Udało mi się dziś otrzymać wizę turystyczną do USA (B-2), pomyślałem więc, że napiszę tu garść przydatnych porad, jak się przygotować do wnioskowania o wizę. Gdy poszukiwałem informacji w Google, w zasadzie trafiałem na same ogólniki lub co gorsza krwiożercze historie opisujące rozmowy z konsulem. Cóż, na pewno są osoby, którym przyznanie wizy nie poszło gładko lub nie otrzymali jej wcale (ok. 11% osób nie dostaje wizy), ale o tym za chwilę. Na wstępie napiszę tylko smutną konkluzję, że Polska jest mocno poszkodowana, jeżeli chodzi o przyznawanie wiz. Mówi się o tym od lat, ale nie spodziewałem się, że w Unii Europejskiej jesteśmy razem z Chorwacją, Bułgarią, Rumunią i Cyprem jedynymi krajami, które muszą ubiegać się o wizę do Stanów Zjednoczonych. Państwa mogą być zwolnione z obowiązku wizowego w przypadku, gdy odsetek odrzuconych podań o wizę nie przekracza 3%. U nas kiedyś to było 25%, a teraz około 10%. Z czego wynika, ten dość wysoki odsetek odmów? Tego nie da się dowiedzieć, ponieważ ambasada nie udziela takich informacji.
Jakie są przyczyny odrzucenia wniosków o wizę?
Może to być związane z wcześniejszym pobytem w więzieniu, może też dotyczyć wcześniejszych naruszeń wizowych, np. jeżeli przebywało się w Stanach dłużej niż zostało to ustalone przez urzędnika na wjeździe. Wniosek może zostać również odrzucony jeżeli mamy rodzinę w Stanach, która przebywa tam nielegalnie.
Ale jeżeli jedziesz turystycznie, nigdy nie miałeś/miałaś zatargów z prawem, ani nie kombinowałeś z nielegalnym przedłużaniem pobytu w USA, nie ma się czego bać. Ok, przechodzę do konkretów. Opiszę wszystko w możliwie dużym skrócie, aby nie zanudzać, podam tylko esencję :)
Aby złożyć wniosek o wizę, zacznij od tej strony. Znajdziesz tam wszystkie instrukcje oraz linki do formularzy. Pierwsze co będzie Ci potrzebne, to zdjęcie w formie elektronicznej. Musi być aktualne i zrobione zgodnie z wymaganiami wizowymi. U każdego porządnego fotografa można cyknąć taką fotkę, a niektórzy od razu sprawdzają na stronie ambasady czy zdjęcie spełnia odpowiednie warunki.
Następnie wypełnia się formularz DS-160, w którym będzie sporo pytań o Twoją pracę, miejsce zamieszkania, rodzinę, wykształcenie, wyjazdy zagraniczne itp. Formularz jest po angielsku, ale w razie potrzeby tutaj znajdziesz tłumaczenie. Po wypełnieniu formularza, trzeba będzie opłacić koszt rozpatrzenia wniosku, w 2015 roku jest to 160$, a na złotówki jest to przeliczane po kursie podawanym przez ambasadę. W 2015 roku jest to około 600 złotych. Muszę dodać, że opłata nie jest zwracana, nawet w przypadku odmowy wizy, ponieważ nie płacimy za samą wizę, a jedynie za rozpatrzenie wniosku. Zapłacić można kartą, przelewem elektronicznym albo w banku.
Po dokonaniu wpłaty, będziesz mógł umówić się na spotkanie z konsulem w Warszawie lub w Krakowie, w zależności od tego w jakim województwie mieszkasz.
Jak wygląda wizyta w konsulacie?
Swoje wrażenia opisuję po odwiedzeniu Warszawy, chociaż obstawiam, że w Krakowie jest podobnie. Do ambasady nie można wnieść telefonu ani żadnej innej elektroniki, na wejściu wezmą je na przechowanie. W regulaminie jest również napisane, że nie można wchodzić z torbami czy dużymi teczkami. Nie wiem czy jest tak za każdym razem, ale ja widziałem kilka osób z plecakami czy faceta z kaskiem motocyklowym. W internecie pojawiają się różne relacje, więc jeśli nie musisz, nie bierz ze sobą niczego czego nie potrzebujesz.
Przy sobie trzeba mieć wydrukowane potwierdzenie zapisu na spotkanie (choć akurat ode mnie nikt go nie chciał, ale mieć trzeba), wydrukowane potwierdzenie złożenia formularza DS-160 oraz paszport. Te dwie ostatnie rzeczy to podstawa i w każdym kolejnym okienku były potrzebne. Po przejściu kontroli na wejściu, przechodzi się dalej, gdzie stoi/siedzi na ławce kolejka, a pan przez głośnik wywołuje po kilka osób. Tam sprawdzą Twoje dokumenty, czy czegoś nie brakuje i puszczą dalej. Po zejściu po schodach miła pani kieruje do jednego z okienek, gdzie dostaniesz numerek, następnie trzeba poczekać na swoją kolej do okienka, gdzie zostaną pobrane odciski palców. Jest sporo krzesełek do siedzenia, ogólnie miła atmosfera i mimo, że było dużo ludzi, było relatywnie cicho, każdy czuł powagę chwili ;) Po zebraniu odcisków, przechodzi się do drugiej części sali i czeka na rozmowę z konsulem. Gdy przyszedłem, były otwarte tylko dwa okienka i 60 osób w kolejce przede mną. Ale na szczęście chwilę później otworzyły się jeszcze trzy i wszystko ruszyło. W oczekiwaniu na rozmowę można pooglądać sobie nagrania wideo, jaka Ameryka jest fajna, przejrzeć gazety, jest kącik do zabawy dla dzieci, woda do picia i toaleta.
