Skocz do zawartości

maciek1

Użytkownicy
  • Postów

    86
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez maciek1

  1. Też mi sie wydaje, że to raczej to samo, wschodnie źródło jesli chodzi o producenta i bliżej do 200 niż cokolwiek wyżej. Ja mam tez z tego kierunku (prezent), taka dwulampkowa (coś jak lornetka:))) z opcją mrugających kółeczek (otoczki lampek) i raczej nie jest to świetlny zabójca:) Chociaż widac przyzwoicie. Atak BTW - która lampka daje gwarantowane, wspomniane wyżej minimum 500 lumenów?

  2. Szukam nadal optymalnej lamki... Co sądzicie o lampkach Author? Nero, McWink? Jakie są różnice? Nero sprawdzałem od sąsiada i całkiem fajnie świeci. Bardzo wygodne mocowanie i wytrzymałe. Szukam lampki mocowanej wyłącznie "na gumie", do odpinania, bez śrubek itp. Te Authory "daja radę"? Szukam czegoś w necie o nich i ciężko coś konkretnego znaleźć... Jeźdżę najczęściej po asfalcie, bywa, że za miastem, więc ciemno choć oko wykol:) Juz decydowałem się na te Cree z akumulatorkiem osobnym, ale te Authora sa wygodniejsze znacznie.

  3. jajacek>> rozumiem koncepcje "ciasnego" i nie dyskutuje z nią. wiem, że jest wygodniej, ja tylko nie mam "cisnienia" na to:)  Nawet na spodenki rowerowe zakładam jakies potargane bermudy jeansowe. Tak mam:) Do słuchania także wolę płyty analogowe i lampy, choć mam także full wypas cyfrowy z hires plikami włącznie:) Z cyfry zdobyły mnie tylko ebooki i ich wygoda, choć od "analogowej" ksiązki nie stronię:)

  4. Zbliża sie zima, już wieczorem chłodno bywa (nie wspominając o porankach...). "jesien idzie, babcia zmartwiła się szczerze, czas zacząc dziadku chodzić w pulowerze..." A na rower już dłuższe gatki. Skusiłem sie na te lidlowe, co to od wczoraj sprzedają, na szelkach. Wczoraj wieczorem testowałem dłużej i jak dla mnie ekstra. Nie mam ciśnienia na "ciasne" i te nowe technologie, ale zaskoczyły mnie, szczególnie tym, że w ogóle nie czułem na nogach wiatru, a wiało solidnie. Ciepłe i jak dla mnie ok. Kurtki nie kupowałem, bo bez kaptura niestety...

  5. Stary, rewelacja! Natychmiast dynamika filmu skojarzyła ze "Wściekłymi gaciami", a to przecież liga oscarowa! Super! Nie pytam ile czasu to pochłonęło, ale warto było. Mam nadzieje, że albo już się realizujesz w tej branży, na co wskazywałaby technik i efekt, a jak nie - nie marnuj talentu! Proszę pogłaskać ode mnie psiaka! W każdym razie - powtórzę: REWELACJA! Szacun.

  6. Tiogi powinny mieć dopisek "traktory" raczej:) Na piasku i szutrze bomba! Na asfalcie już sam widok tej opony z perspektywy kierowcy niepokoił:))) Ale dawały radę!:) Dzięki za uspokajające informacje. Profil Schwalbe jest ciekawy. Sprawiają wrażenie znacznie węższych niż 1,75 (chociaż moje ostatnie odniesienie to Tiogi 1,95, które znowu wyglądały jak co najmniej 2,50:))) Kontakt z asfaltem ma bardzo wąska, twarda powierzchnia środkowa, stąd ta szybkość. Ale na drogach polnych, szutrowych itp. jednak znacznie słabiej niż "traktory" co nie dziwi - spodziewałem się tego. Rzuca trochę rowerem niestety, mimo że opona się wtedy zagłębia i pracuje także bokami. "Traktory" były raczej płaskie, co już daje im przewagę w takim terenie a dodając ten "klockowy", głęboki bieżnik - wiadomo. No, ale coś za coś - bilans mi wyszedł, że większość u mnie to jednak asfalt, więc Schwalbe jak najbardziej! Oby tylko ten asfalt był w miarę jednym, gładkim kawałku, co nie jest powszechną praktyką niestety.

