Szwedacz
Użytkownicy-
Postów
430 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Profile Information
-
Pożeracz przerzutek, niszczyciel haków
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
Osiągnięcia Szwedacz
Stały bywalec (3/4)
-
W dyskusji wypada weryfikować źródła, na które się powołuje. W przeciwnym wypadku można skończyć jak rozliczni dziennikarze czy akademicy, którzy się na tym zdążyli już przejechać. Nikt mi nie płaci za poprawianie niedotrenowanych modeli LLM, więc nie zamierzam kopii kruszyć z ich halucynacjami. Dostajesz tu, bardziej lub mniej, wygenerowany kondensat z zeskanowanych dyskusji online, bez baczenia na to, czy ich zawartość jest prawdą, czy nie. (Jako eksperyment proponuję zdryfować z zapytaniami dla LLMu w tematy audiofilskie, a następnie porównać to z dowolnym podręcznikiem do elektroniki czy psychoakustyki z ostatniego półwiecza 😉 ) Przemilczę dywagacje nt. hamowania, kiedy hamulce nie pozwalają na zablokowanie koła, kiedy explicite padło wcześniej założenie takie, że hamulce to umożliwiają. Jak już w innych wątkach kilkukrotnie wspominałem, pomijając klamki z ruchomą osią obrotu, jak ServoWave, które dzięki zmianie osi obrotu dają nieliniową charakterystykę pracy, układ hamulcowy (kiedy klocki pracują w zakresie temperatur roboczych) jest układem liniowym (siła hamowania jest wprost proporcjonalna do siły z jaką ciągniemy klamkę). Zakładając, że każdy z nas ma określony zakres ruchu dźwigni hamulca, w którym mu wygodnie pracować (z jednej strony ogranicza nas długość palca, z drugiej rura kierownicy), to wspomniana cecha oznacza dla nas tyle, że im mocniejsze hamulce bierzemy, tym mniejszy robi się zakres położeń dźwigni pomiędzy zwolnionym hamulcem, a zablokowanym kołem -- maleje modulacja (która jest niemalże odwrotnością tej 'mocy' hamulców)! Dlatego też hamulce, niczym ciśnienie w oponach, to indywidualna sprawa, którą każdy musi sobie dobrać pod siebie i ustalić jakieś kompromisy. Zmiana jednego parametru wiąże się ze zmianą innych, powiązanych. Jakoś trzeba wymanewrować pomiędzy pojemnością cieplną i szybkością odprowadzania ciepła z układu, przełożeniem z jakim wzmacniania jest siła ciągnięcia klamki, modulacją, a ewentualnie wagą (choć to temat raczej wyłącznie dla wyczynowców w dyscyplinach niezjazdowych).
-
Sam napisałeś Jacku, że hamowanie ogranicza przyczepność nie hamulce, zatem wrzutka z GPT kompletnie nie ma sensu. Przyczepność i umiejętność modulowania siły hamowania (żeby hamować maksymalnie blisko maksymalnej siły, która się wiąże z zablokowaniem koła). Jakby GPT mało bajdurzył przy tych hamulcach, to wrzucanie w kontekście hamowania siły docisku to już skrajnie przejaskrawiony przykład pisania głupot. Jest to wręcz książkowy przykład z podręczników do fizyki dla podstawówki, dlaczego masa nie rzutuje na hamowania czy spadanie (bez oporów powietrza)! Masa się w tych równaniach skraca, więc dla hamowania, zostajemy z maksymalnym opóźnieniem wynoszącym: μ * g, gdzie μ to współczynnik tarcia statycznego opony o nawierzchnię (mówimy o drogach, więc nie wnikajmy w sypką nawierzchnię pod bieżnikiem), a g to przyspieszenie ziemskie. 0 zależności od masy, dopóki hamulce się nie przegrzewają.
