Skocz do zawartości

Szwedacz

Użytkownicy
  • Postów

    344
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Szwedacz

Stały bywalec

Stały bywalec (3/4)

  1. W CR po 1.2k masz 40mm na Race Day 2 i 30mm na Race Day za 1.5k. Nie interesowałem się nimi za bardzo, więc nie wiem czym tam się dokładnie różni XPLR od zwykłego Ultimate. Mnie osobiście bardziej twardy tył przy węższych oponach przeszkadza niż brak amora z przodu - kierownicę mogę w miarę luźno trzymać, na siodełku ciężej luźniej usiąść 😉 Jeśli teren na gravelu przypomina się o droppera, to znaczy chyba, że to wycieczka, którą bym wolał na MTB jechać. Albo jakieś ultra, gdzie robi się kupę czasu trasę drogami, by wpaść na 1-2 OSy w terenie (których jeżdżenie jest poza moim zasięgiem raczej), albo jak zwykle nie potrafię wytrzymać z nawigowaniem drogami i skręciłem w jakiś terenowy skrót.
  2. Tu do detalu się doczepię. Takiego Eskera to w okolicach 6-7k złożysz i podmienisz. Ostatnio Rockshox zrzucał Rudy na wyprzedażach po 1-1.5k zł, do tego Kross za 4.5-5k. Bardziej bym się zastanawiał ile te 30-40mm skoku może w praktyce dać, jeśli chodzi o poprawę kontroli. Dalej będzie nas ograniczać to, że te opony prawie bieżnika nie mają, choćby dropper i amor wrzucić.
  3. Zmienią ci się przełożenia o niecałe 7%. Obrazowo tłumacząc - każdy bieg stanie się 'o pół biegu twardszy'.
  4. Szwedacz

