Gdy jakiś czas temu zgłosiło się do mnie Tesco, w sprawie akcji rowerowej, w pierwszej chwili nie wiedziałem co odpowiedzieć. Rowery z marketu są owiane złą sławą i nieprzychylnymi opiniami. Zanim zgodziłem się na współpracę, wybrałem się do jednego ze sklepów tej sieci, by przyjrzeć się uważnie rowerom, które są tam oferowane. Na miejscu dokładnie je obejrzałem i wyszło na to, że kilka modeli wygląda naprawdę nieźle.
Wybór rowerów
Okazało się, że mam pełnić rolę doradcy i pomóc wybrać cztery rowery, dla czterech osób: rodziny blogerów z oczekujac.pl oraz Arvinda z bloga fitback.pl Oprócz sprawdzania rowerów w sklepie, obejrzałem też ich specyfikacje na stronie Tesco Rowery i wybrałem takie, co do których nie miałem większych zastrzeżeń. Markety już od kilku lat starają się oferować coraz lepsze produkty, zrywając z etykietką miejsca, gdzie dostępne są tylko najtańsze wyroby. Razem z wymienionymi wyżej blogerami sprawdzimy czy tak jest w przypadku rowerów.
Modele, które wybrałem są montowane w Polsce, w Świebodzinie. I to widać od razu, bo nie uderzyła mnie tandeta, ani niechlujność montażu. Specyfikacja rowerów podawana na stronie Tesco jest dość ogólna, ale wypiszę przy każdym rowerze najważniejsze parametry, a są one naprawdę przyzwoite w tym przedziale cenowym. Rowery trafiły najpierw do mnie i miałem okazję nimi pojeździć i zobaczyć jak się sprawują, zanim trafiły do docelowych testujących. Na ich blogach niebawem znajdziecie wrażenia z jazdy rowerami, a u mnie pojawi się jeszcze podsumowanie testów oraz wskazówki na co zwracać uwagę przy zakupie roweru.
Rower górski
Na pierwszy ogień idzie rower, który otrzymał Arvind, bloger piszący o bieganiu, jeździe na rowerze, motywacji i trzymaniu formy (link do testu). Do niego pojechał rower górski Climber z kołami 29″. Wyjściowo kosztuje 1700 złotych, ale teraz kupić go można za 1400 zł. Rowery górskie z oponami 29 cali zdążyły się już u nas przyjąć i nie dziwi fakt, że pojawiają się nawet na niższych półkach cenowych. Zdziwiła mnie trochę geometria ramy tego roweru, górna rura jest poprowadzona bardzo wysoko, co niezbyt sprzyja ostrzejszej jeździe. Ale z drugiej strony rower skrojony jest do bardziej rekreacyjnej i amatorskiej jazdy, więc można mu to wybaczyć. Pełną specyfikację znajdziecie poniżej na rozwijanej liście, natomiast ja nie miałem do niej większych zastrzeżeń. Nie jest to oczywiście osprzęt z najwyższej półki, ale jest on bardzo równy i nie natrafiłem tutaj na żadną „minę”.
Opony Continental Mountain King, o szerokości 2.2″ bardzo dobrze trzymają się nawierzchni, także na szutrze i piasku. Mają nieźle dobrany bieżnik, z jednej strony opony są przyczepne, ale z drugiej nie stawiają na asfalcie tragicznego oporu podczas jazdy. Napęd reaguje bardzo dobrze, Shimano w grupie Acera M390 zdecydowanie poprawiło działanie przerzutek, które nie są już tak ospałe jak kiedyś. Przełożenia zmieniają się szybko i pewnie. Na plus mogę zapisać zastosowanie 9-rzędowej kasety, a niestety niektórym producentom zdarza się do rowerów w tej cenie zakładać jeszcze wolnobiegi. Tu tego problemu nie ma.
Producent zastosował niezłe hamulce hydrauliczne Shimano BR-M355, które bywają montowane nawet w rowerach za 3-4 tysiące złotych. Z przodu mamy większą, 180 milimetrową tarczę, z tyłu jest mniejsza 160 milimetrowa. Rower, który dostałem był całkowicie nowy, prosto z pudełka. Na początku hamulce były lekko gumowate, ale wystarczyło je odpowiednio dotrzeć aby zaczęły dobrze hamować. Są to w zupełności wystarczające hamulce do lekkiej jazdy, da się je dobrze wyczuć i awaryjnie zahamować w razie potrzeby. Nic nie piszczało, ani nie stukało, co się zdarza w tańszych hamulcach, niewiadomego pochodzenia.
Amortyzator od Suntour’a z serii XCT nie pochodzi z wysokiej półki, a golenie o średnicy 28 milimetrów od razu zdradzają amatorskie zastosowanie, ale w tej kategorii cenowej nie spodziewałbym się niczego więcej. Amor działa i da trochę komfortu podczas przejeżdżania po nierównościach. Do skoków i ostrego traktowania się nie nadaje, o czym pisze sam producent, ale ten rower nie został stworzony do takiej jazdy.
Postawiony na wadze, Climber waży 15,5 kilograma. Jest to przyzwoity wynik na tej półce cenowej i podczas jazdy nie przeszkadza w ogóle. Także wnoszenie tego roweru po schodach nie sprawiało mi problemu.
Climber pozytywnie zaskoczył mnie doborem wyposażenia. Jest bardzo równe i nie ma tutaj sytuacji, że z tyłu „świeci” dobra przerzutka, a reszta osprzętu jest delikatnie mówiąc wątpliwej jakości. To porządnie skonfigurowany rower, do śmigania po mieście bez zwracania większej uwagi na dziury czy krawężniki i na wypady za miasto.
Specyfikacja roweru Climber 29″
Amortyzator: SR Suntour XCT, skok 80 mm
Przerzutka przód: Shimano Acera FD-M390
Przerzutka tył: Shimano Acera RD-M390
Manetki: Shimano Acera
Korba: Shimano FC-M391
Kaseta: CS-HG300-9 11-32
Hamulce: tarczowe hydrauliczne, Shimano BR-M355
Klamki hamulcowe: Shimano BL-M355
Tarcze: SM-RT30, 180 mm z przodu, 160 mm z tyłu
Opony: Continental Mountain King 2.2 (55-622)
Siodełko: Selle Royal Mach
Rower trekkingowy
Kolejny rower, którym jeździłem otrzyma Kuba, tata z bloga Oczekując (link do testu). Jest to męski rower trekkingowy Climber za 1100 złotych. Występuje też w wersji z damską ramą. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to koła zaplecione z 36 szprych, zarówno z przodu, jak i z tyłu. Najczęściej możemy się spotkać z kołami na 32 szprychach, tutaj zastosowanie obręczy na 4 szprychy więcej, na pewno wpłynie na większą wytrzymałość kół.
Przednie koło jest wyposażone w dynamo ukryte w piaście. To świetny dodatek, choć nadal wielu producentów w tańszych rowerach „skąpi” na to rozwiązanie. Tu dynamo jest i z przodu podłączono lampkę halogenową, z tyłu natomiast LED-ową lampkę firmy AXA, która ma bardzo przydatną funkcję Steady, dzięki której nawet po zatrzymaniu, przez pewien czas dioda się świeci. Przydaje się to bardzo podczas jazdy wieczorem i nocą, gdy stajemy na skrzyżowaniach. Dzięki temu, że w rowerze jest dynamo, można też ładować telefon czy nawigację podczas jazdy, choć do tego będzie trzeba wymienić lampkę na taką z gniazdem USB.
Do Climbera założono przedni amortyzator, to podstawowy model firmy SR Suntour o skoku 40 milimetrów, czyli akurat do tego typu roweru. Mogę o nim napisać jedynie tyle, że jest i działa. Znacie moje podejście do tego typu uginaczy, jak jest to fajnie, ale ja najchętniej wymieniłbym go na sztywny widelec :) Ale jeśli szukasz odrobiny komfortu, to ten amortyzator spełnia swoje zadanie. Rower, jak na trekkinga przystało wyposażono w błotniki, bagażnik (z dopuszczalnym obciążeniem 25 kg), osłonę łańcucha, a także regulowany wspornik kierownicy, który umożliwia ustawienie nie tylko wysokości, ale także jej kąt. Dodatkiem, który budzi u mnie zawsze sporą konsternację jest amortyzowany wspornik siodełka. Niestety moje doświadczenia z takimi wspornikami kończyły się na ich szybkim rozregulowaniu. Nie jest to specjalny zarzut w stronę tego roweru, bo kiedyś, jeśli taki wspornik się wyrobi, można go w łatwy sposób wymienić na sztywny za 20-30 złotych.
