Skocz do zawartości

Szwedacz

Użytkownicy
  • Postów

    99
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Szwedacz

Forumowicz

Forumowicz (2/4)

  1. Znam tę recenzję, chyba był pierwszym, który recenzował to urządzenie. Konkluzja pozostaje bez zmian - obserwować na przyszłość, ale na chwilę obecną (niestety) nie podburza ani trochę monopolu dużych Edge'ów do dłuższych włóczęg bez prądu.
  2. https://pl.aliexpress.com/item/1005003201002673.html Tu jest aktualnie po 57zł. U nich niestety trzeba się trochę naszukać, żeby znaleźć tanią ofertę. Ten sklep ma w miarę stabilną cenę - w czerwcu podobnie za nią płaciłem.
  3. Karoo dyskwalifikuje u mnie względnie krótki czas pracy na baterii - 15h to niewiele więcej niż z komórki jestem w stanie osiągnąć, w warunkach gdzie nie na każdym noclegu będzie prąd to duży kłopot. eTrex32 oferuje 25h i jest zasilany z 2x AA, co się kompletnie rozjeżdża z moim zestawem. Całą elektronikę obecnie ładuję po USB-C, albo chodzi na cylindrycznych li-ionach, więc do nawigacji musiałbym osobne zapasowe akumulatory brać, bo nawet nie wcisnę ich do powerbanko-ładowarki. Nie wiem jak rozmiar ekranu. Etrex solar z kolei nadawałby się wyłącznie jako rekorder GPS, z najwyżej nawigacją po śladzie, bez topo. Coros z pierwszych recenzji na razie wygląda na makietę nawigacji. Ogromną wadą jest brak możliwości tworzenia nieoficjalnych map do wgrania na niego. A oficjalne bazują na Google Maps (!!!) zamiast OSM i wszystko idzie pośrednio przez komórkę cały czas, więc trochę przypadek Trimma. Wychodzi na to, że jak zawsze, jak chce się mieć coś pasującego, to trzeba robić samemu - a tutaj to bardzo duży nakład czasu by był.
  4. U mnie przy dużym cegłofonie problem bezpiecznego montażu załatwiała tania torba ze wschodu mocowana na górze ramy, zaraz za mostkiem. Jedyny problem to ładowanie (no i delikatne obcieranie kolanami na podjazdach) - żeby zmieścić w takiej torbie duży (a więc wygodny do nawigowania) telefon, kabel USB był wyginany zaraz za gniazdem i dość szybko wibracje na wybojach robiły swoje ukatrupiając kable. Moje wymagania są bardzo proste, a jednocześnie niekompatybilne z obecnym rynkiem. Oczekuję nawigacji o maksymalnie długim czasie pracy na baterii, z możliwie dużym ekranem do wyświetlania mapy turystycznej oraz rejestracją śladu GPS. Korespondowałem z developerami od Trimma (choć oni chyba się translatorem wspierali przy wymianie maili), ale w ich dwójkę ciężko będzie nawet sensowną mapę topo wcisnąć, do tego dochodzi kwestia czasu pracy smartfona na baterii, przy tak znaczącym offloadzie obliczeń na niego (komputerkowi bliżej do bezprzewodowego wyświetlacza, niż nawigacji). Garmin z 1030+/1040 to z kolei przerost formy nad treścią (choć z braku laku się na to zdecydowałem). Bardzo chaotyczne menu, kupa zbędnych z mojej perspektywy bajerów treningowo-sportowych, ClimbPro ma masę profili wziętych z dolnej części pleców. Na podjazdach potrafił wyświetlać zjazdy, albo na zjazdach przełączać się z mapy na ClimbPro, bo w pamięci mu siedział w danym miejscu podjazd. Średnia mapa (wbudowana, nie podmieniałem na żadną z dokładniejszymi poziomicami czy oznaczeniami turystycznymi) i fatalny silnik nawigacji do MTB (choć w przypadku MTB dobre nawigowanie na podstawie OSM jest z definicji bardzo trudnym zadaniem). Gravelowy konfig nawigacji wciąż unika jazdy terenem i mocno ciągnie ku bocznym asfaltom, z kolei MTB (nie miałem okazji sprawdzić jeszcze w dłuższej trasie MTB z dodatkową opcją by unikać najwęższych ścieżek) prowadzi absolutnie każdym śladem, który jest na OSM zaznaczony, co skutkuje regularnym forsowaniem chaszczy po śladach ścieżek, które istniały lata temu. Dynamiczne przeliczanie trasy działa zazwyczaj zadowalająco - choć zdarzyło mi się, że urządzenie głupiało jak nie potrafiło wyznaczyć