Eleglide M1 Plus – test budżetowego elektryka

Z tym rowerem elektrycznym miałem już okazję się zapoznać dwa lata temu. Test pierwszej wersji Eleglide M1 Plus możecie obejrzeć na YoTube, choć nie ma go już w sprzedaży i teraz oferowana jest jego odświeżona wersja. Wtedy testowałem wersję na kołach 27,5 cala, tym razem sprawdziłem model na większych kołach – 29 cali. Dzięki temu będę mógł porównać komfort jazdy i prowadzenie na obu wersjach. Sprawdzę też czy w ogóle warto kupować tani rower elektryczny.

Eleglide M1 Plus

Materiał powstał przy współpracy ze sklepem Geekbuying, ale jak w każdym przypadku, nie miał on wpływu na treść tekstu. Kupując rower Eleglide M1 Plus (a także inne z oferty tego sklepu), będzie on wysłany z europejskiego magazynu, tak więc rower dotrze po zakupie bardzo szybko. Kupując model M1 Plus na kołach 27,5 cala wpisz kod A4YQQNHP aby obniżyć cenę o 120 złotych. Kupując wersję M1 Plus na kołach 29 cali i wpisując kod C7GATZNV cena obniży się o 200 złotych.

Jeżeli wolisz wersję wideo testu tego roweru, zapraszam do obejrzenia poniższego nagrania. Będzie mi bardzo miło jeżeli zasubskrybujesz mój kanał :)

Wersje roweru

Eleglide M1 dostępny jest w trzech wersjach:

  • M1 na kołach 27,5 cala i akumulatorem o pojemności 270 watogodzin
  • M1 Plus na kołach 27,5 cala oraz akumulatorem o pojemności 450 watogodzin
  • M1 Plus na kołach 29 cali oraz akumulatorem o pojemności 450 watogodzin

Rama

Rama została wykonana z aluminium i całkiem estetycznie pospawana. Niestety brakuje fabrycznych otworów do zamontowania koszyczka na bidon, trzeba radzić sobie adapterem. Możemy za to przykręcić tylny bagażnik czy błotniki.

Poza wielkością kół i pojemnością baterii, rowery te różnią się trochę wielkością ramy. Eleglide podaje, że wersja M1 posiada ramę 17 cali, M1 Plus z mniejszymi kołami ramę 18 cali, a testowany przeze mnie M1 Plus z większymi kołami – ramę 19 cali.

Producent sugeruje także różne zakresy wzrostu, odpowiednio: 160-185 cm, 165-195 cm, 165-200 cm. I wszystkie są mocno naciągane. U większości marek rowerowych taki zakres wzrostu byłby pokryty przez co najmniej trzy, cztery rozmiary ramy (lub więcej). Osobiście mniejszą ramę polecałbym dla osób o wzroście 167-178. A większą (19 cali) 170-183 cm. Ktoś kto ma dwa metry wzrostu, na ramie 19 cali nie będzie wyglądał dobrze.

Jeżeli chodzi o wagę roweru to razem z akumulatorem waży on 22,6 kilograma (rower 19,5 kg, bateria 3,15 kg) co jest typową wagą dla rekreacyjnych rowerów górskich z tej półki cenowej.

Silnik

Silnik schowany w piaście tylnego koła oferuje przepisowe 250 watów mocy oraz 45 Nm momentu obrotowego. Ta druga wartość nie jest szczególnie spektakularna, ale w budżetowym rowerze nie można liczyć na więcej. Ale! Silnik dał radę wspomóc mnie w Lesie Łagiewnickim na podjazdach, które w szczytowych momentach miały 20 procent nachylenia. Silnik zapewne przegrzałby się, gdyby tak stromy podjazd liczył sobie kilka kilometrów. Ale na mniej wymagających (ale nadal stromych) górkach radził sobie bardzo dobrze.

Aby wspomaganie zadziałało, musimy wykonać mniej więcej jeden obrót korbą. Trzeba o tym pamiętać np. włączając się do ruchu, że silnik nie włączy się od razu, tylko po chwili. Teoretycznie można to ominąć używając manetki gazu, ale nie jest to zgodne z przepisami.

