Skocz do zawartości

Szwedacz

Użytkownicy
  • Postów

    419
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Profile Information

  • Pożeracz przerzutek, niszczyciel haków

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Szwedacz

Stały bywalec

Stały bywalec (3/4)

  1. Nie tłumi. Jak chcesz by tłumił solidne uderzenia nie mając żadnego skoku - a nawet często nie masz dodatkowego odsunięcia osi (zobacz jak dawniej w rowerach robili sztywne widelce - na dole było lekko pracujące zgięcie i oś wyjeżdżała do przodu). On może ci nieco złagodzić wysokoczęstotliwościowe drgania, powodując że jazda po drobniejszym szutrze będzie mniej męczyła ręce przy dłuższej jeździe, ale absolutnie ci to nic nie da na krawężnikach czy dziurach.
  2. Tych ergonomicznych nie ma sensu (i w zasadzie możliwości) dawać 'na płasko'. Na środek jak z nimi wyjedziesz, to nie sięgniesz do hamulca bez puszczania rogu. Za bardzo do poziomu ich nie dasz, bo będą kolidować ci z manetkami hamulców. W drugą stronę z kolei nie będziesz za bardzo ich obracał, bo do pionu, czy do siebie nie ma sensu ich ustawiać. Bierzesz klucz na wycieczkę i sobie empirycznie dobierasz najwygodniejszy skos, jak ci najbardziej leży. U mnie to mniej więcej tak wygląda: Dodatkowo, możesz ewentualnie poeksperymentować i próbować montować ja inaczej, niż w zalecany sposób. Akurat na zdjęciu mam je zamienione lewy z prawym na próbę w dłuższej trasie (nie podeszło mi), wcześniej twardo jeździłem na zamontowanych do góry nogami (względem zaleceń montażu oryginalnych Spirgripsów) i mi to pasowało.
  3. Musiałbym zmierzyć ile cofnąłem i przeliczyć jaki efektywny STA uzyskałem w swoim MTB, mam tylko nieostre zdjęcie z ustawieniem z serwisu droppera. Podsiodłowa ma 76 stopni (przy skoku amortyzatora 140mm) i tak jak mówisz, nie nadawało się to do dłuższej jazdy. Nie pamiętam już, co dokładnie mi w takiej pozycji przeszkadzało, ale po pierwszych rundach wokół komina postanowiłem to wyeliminować. Sztyca z offsetem odpada, bo jest dropper, więc tylko na wycofaniu siodełka da się coś zrobić. Doprowadziłem to do takiego stanu, że jest OK, choć siodełko jest znacznie przesunięte. W przypadku dyskutowanych wcześniej kątów - zbicie do 74 stopni to będzie jakoś półtora centymetra przesunięcia przy 80cm wzdłuż sztycy, od suportu do siodełka mierząc. Jednocześnie wątpię, że te ułamki stopnia będą odczuwalne, bo nie siedzimy przyspawani do siodełka. Samym przesuwaniem się po siodełku przód-tył będziemy sobie podczas wycieczki co jakiś czas zmieniać ten kąt w pewnym zakresie. Oczywiście cały czas mówimy o kątach w przypadku nieobciążonego roweru.
  4. Ale temat wałkowany w kółko jest przy każdym powtórzeniu nazwy tego modelu. Jeśli hamulce pozwalają na zablokowanie koła, to są wystarczające do jazdy po płaskim - ogranicza cię tarcie opony o nawierzchnię. Na siłę hamująca koło ma wpływ kupa czynników - siła z jaką ciągniesz klamki, długość klamek i ew. obecność mechanizmów typu ServoWave, stosunek powierzchni tłoczków klamki do tłoczków zacisku, zastosowane klocki, ewentualne zasyfienie klocków i tarczy, stosunek średnicy tarczy do zewnętrznej średnicy opony, współczynnik tarcia opony o nawierzchnię (który też zależy od iluś czynników). Gdy ta siła przekroczy siłę tarcia statycznego, to koło zacznie się ślizgać i dalsze zmiany w hamulcach nic tu nie pomogą. Może miałeś pecha trafić na felerny egzemplarz hamulców, klocków albo tarczy? Ja wiem, że jak się porówna, zwłaszcza na świeżo, zestaw hamulców do zabawy na trasach zjazdowych, z zestawem de facto trekkingowym, to jest to przepaść bezdyskusyjnie. Nie znaczy to, że jednak te budżetowce -200, -400 zupełnie nie hamują.