    Szosowe rozterki

    W przypadku piachu, zwłaszcza na zboczach wydm, gdzie już jest nachylenie bliskie kąta zsypu dla danego piachu, to nie będzie mieszanka praktycznie zaniedbywalna? Nie będzie tu praktycznie całej roboty robić głębokość i wzór bieżnika + ciśnienie i powierzchnia styku opony z podłożem? Co ci po przyczepności do wierzchniej warstwy piachu, jeśli on jest ogólnie luźny? Bieżnik przez piach będzie szedł niczym koło łopatkowe przez wodę, nie?
  5. Rose miał końcówkę zapasów nowych G-One Pro do MTB za ~2 stówki. Jak za wszelką cenę chcemy minimalnych oporów toczenia, to może być ciężko o coś lepszego na tył.
  6. Generalnie te trasy to skrajny przykład wybiórczego ich oglądania, nie licząc kilku pumptracków i miejscówek z dirtowymi hopkami (wiem, pominąłem pętle na WATcie), to te kilka tras to najbardziej terenowe single w okolicy miasta (rozrzucone po obwodzie), poza nimi w promieniu 50+ km masz bezkresne morze asfaltów i dobrych szutrówek, ew trochę bardziej porozwalanych polnych dróg lub szerokich piaskownic w lasach. Zależy z której dzielnicy jest i co ma obok siebie, ale generalnie typowy wypad na nie to potrafi być później w proporcji 75% dojazd asfaltami / DDR, 25% jazdy singlami, albo i bardziej pesymistycznej. Zatem nie ma co szaleć z dobieraniem terenowego czołgu (albo regularnie trzeba pakować się w auto i przebijać przez korki). Jeśli nie oczekujesz nie wiadomo jakich osiągów na asfaltach, to gravel lepiej niż szosa sprawdza się na ten bezkres asfaltów i na lepsze drogi bez asfaltu, które tu dominują.
  7. No to już zależy jaki HT. ATB / stare XC to faktycznie gravel z amortyzatorem i prosta kierownicą. Takim polatasz przyjemnie po Mazowieckich lasach, ale na stromiznach z głazami będziesz się męczył by nie zaliczyć OTB. Po przeciwnej stronie spektrum znajdziesz nawet takie pokraki jak Chromag Doctahawk z kątem główki 62.5 stopnia i wideł 170mm - tu mniej bym się martwił o zjazdy (choć wciąż nie przeskoczysz sztywnego tyłu i po OSach z zawodów enduro nie polatasz z takimi prędkościami jak na fullu), za to na Mazowszu będziesz jeździł bardziej jak czołgiem. Kolejny problem z robieniem wszędołaza z HT to dobór opon. 65 stopni główki, dodatkowa waga czy 140mm skoku amortyzatora kompletnie nie przeszkadza mi w podwarszawskich lasach. Przy oponach 2.6" w końcu się nie zapadam w niemal wszystkich piaskownicach na prawym brzegu. Z drugiej strony, praktycznie wszystko dało się u nas w górach zjechać, choć bardzo sporadycznie były i fragmenty, które ciężko w danych warunkach było nazwać przyjemnością 😉 Natomiast dobór bieżnika i na Mazowsze, i na góry to spore wyzwanie. Jak znalazłem coś co było złotym środkiem, to z jednej strony w Beskidach jak popadało parę dni, to na stokach z błotem schowanym pod roślinnością zaczynały nie domagać już przy nachyleniach w okolicy 25% i musiałem w takie dni odpuszczać górskie szlaki i lecieć na około drogami, z drugiej strony mimo że opony były względnie szybkie, to zauważalnie z 10% wolniej/ciężej niż zestaw XC szły i po prostu odechciewało się latać trasy powyżej 80-100km po lasach dookoła Warszawy. Wrzucisz konkretne glebogryzarki do jazdy górskiej 'na krechę', to pod W-wą będziesz wlekł kotwicę. Wrzucisz szybkie do XC, to przy pierwszym pogorszeniu pogody w górach będziesz tańczyć.
  8. Skarpa od węzła Wiązowna za Góraszkę Pętla XC w Zalesiu Do tego trasa grzbietem wydm od strony Falenicy i może singiel wzdłuż Mieni (z ewentualną przedłużką do Wisły) i widać czemu w Warszawie nawet trailówka jest overkillem do jazdy 😉
  9. @mariocoletti A czemu w takim razie nie Gravel + fajny HT? Jeśli aspekt kosztów utrzymania nie gra roli, to swobodnie i lżejszy FS na takie trasy swodobnie wystarczy. Jedziesz praktycznie bez żadnych (u)skoków, nie ma skał przypominających zjazd po schodach o stopniach wysokich na pół metra itd. Coraz więcej rowerów na rynku pojawia się z takiego pogranicza XC i trailu, i do po prostu jeżdżenia po takich trasach wydają mi się idealne. Ze sztywniaków masz wyższe Grand Canyony czy Procaliber 8 (wszelkie Bonero, wyższe Roscoe, Laufeye i inne Stoici to też trochę overkill jeśli nie planujesz ambitniejszych górsko tras), w ofertach na FS nie siedzę, ale brzmi właśnie jak wszelkie downcountry - okolice 120mm skoku, opona 2.4" i mocno progresywna geometria. @gosc Może nie ciągnijmy dalej tematu jazdy po parkach szlakami nie-rowerowym, czy wręcz poza szlakami? 😉