Jeżeli chodzi o głośność, to działając z maksymalną mocą (podczas rozpędzania lub większego podjazdu) silnik jest bardzo słyszalny. Nie jest to irytujący czy rozpraszający dźwięk, ale po prostu go słychać i na pewno nie ukryjemy, że jedziemy na elektryku :) Jadąc stałą prędkością po płaskim terenie silnik cichnie i w zasadzie pęd powietrza go zagłusza.

Wyświetlacz i sterownik

Panel sterowania i wyświetlacz zamknięty jest w jednej, zgrabnej obudowie. Ekran jest bardzo wyraźny nawet w pełnym słońcu (jest podświetlany) i pokazuje podstawowe parametry jazdy: prędkość, tryb wspomagania, przejechany dystans (lub całkowity przebieg), a także stan naładowania baterii w rowerze.

Po lewej stronie od ekranu znajdują się dwa przyciski do zmieniania siły wspomagania. Do tego na górnej i dolnej obudowie po jednym, małym przycisku – jeden to włącznik, drugi uruchamia tryb prowadzenia, w którym rower jedzie z prędkością pieszego, pomagając podprowadzić go pod stromą górkę, pod którą nie chcemy podjeżdżać. Wszystkie przyciski są łatwo dostępne i wyczuwalne nawet w rękawiczkach.

Sterownik do tego ma „ukryte” menu (opisane w instrukcji), które pozwala m.in. zmienić jasność wyświetlacza czy ustawić prędkość, do której silnik będzie nas wspomagał.

Manetka gazu w rowerze

Rower przyjeżdża do nas z założonymi standardowymi chwytami kierownicy. Jednak w pudełku znajdziemy manetkę gazu i podobną wizualnie „rączkę” do zamontowania po drugiej stronie. Wystarczy je założyć i podłączyć jeden kabelek, by silnik mógł wspomagać nas bez pedałowania. Niestety aby być zgodnym z przepisami, z tej opcji możemy skorzystać jedynie na drogach niepublicznych. W ruchu ulicznym musimy pedałować, aby silnik działał.

Inna sprawa jest taka, że rower nie jest wyposażony w czujnik siły nacisku na pedały, czyli nie dostosowuje sam siły wspomagania do tego jak mocno pedałujemy. Nie jest to bardzo dokuczliwe, a ma jedną zaletę dla tych, którzy nie lubią się męczyć – wystarczy kręcić pedałami, nie wkładając w to żadnego wysiłku, aby rower jechał z maksymalną mocą. Oczywiście jadąc w ten sposób szybciej zużyjemy energię z akumulatora, o jeździe na samej manetce nie wspominając :)

Akumulator i zasięg

Akumulator zamontowany jest na dolnej rurze ramy i nie jest on w żaden sposób ukryty. Mamy do niego łatwy dostęp, trzeba tylko pamiętać o tym, że jest zabezpieczony kluczykiem (co jest standardową praktyką w rowerach elektrycznych). Ale nie trzeba go zdejmować do ładowania, jeżeli tylko mamy w pobliżu gniazdko.

A jeżeli się go zdejmie, warto pamiętać o tym, że akumulator po włożeniu do ramy trzeba jeszcze zamknąć kluczykiem, nie ma tu „samozamykacza”. Cóż, uroki niższej ceny.

Eleglide M1 Plus akumulator

Pojemność akumulatora to 450 watogodzin (36 V, 12,5 A), a dołączona ładowarka napełni go od zera do stu procent w około 8 godzin (choć nie warto rozładowywać baterii do zera, jeżeli nie musicie). Nie jest to zbyt imponujący czas, ale z drugiej strony ładujemy akumulator mniejszym prądem (2 A), dzięki czemu jego żywotność powinna być większa.