Napęd oparty jest na 8-rzędowej zębatce, przerzutce Shimano Acera i trekkingowej korbie. Napęd tak jak w przypadku roweru MTB chodzi płynnie i całkiem lekko. Z dostępem do części zamiennych też nie będzie żadnego problemu, jest on oparty na sprawdzonych i typowych częściach.
Cieszy mnie zastosowanie hamulców szczękowych V-brake. Choć tendencja do wkładania tarczówek do coraz tańszych rowerów powoli zaczyna dominować, mimo wszystko hamulce V-brake są prostsze konstrukcyjnie i tańsze. I są lepszym rozwiązaniem niż często fatalnej jakości tarczówki wkładane do rowerów z niższych półek cenowych.
Rower miejski
Kolejny rower, którym miałem okazję jeździć to miejski model Crown. Testować go będzie żona Kuby, Marysia (link do testu). Nazwałbym go rowerem z ramą unisex, ale grafiki jednoznacznie wskazują, że jest on kierowany do Pań :) Tu również zastosowano koła z 36 szprychami, jest też dynamo w przedniej piaście oraz przednia halogenowa i tylna LED-owa lampka (także świecąca się na postoju).
Oprócz błotników, bagażnika i osłony na łańcuch, rower wyposażony jest też w osłonę na tylne koło i bardzo praktyczny koszyk mocowany na kierownicy. Koszyk da się szybko zamontować i zdemontować na „kliknięcie” i zabrać ze sobą na zakupy, ponieważ ma składaną rączkę.
Jeżeli chodzi o hamowanie, to z przodu jest szczękowy hamulec V-brake, natomiast z tyłu hamulec jest wbudowany w piastę i uruchamia się go cofając pedały. Dawno nie miałem okazji jeździć z takim hamulcem i powiem Wam, że ma on sporą siłę hamowania, dlatego warto robić to z wyczuciem. Ale jest to bardzo intuicyjne.
Minus przy hamulcach mogę postawić jedynie za umiejscowienie klamki hamulcowej. W rowerowym świecie przyjęło się, że prawa klamka na kierownicy odpowiada za tylny hamulec, natomiast lewa za przedni. W tym rowerze mamy tylko jedną klamkę i jest ona umieszczona po prawej stronie. Projektantowi roweru zapewne chodziło o uproszczenie obsługi (biegi i hamulec obsługujemy jedną ręką), natomiast przesiadając się z innego roweru, trzeba pamiętać, że pod prawą ręką mamy przedni hamulec, którego warto używać z rozwagą. Jest to drobiazg, a lewą klamkę hamulcową można dokupić za niewielkie pieniądze w razie potrzeby, jednak musiałem o tym wspomnieć.
Jak słusznie w komentarzu wspomniał Maciek, takie umieszczenie klamki hamulcowej jest charakterystyczne dla wielu rowerów produkowanych w Holandii. Tak więc zwracam honor takiemu rozwiązaniu, jednakże osoby, które są przyzwyczajone do prawa-tył, lewa-przód będą musiały się przestawić.
Napęd oparty jest na trzybiegowej przerzutce planetarnej, czyli biegi schowane są w tylnej piaście. To bardzo dobre rozwiązanie do miejskich rowerów, zmiana przełożeń jest banalna i można to robić również stojąc na światłach. Przerzutki planetarne są też dużo bardziej odporne na zabrudzenia niż te zewnętrzne.
Rower toczy się lekko i przyjemnie, a wyprostowana pozycja za kierownicą ułatwia obserwowanie otoczenia, a także jest wygodniejsza dla kręgosłupa. Dawno nie miałem okazji jeździć na miejskim rowerze i z przyjemnością wróciłem do takiej jazdy. Na Crown’ie miała okazję pojeździć moja dziewczyna i jej opinia także była pozytywna. Okazało się, że spora masa roweru (to przez dodatki) nie przeszkadzała jej zupełnie w jeździe, a pierwszy bieg pozwalał na spokojne podjeżdżanie pod nawet większe (łódzkie) wzniesienia. A wnoszenie roweru po schodach bardzo ułatwił uchwyt na ramie.
Rowerek biegowy
Czwarty rower, a w zasadzie rowerek, przeznaczony jest dla Gabi, córeczki Marysi i Kuby. To rowerek biegowy na 12-calowych, pompowanych oponach. Wyposażony jest w tylny, bębnowy hamulec oraz duże i miękkie siodełko. Więcej na jego temat powiedzieć niestety nie mogę, na mnie jest trochę za mały :) Ale zapraszam na oczekujac.pl gdzie jest test tej biegówki.
Jestem bardzo miło zaskoczony jakością tych rowerów. W cenie 1100 złotych za miejski i trekkingowy oraz 1400 złotych za górski można kupić naprawdę przyzwoity sprzęt, z którym będzie można pojechać w razie potrzeby do serwisu rowerowego, a mechanik na jego widok nie powie: „takiego roweru nawet nie dotykam”. Ja spędziłem bardzo miło czas jeżdżąc tymi rowerami i ciekawi mnie jakie będą wrażenia blogerów, którzy je dostaną do testowania.
Rzeczywiście taka cena to naprawdę okazja. Chociaż mi ten damski wizualnie niebardzo się podoba;)
Dobry wpis:) też sie nie zgodzę, że klamka przedniego hamulca powinna byc z lewej w przypadku rowerów z tylnym hamulcem w piaście. Z tego co pamietam to w starych składakach nieraz klamka byłby z prawej. Wyjątkiem tez są Angielskie rowery gdzie hamulce są na odwrót niż w PL, ma to swój plus bo cześciej hamuje przodem wiec nie zamostro i tylna opona nie ściera sie tak szybko:)
Dyskusja o przewadze tarczówek nad obręczowymi, nad ich zaletami i wadami dziś trochę śmieszna jest :)
Co mi po chęciach i preferencjach jeśli chcę kupić rower mtb za wskazaną tu kwotę, podoba mi się testowany model i jestem wielbicielem v-brake. Ani rama ani widelec nie mają możliwości zamocowania hamulców obręczowych. I 99 procent użytkowników rowerów nie będzie się bawić w przerabianie ramy i widelca swojego kupionego za ciężkie pieniądze roweru. Nie mówiąc o kosztach inwestycji.
Więc pozostanie żyć z tarczami i z ich wszystkimi minusami, szczególnie w wersjach budżetowych.
Budżetowe tarczówki hydro to średni pomysł. Nie mają wcale przewagi nad v-brake gdy jest mokro, w suchych też bywa różnie; są awaryjne, brak do nich części zamiennych, poza wymianą całego elementu np zacisku czy dźwigni.
Na co dzień stykam się z tanimi modelami Shimano – wszystkie do alivio włącznie – i w kwestii jakości to porażka. Zapowietrzanie się układu, przecieki zacisków, brak odporności na niższe temperatury, niekoniecznie nawet zimowe. Od kiedy na rynku pojawił się model 445 ilość serwisowanych tarczówek wzrosła lawinowo, wymiana hamulców i ich części również. Jest gorzej niż w przypadku Avidów kilka lat temu.
Jakkolwiek źle to wygląda i jak bardzo potencjalni nabywcy się boją – nie mają wyboru. Rower na tarczówkach pojawił się w segmencie budżetowym, niekoniecznie są to hamulce no-name co i tak nie wpływa na jakość.
Hamulce tarczowe – po zimie z powodu soli trzeba robić remont. A w v-brake nie trzeba wymieniać w takich warunkach linek i pancerzy, rozebrać ramion i wyczyścić piwotów?