  5. A gdzie ma ten rower jeździć? Na ścieżki rowerowe i dróżki w płaskopolsce wystarczą dowolne spowolniacze, które spowalniają. Jak w grę wchodzą większe nachylenia, to jest po co się interesować czymś mocniejszym. Co do kąta rury podsiodłowej, weźcie pod uwagę, że to się przekłada raptem na 13mm różnicy w poziomie. Znacznie mniej niż zakres regulacji siodełka. Więc większość zakresu efektywnego kąta STA w obydwu przypadkach będzie się pokrywać, byle poprawkę do reachu (a w zasadzie odległości od kierownicy) doliczyć. (A większy offset siodełka to w końcu marginalnie większy komfort) Poza Procaliberem 8, warto też na Grand Canyony rzucić okiem, dość podobny i bardzo uniwersalny rower.
  6. Od lat UTP używam, ale to nie jest dobry wybór na rower. Czasami dojeżdżam w nich do pracy, ale konieczna wtedy jest opaska na nogawkę - choćby coś takiego: https://pl.aliexpress.com/item/1005008040187953.html (Albo przewiązać kawałkiem sznurówki nawet). Podwijanie nogawki działa dopóki się sama na wybojach nie odwinie, co poczujemy dopiero jak nam wciągnie nogawkę w zębatkę. Na rower i ogólnie do aktywności outdoorowych używam linkowanych wyżej MT500. Niesamowicie uniwersalne, tylko od czasu jak zmienili fason, to muszę brać większe i potem górę zwężać.
  7. Dziś jeszcze mi w ręce wpadła taka ciekawostka: https://www.researchgate.net/publication/269467906_The_relative_contribution_of_road_bicycle_components_on_vibration_induced_to_the_cyclist W warunkach laboratoryjnych spróbowali pomierzyć wpływ konkretnych elementów na tłumienie wibracji w przypadku szosówek. Porównali różne komponenty, a potem przygotowali zestawienia mówiące o tym, co ma największy wpływ na tłumienie drgań przenoszonych na ręce / siodełko w różnych konfiguracjach. Niestety różnych sztyc nie badali, bo wmontowali w nią czujniki.
  8. Oj Jacku, rozgrzebywanie tematu napędu w rowerze do katowania w terenie (ale jednocześnie z sensownym zakresem, nie jak w zjazdówkach), to otwieranie puszki pandory. Przynajmniej w wersji w której Pinion odpada z racji ceny takiego roweru 😉 Nie wiem czy 11-rzędowy będzie miał wiele większą tolerancję na syf i drobne odgięcia niż 12-rzędowy. Bez 2x wózka przerzutki się nie skróci (a z kolei 2x niesie za sobą brak możliwości stosowania chainguida i zabawę z idealną regulacją przodu, by łańcuch nie spadał na korbę na kamulcach na zjazdach), albo bez drastycznych cięć w zakresie. Zachowanie miękkiego biegu na podjazdy by oznaczało w takiej konfiguracji zmianę zębatki na korbie na 28T, a to z kolei oznacza że najtwardsze przełożenie to 28T:11T (~2.55), czyli przeloty po poziomych asfaltach lub równych ścieżkach to będzie młyn nawet bez wiatru w plecy.