Eleglide deklaruje do 100 kilometrów zasięgu wspomagania, jednocześnie zastrzegając, że dotyczy to następujących warunków: obciążenie 75 kg, temperatura 26 stopni Celsjusza, stała prędkość 15 km/h, płaskie drogi bez silnego wiatru. Cóż, ja miałem zgoła odmienne warunki testowania – troszkę większą wagę, temperaturę ok. 18 stopni, prędkość 20-25 km/h w zależności od nawierzchni, a także podjazdy i trochę wiatru :)

Jeżdżąc sporo po gruntowych i leśnych drogach, a także męcząc silnik na podjazdach, udało mi się przejechać w najmocniejszym trybie wspomagania 43 kilometry. Jadąc tylko po asfalcie i mając na swojej drodze jedynie zwykłe pagórki, zasięg wzrósł do 60 kilometrów. Uzyskanie większego zasięgu byłoby możliwe przy lżejszej osobie i korzystaniu z niższych trybów wspomagania (silnik wyłącza się wtedy nie przy 25 km/h, a przy niższych prędkościach).

Wrażenia z jazdy

Testując wersję na kołach 27,5 cala siedziałem w wygodnej, ale trochę bardziej pochylonej pozycji za kierownicą. W przypadku opisywanego modelu na kołach 29 cali siedziałem z trochę bardziej wyprostowanymi plecami. Nie jak na rowerze miejskim, ale jednak trochę większy ciężar ciała szedł na tylne koło. Mówiąc w skrócie – jest to fajna, rekreacyjna pozycja, która pozwala przejeżdżać większe dystanse bez bólu pleców nawet dla niewyrobionych osób.

M1 Plus prowadzi się stabilnie i nie pozwala sobie na żadną nerwowość. Na pewno nie jest to rower do bardzo dynamicznych manewrów :) Jeździ się nim po prostu wygodnie, zarówno po asfalcie, jak i łagodnych bezdrożach. Na pewno nie polecałbym wybierać się nim w trudny teren, ale ta uwaga dotyczy każdego roweru elektrycznego z tej półki cenowej. M1 Plus został stworzony do rekreacji i przyjemnych przejażdżek, a nie haratania po górach.

Amortyzator

Eleglide we wszystkich wersjach modelu M1 zastosował nowy amortyzator. W poprzedniej wersji (nie ma jej już w sprzedaży) widelec był bardzo „drewniany” i słabo amortyzował nawet mniejsze nierówności. W obecnie sprzedawanym modelu dostał on możliwość zablokowania (dźwignią na prawej goleni), a także pracuje zauważalnie lepiej. Nadal jest to bardzo podstawowy amortyzator, ale czuć, że radzi sobie lepiej na gruntowych drogach. Na pewno na ten fakt wpływ mają też duże, 29. calowe koła, które tłumią trochę lepiej niż mniejsi bracia. Nie oczekujcie jednak, że zapewni komfort i przewidywalność podczas szybkiego zjazdu po kocich łbach czy drodze naszpikowanej dziurami.

Nie zmienia to faktu, że jest to podstawowy „uginacz” ze stalową sprężyną, bez żadnej możliwości regulacji. Jeżeli komuś zależałoby na jej poprawieniu, to po „zajechaniu” tego widelca można rozważyć zamontowanie czegoś wyposażonego przynajmniej w tłumienie olejowe.

Koła i opony

Jak już wspomniałem, duże koła pomagają w wybieraniu nierówności na drodze. Producent zastosował tu markowe opony CST All Terrains o szerokości 2,1 cala (53 mm) co jest dobrym kompromisem pomiędzy oporami toczenia, a zapewnieniem komfortu i przyczepności.

Opony mają uniwersalny, dość łagodny bieżnik. Nie są one głośne na asfalcie, jednocześnie na gruntowej drodze fajnie trzymają się nawierzchni. Warto poeksperymentować z ciśnieniem i na pewno nie pompować ich na maksa – dzięki czemu skorzystamy z tego, że będą w pewnym stopniu tłumić nierówności.

Napęd

Napęd to klasyczny układ – 3 tarcze na korbie i 7 przełożeń na wolnobiegu. Są one dobrane tak, że pozwalają pojechać trochę szybciej nadal pedałując, a jednocześnie starczają na większe podjazdy z włączonym wspomaganiem. Ze wszystkich elementów napędu najbardziej byłem zadowolony z… manetek :) Tu producent nie zdecydował się na żadne oszczędności i zamontował manetki Shimano Altus SL-M315. Operuje się nimi bardzo łatwo i pewnie, są dobrze wyprofilowane i wyposażone we wskaźniki wrzuconego przełożenia.