„Hamulce tarczowe – po zimie z powodu soli trzeba robić remont.
A w v-brake nie trzeba wymieniać w takich warunkach linek i pancerzy, rozebrać ramion i wyczyścić piwotów?…”
Nie.
Być może zależy to od jakości podzespołów i jak jest rower przechowywany (mój w mieszkaniu), ale mój serwis sprowadza się do:
– przy wymianie klocków, wycieram z brudu szmatą i sprawdzam czy linka i całość lekko chodzi,
– raz w miesiącu (mniej więcej) czy w klocki jakiś syf się nie wbił — tak profilaktycznie, bo szkoda obręczy, ale to by było czuć podczas hamowania,
– no i co dwa tygodnie kontroluję odległość zużycie klocków.
Dotąd tylko raz musiałem interweniować, gdy przy wymianie klocków widziałem, że jedno ramię chodzi trochę ciężej od drugiego, okazało się, że chyba dostały się drobinki piasku (pewnie tego, którym sypią wraz z solą). Pancerze w stanie idealnym.
Zima nie jest zabójcza dla v-brake. Generalnie, tylko z 2-3 dni sobie odpuściłem i to głównie dlatego, że miałem duży bagaż. Choć fakt faktem, że ostatnie zimy łagodne, a w Trójmieście (szczególnie w Gdyni) nie żałowali soli oraz piasku i przyjemnie się jeździło.
Zacierają się piwoty ramion, linki łapie rdza. Oglądam to na co dzień. I nie spotkałem się do tej pory z takimi którym ten los byłby oszczędzony.
Jeśli hydrauliki podda się zabiegom takim jakim poddajesz swoje V to nie będą wymagały żadnego pozimowego remontu. Oczywiście przynajmniej klasy od slx w górę od Shimano, bo niżej jest jakościowo dramatycznie. Nawet jeśli rower tylko stoi w domu :)
„Jeśli hydrauliki podda się zabiegom takim jakim poddajesz swoje V to nie
będą wymagały żadnego pozimowego remontu. Oczywiście przynajmniej klasy
od slx w górę od Shimano, bo niżej jest jakościowo dramatycznie. Nawet
jeśli rower tylko stoi w domu :)”
Czyli w sumie głownie to zależy od jakości podzespołów i regularnej kontroli ogólnego stanu hamulców. W zasadzie to pewnie sprowadza się do każdej części w rowerze.
Witam. Ja nabylem w Tesco ten rowerek 29 calowy. Powiem tak, dupy nie urywa…. Czesci, moze nie sa i najslabsze, ich montaz pozostawia wiele do zyczenia. Mostek, sztyca nie dokrecone. Klocki hamulcowe ocieraja. Kiera, manetki,klamki nie pod tym katem… Gdyby nie to, ze sam gmeram przy rowerach to zaraz po zakupie musialbym leciec do serwisu…. Troszke to nie powazne…..
Witam wszystkich. Słuchajcie, potrzebuję pilnej porady (bo sam jestem zielony w technice rowerowej) w sprawie używanego rowerka do śmigania po mieście. Poniżej wstawiam link do aukcji. Strasznie mi się podoba ten rower, ma chyba w miarę dobry osprzęt Deore i Alfine, tylko niepokoi mnie że koła i piasty ma na 24 szprychy, nigdzie nie mogę znaleźć takich piast nowych, i w razie awarii którejś będzie trzeba chyba z piastami wymieniać też całe obręcze i szprychy i wtedy koszt jest porażający. Podpowiedźcie mi czy dobrze dedukuję. Czy waszym zdaniem rower jest dobry technicznie i wart zakupu ?
https://allegro.pl/focus-jarifa-fitness-series-shimano-deore-alfine-m-i5443888625.html
Za ta kaske bralbym……
Obstawiam, że w rowerze jest tyle koło Shimano Alfine WH-S500-V-8D-L, które ma właśnie 24 szprychy. Ale faktycznie nie ma piast Alfine z taką ilością otworów na szprychy, są jedynie typowe 32H i 36H.
Dziwne to trochę, choć w razie kompletnej awarii piasty, to ona będzie najwięcej kosztować. Obręcz i szprychy można będzie kupić za sporo mniej.
Panie Łukaszu przed chwilą zobaczyłem rower SPARTACUS CROSS 4.0 SH ALIVIO 3×9 osprzęt taki sam jak Kands Maestro:) Który według Pana wybrać?? Proszę o poradę;)
Spartacus/Kands/Lazaro to wszystko rowery z jednej fabryki Trans Rower. Ja bym brał tego, który Ci się bardziej podoba :)
Cześć
Niewiedziałem gdzie napisać mam pytanie do ciebie – chcę zakupić rower trekingowy firmy Northtec Bergon LX czy jest to dobry wybór ? będzie to mój pierwszy rower kupiony powyżej 2000 zł i po prostu chcę kupić dobry sprzęt co ty o tym myślisz , lub czy w tej cenie kupił byś coś innego .
Jedyne czego brakuje w tym rowerze i trochę nad tym ubolewam, to dynamo w piaście. Ale bez niego da się żyć :) Poza tym ten rower ma naprawdę świetny osprzęt i myślę, że warto się nim zainteresować.
dziękuję bardzo we wtorek jade po niego
Negocjuj cenę – tyle podpowiem :)
Witam
Rower marki Northtec Bergon LX zakupiony cena w sklepie 2099zł wytargowałem 100 mniej + licznik podstawowy z Sigma 400 za 1 zł . Zobaczymy jak długo mi rower posłuży .
Dzień dobry! Obecnie chciałbym kupić sobie rower do rekreacyjnej jazdy (max 3 razy w tyg, trasy po 20km) tylko nie znam rynku rowerowego i tu prośba do Pana. Panie Łukaszu mam pytanie czy warto kupić ten rower http://rowerykands.pl/
Proszę o opinie i w razie możliwości podania jakiegoś innego ciekawego modelu tak do 1500zł;)
Hej, tutaj znajdziesz jeszcze kilka rowerów do 1500 złotych: https://roweroweporady.pl/jaki-rower-kupic-do-1500-zlotych/
I piszę tam m.in o Kands Maestro.
Ładny ten biały – nawet mimo, że nie różowy (czy fuksjowy).
To nie biały, to perłowy :)
Hmm tego… tak pół żartem — pół serio: czyli, w przybliżeniu jasno szary? ;-)
Zwracam uwagę, że duża część czytelników to faceci, dla których często nazewnictwo kolorów sprowadza się do „VGA”, czyli jakieś 16 kolorów. Żeby porównać fuksję do różowego musiałem użyć images.google.com. ;-)
Następny Temat:
Test rowerów Kands, potem Romet :)
Bardzo chętnie, zwłaszcza Kandsa bym „pomacał”, bo ciężko je gdzieś na żywo zobaczyć.
Co do klamki po niewłaściwej stronie – po co kupować nową jak starą można przełożyć na drugą stronę? tak wiem, będzie nieładnie bo do góry nogami ale działa tak samo:)
Łukaszu możesz wytłumaczyć mi ten trend na wsadzanie dużych tarcz w rowerach z przódu? Ja przy mojej wadze ponad 90 kg i v-brake z klockami nierówno ściętymi (z innego roweru z hamulcami szczękowymi) mam bardzo luźno przedni hamulec ustawiony a i tak jak wcisnę mocno to tył się unosi i się troche cykam że w awaryjnej sytuacji nie wyczuje momentu unoszenia tylnego koła.
Niech mi ogólnie ktoś wyjaśni trend wsadzania tarczówek do każdego możliwego roweru. Niedługo rowerki trzykołowe będą miały tarcze…
Moim zdaniem wynika to po części z tego co pisze Rysiubat, czyli lepszego hamowania na mokro. Ale to ma największe znaczenie w MTB i tam powyżej 2000 złotych ciężko znaleźć rower z hamulcami V-brake.
W rowerach trekkingowych czy szosowych też trochę nie rozumiem wciskania na siłę tarczówek, ale z drugiej strony to są działania w celu ujednolicenia rynku. Producenci będą woleli produkować jedynie tarczówki, a nie utrzymywać linie produkcyjne i dla tarcz i dla V-brake.