  10. To forum ma trochę nieintuicyjnie to rozwiązane - podczas pisania odpowiedzi zaznaczasz myszą fragment posta, który chcesz zacytować i wtedy wyskakuje ci malutki pop-up z ramką i tekstem 'Cytuj zaznaczenie', po naciśnięciu którego w polu z edytorem odpowiedzi wskoczy ci taka ramka z cytatem fragmentu posta.
  11. 2-4 razy w roku, ale na ile dni? Za każdym razem będziesz się bawił w doregulowanie pod siebie wszystkiego? Czy tak od razu złapiesz idealną regulacjęi trzaśniesz wyrypę bez mrugnięcia okiem? Co jak jedziesz z punktu A do punktu B? Co jeśli wypożyczalnia nie jest otarta w niedzielę, kiedy byś chciał pół dnia jazdy przed powrotem wcisnąć? No to tak nie zawsze działa - w końcu to hobby, odrobina luksusu, a nie optymalizacja ekonomiczna za wszelką cenę. Co do opon, skok to jedno, stała sprężystości czy progresja drugie. Ten opis z LLMa jedynie wycinek ilustruje, ale jak już dyskutowaliśmy gdzieś indziej w temacie sztywności ram, sztyc i opon - brakuje w sieci łatwo dostępnych wyników badań, pomiarów, które by opony o różnych konstrukcjach porównywały. Jedyne co kojarzę to: (https://pubs.aip.org/aapt/ajp/article-abstract/87/2/102/148306/Deformation-of-an-inflated-bicycle-tire-when?redirectedFrom=fulltext) oraz pomiary na kole szosowym opublikowane przez Silca: https://silca.cc/en-eu/blogs/silca/part-2-tire-stiffness-wider-is-stiffer-harsher Co do 40c, to mam podobne zdanie - ale to ja. Czy da się jeździć nimi po gorszym terenie? Na pewno. Widziałem gravele przebijające się ze Stogu Izerskiego na Smrk. Na czerwonym z Turbacza do Rabki widziałem gościa objeżdżającego po tych kamieniach gravelem na max 40kach ludzi lecących na e-endurówkach z wypożyczalni. Ale jak dla mnie to już wyższy poziom masochizmu (albo przerywnik w trasie, gdzie ktoś leciał -dziesiąt km drogami, żeby zaliczyć tą 1 górę trasami MTB i z powrotem lecieć drogami). Jest sporo, ale w większości miejsc da się spokojnie znaleźć przejezdną linię - nie musisz na krechę po kamieniach walić. HT na 2.6" to już zupełnie na luzie się jeździło. Znajomek, lokals na starym Grand Canyonie z Rebą o krótkim skoku, bez droppera i z zestawem 2.35"/2.25" (ale ważący bliżej 60kg niż 90kg) praktycznie nie odstawał na zjazdach. Ale to już sprawa @mariocoletti - on wie, którymi trasami dokładnie najczęściej będzie tam latał, jak już tam będzie. Jak bardzo kamieniste / korzeniste. My nie wiedząc o jakie dokładnie chodzi, czy nie widząc choćby zdjęć z tras, możemy sobie gdybać i gdybać 😉 EDIT: Esker wg. gwarancji jest rowerem XC z dopuszczeniem do latania pół metrowych dropów na płaskie, z obciążeniem 110kg. Nie bez powodu ma solidną ramę i koła na 32 szprychach. Nie wiem, kto jest tak zawzięty, ale norma tyle przewiduje 😉
  12. Tak i nie. Podejście z optymalnym rowerem by było najlepsze pod warunkiem, że wiemy, że jednocześnie wystarcza on nawet na najgorsze trasy jakie chcemy jeździć na wyjazdach, albo w tym przypadku mamy 3 rowery: gravela + lekkiego MTB na Mazowsze + fulla AM w góry. W przeciwnym razie musimy na jakieś kompromisy się zdecydować i wybrać czy wolimy 90% czasu mieć rower optymalny, ale niedomagający w górach, czy w pewnym stopniu przestrzelimy, ale za to w czasie wyjazdów mamy rower wystarczający... Sęk w tym, że full AM na okolice W-wy to jest solidny overkill, zwłaszcza że autor wątku wspominał o okazjonalnych wypadach w Świętokrzyskie, a nie regularnym katowaniu najbardziej kamienistych stoków Beskidów. To nie jest kwestia strachu - przynajmniej połowa z nich nie jest absolutnie trudna czy nawet stroma. To jest kwestia tego, że na HTku ciężko tam o fun. Dajesz niecałe pół godziny z korby na górę. Potem na niebieskiej dajesz z korby w dół, żeby się przebić