Z tyłu pracuje przerzutka Shimano z serii Tourney TZ do spółki z wolnobiegiem SunRun. Precyzja zmiany biegów jest wystarczająca i w zasadzie tyle mogę napisać. Ot, biegi się zmieniają bez większego zawahania i już.

Mniej ciepłych słów mam dla przedniej SunRun. Producent mógł dołożyć te 15 złotych choćby do przerzutki Shimano Tourney. Mimo podregulowania, przerzutka zmienia biegi dość leniwie, zwłaszcza na większą tarczę. Nie mówię, że działa to źle, ale mogłaby być trochę bardziej „zdecydowana” w swoich działaniach. Na szczęście, jeżeli kiedyś się rozsypie, jej wymiana nawet na podstawową przerzutkę Shimano to będzie koszt 30 złotych.

Hamulce

Hamulce tarczowe to w zasadzie standard wśród rowerów elektrycznych. I bardzo dobrze – większa masa roweru wręcz wymaga hamulców, które działają w każdych warunkach pogodowych. Mamy tu mechaniczne zaciski, które po dotarciu sprawują się przyzwoicie. Siła hamowania jest wystarczająca do zatrzymania roweru, choć jeżeli ktoś waży bliżej limitu wagowego dla ramy (120 kilogramów), zastanowiłbym się nad wymianą klocków na mocniejsze, np. półmetaliczne.

Niemniej z hamulcami nie miałem żadnych problemów, skutecznie zatrzymywały rower i nie było problemu z ocieraniem tarczy o klocki podczas jazdy.

Mimo że silnik wyłącza się, gdy przestajemy pedałować, to robi to z drobnym opóźnieniem. Natomiast wciśnięcie któregokolwiek hamulca wyłącza go natychmiast. Producent poprowadził dodatkowy przewód od każdej klamki hamulcowej, dzięki czemu może być to zrealizowane. Jest to także zabezpieczenie przed sytuacją, gdy ktoś podczas awaryjnego hamowania nie puści manetki „gazu”. Wciśnięcie hamulca i tak wyłączy silnik.

Siodełko

Miałem okazję jeździć już kilkoma modelami rowerów Eleglide i mam wrażenie, że wszędzie był zamontowany ten sam model siodełka :) Dla moich czterech liter jest ono wygodne do przejechania 40-50 kilometrów, powyżej tego dystansu robiło się już trochę za twarde. Ale jak to z siodełkami, każdy może mieć inne wrażenia. Trzeba samemu się przejechać i sprawdzić. W każdym razie ma ono średnią szerokość i średnią twardość, czyli jest wycelowane w przeciętnego rowerzystę.

Oświetlenie i dodatki

Eleglide dołączył do M1 Plusa (do M1 bez plusa też) przednią lampkę zasilaną z akumulatora. Dodatkowo poniżej niej znajduje się mały odblask, a w pudle z rowerem znajdziemy także tylny odblask. Tylnej lampki niestety brak.

Przednia lampka świeci w wystarczający sposób, aby po zapadnięciu zmroku bezpiecznie wrócić do domu. Nie liczcie jednak na długie, nocne jeżdżenie. Moc generowana przez lampkę pozwala na wypatrzenie dziur w drodze, ale nie sprawi, że zrobi się jasno jak w dzień.

Trzeba pamiętać o jeszcze jednej kwestii. W wielu rowerach elektrycznych z wbudowanym oświetleniem, gdy naładowanie akumulatora zbliża się do zera, sterownik odcina wspomaganie, starając się resztki energii przeznaczyć na działanie lampek. W tym rowerze to lampka jest odłączana jako pierwsza – silnik resztkami sił wspomaga naszą jazdę, a lampka gaśnie. Pomaga wyłączenie wspomagania lub jego redukcja do niskiego poziomu – wtedy lampka będzie dalej działać, póki akumulator nie wyczerpie się całkowicie.

Stopka do roweru elektrycznego

Dodatkowo rower wyposażony jest w stopkę. Cóż, jest i podpiera go dość stabilnie, choć jeżeli planujecie zamontować bagażnik i sakwy, rozważyłbym jej wymianę na mocniejszy model.

