@Oskarrchyba jeszcze 500 na raz nie zrobię ale co do dalszej części wypowiedzi odnośnie tego się zgadzam.
Co do szosy to tak samo myślałem przez wiele lat, w ogóle nie patrzyłem w jej stronę a asfaltów unikałem jak ognia, po prostu wolałem lasy, pola...wszelkiego rodzaju tereny, a moje zawody nie były tak długie jak Twoje bo amatorskie. Na pewno znasz różne cykle mtb. Wiele zmieniło się jak dołożyłem rower z barankiem, sam gravel dla mnie jest średni nie lubię telepać się w terenie. Pewnie to przyzwyczajenie. Całe życie na mtb a tu nagle sztywno i twardo jak sto pięćdziesiąt😆. Co prawda udało się trochę przywyknąć ale dzięki niemu spodobał mi się baranek i jazda szosą, na szczęśnie mam wokół siebie dużo pustych wiosek gdzie jeździ się przyjemnie. W długie trasy żeby nie kręcić się w kółko wybierałem się w nocy. Jadąc między 22:00 a 5:00 rano najczęśniej nie mija Cię nikt oczywiście wybierająć w miarę możliwości trasy boczne, bo pewnie na głównych krajówkach jest gorzej. Nie wiem jak jest w peletonie nigdy nie jechałem w grupie szosowej jedynie widziałem na yt. Pewnie masz racje z tym bezpieczeństwem dlatego sądze, ze wolałbym jechać sam.
Ceny bywają różne a te mistrzostwa były tanie, bo może z ramienia związku który dopłacał-tak myślę, nie jest to pewna informacja. Wiem,że tak jest w innych dyscyplinach. Są zawody gdzie masz punkty z posiłkami w zeszłym roku trafiłem na takie gdzie nie musiałem mieć nic swojego ale są też takie gdzie tylko na koniec coś jest. Mi z tych gravelowych podobają się takie gdzie jest szybko bez zbędnych cięzkich terenów. Żeby to był wyścig a nie przedzieranie się przez chaszcze i leżące drzewa jak np na pom500.