Rozmowa z konsulem
Sama rozmowa z konsulem w moim wypadku trwała maksymalnie dwie minuty. Dostałem pytania:
– jaki jest mój cel wizyty?
– do kogo jadę?
– czy mam firmę i ilu pracowników?
– ile zarabiam?
– czy starałem się kiedyś o wizę?
– w jakich krajach byłem ostatnio?
– na ile czasu wyjeżdżam?
Sama rozmowa jest prowadzona w bardzo przyjaznej atmosferze, to nie jest przesłuchanie. Tak naprawdę można porównać to do wizyty na poczcie i pytania od pani o to, jaki rodzaj przesyłki wybierzemy :) Ze swojej strony radzę mówić krótko i treściwie. Gdy chciałem opowiedzieć trochę więcej o tym, że zaprosiło mnie Google, konsul wysłuchał początku i uprzejmie przeskoczył do następnego pytania. Zresztą czekając na swoją kolej widziałem, że tak się dzieje w większości przypadków. Kilka krótkich pytań, wiza przyznana i do domu. Czasem rozmowy były dłuższe, ale domyślam się, że w grę wchodziły jakieś sprawy rodzinne :) Rozmawialiśmy po polsku, ale oczywiście można też po angielsku lub nawet po rosyjsku.
W każdym razie rozmową z konsulem nie ma powodu się stresować. Ja na początku wchodziłem lekko zdezorientowany, co to będzie, czy sobie poradzę. A okazało się, że tam wszystko jest tak zorganizowane, że praktycznie prowadzą Cię za rękę od samego wejścia do wyjścia :)
Odmowa wydania wizy
Jeszcze słowo o przyczynach odmowy wydania wizy. Generalnie chodzi o to, by udowodnić silne więzi z Polską. Praca, rodzina, mieszkanie itd. Ja nie przyniosłem ze sobą żadnych dodatkowych papierów, uznałem, że konsulat sam sprawdzi, że faktycznie mam działalność gospodarczą i że jestem zameldowany w Łodzi. Właśnie nieposiadanie miejsca stałego pobytu, może stanąć na przeszkodzie w otrzymaniu wizy. Nie chcę się tutaj mądrzyć, ale co nieco da się wywnioskować z tego co piszą na swojej stronie. Czy warto mieć ze sobą potwierdzenie zatrudnienia, akt własności mieszkania, potwierdzenie posiadania firmy i inne dokumenty potwierdzające silne więzi z Polską? Myślę, że warto mieć na czarną godzinę, jeżeli nie wiąże się to z kłopotem, by je uzyskać. Ale nie warto wyciągać ich z teczki, do momentu gdy okaże się, że mogą się przydać. Mnie konsul nie pytał o żadne dokumenty, sam nie wiem do jakich danych oni mają dostęp, ale widocznie to co wpisałem we wniosku wystarczyło :)
Moja wizyta trwała łącznie półtorej godziny, a jeśli uda Ci się trafić na mniejszą liczbę osób w kolejce, to myślę, że uda się wyrobić dużo szybciej.
Odbiór paszportu z wizą
Po przyznaniu wizy pozostaje czekać na kuriera z paszportem, do którego zostanie wklejona wiza. Paszport można także odebrać osobiście. Pamiętajcie, że sama wiza nie daje nam tak naprawdę możliwości wjazdu do Stanów. Jeżeli dostaniesz wizę na 10 lat, oznacza to tylko tyle, że przez ten czas możesz tam udać, ale na lotnisku, to urzędnik określi na ile czasu pozwala nam zatrzymać się w USA i czy w ogóle pozwala. Ale tu też nie ma co pękać (ja przynajmniej jestem spokojny), bo jeżeli lecisz turystycznie i od wydania wizy nie bawiłeś się w terrorystę, to myślę, że z wjazdem do USA problemu nie będzie.
Przy okazji zapraszam do lektury mojej relacji z wyjazdu do San Francisco.
Na blogach, filmikach youtube, nie ma żadnego problemu… hmm… Ty Ci wszyscy co tak piszą, to jakimś przypadkiem mają własną działaność gospodarczą i pewnie wykazują niezłe dochody we wniosku…
To spisek :) Gdybym miał jakiś problem z wyrobieniem wizy, na pewno bym o tym napisał. Ciężko, żebym napisał o czymś, co się nie działo.