przez kamienie, bo na lwiej części jest zbyt płasko by zjeżdżać. Na czerwonych było trochę stromiej i dało już się jechać, ale wciąż telepało cię bardziej niż w Fatrze (w Malino Brdo w końcu nie pozjeżdżałem, ale po różnych dzikich ścieżkach tam jeździłem i wątpię by w bikeparku było mniej kamieniście niż na pieszych stokach 😉 ). W moim odczuciu bliżej temu było do masywu Policy (choć kamienie na Jeleniowskich siedzą twardo w ziemi, a nie toczą się pod kołami), czy zjazdu z Wielkiej Czantorii czerwonym po granicy. Tak czy siak - zrobisz kółko, trzy, no może pięć i ile tego wytrzymasz fizycznie? Ja bym Jeleniowskie olał po prostu z tego powodu, że to jest pomijalnie mały % tras jakie oferują Świętokrzyskie. Większość to jednak dużo prostszy i przyjaźniejszy HT lub lekkim FS teren, a nie łupanka jak wyżej. Ctrl + Shift + V, ew PPM -> Wklej specjalnie / Wklej bez formatowania. Nie musisz dziękować 😉
  13. Czyli mamy w miarę pionową główkę i w miarę wypłaszczoną podsiodłową - to nie jest np 65 stopni HTA i 76 stopni STA (pomijam kwestię tego czy mierzone w sagu, czy nie). ZAZWYCZAJ w parze z wypłaszczaniem główki idzie zwiększanie nastromienia podsiodłowej, z tego co mi przychodzi do głowy, najbardziej odstawały wśród HT Treki Roscoe, które chyba 65 HTA miały, a STA wciąż pozostawało 73, kiedy bezpośrednia konkurencja 76-77 ma.
  14. Wypłaszczona główka wymusza dłuższy rozstaw osi, więc ciężej o efekt podrywania koła. Idzie w parze z bardziej stromym, a nie wypłaszczonym kątem rury podsiodłowej, a przynajmniej nie spotkałem się z takim rowerem, a mógłby być ciekawą opcją do długodystansowej turystyki górskiej. W Kampinosie nie ma, żeby sprawdzić taki rower trzeba na siłę na resztki fortu Bielany się ruszyć, ale jak to resztki wałów i fosy - są to bardzo krótkie zjazdy 'na krechę'. W promieniu 1.5h jazdy autem raczej ciężko o cokolwiek innego niż sztucznie przygotowane hopy i dropy na Kazurce czy w MPK za Falenicą. Singiel po skraju wydm od strony Góraszki w MPK też w zasadzie wymaga najwyżej droppera i opon, które nie utoną w piachu. Malutkie dropy, brak strasznych stromizn to max co tam się znajdzie - podobnie pętla XC w Zalesiu. Na Kabatach też ciężko gdziekolwiek tak pojeździć. Albo pakujesz się na Kazurkę, albo masz skarpę (między domami lub na terenie rezerwatu). Reszta to ścieżki nie wymagające jakiegokolwiek zawieszenia - nawet road+ pojeździsz. Po prostu rower na Jeleniowskie, to nie jest rower na Mazowsze i vice versa. Spod św. Krzyża na nielegalu polatasz, z Bukowej polatasz (na Telegraf nigdy w końcu nie dotarłem, więc nie powiem), a na Witosławskiej najwyżej się będziesz katował hardtailem.
  15. Jeleniowskie to jedno z niewielu miejsc, gdzie naprawdę ciężko bez fulla. Zdecydowanie bardziej kamieniście niż Velka Fatra czy Beskid Śląski. Na niebieskiej za płasko i musiałem ciągle z korby poprawiać, by nie stanąć w niekończących się kamulcach. Na czerwonych większy skos pozwala pojeździć, ale po 3-4 kółkach mimo opon 2.6" na niskim jak na mnie ciśnieniu i specjalnie bardziej miękko ustawionej 140ki z przodu, po prostu wymiękłem i przerzuciłem się na inne górki w okolicy, gdy tam byłem. Zapomniałeś o wewnętrznych rogach (choć z krótkimi zewnętrznymi w praktyce też o zahaczenie czegoś grubszego niż drobna gałązka, bo masz dłonie na gripach i podświadomie je chronisz). Ludzie startujący w ultra (a część z nich zahacza o górskie klimaty, choć pewnie obok enduro w życiu nie stały) jeżdżą na najdziwniejszych kombinacjach, żeby poprawić komfort i wydajność: Tylko to jest trochę inny case niż autor wątku pyta. Trasy po 100, 150 km na Mazowszu, nawet w terenie, swobodnie się (pomijam uwarunkowania zdrowotne) obleci na HT XC z szerszym (żeby nie tonąć w piachach), ale szybkim kapciem. Pakowanie się z kolei w sporą część lasów gravelem to czysty masochizm. Z kolei na HT większość Świętokrzyskiego obleci, ale akurat raczej nie Jeleniowskie. Nic tylko czekać na zejście Speca z cenami na Chisela z tylnym zawiasem w normalniejszy przedział.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...