Ale w tanich rowerach, typu „Full, Shimano, 2xTarcze” za 400 złotych to czysty zabieg marketingowy łapiący naiwnych.
Pozwolę sobie wyłuszczyć moje osobiste zdanie co do hamulców tarczowych.
Marek nie przejmuj się ta „modą” na tarczówki, tak sobie producenci ubzdurali by nakręcać rynek – szczególnie amortyzacji i naprawy tych modeli. Tarcze są przydatne i lepsze od v-brake, ale tylko wtedy gdy ktoś dużo jeździ w ciężkim terenie i to na wyścigach, natomias są całkowicie zbedne w rowerach służących do przemieszczanie sie po mieście.
Podobna sytuacja była z modą na przerzutki – wpychano je do wszystkich rowerów (np do jubilata), kto pamięta te rowery to wie o czym mówię. po jakimś czasie producenci i ludzie się opamiętali i zaprzestali takich „manewrów”.
Ja osobiście nie zamieniłbym swoich V brake – mimo, że katuje rower w naprawdę ciężkich warunkach – powody są dwa.
1 – cena (za najdroższe vki muszę dać 100 zł za komplet a za dobre tarczowe minimum 300 zł)
2 – serwis (vki wymienię sam i to w lesie a tarczówki musiałbym oddać do serwisu bo nie znam układu i nie mam narzędzi ani akcesoriów aby je naprawiać ).
Co do nieskuteczności V ki na mokrym to jest to totalna bzdura (no chyba, że ktoś kupuje klocki po 5 zł ) dzisiejsze klocki są takie, że obręcz musiałaby naprawdę solidnie „obrosnąć” błotem pośniegowym i przymarznąć do niej by V ki nie zadziałały.
Panowie i panie jeśli wam V ki nie działają na mokro to: albo są już zużyte, źle założone, lub są podłej jakości polecam kupić trzy warstwowe i porządnie je ustawić względem felgi a będą działać jak brzytwy. Jedyny mankament jest taki, że lubią piszczeć ( przynajmniej moje ale ja mam jednolite bo na „trójki” brakło mi kasy ) gdy jest mokro ale i to można zniwelować przez precyzyjne ustawienie kloców – ja to olałem :D
„Co do nieskuteczności V ki na mokrym to jest to totalna bzdura ( no
chyba, że ktoś kupuje klocki po 5 zł ) dzisiejsze klocki są takie, że
obręcz musiałaby naprawdę solidnie „obrosnąć” błotem pośniegowym i
przymarznąć do niej by V ki nie zadziałały.”
Potwierdzam. Mam vbrake i jedynie raz odmówiły mi posłuszeństwa, gdy śnieg zablokował mechanizm hamulca (od strony koła, ale tylko jednego). W deszcz jest niewielka różnica, gdy oblodzenie — trzeba 2-3 obrotów koła aby stopić całkowicie lód. Używam dwu, lub trójwarstwowych. Droższe, ale zdecydowanie bardziej trwałe.
Z tarczówkami w zimę nie jest aż tak różowo; koledzy po zimie często (przez sól) muszą zrobić gruntowny serwis.
” Jedyny mankament jest taki, że lubią piszczeć ( przynajmniej moje ale
ja mam jednolite bo na „trójki” brakło mi kasy ) gdy jest mokro”
U mnie piszczą na sucho i tylko z przodu. Też sobie odpuściłem.
Naprawdę trudny teren zaczyna się wtedy, gdy kamienie zaczynają się robić większe niż 42″ tv a nachylenie przekracza 30% – i wcale ścigać się nie trzeba, żeby potrzebne w takim terenie były hamulce tarczowe.
AD.2 Co do awaryjności, rozumiem, że zawsze w plecaku/kieszeni masz z sobą linkę hamulca – bo w zasadzie jedynie urywając przewód w hydraulicznym tracisz na trasie hebel. Klamkę jak złamiesz, to nie ważne czy to tarczowy, czy v – w trasie nie naprawisz.
To, że nie znasz budowy hebla tarczowego, to jest tylko Twoja „wada”, nie hamulca.
Powiedz jeszcze jak działają fałki po wgnieceniu obręczy – w trudnym terenie przy ciśnieniu ~1.5bara przytrafia się to co chwilę.
AD.1 Oczywiście te 300 to za dobry jeden hamulec tarczowy, w sensie na jedno koło. Ewentualnie z tarczą i adapterem w komplecie.
Co do sensowności pakowania tarcz do roweru, ma to sens, jeśli faktycznie większa siłą hamowania pozwala szybciej jeździć – w myśl zasady mniej hamujesz szybciej jedziesz, tarcza faktycznie pozwala mniej hamować.
AD2
– 1,5 bara to stanowczo za mało na teren wiec jeśli pokrzywiłeś felgę to tylko na własne życzenie :D
Urwać linkę ?!? jak jeżdżę 30 lat tak nigdy mi się coś takiego nie stało:) ( pilnuje na bieżąco by rower był w pełni sprawny więc oprócz „pany” czyli kapcia nie miałem żadnej awarii.
(…) Powiedz jeszcze jak działają fałki po wgnieceniu obręczy – w trudnym
terenie przy ciśnieniu ~1.5bara przytrafia się to co chwilę. (…)
– ?? what ? że co.nie za bardzo pojmuje jak można wgnieść „felgę” ?
Albo koła lub nawet cały rower nie był przystosowany do jazdy pt „hard” albo Twoje umiejętności „podrzucania” roweru na nierównościach są żadne – bez obrazy ale często mnie znajomi pytają jak ja to robię, że śmigam po krawężnikach i nie niszczę kół. Ano tak, że wychylam się mocno w przód i odciążam tylne koło gdy dobija ono do krawężnika. Uczyłem się tego kilka lat ale dziś robię to odruchowo.
Podobnie jest w terenie, gdy jadę pierwszy raz danym odcinkiem to skupiam sie na technice przechylania, podrzucania czy zarzucania roweru tak by jak najmniej ucierpiał i tak długo męczę dany odcinek aż potrafię jechać z taką prędkością by mieć z tego radochę.
AD 1 Tarcze są dobre gdy jeździ sie po bardzo trudnym terenie
( zwłaszcza przy zjazdach ) nie ze względu na ich siłę hamowania ale ze względu na bardzo małą siłę potrzebna do ich skuteczności co pozwala na wykorzystanie ich potencjału przy technicznych zjazdach, zwłaszcza gdy trzeba zarzucić rowerem lub wprowadzić tylne koło w poślizg.
1,5 bara to bardzo dobre ciśnienie w teren, cięzko na wyższym skutecznie jeździć po ślizgich korzeniach, kamieniach itp.
Nawet w xc obecnie poniżej 1.8 się ścigają.
Niby linki nie urwałeś w trasie ale podnosisz ten mityczny zarzut, ze hydry są be bo mozna uszkodzić w trasie i wtedy kaplica?
Można wgnieść obręcz bez problemu, dobra obręcz posłuży jeszcze w takim stanie kilka lat – pewnie zarobi jeszcze kilka-kilkanaście wgniotów. Powiedzmy, że dopiero tak wygląda uszkodzenie, które nie pozwoli jechać dalej: dalej:
Krawężnik pokonać jest bardzo łatwo,tylko owe nie wystepują w terenie. Jak natura rzuci Ci pod koła odcinek 100m gdzie co 50cm masz naturalny odpowiednik krawężnika, to uwierz, wszystkich nie przeskoczysz.
Warto by zdefiniować co to łatwy teren a na co można powiedzieć ciężki teren.
Łatwy: http://www.behindmagazine.com/contents/wp-content/uploads/2010/09/all-mountain-coast-to-coast-1.jpg
Średni: http://www.gardaonbike.com/
Trudnawy: http://image3.redbull.com/rbcom/010/2013-07-08/1331600399525_2/0010/1/900/600/2/enduro-world-series-les-deux-aples.jpg
Trudny: http://ep1.pinkbike.org/p4pb11871371/p4pb11871371.jpg
Ciężki(wspomniane televizory): http://ep1.pinkbike.org/p5pb11437173/p5pb11437173.jpg
Do każdego z powyższych można jeszcze dodać wariację typu rzeka błota na trasie.