-
Dlaczego nie lubię graveli, moja dyskusja z ChatGPT
Szwedacz odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Dlatego np. WTB nie podaje zero-jedynkowo czy dane połączenie szerokości obręczy i opony jest kompatybilne (w myśl standardu ERTRO) tylko dzielą na 'optymalne' i 'kompatybilne'. Dla obręczy 17c wszystko od 30mm wzwyż jest jedynie 'kompatybine'. -
Dlaczego nie lubię graveli, moja dyskusja z ChatGPT
Szwedacz odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Nie zajmuję się mechaniką, ale intuicyjnie bym doszukiwał się rozwiązania zagadnienia męczenia wibracjami w ich widmie częstotliwościowym, z naciskiem na wzrost tłumienia wibracji przez jakieś elementy wraz ze wzrostem częstotliwości. To co najbardziej daje w kość, to wibracje przenoszone na już napięte mięśnie (spompowanie łap na zjazdach podczas hamowania na wertepach, bolące plecy itp.). Ze wzrostem masy idzie wzrost bezwładności - w przypadku roweru jest to dobrze odczuwalne, w przypadku zmiany wagi rowerzysty nie mam jakoś wyrobionej opinii (no chyba że mówimy o dociążaniu się plecakiem, to wiadomo że w terenie szybko odczujemy to na swoim siedzeniu). Z drugiej strony niższa waga systemowa pozwala zejść z ciśnieniem bez zwiększenia ryzyka snejków (ale to już nie mówimy o takich samych warunkach, gdzie tylko zmieniamy wagę). @Oskarr Ja podmieniałem górne wsporniki na Topeak Extra Long, żeby przechodziły nad oponą 2.6" i sięgały do punktów montażowych. Dokładniejszy opis jest w starym wątku o bagażnikach do MTB ze sztywną osią. -
Dlaczego nie lubię graveli, moja dyskusja z ChatGPT
Szwedacz odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Tak wygląda 20L wór na tym. Wydaje mi się, że w rower pokroju Decathlonowego EXPL, nowych Grand Canyonów czy Procaliber 8 spokojnie by się nadał na leśne wycieczki z podobnie mocowanym koszem dla psiaka. Jest na tyle wysoko, że pięty zupełnie nie powinny zastanawiać. Dropper w pełni się chowa, więc jak widać siodełko da się odpuścić bez kolizji, ale przy większym koszu by się przydała skośna ścianka od strony siodełka, by równolegle do rury pod siodłowej szła. No i oczywiście trasa odpowiednio łagodna, by nie poobijać psa. -
Dlaczego nie lubię graveli, moja dyskusja z ChatGPT
Szwedacz odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
W HT nie ma problemu, wystarczy przy wyborze ramy pilnować otworów montażowych. Nawet z segmentu All Mountain coś się zawsze znajdzie: W fullu to już trzeba kombinować z tymi drogimi bagażnikami, z dodatkowym zawiasem. Tylko raczej koszyk nie będzie najlepszym wyborem dla pasażera w terenie wymagającym takiego MTB. -
Dlaczego nie lubię graveli, moja dyskusja z ChatGPT
Szwedacz odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Bagażnik z worem kajakarskim 20L lub średnim plecakiem daje możliwość solidnego załadowania MTB, jednocześnie nie tracąc zakresu ruchomości droppera. Jednocześnie, odpada nam wracanie z buta po sakwy, które odpadły w połowie zjazdu. Nie ma też problemu z haczeniem piętami o sakwę przy pedałowaniu. Nie ma też żadnego bujania, bo wszystko jest na sztywno przytrzymane paskiem. No i zawsze jest to ciut niżej środek ciężkości. Fajnie mi się sprawdzało combo wór 20L na bagażniku + butelki po bokach, w przywiązanych do bagażnika paśnikach (w zamyśle do wieszania przy mostku). Z drugiej strony, jest to opcja na wypady, które nie wymagają noszenia roweru - jeśli jesteśmy załadowani na tyle, że odczuwamy potrzebę bagażnika / podsiodłówki, to rower i tak będzie za ciężki do noszenia. (Nawet głupie przenoszenie przez zwalone drzewa szybko będzie dawać w kość). 2 razy (akurat na pieszych wypadach) musiałem wycofywać się w górach ze szlaku jak się okazało, że wszystkie źródła po drodze wyschły. W letnie upały liczę jakieś 6 litrów płynów na dzień. uwzględniając zapas wody na jakąś paszę i herbatę przy okazji nocowania w namiocie. W zeszłym roku, w lipcu Mała Fatra nie zawiodła i tak samo jak w 2019 okazało się, że większość źródeł ponad dolinami jest sucha jak pieprz. Start od pociągu na dole po 18tej, do następnego ranka jedynie o tym, co na górę się wywiozło na rowerze. Jedynie w Chacie Javorinie i na przełęczy pod Hnylicką Kyczerą dało się uzupełnić wodę. Poza nimi jedyna opcja to łapanie spływającej gdzieś deszczówki i filtrowanie 😉 Odcinek Zell am See - Hochtor w upał to było dla mnie 5L wody / rozwodnionego soku pomarańczowego (no i dwa weizeny 0% do obiadu na górze podczas przeczekiwania burzy i gradu). Dziś na nieco ponad 100km (głównie drogami) ze średnią 25 km/h wyszło mi akurat 2x0.75 L. No i miejsce na butelkę pod ramą, zwalnia miejsce w ramie na większą, trójkątną torbę. Jak wrażenia? Ja mimo 29x2.6 i 140mm z przodu odpuściłem po kilku okrążeniach. Zdecydowanie gorzej kamienie wspominam niż okolice Rużemborka. -
Gravel flatbar / gravel / szosa endurance do 8000 zł
Szwedacz odpowiedział(a) na igla temat w Jaki rower kupić do X złotych?