alternatywnej trasy i potrafiło przerwać nawigowanie oraz zapis aktywności na skutek jakiegoś błędu. Jakąś trasę alternatywną wyznacza w kilka, kilkanaście sekund, a po powrocie do oryginalnego śladu przełącza się na niego. Skrajnie niewygodne tworzenie ścieżek na urządzeniu, import gpxów stworzonych na telefonie czasochłonny i wymagający ręcznej żonglerki plikami, a nie wiem czy i nie dostępu online do sieci. W praktyce nawigowanie u mnie kończyło się odpalaniem czeskich map z nawigacją na głośnik w telefonie, a na Garminie tylko wyświetlałem mapę. Ale czas pracy na baterii to rewelacja. Ekran czytelny w słońcu, choć po ciemku trochę automatyczna regulacja jasności szaleje (i za mało podświetla). Sterowanie dotykowe wzorcowo działa w deszczu. No i cena korelująca z de facto monopolem na rynku na nawigacje z takim czasem pracy. Jedyne co pozostaje, to czekać na rozwój Coros Dura z nadzieją, że może za sezon Garmina się puści jako używanego, a Coros zacznie być użyteczny do włóczęg w terenie.
  5. Storm X9 to potencjalnie całkiem dobra propozycja w kategorii gravela z amortyzatorem i prostą kierownicą. Poprzedni sezon spędziłem na Indianie X8 (po odrobinie dłubaniny związanej z dobraniem rogów i pozycji, wymianą i mleczeniem opon oraz dorzuceniem droppera) - zdarzało mi się ze znajomymi szosiarzami/gravelowcami latać na południe asfaltami ze średnią rzędu 27-28km/h (na dłuższych odcinkach, powyżej 30 na Barzo+Mezcal w wersji Trail było poza moim zasięgiem), a jednocześnie wciąż jeździć tym po pieszych szlakach w Beskidach (choć tu szybko, przy masie mojej i bagażu szybko ograniczenia amortyzatora wychodziły). Jak ty nie chcesz tym po górach latać, a bardziej po ubitych drogach, to możesz kombinować z dobieraniem gravelowych opon. I tak masz względnie wąskie obręcze, a to na oponach ugrasz w pierwszej kolejności największe zyski w redukcji oporów toczenia. Do tego brak punktów montażowych na bagażnik cię nie boli.
  6. Zależnie od promek: Rose Bonero 2/3, Canyon Stoic 4, Orbea Laufey (Roscoe 7-9, Commencal Meta HT AM Race raczej bez szans na promo w budżecie; moooże El Roy znowu gdzieś na zniżce minimalnie ponad budżetem się pokaże?). Może San Quentin na 29?
  7. Wbrew zaleceniom producenta, lepiej mi się jeździło z Extra Chunky niż Chunky. Przy jeździe w rękawiczkach fabryczne Ergony GA-2 też były fajne, ale zaślepki błyskiem do wymiany na jakieś metalowe, mocowane na śrubę.
  8. Na szczęście takie deski u nas to raczej domena bikeparków niż dzikich tras. Z kolei wąskie i mocno eksponowane półki, to już bardziej alpejskie klimaty, a tam bez różnicy w jakich butach zaliczamy lot widokowy obok roweru 😉
  9. Zależy jeszcze jakie góry, jakie trasy, jak w planie są wypychy z buta, zwłaszcza po kamieniach, to w butach do SPD może być ciężej / mniej wygodnie. Dobrze dobrane buty do platform mogą bardzo dobrze się na wertepach trzymać, więc tego akurat bym się nie obawiał. Reszta to kwestia przyzwyczajeń - to jest raczej najważniejsze, by w razie potrzeby, bez zwłoki, sprawnie opuścić rower, czy nie zwalić się w dół stoku na postoju, bo się zapomni nogę wypiąć po zatrzymaniu.
  10. Witamy w epoce mediów społecznościowych wypierających fora.
  11. Nie jest zła - bardziej jej nie ma. O ile z Bottari nie było problemu jak ściągałem zapasowy hak, tak serwis ME to żart godny opinii jakie po nim w sieci latają. Oddałem po roku na serwis u nich w ramach tego pakietu gwarancyjnego. Długi czas oczekiwania, bo było po sezonie, więc wysłali rower do centralnego serwisu (ale przynajmniej w części sklepów to i tak te punkty serwisowe wiele poza zestawem imbusów nie mają). Wpisali w dokumentację przeglądu naprawę amortyzatora (rozwalona blokada była), ale amortyzatora nawet nie tknęli. Zgłoszony problem z napędem - nie wchodziło najtwardsze przełożenie. Po naprawie (wg dokumentacji wymiana linki i regulacja) najtwardsze już wchodziło, za to najlżejsze już nie. Odpowietrzania hamulców nie było jak zweryfikować, bo przed przeglądem hamowały OK. Wisienką na torcie było zwrócenie roweru na flakach z rozszczelnioną i częściowo ściągniętą z rantu tylną oponą.