Podsumowanie

Eleglide M1 Plus to ciekawa propozycja na rynku rowerów elektrycznych. Nie jest on na siłę udziwniony – to zwykły rower do rekreacyjnej jazdy z dołożonym silnikiem i akumulatorem. Widać tu pewne cięcia budżetowe, ale ulepszenia można tu wprowadzić z czasem i to nie tak dużym kosztem. Jeżeli chodzi o stosunek jakości do ceny, to M1 wypada bardzo dobrze. W chwili publikacji tekstu tak wyglądają katalogowe ceny tych rowerów (tu sprawdzisz aktualne ceny):

  • Eleglide M1 – 3239 zł
  • Eleglide M1 Plus 27,5″ – 3939 zł
  • Eleglide M1 Plus 29″ – 4139 zł

Niemniej co chwila pojawiają się na nie promocje, a cena spada o dobre kilkaset złotych. Czy warto? Moim zdaniem, jeżeli szuka się względnie niedrogiego roweru elektrycznego do przemieszczania się na co dzień, to jest to ciekawa propozycja.

Przypominam też o możliwości obniżenia ceny kodem rabatowym. Kupując model M1 Plus na kołach 27,5 cala wpisz kod A4YQQNHP aby obniżyć cenę o 120 złotych. Kupując wersję M1 Plus na kołach 29 cali i wpisując kod C7GATZNV cena obniży się o 200 złotych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

13 komentarzy

    • Hej, po pierwsze tego na kołach 29 cali kupisz teraz z kodem za 3500 zł :)

      Po drugie – jeżeli szukasz roweru elektrycznego z lepszym osprzętem, trzeba patrzeć na wyższą półkę cenową. Wyposażenie jest podstawowe, to prawda, ale do tego trzeba doliczyć cenę akumulatora (a one tanie nie są, oj nie są), silnika i sterownika.

    • I ten rower z dwa razy większym akumulatorem będzie miał dwa razy większy zasięg? Nie sądzę :) Nie wierzyłbym we wszystko co podają chińscy sprzedawcy w parametrach roweru.
      Niemniej chętnie bym się przejechał takim potworem co ma niby „1000 watów” ;)

  • Nie dajcie sie robic w konia. Takie rowery chodzily jeszcze niedawno po 2600 zl na Alibabie. I tyle sa warte z tym osprzętem.

  • Wygląda ciekawie, ale mam jedno pytanie. Czy da się kupić drugi akumulator? Chciałbym go wozić w plecaku lub sakwie żeby wydłużyć zasięg na dalsze wycieczki.

    • Cześć, można dokupić taką baterię. Zobacz na stronie Geekbuying. Jeżeli nie będzie dostępna w polskiej wersji sklepu (.pl), zobacz w zagranicznej (.com) – w obu przypadkach można wybrać wysyłkę do Polski.

  • A czy do M1 można włożyć większą baterię z M1 plus? Bo myślę o kupnie takiego roweru (M1) dla żony i (M1 Plus) dla siebie. I czy ten M1 nada się dla kobiety 160 cm ? Bo ciężko ze specyfikacją.

    • Tak, będzie pasować. Nawet na geekbuying.com mają/mieli w ofercie akumulator o pojemności 450 Wh (czyli ten z Plusa) i opisany był jako pasujący do M1/M1 Plus. Zresztą obstawiam, że obudowy w obu przypadkach są identyczne, tylko różnią się liczbą ogniw w środku.

      Jeżeli chodzi o rozmiar ramy, to tak jak napisałem w tym tekście: „Osobiście mniejszą ramę polecałbym dla osób o wzroście 167-178”.

      Na 160 cm nie będzie pasować. Tzn. będzie się od biedy dało na nim jeździć, ale będzie daleko do kierownicy, a rama będzie za wysoka, tzn. po zejściu z siodełka, jest duże prawdopodobieństwo zawiśnięcia krokiem na górnej rurce ramy. Szkoda się męczyć.

      Jest szansa, że Eleglide T1 STEP-THRU, czyli z damską ramą, bez górnej rurki będzie pasować, choć i tu pewności nie mam. Eleglide niechętnie dzieli się informacjami o geometrii ramy.