No więc właśnie - nawet jak miałem specjalnie dopracowane trasy przelotu, by trzymać się gruntówek zamiast DDR / asfaltówek, to robiło się 50/50, może 60/40 na korzyść terenu, ale kosztem bezsensownego nadkładania drogi na dojeździe i męczenia się po fatalnie rozjeżdżonych polnych drogach, gdzie z dowolnym sztywnym tyłem jechało się mało przyjemnie. Dorzucenie do latania po singlach 1.5-2h dojazdu w obie strony z miejsca ogranicza korzystanie z nich do dni wolnych, niemal uniemożliwiając szybkie wskoczenie po robocie na rower i zrobienie rundy w terenie. Kazurkę pomijam, bo to od lat jest już miejscówka typowo do latania. -
Dlaczego nie lubię graveli, moja dyskusja z ChatGPT
Szwedacz odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Jacku, znasz moje zdanie o przemielonym miksie zebranych z najróżniejszych forów i blogów opinii wymieszanych z halucynacjami, okraszonych brakiem źródeł. Nie bez powodu wyzywają ostatnio takie treści od 'AI slopów' 🙂 Ilu jeżdżących, tyle pomysłów na gravela. Od endurance na 40c, przez masochistyczne pożeracze kamienistych ujebów na +-2.2" (choć na rynkach anglosaskich są modele i spokojnie 29"x2.4" kupujące) z dropperem, kończąc na gravelach z pełnym zawieszeniem pod dentystów i maniaków eventów w formacie ultra. Skoro każdy jeździ po swojemu, to i ja poprzynudzam po swojemu luźnymi przemyśleniami po nieco ponad pół roku jazd tą pokraką dumnie nazywaną gravelem. W moim przypadku stanęło na jakże polaryzującym Eskerze z 1x12 i wzmacnianymi oponami Tufo 700x40c. W moim wydaniu (eksperyment gravel kończy pierwszy sezon) praktycznie nie ma miejsca na szosę - nie umiem nie wpakować się choć na trochę w jakieś pola, lasy, a tam rzadko, bo rzadko ale czasem poleci się jakiegoś małego dropa prędzej czy później. Jak porwałem się na trasę 300+ po asfaltach, to o ile fizycznie nie byłem bardzo zmęczony, to gdzieś po 200km mnie już skręcało przez monotonię i nudę. Do tego, nie wyobrażam sobie szosy z najmiększym przełożeniem 1.0 zabrać w jakiekolwiek górki. Zwłaszcza przy lekkim obciążeniu te standardowe dla GRXów 0.8 to dla mnie minimum. W szosach (poza absurdalnie wycenianym Domane) cienko jest z opcjami montażu, choć z perspektywy kilku eksperymentów powiem, że to nie problem. Kross ramy Eskera 2. generacji projektował pod napędy 2x z małą kasetą, więc jak wrzucili talerz 10-51, to bez ściągania koła nie podejdziesz kluczem do jednej ze śrub od bagażnika, bez różnicy czy (de-)montaż, czy dokręcanie w trasie, żeby upewnić się, że nie ma luzu od wibracji (choć można by na niebieskiego treadlcokera wkręcać). W przyszłym sezonie muszę dać szansę dużej podsiodłówce w takim wydaniu. Miejsce na butelkę pod ramą to mus, ale niestety 1.5L butelki często z błotnikiem na przednim kole będą kolidować. Koszyki na widelcu też średnio się u mnie sprawdziły. Uciążliwe w pakowaniu i odpakowaniu, więc najlepiej się sprawdzają na rzeczy, które cały dzień siedzą nieruszane na rowerze, a to oznacza raczej wypady z pełnym zestawem kempingowym i masą gratów. Tylko że u mnie kempingi nie zgrywają się z jazdą przez cywilizację. Namiotować sobie mogę mając źródła wody w pobliżu, w górskiej dziczy. Jak jestem w cywilizacji to wolę jednak mniej bagaży i nocleg z prysznicem, zostawiając nocowanie pod chmurką jako opcję awaryjną. Faktycznie koszyki na widelcu przydały mi się raz, jak startując na Hochtor z bagażami chciałem zabrać ponad 5L płynów, a rano, na dole było już 30 stopni. Czy zamula na asfaltach? No na pewno jest lepiej niż na hardtailu. Skoro w razie potrzeby mogę wymęczyć powyżej setki załadowaną endurówką ze sztywnym tyłem i dopakowanym na plecach plecakiem, to gravelem będzie tylko lepiej. Z barankiem średnie na asfaltach przy średnich dystansach są gdzieś 25-27 km/h, trójka z