Skocz do zawartości

niet

Użytkownicy
  • Postów

    641
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez niet

  1. Raz miałem parę lat temu 190 na Rondzie Babka i bardzo szybkie odcięcie prądu. Wygląda że teraz miałem arytmię, która już mi już sama przechodzi. Może jeszcze dostanę jakąś farmakologię. Wczoraj pierwszy raz udało mi się pojechać bez wariacji pulsometru. Jak zaczynała się arytmia to mi pulsometr głupiał i pokazywał np. 70 czy 80. No i do tego kołatanie serca i złe samopoczucie. Miałem dwa lata temu mega szczegółowe badania kardiologiczne, które nic nie wykryły a już wtedy miałem jakieś podejrzenia. Tym razem trafiłem a kardiologa-kolarza, który przyjmuje pod stadionem Legii w Enel-Sport. Zdarza mu się jeździć na Legionie.

     

    Przygotuję relację z testów Treka. Domane by Ci się spodobał. Adam Bereza go też testował. Mega wygodny.

    Byłem zapisany na te testy na domane właśnie. Kolano mi wysiadło, itbs, jutro kolejne fizjo.

  2. Jechałem wczoraj z chłopakami z Grupetto Warszawa na Pętli Łowickiej (ok 140 km).

     

     

    28l9w77.jpg

     

     

     

    Wiem że parę osób szykuje się na Piekło Południa za dwa tygodnie, więc jak coś to się dołączajcie :D

    A widzisz gdyby nie kolano, które mi padło to byśmy mieli wspólny wypad zaliczony i piekło południa na horyzoncie. Jeszcze jestem na liście startowej, ale już wiem że nie jadę :(

  3. Łukasz sprobuj:) ja schodząc z roweru wspinajac się na Harnasia miałem tętno w granicach 175, na szczycie idąc miałem 185. Taki to był odpoczynek:D warto się że sobą zmierzyć. Łudzę się za rok nie schodzić z roweru. Zmiana kasety i - 10kg mam nadzieję że wystarczy. A no i zorganizuje sobie prywatny bufet na Gliczarów ie.

  4. W moim pierwszym sezonie na szosie też się wybrałem na tdpa. Też 36/28 :P i 100kg żywej wagi. Na szczęście Jacek widział mnie w siodle i na tym zamknijmy temat. Na pierwszej ściance kląlem na głos. Na górze oznajmilemnze to poprdlne. Jak zobaczyłem kolejna ściankę to zacząłem się rozglądać za ludźmi wychwytujacych wariatów do miłego ośrodka wczasowe go bez klamek. Po wjechaniu pomyślałem, mówić nie miałem już siły, że nigdy więcej tu nie wrócę. Trzeciej ścianki i podjazdu, wogole trasy nie pamiętam, film mi się urwał. Szczególnie, że na Gliczarówie na bufecie brakło wody. Za metą jak dali jeść odzylem i nagle zlapalem się na myślach o tym co za rok powinienem poprawić i zmienić. Także łowcy wariatów, za rok szykujcie kaftanik dla mnie!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...