  9. Przerwa w asfalcie wzdłuż kanału była jedynie na krótkim fragmencie. To jak będziesz miał okazję, to się wybierz i odśwież sobie atlas - zwłaszcza na południe. Na najbardziej lokalnych dróżkach pojawiły się kilometry idealnego asfaltu. Podpatrzyli unijne tablice i za poprzedniej kadencji udekorowali nowe odcinki białoczerwonymi tablicami nt. danej inwestycji. Pewnie na heatmapach widać dobrze, które odciniki są zrobione, a których rowerzyści unikają.
  10. No to jeszcze ścieżka wzdłuż Kanału Żerańskiego i dalej wszelkie lokalne dróżki między Wisłą i Narwią masz. Jakieś trasy asfaltami za Sulejówkiem, nieco na północ? Coś w stronę Mińska lokalnymi?
  11. W gravelu GRX 1x12 (przerzutka GRX, łańcuch i kaseta Deore) śmiga u mnie bez zarzutu. Przez pół roku nalatane prawie 2.5k km i jedyna regulacja to było delikatne dokręcenie baryłki po pierwszych 500-600km. Jednak przy mojej jeździe, gravel to rower który rzadko ma okazję coś tam uszkodzić. Natomiast w MTB dalej uważam, że to jest absolutne nieporozumienie. Ten napęd jest czuły na wszystko i jest zaprzeczeniem prostego i solidnego rozwiązania. Dalej się potwierdza, że poprawne działanie da się zachować przez ~300km od serwisu i regulacji. Potem zaczyna siadać indeksacja w środku kasety, a po kolejnych 100-200km kompletnie się rozregulowuje. To że potem połowa przełożeń w środku kasety nie działa, bo łańcuch będzie przeskakiwać między sąsiednimi zębatkami da się jeszcze przeżyć i jechać jak na 2-biegowym singlespeedzie mając 1 bieg do podjazdów, drugi na płaskie i zjazdy. Ale kiedy jest wrzucona jedynka potrafi czasem losowo ściągnąć łańcuch w szprychy, kiedy się depnie na podjeździe, to już robi się gorzej. Paradoksalnie, najczęściej hak wyginałem przez to, że łańcuch wciągał badyle w przerzutkę i jak się wszystko sklinowało, to gięło hak albo i uszkadzało przerzutkę. Jak nie wciągnie podczas jazdy, to wystarczy zahaczyć o badyle przedzierając się przez krzaczory (czy jadąc, czy prowadząc). Trochę zabrudzi się linka, od razu siada indeksacja biegów i objawia się to tym, że czasem działa, czasem nie. W poprzednim sezonie chyba 4 razy łącznie giąłem SRAMowski UDH, to nie był felerny egzemplarz raczej, bo po drugim razie zmieniłem hak. To co o luzach pisze @Veriv się u mnie sprawdziło. Po wymianie przez chwilę było dobrze (do kolejnego badyla). Ten sezon MTB to dla mnie zmora i wieczny serwis (ale tym razem nie jest to wyłącznie napęd). Jak poprzedni łańcuch Deore wytrzymał ponad 1500km i choć jeszcze trochę mógł pojeździć, to na dłuższy wyjazd chciałem wziąć świeży. Świeży podobno oryginalny (ale z opakowania zbiorczego) po ~300km wylądował rozciągnięty w śmieciach. Stan haka ciężko mi ocenić, bo co by się z nim nie działo na wyjeździe, to handling na jednym z lotnisk go dobił - podczas rozładunku na przesiadce wyrzucali z góry, na przyczepę rowery i mój przywalili kartonem ze źle spakowanym rowerem, z którego oś wystawała na zewnątrz. Zrobili to tak dokładnie i precyzyjnie, że tą osią przebili mój karton i trafili bezpośrednio w przerzutkę 🙂 W obydwu przypadkach mam sprzęgło załączone i nie czuję potrzeby wyłączania go.