Duzy oftop, ale suma sumarym w tych miejscach z fałkami nie fajnie by się jechało – o ile by się dało w ogóle.
Naprawdę trudny teren zaczyna się wtedy, gdy kamienie zaczynają się
robić większe niż 42″ tv a nachylenie przekracza 30% – i wcale ścigać się nie trzeba, żeby potrzebne w takim terenie były hamulce tarczowe.
Radek ja bardzo przepraszam ale jazda w takim terenie to nie niedzielna przejażdżka :D jak śmigasz po takich przechyłach to nie jesteś laikiem
i tarcze to akurat wykorzystasz w 100%
A pro po … 42″ tv to ile to cm i co to za miara „tv” ??
Komplet hamulców V-brake (bez klamek, które też są istotne) potrafi kosztować 200 złotych – Shimano XT (polecam), a nawet 300 złotych – Avid Single Digit SL. Ale liczyć w sumie trzeba z klamkami, a przykładowo XT kosztują 150 złotych za komplet. To tak gwoli ścisłości, bo za 100 złotych ciężko będzie kupić bardzo dobre V-ki z klamkami. Naprawdę dobre tarczówki to jakieś 600 złotych + jeszcze trzeba tarcze dokupić, to się zrobi 800 zł. Za 300 zł też można, ale szału nie będzie, no i raczej bez tarcz.
Jeżeli chodzi o nieskuteczność V-ek na deszczu, to nie jest tak, że one przestają hamować w ogóle. Jeżdżę i jeździłem na dobrych V-kach z dobrymi klockami. W małym deszczu różnicy nie czuję żadnej w porównaniu do suchego dnia. Ale w dużym deszczu bardzo spada modulacja hamowania. Hamulce hamują co prawda, ale ich wyczucie praktycznie spada do zera. Trzeba wtedy bardzo uważać, żeby nie przyhamować zbyt mocno.
Mimo to nadal pozostaję zwolennikiem V-ek. Do tarcz nic nie mam i doceniam ich skuteczność, zwłaszcza w terenie. Ale do mojej jazdy głównie asfaltowej, V-ki w zupełności wystarczają.
Ja nie twierdziłem że V-brake nie hamuje na mokro jak to zrozumieli Tukan Tom i Maciek Rutecki, tylko że hamuje gorzej.
Mam pełen komplet XT, na sucho używam jednego palca (wystarcza do OTB) ale na śniegu już muszę dwóch, przynajmniej na początku. Ten efekt był też na klockach shimanowskich. 2-3 obroty o których pisze Maciej koła to minimum do wytarcia mokrej felgi, natomiast po oblodzeniu potrzeba dużo więcej :(
Problem też jest taki, że najpierw trzeba nacisnąć mocniej by szybciej wyczyścić felgę by zaraz odpuścić bo bloknie Ci koło :) Jeśli ktoś jest mniej techniczny to w tym momencie może wyglebić.
Po każdej jeżdzie na mokro obowiązkowo trzeba czyścić felgę i klocki, bo pokryte jest to czarną mazią która działa jak papier ścierny. Z twardych klocków XT wydłubywałem wióry aluminium, fajnie słychać jak to trze :):)
Czasem jest sucho, ale w lesie jest błotna kałuża której nie da się ominąć, gdybym mial tarcze to jechałbym dalej, a tak to czyszczenie felgi bo jak nie to będzie szuruburu – na moich felgach (Ritchey, fakt że alu raczej miękkie) czuć wyraźny wyżłobiony rowek po klocku :)
Nie zgadzam się, że problem dotyczy tylko lasu – jadąc po śniegu na drodze sytuacja aż tak bardzo się nie różni, a w mojej szosie już mała ilość wody na asfalcie robi różnicę, a że na drodze sytuacja lubi zaskakiwać to okres „suszenia” felgi trwa i trwa :)
Tyle, że różnica tej gorszej pracy V-ek w stosunku do ceny i nakładów za dobre tarczówki jest żadna.
Wyjaśniam:
Koszt kupna, serwisu i komplikacji hamulców tarczowych jest stosunkowo wysoki dla przeciętnego „zjadacza” roweru więc, wkładanie ich do każdego roweru uważam za ( wybierz sam co Ci pasuje ) głupotę, brak doświadczenia lub nabijanie w butelkę początkujących rowerzystów.
Dlatego dobre V-ki są o niebo leprze i tańsze a te „usterki” w hamowaniu po deszczu czy w śniegu nigdy nie wyjdą na jaw bo żaden „niedzielny” rowerzysta nie jeździ w taką pogodę na rowerze :D.
A co do jazdy i hamowania na „szosie” to jest inny temat i inny „wymiar” jazdy. Nawet jak hamulce będą ci zatrzymywać koło to i tak pojedziesz jeszcze z dobre 1,5 m bo na wąskich oponach po prostu nie ma co hamować – taki mankament „szos” :D dlatego polecam hamowanie pulsacyjne na dwa koła z delikatną przewaga na przednie koło. Oczywiście potrenuj takie hamowanie byś nie zaliczył ostrej gleby i nauczył się wyprowadzać rower z poślizgu. Licz się z ostrą glebą przy treningu i przygotuj trochę kasy jakbyś połamał klamki ( mi udało się bez walnięcia kierownicą o glebę ale parę wywrotek było zanim załapałem o co kaman :D ) W Krakowie walnąłem za to na torach w czasie ulewy i połamałem klamki no ale mokra opona, wody na 10 cm i śliski skośny tor więc nie miałem większych szans na sukces przejazdu :D za długo dumałem czy przeprowadzić rower
no i miałem glebę, że aż zadźwięczało :D – klamka połamana ale za to ręce całe.
Pytanie po jakim czasie „niedzielny” rekreacyjny rowerzysta będzie musiał serwisować hydrauliczne tarcze?
Tarcze mechaniczne te tanie i często plastikowe to syf nieulegający wąpliwości. Polecam wymienić na komplet aluminiowych (nie plastikowych) Vbraków, nawet za 50 zł jeśli oczywiście rower ma pivoty :)
Ale miałem kiedyś w sklepie Krossa, http://www.bikekatalog.pl/2008/?ppg=show&baza=rowery&pid=661 Rower
miał mechaniczne tarcze WinZip + klamki stef50. Na trzech palcach stawał na przednim kole, czyli bez szału ale dla normalnego „taniego” (bez obrazy) użytkownika ok. Wyregulowanie, serwisowanie czy wymiana
klocka tak samo prosta jak w Vbrake. A nie ma problemu z syfem i czyszczeniem – czyli fajny sprzęt na zimówkę czy jazdę po wsi w błocku.
Oczywiście przy założeniu, że mówimy o tanim rowerze:)
Wszystko zależy ale jeśli kupi sie tani rower ze słabym osprzętem to nawet po trzech dniach można zajechać układ hamowania lub inny element. Trudno mi się wypowiadać na temat niedzielnych rowerzystów bo jak ja zaczynałem
„rowerować” to wielu rzeczy nie było nawet w głowach mechaników i wizjonerów a jazda na rowerze polegała głównie na tym by „dorwać” dwa kółka i jeździć bez względu na rozmiar czy destrukcję danego pojazdu :D byle dwa koła i możliwość jazdy szybsza niż na piechotę :D.
Jesli niedzielny rowerzysta kupi rower z tanimi hydraulicznymi Shimano to trafi na serwis moze nawet kilka razy :)
Mam karton zaciskow na wymiany, wlasnie Shimano, altus, acera, alivio. Schodzi kilka rocznie.
przyznam, że nie mam doświadczeń (poza „karnięciem się”) z tarczami w rowerze więc myślę po motoryzacyjnemu:)
chodzi Ci, że zaciski się zapiekają lub przeciekają i wymieniasz (na gwarancji?) czy klocki mają małe przebiegi?
