oczywistym i oczekiwanym.

Odnośnik do komentarza

Ja mam z tyłu Alivio, manetki Altus i jakoś śmiga. Większy wpływ na pracę ma zużyty łańcuch czy linki. Myślałem o wymianie napędu, może tylko manetek, a może całość, bo to lepiej skuteczniej itd. Za każdym razem jak zaczynam się do tego przymierzać i liczę koszt to zadaję sobie pytanie "PO CO?". Wtedy też wracam do "początków" gdzie jeździłem wiele km na marketowej ramie na najtańszym możliwym Tourney-u. Było może topornie, nie tak doskonale ale robiłem swoje 40 km dziennie, przez cały rok i nic się nie zepsuło, a jedynie zużyło.

Wiadomo, że trzeba iść do przodu ale z rozsądkiem. Może to z racji wieku  ;) ale przestają mnie kręcić "doskonalsze" rozwiązania na korzyść prostoty. 

Swoją drogą miałem się kiedyś wybrać do Szczecina i jeszcze dalej ale jakoś czasu braknie. Może w kolejnym sezonie, bo zimą żona nie pozwala jeździć tak daleko  ;)

Odnośnik do komentarza

To jak już kiedyś trafisz do Szczecina to daj znać ;)
No właśnie, wartość złotówki lądującej w portfelu statystycznego Polaka ma się nijak do "ojro" statystycznego Niemca.
I tak naprawa, wymiana i zakup to często trudna decyzja, godziny grzebania w sieci i biegania po sklepach, kończąca się często wieloma ustępstwami.
Z tym duchem czasu to też raczej u mnie ostrożnie. Bo kupowanie co chwilę niemal identycznych gadżetów w nieco innym opakowaniu to bezsens. Podobnie z dystansem podchodzę do innowacji rowerowych (co nie zmienia faktu,że nie chciałbym już wracać w MTB na 26" koła :) ). No ale trzeba przyznać, że jakość osprzętu robi różnicę. Tak więc skoro bez pomocy lotto nie kupię auta marzeń, tak też nie pozostało mi nic jak cieszyć się rowerem jaki mam  :D

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Dokładnie magicbike ​o to mi chodzi. Wiem już że nie będę ruszał mojej ramy. Hamulce? Wolałbym jednak tarcze ponieważ jest to rozwiązanie już przyszłościowe. Owszem V-ki są dla mnie proste w ogarnięciu i na pewno tańsze w eksploatacji ale trzeba iść do przodu. Deszcz czy błoto robi swoje. Chociaż z drugiej strony teraz z V-kami nie mam problemu :-) Typ roweru? Raczej MTB a nie Cross/Trecking. 80% jeżdżę po asfalcie czy drogach gruntowych ale dla tych 20 procent wpakowania się w piach, korzenie, błoto i jeszcze nie wiadomo co "góral" musi być. Poza tym mam teraz małe dziecko więc na "wypady rodzinne" jest za wcześnie i w sumie to nie wchodzą w grę.

Obecny rower albo sprzedam albo ogarnę i jeszcze trochę pojeżdżę do momentu aż nie odłożę odpowiedniej sumy. Córka raczej prędko na niego nie wejdzie bo ma dopiero 3 miesiące a jak dorośnie to będą już dużo lepsze "sprzęty". Nie chcę przesadzać też z wydatkami na nową maszynę. Aż tak dużo nie jeżdżę rowerem żeby wydawać na niego majątek. Ot od czasu do czasu lubię bez celu się przejechać albo wyrwać się do lasu. Kiedyś jeździłem po Kampinosie teraz mam kawałek więc zostaje mi Podkowa leśna/Otrębusy/Komorów czyli ogólnie leśne okolice Pruszkowa. Jak wspomnieliście w zawodach też nie startuje :-)

 

W sumie trochę dyskusja odbiegła od tematu i pewnie admin się wkurzy albo przeniesie gdzieś indziej :-)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...