przodu wydaje się na razie nieosiągalna na trasach 60+ km. Na HT z oponami XC to raczej jednak było 21-23 km/h. Oczywiście, pod wiatr robi się już zupełna przepaść, bo z kierownicą 44cm i znikomą flarą będzie się jechać zauważalnie lżej niż z kierownicą 70-80cm. W ustawkach nie jeżdżę, KOMów nie zbieram, ale czasami wyskakuję ze znajomymi szosowcami i te 25-27 km/h za nimi utrzymać muszę. Gravelem najwyżej na kole posiedzę trochę, Stormem na oponach 2.35 Barzo / 2.25 Mezcal to już był solidny wycisk i raczej jedynie na krótkich dystansach wokół komina. A poza asfaltem? No tutaj bez niespodzianek. Bagaże zwiększają bezwładność roweru i trochę mniej wertepy się dają we znaki, rower bardziej jak czołg idzie. Podobnie jak się uda rozpędzić, to pojedyncze nierówności mniej się dają we znaki. Zakres gruntówek na jakich pojedziemy równie szybko jak asfaltem jest bardzo wąski, choć takich gdzie polecimy nie wolniej niż na MTB, nieco szerszy. Opony 40mm nie oferują najlepszej amortyzacji przy 2.5-2.7 bar. Z przodu to głównie problem na bruku, gruntówkach z ruchem samochodowym, gdzie się robi tarka lub na polnych drogach zasypanych gruzem, dla utwardzenia drogi. Absolutnie nie odczuwam potrzeby zakładania amortyzowanego mostka dla komfortu. Z tyłu natomiast szybko przekłada się to na fatygę. Rozjeżdżone gruntówki, korzenie, gruby tłuczeń, idzie to w plecy i błyskawicznie męczy różne mięśnie - zostaje mocne zwolnienie i powolne pokonanie jakiegoś łącznika, zero zabawy. Łagodny bieżnik kompletnie nie przeszkadza, a wręcz czyni niektóre równiejsze single w stolicy płaskopolski ciekawszymi. Zwłaszcza jak teraz jest kupa mokrych, opadłych liści, to niektóre trasy nieco zyskały, a i część piaskownic się zrobiła zbita po deszczach i da się przejechać na względnie cienkich oponach. Amortyzator by się przydał gdyby chcieć szybciej latać po drogach wysypanych tłuczniem. Gdzieś tak przy 32-34 km/h zaczyna się takie podskakiwanie na kolejnych kamieniach, że ciężko utrzymać stabilną linię oraz tył co chwilę traci kontakt z ziemią i zaczyna się mielenie kołem w powietrzu. Podobnie brukowane zjazdy - nie wyobrażam sobie płynnego zjeżdżania i poprawnego modulowania hamulców przy sztywnym widelcu. W MTB leciałem w takich miejscach powyżej 40 km/h i się zastanawiałem, czy wystarczy mi przyczepności opon na bruku, na zakręcie. W gravelu toczę się max 15 km/h z nadzieją, że utrzymam palce na klamce. Podsumowując tą chaotyczną ścianę przynudzania, jestem zdania że jego uniwersalność polega na tym, że w dłuższej trasie uzyskam zauważalnie wyższą średnią niż na HT / mniej się zmęczę pokonując trasę, mimo iż jakieś gorsze odcinki pokonam wolniej i mniej komfortowo niż na HT. Jednocześnie, nawet jeśli zwolnię to i tak nie będę się martwił tym, czy nie skasuję roweru na jakiejś dziurze lub korzeniu. Kompletnie nie nadaje się do zabawy na singlach typu Zalesie czy Góraszka, ale z drugiej wydaje się być dobrą opcją na takie trasy, gdzie szkoda brać HT (a stopniowo dociera do nas moda na asfaltowanie szlaków, które dawniej prowadziły wąskimi, malowniczymi gruntówkami). Zaś na południową stronę Warszawy nie istnieje rower idealny jeślie się nie ma niemal przez płot MPK / Chojnowskich lasów. XC z lemondką i nisko umieszczoną kierownicą pewnie by pozwolił niemal równie łatwo jechać pod wiatr, ale nie wiem na ile bezpiecznie potem z nią by się latało po singlach. Jak każde single w tej okolicy, na ten piach potrzeba jak najszerszych opon, co z kolei czyni dojazdy asfaltami po 15-20km w jedną stronę uciążliwymi. Zwłaszcza gdy proporcja asfaltu do terenu na trasie przekracza 70/30, to jakoś ten MTB mniej kusi. -
Gravel flatbar / gravel / szosa endurance do 8000 zł
Szwedacz odpowiedział(a) na igla temat w Jaki rower kupić do X złotych?