  12. Wracamy do tego, że upraszczając problem do przesady, komfort stoi w sprzeczności z wyczynowym ściganctwem. Maksymalizująca efektywność przenoszenia mocy sztywność roweru utrudnia wyeliminowanie sztywności, które by mogło dawać komfort. Wiem, że projektanci na pewno mają swoje wypracowane sposoby i złote formuły na to, które części bardziej usztywnić, a które zostawić bardziej elastyczne, by coś tam resorowały, ale też tylko w jakichś granicach. Tu nie mam kompletnie doświadczenia, ale na pewno dużą rolę gra to, jaki % ciężaru przenosimy na ręce i jak trzymamy kierownicę. Jak nie mówimy o zjazdach, to wystarcza mieć luźniejszy chwyt, zamiast kurczowo ściskać kierownicę i już rękom się dostaje o wiele mniej. Dodatkowo zostaje kwestia tego gdzie trzymamy - siłą rzeczy, blisko mostka będzie najsztywniej, z kolei w dolnym chwycie kierownica będzie mogła pracować na pełnej długości (to już tak kompletnie zaniedbując częstotliwość wibracji, charakterystyką cz-ościową kierownicy i potencjalne rezonanse, które by mogły skutkować nieoczywistymi wynikami). Tu też znowu dochodzi kwestia dystrybucji wagi. Normalnie mamy 5 punktów styku z rowerem - 2 ręce, 2 stopy i cztery litery. Zależnie od wyregulowania wszystkiego i dobranej pozycji inaczej się rozłoży nacisk na poszczególne elementy. To nie jest tak, że całym ciężarem siedzimy na 4 literach, nawet jeśli założymy 50/50 przód/tył, to te 50% nacisku z tyłu rozkłada się dalej między siodełkiem i pedałami. Nie spodziewam się spektakularnie dużego udziału nóg tutaj, ale wciąż jest ciut mniej nacisku na siodełko. Ciekawe co by wyszło, gdyby pomierzyć jak to wygląda w dynamicznej sytuacji, podczas jazdy. Dystansu, prędkości i jakości nawierzchni. 20-30 minut na nędznej kostce czy gruntówce zasypanej grubym tłuczniem (o Bruzdowej nie wspominając!) daje mi w kość niewspółmiernie bardziej niż naście godzin na dobrych asfaltach. Podobnie korzenie / kamienie vs ubita, równa ścieżka na MTB. Moje odczucia są zbieżne z tym, co odpisał Wichu. Większość tych bóli, to zmęczenie konkretnych grup mięśni. Jak jedziemy, to większość z nich jest w pewnym stopniu napięta. Jak się robi nierówno, to rower przekazuje ciału wibracje i te bolące mięśnie je właśnie amortyzują, ciągle pracując. Coś podobnego jak te wszelkie statyczne ćwiczenia, gdzie jedna osoba musi utrzymać stabilną pozycję, a druga kręci się dookoła i przeszkadza, próbując wytrącić z równowagi. To jest kwestia lajtowania ich albo stosowania przekombinowanych kanapek z warstw o różnych współczynnikach rozszerzalności cieplnej. Jak fabryczne RT30 w gravelu lekko zgrzałem na wypadzie w Alpy, to gdzieś się lekko odkształciły i zaczęły od tej pory regularnie podzwaniać. W MTB wrzuciłem MDR-C, które również są z pojedynczego kawałka stali cięte, ale mają jeszcze dodatkowy, wewnętrzny pierścień zostawiony, to mimo niejednokrotnego zgrzania do tego stopnia, że się na brązowo im powierzchnia utleniła (czyli ~400 stopni) na zewnątrz od wewnętrznego pierścienia, to dalej wszystko jest super.