Dzięki za porady jak hamować – zapomniałeś dodać żebym na wszelki wypadek wcześniej wypiął bloki z pedałów:):)
O blokach nie wspomniałem bo nigdy w nich nie jeździłem i nie jeżdżę :D a co do pomocy i rad to cała przyjemność po mojej stronie i polecam sie na przyszłość :)
Chlopaki, a jak to wszystko się ma do zaciskowych hydraulicznych ?? Takie nabylem z używanym KTM…. Zmieniać na v-brake ? Np XT czy zostawić ? Nigdy takowych nie miałem i się boję ;)
A po zakupie mercedesa, wsadzilby kolega silnik od malucha…. Ludzie….wypowiadacie sie na temat tarcz, a hyba nigdy na nich nie jezdziliscie. To tak jakby udowadniac ze hamulce bebnowe w samochodach sa lepsze od tarczowych…. Bo tansze..
Spokojnie kolego, pytałem nie o tarcze tylko np o Magurę HS-11 :) I w sumie dostałem już odpowiedź…
Problemem wg mnie nie jest to, że montuje się tarcze, ale że montuje się dziadowskie tarcze które hamują dużo gorzej niż byle jakie v-braki.
Widze, ze wszyscy sie znaja na wszystkim….. Ja przesiadlem sie na tarcze i nie wroce do vek. Jesli mowimy o kwesti finansowej, to prosze pamietac, ze obrecze tez nie sa wieczne… A dobre nie sa tanie… Np mavic a 719 kosztuje ponad 200 zlotych… A przewiniecie?
miałem na myśli mechaniczne tarcze „no name”, bo przecież mowa o tanich rowerach:) (akurat w tym segmencie mam porównanie)
a koło przewinąć to sobie sam możesz:)
Łukasz ja miałem na myśli sam układ ( tą część która hamuje ) bez klamek czy innych elementów, więc najdroższe klocki jakie widziałem za 50 zł para czyli komplet 100 zł a tarcza wraz z mocowaniem to minimum 150 zł (pytałem w sklepie kolegę i powiedział mi…
– daj spokój przy twojej jeździe to poniżej 150 nawet nie schodź bo je rozwalisz po tygodniu).
No i oczywiście myślałem o przeciętnym osprzęcie a nie max full :)
XT jest dla „wariatów” rowerowych ( takich jak np ja ) a nie zwykłych rowerzystów. Za 800 zł to ludzie kupują rowery a nie osprzęt :D Łukasz ja wiem, że my już mamy zboczenia rowerowe ale uwierz mi nikt normalny nie wyda takiej kasy na hamulce :D :D
Hheh kto wie :D
Bo v-brake jest gorszy na mokro, nie mówiąc na śniegu po oblodzeniu felgi.
A po drugie na syfie szybko zużywa się klocek i felga.
Co do OTB to poćwicz sobie na trawniku:)
Duża tarcza lepiej hamuje oraz szybciej odprowadza ciepło.
Jeśli jedziesz >30km/h po nachyleniu >25% to nawet mocny hamulec tarczowy nie przerzuci Cię przez kierownicę.
Wsadzanie tarczy do najtańszych rowerów faktycznie mija się z celem, bo ani one w ciężki teren nie trafią ani wielkiej siły hamowanie nie potrzebują.
Taaa. A rowerom turystycznym, tez nie zakladac? Bo w ciezkim terenie teoretycznie nia smigaja……. Przy duzym obciazeniu bagazem, im mocniejsze hamulce tym lepiej i bezpieczniej. ……..
Pamiętaj, ze że dla hamulców nie ma wiekszej różnicy czy 80 kg trzeba wyhamować z 72km/h czy 320kg z 36km/h.W szosówkach tarczówki to rzadkość a prędkości 20m/s nadzwyczajne nie są. No i generalnie dualpivoty w porównaniu do fałek to nie hamulca tylko spowalniacze.
„W szosówkach tarczówki to rzadkość a prędkości 20m/s nadzwyczajne nie
są. No i generalnie dualpivoty w porównaniu do fałek to nie hamulca
tylko spowalniacze.”
Tylko w szosówkach liczy się każdy gram, no i co z tarcz, jak wąskie opony i tak nie przeniosą dużych sił na asfalt podczas hamowania.
No i mam wątpliwości czy cieniowane często szprychy wytrzymałyby naprężenia przy użytkowaniu tarcz. w V-Brake jednak cała siła idzie bezpośrednio z obręczy na opony (a nie: mocowanie tarcz-szprychy-obręcz-opona).
UCI ograniczyła masę szosówek od dołu na poziomie ~6.8kg, co oznacza, że masa nie jest problemem. Problemem jest to co się dzieje z peletonem po kraksie, gdy kilkadziesiąt praktycznie nagich ciał wpada w tarcze obracające się ponad 10x na sekundę. Powierzchnia tarcia nie ma wpływu na siłę tarcia, ewentualnie problemem byłaby żywotność opony szosowej przy zablokowanym kole. Co do szprych, w cx jakoś nie mają z tym problemu, w xc też cieniowane szprychy się stosuje i jakos działa to z dużym kołem.
Kolega chyba na fizyke nie chodzil….
Świstak siedzi i zawija.
A kolega chyba wzoru na tarcie nie widział.
Tarcie to kolega ma w glowie… Tylko zeby mozg nie wypadl… Przy hamowaniu ;-)
„Świstak siedzi i zawija.
A kolega chyba wzoru na tarcie nie widział.”
„Powierzchnia tarcia nie ma wpływu na siłę tarcia[…]”
Ech….
Siła tarcia zależy (wprost proporcjonalnie) od siły nacisku i współczynnika tarcia (tutaj dynamicznego, który też zależy od prędkości).
Tyle teoria, którą czasem się powtarza i na studiach. Teoretycznie nie ma zależności od powierzchni.
Ale mnie jeszcze w technikum elektronicznym (materiałoznawstwo, którego wtedy nie trafiłem) uczyli, że do równania dochodzi kolejna wielkość kohezja, można ją sobie wyobrazić jak coś co powoduje, że dwie powierzchnie się ze sobą „kleją”. Jest to stała materiału: nie zależy od siły nacisku. Piasek ma bardzo małą (ale za to duży współczynnik tarcia dynamicznego), guma bardzo dużą, podobnie jak asfalt.
Drugi problem: nie można w nieskończoność zwiększać siły nacisku (tutaj ograniczeniem jest siła ludzkiej dłoni (palców)) lub używać materiałów o dużej kohezji (szybkie zużycie), dlatego zwiększa się rozmiar tarcz: średnia (większe „ramię”) i powierzchnię klocków.
Bardziej obrazowo: które opony mają lepszą przyczepność: szerokie czy wąziutkie w szosówce? Widziałeś może opony w prawdziwych sportowych autach?
Oczywiście to i tak duże uproszczenie, bo dochodzi tutaj jeszcze inne czynniki jak temperatura i warunki atmosferyczne
Co do szerokości opon w samochodach, w veyronie są szerokie na 265 i 365 mm a starczają na godzinę zabawy.
W swoim wozidle mam 5 razy mniej mocy oraz laczki 205 i starczają na 4 lata -hebli używam na pewno więcej niż w veyronie na torze – jakie wnioski?
Popatrz z jakim problemem w zimie rusza e32 na laczkach 240.
Kolejna sprawa, przy zachowaniu tego samego ciśnienia, szersza opona generuje mniejsze opory toczenie – odwróć zwroty sił, jaki wniosek?
Co się stanie, gdy wjedziesz pędząc szosówką w piasek a co gdy będziesz siedział na fatbbajku?
Co do rozmiaru tarcz, faktycznie im większe ramie, tym większa siła, ale co do powierzchni klocka to już tylko lepsze odprowadzanie ciepła lub większa sial nacisku przy większej ilości tloczków(4, 6 czy 8)
„Kolejna sprawa, przy zachowaniu tego samego ciśnienia, szersza opona generuje mniejsze opory toczenie – odwróć zwroty sił, jaki wniosek?
Co się stanie, gdy wjedziesz pędząc szosówką w piasek a co gdy będziesz siedział na fatbbajku?