Tu się chyba zgadzamy. Nawet nie musi to być singiel - wystarczy brukowany zjazd. Z drugiej strony, wbrew wielu opiniom w sieci nie odczuwam aby nerwowość sterowania czy to jak wąski jest baranek stanowiło jakiś problem samo z siebie przy jeździe po lasach. Storm właśnie nie kupuje bagażników. Musisz rzeźbić na obejmach, co siłą rzeczy jest mniej pewnym rozwiązaniem w teren niż przyśrubowanie do nitonakrętek w ramie. Podobny był Rose Count (wycofany na rzecz nowej PaDaQi AL), ale miał QR z tyłu. Na okołowarszawskie piachy nie ma mocnych. Tam gdzie jest głęboko i opona nie ma szans nic pod spodem złapać, to dopiero 29"x2.6" pozwala mi przejechać bez zakopywania się - a to już w wielu XC może nie przejść, o gravelach nie wspominając. Pytanie ile w praktyce zyskamy w terenie, a ile stracimy na drogach? Jak tak na szybko rzucę okiem po trackach z tego roku, to na takim Mazowszu robi mi się 70/30 asfalt/teren, z czego <10% to faktycznie coś co wymaga MTB. Zazwyczaj te <10% można swobodnie przejechać, tylko 2x wolniej, ale to mówimy o przejechaniu, by jechać dalej, a nie czerpaniu radochy z tego. (Najgorsze drogi między polami, rozjeżdżone przez sprzęt i nie raz zasypane gruzem) Szukając stricte pod MTB było 40/60 - 50/50, tylko oznaczało to, że trzeba minimum 15-20km w jedną stronę dać, by dojechać do singli i dopiero można było zaczynać rundę po singlach, a potem z powrotem 15-20km głównie asfaltami, ew równiutkimi gruntówkami... No ale to problemy płaskopolski, które w Beskidzie Małym nie grożą 🙂 -
Gravel flatbar / gravel / szosa endurance do 8000 zł
Szwedacz odpowiedział(a) na igla temat w Jaki rower kupić do X złotych?
No to krakowskim targiem monstercross? Chyba jeszcze rynek graveli do tego nie dojrzał. Co masz na myśli wspominając beznadziejną kontrolę? Ja to raczej bym się przyczepił do tego, jak niemal niemożliwe jest hamowanie w terenie (nie wspominając o modulacji) przy tak ustawionych klamkach, ale tylko do tego (no i sztywnego widelca). No i kolejna kwestia jest taka, że im bardziej górskie te trasy się robią, tym więcej przewyższeń, a mniej płaskiego. Pod górę zysków z aerodynamiki nie ma, a i w dół nie są kluczowe do rekreacji (w końcu idziemy na rower się trochę zmęczyć). Biorąc pod uwagę stan polnych dróg u nas, to wręcz stwierdzę że na ATB/XC możemy lepiej zjazdy wykorzystać, bo ani dziury nie będą takie groźne, ani nie będziemy się za bardzo przejmować poprzecznymi rynienkami od odpływów wody. -
Gravel flatbar / gravel / szosa endurance do 8000 zł
Szwedacz odpowiedział(a) na igla temat w Jaki rower kupić do X złotych?