  12. Nie wiem jakie są teraz przeceny na Bonero. Przed sezonem / na samym początku dało się dwójkę tylko nieco ponad zadanym budżetem dorwać. Roscoe 8-9 nawet na promocjach u nas były prawie 2x droższe. Laufey może być przeceniony, jeśli jeszcze się gdzieś ostały niedobitki z '22-'23 na poprzedniej ramie (bez schowka, minimalnie mniej wypłaszczona geometria). Stoic 4? Specka prawie 1:1 jak Bonero, tylko odpada tylny bagażnik i trochę mniej standardowe heble ma (SRAMy na olej mineralny z innymi gwintami niż reszta SRAMów i Shimano?). Znajomy ostatnio wspominał coś o składaniu zniżki z dodatkowym kuponem na 500zł, który można było złapać w sieci od ludzi, którzy ostatnio rower od nich kupili. Swego czasu w sieci jeszcze ludzie polecali Radon Craggera 7/8. San Quentiny na 29 pomijam, skoro rower ma nie przypominać dirtówki. Tylko żaden z nich to nie jest XC. Można wrzucić do nich opony, które lżej się toczą i mieć wygodnego wszędołaza, który jednocześnie nie zamienia płaskich odcinków w wymagający trening kardio, ale to nigdy nie będzie ścigancki XC do walki o KOMy i na wyścigi. Z taką geometrią się odczuwalnie inaczej jeździ, ale nie mówiłbym np, że lepiej lub gorzej bierze się zakręty. Inaczej. Zwiększony rozstaw osi daje więcej pola do przesuwania się względem roweru, więc pozwala na jazdę po stromszych trasach zanim będzie nam grozić przelot za rower albo przez kierownicę. Stroma rura podsiodłowa ułatwia podjeżdżanie pedałując w siodle. Natomiast siłą rzeczy, dłuższym rowerem ciężej zjeżdżać po naprawdę ciasnych zakosach, jak na zdjęciu niżej:
  13. Może autorowi chodzi o coś w deseń trailówki z wypłaszczonym kątem główki, ale bez ściganckiego wyciągnięcia pozycji?
  14. Jadąc górną ścieżką (od 'Pod Śnieżnikiem' w stronę wodospadu) w 1-2 miejscach jest wąsko i naprawdę bardzo korzeniście. Jeśli jest sucho to może bez fulla się przejedzie, jeśli choć trochę te korzenie zwilży to trzeba je przepchać. Za to w drugą stronę, pod wodospadem jest szybsza, trochę bardziej kamienista sekcja, która jest super. Reszta mniej się wyróżnia, ale może to przez bliskość Pod Śnieżnikiem. Można też zahaczyć o sam Śnieżnik (nad schroniskiem rezerwat i wiążący się z tym oficjalny zakaz jazdy! Praktykę przemilczmy), albo schronisko pod nim - wyjazd autostradą ze szlakiem rowerowym, zjazd połączonymi niebieskim i czerwonym, leśną i mocno kamienistą drogą pod Porębek. Niektórzy na szlaku przy okazji ujeżdżania kolejki w bikeparku robili wypad na Śnieżnik, bo poza Śnieżnicką, leci się prawie poziomo grzbietem (oszczędzając sobie trochę z solidnego podjazdu).
  15. Pytanie ile dojazdów rowerem jest dla ciebie akceptowalne. Ze Stronia i masyw Śnieżnika zaatakujesz, i te bliższe przy Lądku (tam już nie dotarłem, ale polecano mi). Na południe od Barda Łaszczowa całkiem przyjemna, można z Kłodzką dalej połączyć. Różańcowa i Hrabiowska na obrzeżach to zupełne XC, bez większych przewyższeń. Natomiast Wilcza (jechałem część, od strony Srebrnej) to na sporej części jakieś nieporozumienie. Różne fragmenty chyba różni wykonawcy budowali, bo jedne się przyjemnie jedzie, a na innych na końcu zjazdów czekają ciasne, odwrotnie profilowane zakręty, bez band, na skraju stromego stoku. Na początku czerwca nie stwarzała nawet pozoru tego, żeby była jakkolwiek utrzymywana - trochę powalonych drzew, miejscami tak zarośnięta, że ledwie ją w trawach widać. Gdzie ci po drodze to bym nią zjechał, a tak to uciekał na pieszy niebieski.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...