Co do rozmiaru tarcz, faktycznie im większe ramie, tym większa siła, ale co do powierzchni klocka to już tylko lepsze odprowadzanie ciepła lub większa sial nacisku przy większej ilości tloczków(4, 6 czy 8)”
Cholernie żeś uprościł zagadnienie. :D
Widzę, że nawet prawa fizyki Ciebie nie przekonają. Polecam m.ni. wykłady z fizyki Feynmana.
Generalnie sprawa do omówienia przy „fajce” lub butelce – innej możliwości nie widzę.
//Update
Trochę mnie to gryzło i poszperałem trochę w Sieci. Generalnie temat tarcia i oporów toczenia jest ciekawy. Szczególnie jak mówimy o piasku i kole. Wkleję trochę linków, fajnie opisane i nie chciałbym powtarzać informacji tam zawartych:
http://www.utrzymanieruchu.pl/menu-gorne/artykul/article/obliczanie-oporow-toczenia/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Tarcie_toczne
I pewna dyskusja pokazująca, że temat niby oczywisty, ale nie zawsze:
http://eu07.pl/forum/index.php?topic=3896.25;wap2
Myślałem, że temat jest mi znany, ale np. o sprężystości piasku (że jest całkiem spora) nie wiedziałem. :-)
„Generalnie sprawa do omówienia przy „fajce” lub butelce – innej możliwości nie widzę.”
Popieram. :-)
Kolego. Nie miej wątpliwości, tylko wsiądź na rower i wypróbuj. Ja to zrobiłem i wiem że wytrzymują
Tak jak pisze radziu, większa tarcza lepiej odprowadza ciepło. A czemu z przodu? Podczas hamowania na przednie koło działa większa masa i to ono powinno skuteczniej hamować.
Boski blog, wiele wartościowych treści. Fajnie by było jakby to zostało przedstawione w formie wideo na jakiejś platformie edukacyjnej.
Bardzo dziękuję za miłe słowa. Niestety w wideo nie czuję się zbyt dobrze i kiepsko mi idzie przełamywanie się :(
Ten trekking bardzo mnie interesuje. Tylko potrzebuje dużą ramę (94 cm długość nogi) Ciekawe jak z dostępnością.
Może znacie inne i w podobnej cenie? Szukam roweru na którym pozycja była bardziej wyprostowana, rekreacja :)
Posiadam kross level a4 ale to jednak nie dla mnie. Mam go już chyba 3 lata a jest jak nowy, niestety :(
To ten, którego testowałem może być na Ciebie trochę za mały. Czekam jeszcze na odpowiedź w sprawie dostępnych rozmiarów.
Przeglądałem tez twoje propozycje do 1000 zł do 1500 zł i nawet do 2000 zł bo czasami dużo taniej można znaleźć niż cena katalogowa.
Wybor jest duzy. Stylistycznie podobają mi się rowery miejskie, ale uwielbiam jeździć po leśnych ścieżkach i nieutwardzonych drogach dlatego szukam roweru crossowego lub trekkingowe.
Co myślisz o rowerach używanych?
To prawda, rabaty można dostać spore, zwłaszcza na rowery z zeszłego rocznika.
A o tym czy kupić rower nowy czy używany, znajdziesz wpis tutaj:
https://roweroweporady.pl/jaki-rower-kupic-nowy-czy-uzywany/
W końcu coś się zmieniło, pojawiła się lepsza jakość. Czekam z ciekawości na opinie Marysi i Kuby z Oczekując :)
Byłem dziś w Tesco za tym trekiem. O ile wersja damska jest dostępna to męskiej brak… Poza tym zainteresowanie personelu, żeby zaprezentować rower i go sprzedać było mniej niż zerowe…
Nie mają pojęcia o rowerach, w Krk w jednym ze sklepów na prośbę o wyregulowanie przerzutek i dopompowanie kół Pan podał klucze i powiedział że nie umie nic zrobić i żeby samemu regulować ;)
Taka specyfika hipermarketów, pracownik ma umieć przynieść towar , a nie się na nim znać.
Komputer też w tesco kupisz, spytaj się czy któryś z pracowników będzie umiał stworzyć tabele w bazie pod sklep internetowy – wątpię.
To chyba jednak inny poziom abstrakcji ;)
W moim przypadku była całkowitą odmowa współpracy – nawet przynieść nie chcieli, nie mówiąc o prostym sprawdzeniu w magazynie.
co sądzisz o rowerze alu line trekking star??
A masz link do niego, bo niestety nie mogę go namierzyć?
tu jest zdjęcie, identyczny poza kierownicą, ja mam prostą. przerzutki, hamulce v-brake shimano.
Ciężko mi cokolwiek powiedzieć, bo zdjęcie się nie powiększa, a opis jest bardzo ubogi.
przerzutki tył kaseta i przód shimano , hamulce v-brake również, opony 42c x 700,
przerzutki shimano deore tył -kaseta, przód też, hamulce tarczowe również shimano, opony rozmiar 42c x 700
Nie jestem przekonana do marki Tesco, ale dameczka prezentuje się całkiem ładnie. Może z ciekawości, przy okazji przejeżdżając w pobliżu, zajrzę i sprawdzę jak wygląda na żywo. Przydałby mi się nowy rower, bo stary ledwo zipie.
Jak mniemam Tesco to po prostu dystrybutor, w innych marketach też są dostępne rowery firmy Sprick :)
Dziś po południu kurier przywiózł je do nas, a wieczorem byliśmy na pierwszej rodzinnej wycieczce rowerowej – było cudownie! <3
Ja mam już ponad rok rower miejski marketowy też Sprick (kupiony w Auchan), bardzo podobny do tego, który testowałeś. Jedyna różnica to 7 biegów zamiast 3 i brak amortyzatora. 200 zł tańszy. Po roku użytkowania całkiem pękła tylna opona, najwyraźniej opony miały już kilka lat, dość mocno popękały, rower był dobrze przechowywany, więc temp. czy inne warunki nie miały wpływu, był też wymieniany support, bo cały czas się luzował, więcej zarzutów nie mam :)
Akurat jeśli chodzi o opony w miejskich rowerach, to nawet w wyższych modelach nie jest też różowo. U mnie tył w Continental Town Ride (wydawałoby się, że zacna firma oponiarska) rozsypał się po roku (ok 8 000 km). W mieszczuchach, gdzie waga jest drugorzędna powinni dawać albo Schwalbe Marathon Plus, albo Vredestein Perfect Extreme, bo tylko te w zasadzie pozwalają na bezstresową jazdę po mieście, gdzie o szkło nietrudno, a i wozi się ciężkie rzeczy (sakwy). Przynajmniej się nauczyłem, że tuż po zakupie roweru pierwsze co zrobię, to zmienię opony.
Zmieniłam teraz na Schwalbe Road Cruiser (bieżnik się wydaje głęboki i też jest wkładka, ale chyba nieco słabsza niż w tych oponach o których napisałeś, bo były sporo tańsze), mam nadzieję że się sprawdzą :) co do szkła to prawda, dwa razy dętka była zmieniana, co w sumie na rok to nawet chyba dobry wynik.
Zależy- ja w mojej meridzie matts 20v zrobilem 1200 km na standardowych oponach, na poczatku tego roku zmienilem same opony na vittorie easy rider asphalt. W sumie przez rok mam na jednych detkach zrobione 2300 km po lasach, miescie i w trasach po ulicy.
Przy wadze 100+ to calkiem dobry wynik :) ciśnienie zawsze mam na maxa – poprzednie opony 5,5 bara, obecne 4,5
Tak jak pisze Maciej, tylna opona w mieszczuchu jest całkiem mocno obciążona. Do tego warto regularnie sprawdzać ciśnienie, bo jeśli będzie za niskie, łatwo o jej uszkodzenie.
1700 zł bez promocji za taki „sprzęt” to sporo…
W mniejszej kwocie na allegro można wyrwać nówki za full Alivio, choćby taki Kands Energy 1300/1500/Avangarde
No ale cóż market swoją marżę musi mieć :)
Ta promocja była dostępna chyba od samego początku, albo wprowadzono ją dość szybko. I mam nadzieję, że taka będzie obowiązywać w każdym sklepie.