  7. No, jestem po dłuższej wyprawie. Schwalbe to ZUPEŁNIE inna szkoła jazdy niż moje poprzednie Tioga Factory... Na asfalcie błyskawica, ale twarde jak jasna cholera! Jedzie się jak brzytwa! Na szutrze znacznie słabiej niż Tioga ale to zrozumiałe patrząc na rozmiar (teraz 1,75 poprzednio 1,95) i bieżnik. Trochę rzuca na boki. I mają tendencje do zbierania drobnych kamyków w bieżnik, co mnie martwi mimo  "green" ochrony. Cichutkie, ale na asfalcie łatanym łopata trzęsie że hej!:))) Pod górę jada same:) Poprzednie nawet z góry były przyklejone do asfaltu:)

  8. Z przekosami jasna sprawa i pisząc nie miałem tego na mysli oczywiście. Po wczorajszej wyprawie (może słonce było tego przyczyną:))) najpierw zrzucając przody z 3 na 2, wskakiwało od razu na jedynke i musiałem podciągac do 2. Po 20 kilometrach zrzucając z 3 na 2 szło dobrze, ale nie można było już zrzucić na 1... A góry były przede mną solidne:)))) Dałem rade:) Chyba zabiorę się od zera za ustawianie tego. Ale nadal nie wiem, czy ma znaczenie jakieś pozycja wyjściowa śrubek L i H? Pociągniecie kciukiem manetki przy podnoszeniu z 1 na 2 jest takie baaardzo szerokie (normalnie brakuje mi kciuka trzymając kierownicę, a rekę mam raczej normalną:))), czy od czegos zależy?

  9. To może jeszcze troche uporządkujmy?:) 1. Zrzucam manetkę na najmniejsza zebatkę korby i największą kasetki (wewnetrzne). 2. Dokręcam baryłkę do oporu. Napinam linkę przy przerzutce jak najmocniej (z czuciem:))). 3 Luzuję baryłke około trzy obroty. Śrubką "low" reguluję skok prowadnicy przerzutki (śruba "high" na razie w ogóle mnie nie interesuje i może być w dowolnej pozycji?). 4. Wrzucam na największą zębatke korby i najmniejsza kasetki (zewnętrzne ustawienie). Reguluję sruba "high". 5. Uśmiecham sie i myję ręce:). 6. Ruszam w drogę ciesząc się ze sprawnie działającej przerzutki.

  10. Czy baryłka w Altusach nie jest na stałe związana z obudowa manetki? Zakonczona jest ząbkami, które "zatrybiają" ząbki w mechaniźmie? Stanowi niezależną część? Zdziwiło mnie to troche dzisiaj... albo coś z moją manetką nie halo? I jeszcze pytanie... Jak zaczynam regulację śrubą "low" to śruba "high" ma byc wkęcona na maksa lub wykręcona, czy nie ma to znaczenia dla dalszej regulacji? Czyli tak - ustawienia pozycji przerzutki względem korby po pierwsze. A potem? Zrzucenie na "jedynkę", ustawienie odpowiednie "low" i naciągnięcie linki? Wtedy manetka na maksa wkęcona czy tak ze dwa obroty wykręcona i naciągnięcie linki? Potem już tylko na "zewnętrzne" ustawienie i śrubka "high"? Dobrze myślę?

  11. Zaraz zejdę do piwnicy pogmerać w ustawieniach przedniej przerzutki... U mnie sytuacja odwrotna cokolwiek:) Kiedy chce wrzucić z przodu z 1 na 2 lub 2 na 3 to musze tak naciągać spustem, że brakuje mi kciuka (tak głęboko), a i tak bywa, że nie wejdzie wyżej i dopiero drugie krótkie pociągnięcie daje skutek, mimo, żę już za pierwszym wskażnik pokazuje własciwa pozycję. Za co się brać? Całą linkę próbować naciągac, luzować, czy baryłeczka? Zaznaczam, że przerzucam bezpiecznie, na spokojnie, na "dedykowanych" zębatkach kasety, bez przekaszania. Troche to wkurza, ale da się żyć. Jednbak wierzę, że da się to wyregulowac, tylko trzeba się za to zabrać, a nie siadac i jechać:)))

×
×
  • Dodaj nową pozycję...