Nie tłumi. Jak chcesz by tłumił solidne uderzenia nie mając żadnego skoku - a nawet często nie masz dodatkowego odsunięcia osi (zobacz jak dawniej w rowerach robili sztywne widelce - na dole było lekko pracujące zgięcie i oś wyjeżdżała do przodu). On może ci nieco złagodzić wysokoczęstotliwościowe drgania, powodując że jazda po drobniejszym szutrze będzie mniej męczyła ręce przy dłuższej jeździe, ale absolutnie ci to nic nie da na krawężnikach czy dziurach. -
MTB do ok 3-3,5 tys. zł do lasu na piaszczyste ścieżki.
Szwedacz odpowiedział(a) na MakczuPikczu temat w Jaki rower kupić do X złotych?
Tych ergonomicznych nie ma sensu (i w zasadzie możliwości) dawać 'na płasko'. Na środek jak z nimi wyjedziesz, to nie sięgniesz do hamulca bez puszczania rogu. Za bardzo do poziomu ich nie dasz, bo będą kolidować ci z manetkami hamulców. W drugą stronę z kolei nie będziesz za bardzo ich obracał, bo do pionu, czy do siebie nie ma sensu ich ustawiać. Bierzesz klucz na wycieczkę i sobie empirycznie dobierasz najwygodniejszy skos, jak ci najbardziej leży. U mnie to mniej więcej tak wygląda: Dodatkowo, możesz ewentualnie poeksperymentować i próbować montować ja inaczej, niż w zalecany sposób. Akurat na zdjęciu mam je zamienione lewy z prawym na próbę w dłuższej trasie (nie podeszło mi), wcześniej twardo jeździłem na zamontowanych do góry nogami (względem zaleceń montażu oryginalnych Spirgripsów) i mi to pasowało. -
Musiałbym zmierzyć ile cofnąłem i przeliczyć jaki efektywny STA uzyskałem w swoim MTB, mam tylko nieostre zdjęcie z ustawieniem z serwisu droppera. Podsiodłowa ma 76 stopni (przy skoku amortyzatora 140mm) i tak jak mówisz, nie nadawało się to do dłuższej jazdy. Nie pamiętam już, co dokładnie mi w takiej pozycji przeszkadzało, ale po pierwszych rundach wokół komina postanowiłem to wyeliminować. Sztyca z offsetem odpada, bo jest dropper, więc tylko na wycofaniu siodełka da się coś zrobić. Doprowadziłem to do takiego stanu, że jest OK, choć siodełko jest znacznie przesunięte. W przypadku dyskutowanych wcześniej kątów - zbicie do 74 stopni to będzie jakoś półtora centymetra przesunięcia przy 80cm wzdłuż sztycy, od suportu do siodełka mierząc. Jednocześnie wątpię, że te ułamki stopnia będą odczuwalne, bo nie siedzimy przyspawani do siodełka. Samym przesuwaniem się po siodełku przód-tył będziemy sobie podczas wycieczki co jakiś czas zmieniać ten kąt w pewnym zakresie. Oczywiście cały czas mówimy o kątach w przypadku nieobciążonego roweru.
-
Ale temat wałkowany w kółko jest przy każdym powtórzeniu nazwy tego modelu. Jeśli hamulce pozwalają na zablokowanie koła, to są wystarczające do jazdy po płaskim - ogranicza cię tarcie opony o nawierzchnię. Na siłę hamująca koło ma wpływ kupa czynników - siła z jaką ciągniesz klamki, długość klamek i ew. obecność mechanizmów typu ServoWave, stosunek powierzchni tłoczków klamki do tłoczków zacisku, zastosowane klocki, ewentualne zasyfienie klocków i tarczy, stosunek średnicy tarczy do zewnętrznej średnicy opony, współczynnik tarcia opony o nawierzchnię (który też zależy od iluś czynników). Gdy ta siła przekroczy siłę tarcia statycznego, to koło zacznie się ślizgać i dalsze zmiany w hamulcach nic tu nie pomogą. Może miałeś pecha trafić na felerny egzemplarz hamulców, klocków albo tarczy? Ja wiem, że jak się porówna, zwłaszcza na świeżo, zestaw hamulców do zabawy na trasach zjazdowych, z zestawem de facto trekkingowym, to jest to przepaść bezdyskusyjnie. Nie znaczy to, że jednak te budżetowce -200, -400 zupełnie nie hamują.