Lol. A ja zawsze patrze sie wtedy na moja karbonowa kierownice za 1500zl i mysle, gdzie popelnilem blad?
Każdemu według potrzeb :) To kierownica czasowa czy szosowa?
Górakowa, no OK… z kolankiem (stem) bedzie 1500 niecale przy zakupie. Chociaz widziałem sama kielnie za 1500 Schmolke (niemiecki karbon). I koles ja polamal po tygodniu bo zmiazdzyl kolankiem rure (i jeszcze chcial gwarancje lol). Przykrecac na czuja taka kierownice, niektozy maja wiecej kasy niz rozumu.
O, to prawda. Przy karbonie bez klucza dynamometrycznego lepiej nie grzebać.
Gdzież to można kupić karbonowy mostek pod stery gwintowane(kolanko)?
„W rowerowym świecie przyjęło się, że prawa klamka na kierownicy odpowiada za tylny hamulec, natomiast lewa za przedni. W tym rowerze mamy tylko jedną klamkę i jest ona umieszczona po prawej stronie. ”
Akurat w rowerowym świecie mieszczuchów (holenderskich) to lewa odpowiada za tył, a prawa za przód. Mam tak w swojej Gazelle, a wiem że i Batavus robi podobnie.
Względnie dostałeś rowerową wersję „anglika”. ;-)
„Rower toczy się lekko i przyjemnie, a wyprostowana pozycja za kierownicą ułatwia obserwowanie otoczenia, a także jest wygodniejsza dla kręgosłupa. ”
O tak, sam odczułem przesiadkę na miejski rower bardzo pozytywnie, bo kręgosłup lubił mi protestować.
Nie spodziewałem się takiej jakości (uwzględniając cenę) po Tesco.
Faktycznie, Holendrzy w swoich rowerach trochę kręcą, chociaż właśnie znalazłem rower Batavus Oxford, gdzie przedni hamulec jest obsługiwany lewą ręką.
Ale zrobię dopisek w tekście, bo faktycznie wprowadza w błąd.
„[…] właśnie znalazłem rower Batavus Oxford, gdzie przedni hamulec jest obsługiwany lewą ręką.”
Faktycznie ten Batavus jakiś inny jest, może dlatego, że głównym rynkiem jest Dania.
Ale fakt faktem, że po przesiadce z polskiego Krossa na Gazelle szybko się nauczyłem hamować przy użyciu obydwu hamulców: przedni jest bardzo mocny i mimo bardzo obciążonego tyłu (bagaż i geometria ramy) czułem jak przedni amortyzator mocno nurkuje. Lotem przez kierownicę by się raczej nie skończyło, bo nie ten typ roweru, ale doceniłem obecność modulatorów przy V-brake.
z jakiego stopu al.są wykonane te ramy? mam nadzieję,że nie jest to najgorszy typ stopu który może pęknąć na rajdzie paryż-dakar-cztyt: na naszych drogach..Warto by przyjrzeć się też spawom czy są ok. .Myślę,że warto sprawdzać takie elementy bo słabe połączenie rurek + nasze drogi to kiepskie połączenie.
Postaram się tego dowiedzieć jak najszybciej.
CO cie stop interesuje przy tej cenie? Stop jest taki, zeby dzialal. Jak chcesz szalec na gorskim rowerze to nie zaczynaj od 1500 roweru. Za 1500 dostajesz cos co sie nie rozleci (kiedys to bylo niemozliwe) przy amatorskiej jezdzie. Jak chcesz skakac i robic zjazdy to zainwestuj w cos na cyzm sie nie zabijesz bo na przyklad ci sie kolo polamie. Predzej wlasnie kolo ci poleci niz rama. To nie te czasy.
Wspomniałem o stopie AL oraz o spawach,bo już kilka razy słyszałem opowieści,że ludziom połamały się ramy w rowerach i z tego powodu mam jakieś obawy co do użytkowania tanich rowerów-w dodatku zakupionych w sklepie spożywczym… .
Zwykle problemem nie jest użyty stop (np. 7005). Tylko rozrzut jakościowy podczas jego produkcji (np. od taniego poddostawcy), projekt ramy i jakość spawów. W droższych rowerach płacisz (poza logo na rowerze) za powtarzalność produkcji i kontrolę jakości.
Najpopularniejszym budżetowym stopem alu jest 7005.
Stop nie jest problemem, wykonuje sie z tego ramy znanych producentów.
Właśnie, jakie stopy są dobre i złe? Nie pytam się o topowe stopy.
Jak już producent podaje jakiego użył stopu, tzn. że zazwyczaj jest dobrze.
Nie ma. Stopy są dwie. Ha. A tak na serio to nie ma znaczenia. Rama moze byc zla a jak juz to spawy. Stop nie jest istotny a na pewno nie w rowerze za 1500zl. Chcesz dobrego roweru to szukaj od 2000 w gore a najlepiej za 4000
http://www.forumrowerowe.org/topic/2225-rama-oznaczenia-stopow-aluminium/
Ten pierwszy rower wygląda całkiem sensownie. Cały na na najniższej grupie Shimano która IMHO ma sens czyli na Acerze 9-speed, markowe opony. Tylko dziwna geometria ramy. Nie jestem zwolennikiem MTB bo jeżdżę w 98% po szosie ale do jakichś lajtowych przejażdżek off-roadem wygląda nieźle. Kupowałem w zeszłym roku podobny rower właśnie do lekkiego off roadu z synem.
Kupiłem zimą nowy, powyprzedażowy, posezonowy Specialized Hardrock 29 na Altusie/Acerze za 850 zł. Wywaliłem manetki Altusa i kupiłem Alivio za 80 zł, wywaliłem kasetę 8-speed i kupiłem Alivio 9-speed za 50 zł i łańcuch Deore XT za 60 zł. Reszta została na Acerze. Hamulce V-Brake. Innych bym nie chciał bo sam je mogę wyregulować a inne do lajtowej jazdy nie są potrzebne. Hamulce, klamki hamulcowe, mostek i sztyca są no name (jak znam życie Promax bo Spec od nich kupuje części OEM). Siodło Specialized, Korby suntour XCT 44x32x22. Koła i piasty no name. Opony były porządne Specialized Fast Track 2.0 więc zostały. Amor Suntour XCT z blokadą skoku na goleni jest oczywiście kiepściutki i gdyby zaszła potrzeba trzeba go będzie wymienić. Przekładka części w serwisie z regulacją 50 zł.
Tym sposobem mam całkiem fajny markowy, nowy rower za 1100 zł z dobrą wartością odsprzedażną. Waga z dwoma koszyczkami, pompką i pedałami 14,40.
Szkoda, że nie ma specyfikacji do tego treka… Pamiętasz może jaki jest wybór rozmiarów ram ?
No właśnie czekam na informację na ten temat. Rower górski i trekkingowy, które miałem u siebie miały ramy 21 cali (długość pionowej rurki ramy – 53 cm).
Czy ten górski jest też w mniejszym rozmiarze?
I Druga sprawa to jaka jest w nim wysokość przekroku ( od ziemi do rurki poziomej z przodu przed siodełkiem)
O wysokość przekroku trzeba będzie pytać Arvinda z Fitback, ponieważ teraz to on ma ten rower :)
W sume dziwne że przekrok jest tak rzadko podawany i przez niewielu producentów. Teoretyczne znam rozmiar ramy odpowiedni dla mnie. A w sklepie okazuje się że w danym modelu szoruję j…mi po ramie..
A sama wysokość rury podsiodłowej to mało przydatny parametr i łatwo go skorygować wysunięciem sztycy
Wysunięciem sztycy skorygujesz, ale już długość ramy nie tak łatwo skorygować, lub będzie to niemożliwe.
A najczęściej rośnie ona proporcjonalnie do wysokości ramy.
Z szorowaniem wszystko zależy o jakim rowerze mówimy. W szosowych, trekkingowych czy fitnessach, gdzie najczęściej rama nie opada zbyt mocno, to nic dziwnego.