  13. Z używką trochę jest ruletka z tym na ile ma zajeżdżony już akumulator. Tylko nowych 1030 chyba już nie mają na stanach, a 1040 nawet na promocji mocno wychodzi ponad budżet (no i bateria tam to wręcz overkill). Może coś od budżetowej konkurencji pokroju Wahoo / iGS? Generalnie unikałbym bezsensownego dopłacania za OLEDy i z myślą o minimalizacji poboru prądu skupiał się na tych, które mają wyświetlacz transreflektywny.
  14. Tak jak Jacek sugeruje przymierz się, ale Kross znany jest z tej skopanej rozmiarówki, która nie obejmuje najwyższych. Jeśli ci to pomoże, to mam 183, przekrok 83 i 185 rozpiętości. Byłem na granicy L/XL. Jak się przymierzałem, to na XL mogłem się wygodniej wyciągnąć jadąc 'on hoods', ale jakbym chciał podczas jazdy zrobić chwilę przerwy i się móc wyprostować (co sobie cenię przy dłuższych wycieczkach), to do kierownicy brakowało by mi nieco ponad 1cm. Wziąłem L i idealnie się wpasowałem w sklepowe ustawienie wszystkiego. Weź pod uwagę, że Esker to trochę taki XC starej daty ze sztywnym widelcem i barankiem. Jest masywniejszy, ale i gwarancję ma jak rowery MTB do lżejszego traktowania. Teoretycznie na dropy do 0.6m jest projektowany 😉
  15. Niespecjalnie chce mi się przekopywać stare dyskusje, bo po różnych wątkach linkowane to było, spróbuję zebrać te linki i odnośniki tu w 1 miejscu teraz. Jeśli chodzi o cyclingabout'a w kontekście szukania komfortu i rozważania materiałów, to gorąco polecam artykuły Alee Denham'a oraz Krzysztofa Wierzbickiego. Pierwszy trochę bardziej z podróżniczej perspektywy to opisuje oraz agreguje wyniki badań znalezionych w sieci, drugi sam próbuje wypracować zobiektywizowane sposoby pomiaru komfortu. https://www.cyclingabout.com/why-impossible-steel-frames-more-comfortable-than-aluminium/ https://www.cyclingabout.com/seatposts-overlooked-yet-critical-for-cycling-comfort/ https://www.cyclingabout.com/why-frame-stiffness-is-critical-in-understanding-ride-feel/ https://www.cyclingabout.com/frame-comfort-myth-scientific-look-hardtail-frame-compliance/ https://www.cyclingabout.com/vibration-testing-carbon-vs-titanium-gravel-bikes/ https://www.cyclingabout.com/vibration-testing-redshift-shockstop-suspension-seatpost-review/ https://www.cyclingabout.com/carbon-or-aluminium-handlebars-more-comfortable/ https://www.cyclingabout.com/vibration-test-how-much-comfort-do-you-get-from-supple-tires/ W telegraficznym skrócie, konkluzja z nich płynęła taka, że materiałem ramy to się przejmują szosowcy. Im grubsze opony władujesz, tym bardziej pomijalny się staje wpływ ramy na tłumienie drgań. W przynajmniej 80-90% wpływ na to ma objętość opon i to jak niskie ciśnienie będzie zastosowane. Większość z pozostałych 10-20% to głównie sztyca. Podobnie też waga (a w zasadzie bezwładność) rzutuje na wszystko - na lekkim rowerze, gdy będziemy kręcić wokół komina wytrzęsie nas o wiele bardziej, niż jak rower dociążymy toną tobołów i ruszymy na wyprawę. Świetny był jeszcze latający po sieci wywiad z projektantami od Kony (o materiałach ram od 11:15) i jednocześnie jednym z inżynierów zajmujących się projektowaniem rowerów. Mechaniczne heble bym osobiście zostawił tym, którzy lubią co 1-2 jazdy poprawiać regulację i kompensować zużycie klocków, żeby cały czas dobrze hamowały. W hydraulice jednak dzieje się to samo, tylko od wielkiego dzwonu trzeba odpowietrzyć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...