A jeżeli do Stanów chce jechać bezrobotny bezdomny, który ma trzech braci, którzy tam nielegalnie przebywają, to chyba oczywiste, że może mieć problem z wizą.
Nie trzeba być bezdomnym i bezrobotnym :)
Dostałeś pytania, które dają do myślenia.
– czy mam firmę i ilu pracowników?
– ile zarabiam?
@roweroweporady:disqus
Odnośnie podpunktów:
1) Nie przekonuje Cię gadanie, niektórych iż wybraliby się do USA, gdyby nie było wizowych procedur? „Do Ameryki jadą Ci, którym na tym zależy”
Do Czech lub Egiptu również :)
Jeśli musiałbym jechać do Krakowa (250 km) lub Warszawy (400 km), przekonywać urzędnika o silnym więziach z ojczyzną i płacić za to spotkanie 600 zł. Pewnie zrezygnowałbym z wyjazdu do niejednego kraju, w którym byłem :)
4) „Wizy to naprawdę nic niespotykanego”
Jednak procedury w przypadku większości krajów są prostsze.
PS Ameryka ma swoje powody, by tak postępować. Nie mam o to pretensji. Natomiast kapryśny turysta (klient) ma swoje, aby wybrać inną destynację.
Na świecie jest tyle krajów do zwiedzenia, że spokojnie można sobie Stany odpuścić, jeżeli kogoś ta wiza boli.
Tak jak pisałem – wolałbym oczywiście aby ich nie było, albo aby były bezpłatnie wydawane. Ale tak to sobie każdy może pomarudzić. Czy kogokolwiek w USA będzie obchodziło to marudzenie? Nie.
Myślę, że szczera ankieta/test wprowadzony przez ambasadę, który każdy może w domu (online) wypełnić, i sprawdzić czy dostanie wizę załatwiłby sprawę. Człowiek wiedziałby na czym stoi i czy warto jechać do Krakowa/Warszawy. Rozumiem jednak, że takie coś nie przejdzie. USA nie przyznają oficjalnie, że bezdzietni i niezamożni raczej nie są mile widziani. Co jest logiczne i pragmatyczne. Sam wśród znajomych znam przypadek dziewczyny, która pojechała na wymianę w liceum (na 2 miesiące), i już przebywa tam nielegalnie kilkanaście lat :)
A teraz ciekawe spostrzeżenie: O wiele łatwiej jest Polakowi znaleźć się w USA niż zdobyć we własnej ojczyźnie prawo jazdy.
ej a to prawda ze w konsulu sprawdzają jak sobie radzisz z językiem angielskim jeśli nie znasz to co sie dzieje ??
Nikt nie sprawdzał.
Cześć, ja z konsulem rozmawiałem po polsku i o znajomość angielskiego mnie nie pytał.
Ja sie staralem miesiac temu trafilem na rudego w okolarach. Za dozo mnie nie dopuscil do glosu i nie dostalem za 3 miechy pojade jeszcze raz co sadzicie mial ktoa taki przypadek
Jak zwróciłeś się do niego per „rudy w okolarach” to się dziwię, jak w ogóle dostaniesz jakąś wizę. ;-)
„Za dozo mnie nie dopuscil do glosu”
To wizyta w urzędzie, takich petentów jak Ty czy ktokolwiek on ma dziennie aż nadto i może być najnormalniej w świecie zmęczony. Generalnie odpowiada się na pytania i tylko jak masz coś istotnego do dodania, to wtedy mów. Z uśmiechem, byle rzeczowo.
PS. Popracuj nad ortografią, bo oczy bolą.
Wybacz!!! Byłam po wizę turystyczną. Stała praca. Syn tylko i wyłącznie pod moją opieką pozostający w domu, żadnych konfliktów z prawem. Chciałam pojechać do koleżanki która ma stały pobyt Pani konsul niesympatyczna. Nie spojrzała nawet by odpowiedzieć dzień dobry. Chamska niesympatyczna! Mówiłam prawdę ani razu nie skłamałam a pani konsul powiedziała ze wizy nie dostaje „pani kłamie” Myślałam ze z czymś się pomyliłam… po powrocie z ambasady sprawdziłam jeszcze raz wszystko 20 razy. Mowilam prawdę! Takie rozmowy powinny być nagrywane. Może wizualnie nie spodobałem się pani konsul Pani konsul była w moim wieku o wątpliwej urodzie Miałam się oszpecić by przyznała mi wizę. Bezrobotni alkoholicy bez rodziny dostają wizy a porządny człowiek nie dostaje! Wszędzie wszystko jest rejestrowane by moc zażalic nieuczciwa sytuacje W ambasadzie powinno być tak samo Bo po swoim przykładzie wiem co się dzieje!
Ja korzystałam z porady i pomocy biura Planujemy wakacje. Szybko udało mi się dostać wizę turystyczną :)
Staram się o wizę turystyczną do USA. Wszelkie formalności załatwiam dzięki agencji Planujemy Wakacje. Myślę, że wszystko pójdzie po mojej myśli:)