Czy Nextbike dyskryminuje otyłych?

Firma Nextbike zajmuje się obsługą rowerów miejskich w kilku lokalizacjach w Polsce. Tegoroczna aktualizacja regulaminu wypożyczeń wywołała pewien zgrzyt wśród niektórych wypożyczających. Nextbike wprowadził zapis, że maksymalne obciążenie roweru to 120 kilogramów. Co ciekawe zrobili tak m.in. w Warszawie (Veturilo), Wrocławiu czy Białymstoku, ale w Lublinie czy Sopocie już nie (być może to kwestia czasu). W tej sprawie napisała do mnie pani Magdalena Gajda – Rzecznik Praw Osób Chorych na Otyłość, z pytaniem o moje zdanie na ten temat. Co tylko mogłem to podpowiedziałem, a w tym wpisie zbiorę moje przemyślenia o kroku wykonanym przez Nextbike.

Zacznę od tego, że ta sytuacja pokazała jak wiele osób jest mało tolerancyjnych i idealnych we własnym wyobrażeniu. Zerknijcie na komentarze pod artykułem na Na Temat. Dominują stwierdzenia, że otyłe osoby same są sobie winne i teraz niech nie narzekają. Ale te osoby zapominają, że jest naprawdę liczna grupa osób, które ważą trochę więcej z powodów zdrowotnych, albo po prostu są bardzo wysokie i dobrze zbudowane. Warto zastanowić się czy naśmiewanie się z innych w czymkolwiek pomoże. A może warto właśnie dopingować osoby otyłe do aktywności?

Veturilo Warszawa Rower
fot. Martin Voltri

Druga sprawa, która chodzi mi po głowie to wytrzymałość rowerów. Firma Nextbike ustaliła ich nośność na 120 kilogramów. Oczywistym jest, że nie da się tej granicy podnosić w nieskończoność – każdy sprzęt w końcu ma swoją wytrzymałość. Mimo wszystko mam wrażenie, że rower z całkiem szerokimi oponami o szerokości 2,125″ (54 mm), solidnie zaplecionymi kołami i dobrą ramą powinien wytrzymać sporo większe obciążenia niż 120 kg. Tym bardziej, że rowery używane w wypożyczalniach powinny być przygotowane na intensywną eksploatację, większą niż przeciętne rowery, których używamy.

Zabawna historia jest z ceną takich rowerów. Te używane w Warszawie są wyceniane na 2000 złotych. Tyle kosztują przyzwoite rowery miejskie w detalicznych cenach, ciekawe za ile swoje rowery kupował Nextbike. Gdy jednak spojrzymy do cennika wymiany części w tych rowerach, włos może zjeżyć się na głowie. Koszt jednej szprychy to 62 złote! (plus koszt wymiany). Nie wiem z czego są te szprychy wykonane, ale najdroższa szprycha jaką udało mi się na szybko znaleźć, kosztowała około 30 złotych za sztukę i była to część zamienna do kół Shimano, które kosztowały ponad 2000 złotych.

Znów patrzę w cennik – dętka – 69 zł, kostka elektryczna – 65 zł, linka hamulca z pancerzem – 130 zł, śruba dźwigni hamulca – 65 zł. Przecież te ceny brzmią jak jakaś kara za zniszczenie roweru, który kosztuje nie 2000 zł, a co najmniej 20 tysięcy. Celowo wyciągnąłem te ceny, ponieważ nawet gdy przyjmiemy, że firma musi magazynować te części i rower w chwili naprawy nie przynosi zysków – to pasują one do wyczynowej maszyny.

Dopisek 2022: Cennik za uszkodzone elementy na szczęście się zmienił od czasu powstania tego artykułu i już wygląda normalnie.

Wracając do 120 kilogramów obciążenia. Tak naprawdę można ważyć 70 kilogramów i załatwić rower na solidnej dziurze. A znam kilka osób, które ważą w granicach 100 kg i potrafiły przejechać kawał świata na rowerach obciążonych bagażem, który ważył więcej niż 20 kg. A ich rowery nie były wcale z wysokiej półki.

Czemu Nextbike nie przygotuje takich rowerów, które będą wytrzymywać większe obciążenie? Wiadomo, że jest więcej osób, które mieszczą się w ustalonym limicie, ale wypożyczanie mocniejszych rowerów przyniosłoby korzyść nie tylko osobom otyłym, ale całemu przedsięwzięciu, bo rowery rzadziej by się psuły.

Trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie tego konfliktu. Wyjdzie to wszystkim na dobre, jeśli firma Nextbike doposaży swoje stacje w przynajmniej trochę nowych rowerów, których dopuszczalne obciążenie będzie większe. Przy okazji zapraszam do lektury wpisu o tym jaki rower wybrać dla cięższej osoby.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

59 komentarzy

  • Uważam że ludzie z otyłością są dyskryminowani . Rowery powinny być też pod nich podstosowane …. Ktoś napisał że mało ich jeździ oczywiście że tak bo większość rowerów jest do 100 kg . Nie uważacie że jeśli rowery były do 150 kg wiele osób którzy zmagają się z otyłością przez chorobę mogło w ten sposób pomóc sobie i walczyć z otyłością…..

  • Poczytajcie:
    https://radiopoznan.fm/informacje/wielkopolskie-popoludnie/posadzili-go-o-kradziez-roweru-miejskiego-i-zablokowali-konto

    Sami nie dbają o rowery, a jeszcze winę przerzucają na innych. Ku przestrodze.

  • W takim razie nie powinno być limitu żadnego, a są osoby co ważą ponad 200kg. I wszyscy mielibysmy jeździć pancernymi rowerami żeby zagwarantowac bezpieczeństwo 200 kg osobie na rowerze?
    Już teraz są to rowery ciężkie a bylyby z jeszcze grubszej stali…
    Chyba ze będą rowery w wersji max to co innego.

  • O ile zgadzam się z postulatem, by rowery Veturilo były bardziej wytrzymałe, o tyle nie pokładałbym przesadnej wiary w wytrzymałość aluminiowych rowerów. Miałem kilka rowerów, w których pękały ramy przy jeździe miejskiej, a moja waga wahała się miedzy 120 a 150 kg. Wystarczy zresztą spojrzeć do instrukcji obsługi od roweru, producenci często podają właśnie 120kg jako maksymalne obciążenie roweru. Dodatkowo, nie wiem jak w innych miastach, ale W Warszawie Veturilo to zazwyczaj tanie rowery w koszmarnym stanie technicznym, które chyba z trudem utrzymują własny ciężar ;)

  • owszem rower może wizualnie wytrzymać te 120kg ale pytanie jest czy konstrukcja istotnych dla bezpieczeństwa elementów np. mostka nie będzie naruszona gdy dopuszczalne obciążenie przekroczone. Pamiętajmy że taki rower ma być także bezpieczny dla kolejnej osoby.

  • Każde urządzenie służące do transportu – czy to osób, czy towarów – ma określoną nośność. Nie wiem dlaczego akurat nośność roweru stała się takim problemem. Jeżeli firma podaje maksymalną nośność roweru, to jest to informacja a nie zakaz. Czy przy każdym parkingu rowerowym stoi strażnik z wagą? Wg mnie jedyna oczywista rzecz to to, że osoba, która razem z bagażem waży więcej niż dopuszczalna nośność, w przypadku uszkodzenia sprzętu wynikającego z przeciążenia jest zobligowana do pokrycia kosztów naprawy. O kosztach wolę się nie wypowiadać bo faktycznie chyba wzięli je z kosmosu. Może raczej trzeba by zadac firmie niewygodne pytanie o uzasadnienie tak wysokich cen części?