Świeć Przykładem, czyli jak NIE widać rowerzysty nocą

Obchodzimy dziś Święto Anioła Stróża. Z tej okazji, Justyna z Bloga z Miasta, rozpoczęła akcję Świeć Przykładem. Bardzo słusznie zauważyła, że rowerzystów mamy na drogach coraz więcej, a niestety duża część z nich, w głębokim poważaniu ma bezpieczeństwo. Używanie lampek po zmroku, jest nie tylko wymagane przepisami, ale także zdrowym rozsądkiem. Dzięki nim mogą nas dostrzec kierowcy, a przede wszystkim piesi oraz inni rowerzyści. Setki razy mijałem nieoświetlonych Batmanów, którzy gdy zwracałem im kulturalnie uwagę, potrafili w odpowiedzi puścić soczystą wiązankę. Cóż, wiele osób myśli, że jeżeli oni widzą, to przecież ich też widać. Nic bardziej mylnego i zaraz pokażę to na przykładach.

Mandat za brak oświetlenia roweru
fot. McD22

Przygotowałem nagranie, na którym pokazałem z perspektywy kierowcy samochodu, jak widać rowerzystę, który nie używa lampek. Dla porównania zobaczysz także jazdę z włączonymi lampkami oraz dodatkowo założoną kamizelką odblaskową.

W mieście, w miejscu gdzie są latarnie, kierowca ma szansę zauważyć nieoświetlonego rowerzystę. Ale tylko pod warunkiem, że nie będzie jechał zbyt szybko, widoczność będzie dobra i rowerzysta będzie jechał w tym samym kierunku! Problem zaczyna się wtedy, gdy kierowca włącza się do ruchu lub rowerzysta jedzie z naprzeciwka, a kierowca skręca w lewo. Nasze oczy potrafią nie zauważyć w takiej sytuacji roweru.

Jeszcze gorzej jest w miejscach nieoświetlonych. Jak widać na nagraniu, jadąc bez lampek, rowerzysta w zasadzie pokazał się w ostatniej chwili. Co ciekawe, samochód przez całe nagranie poruszał się maksymalnie 40 km/h (czasem wolniej). A wielu kierowców jeździ dużo, dużo szybciej. I niekoniecznie włączają długie światła.

Mam do Was serdeczną prośbę. Prześlijcie link do tego wpisu lub udostępnijcie go na Facebooku, zwłaszcza tym znajomym, którzy jeżdżą bez oświetlenia. Często patrząc z własnej perspektywy, nie dostrzegamy zagrożenia w tym co robimy. A wystarczy spojrzeć z boku, by przekonać się, że to wszystko nie wygląda tak kolorowo, jak się nam zdaje. Uważam, że wspólnie możemy przekonać tych, którzy lekceważą bezpieczeństwo (swoje oraz innych).

A teraz jeszcze kilka moich przemyśleń. Nie mam takiej lampki, by pokazać ją na filmie, ale przestrzegam przed jazdą z bardzo popularnymi w pewnych kręgach „pchełkami„. Sam zresztą takie lampki przez krótki czas miałem. To malutkie lampeczki, z jedną lichą diodką, do tego zasilane „pastylkami”. W ładną pogodę nawet je widać, ale wystarczy lekka mgła czy deszczyk i przestają rzucać się w oczy. Poza tym dość szybko zużywają się w nich baterie. Ja już od dawna jeżdżę z pięciodiodową lampką Cateye, o mało romantycznym oznaczeniu TL-LD150-R. Świeci przyzwoicie, pali się kilkadziesiąt godzin, nie oślepia nikogo i działa na dwa paluszki AAA. Niezła jest też lampka Krossa, którą testowałem na blogu, choć trzeba ją było odpowiednio ustawić, bo potrafiła już razić w oczy. Chodzi mi tylko o to, że choć pchełki ładnie wyglądają, to świecą tak sobie i warto jeździć z czymś co świeci lepiej.

Druga sprawa – kamizelki odblaskowe. Jak widać na nagraniu, dwa razy miałem na sobie specjalną, rowerową kamizelkę. Teoretycznie odblaskową, ale jak się szybko okazało, ten model miał jedynie mały znaczek na plecach i po bokach. Reszta kamizelki jest tylko w jaskrawym kolorze, co nie daje zbyt wiele. Dlatego dla porównania założyłem zwykłą samochodową „fruwajkę”, która posiada dwa poprzeczne odblaskowe pasy. I gołym okiem widać różnicę. Niestety, taka kamizelka nie do końca sprawdzi się podczas jazdy rowerem. Lepszym wyborem mimo wszystko będzie bardziej dopasowana, przewiewna i zapinana na ekspres kamizelka rowerowa. Ale proponuję przy jej zakupie, dokładnie sprawdzić, ile ma elementów odblaskowych. Sam jaskrawy kolor daje mniej, niż mogłoby się nam wydawać.

Jeżeli chodzi o sensowność używania kamizelki, to w mieście nie widzę takiej potrzeby. Wystarczy dobry komplet lampek. Ewentualnie można pokusić się o jazdę w ubraniach, w kolorze trochę innym niż czarny :) Natomiast sytuacja diametralnie się zmienia poza terenem zabudowanym. Kierowcy jeżdżą szybciej, a drogi są oświetlone gorzej (albo wcale). Dobre oświetlenie to podstawa, ale warto je wzmocnić porządną, odblaskową kamizelką. Dla kierowców, taka kamizelka podświadomie oznacza dwie rzeczy: roboty drogowe lub policję. Czyli dwie sytuacje, w których lepiej zdjąć nogę z gazu.

Wiem, że moich najwspanialszych czytelników nie muszę namawiać do włączania oświetlenia. Ale jeszcze raz poproszę – prześlij ten wpis swoim znajomym. Niech włączą lampki i też Świecą Przykładem. Niech Anioł Stróż nie ma z nami za dużo roboty :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

92 komentarze

  • Kilka informacji nt oświetlenia i przepisów w dość uproszczonej formie.
    1. Rower obowiązkowo musi być wyposażony w światło odblaskowe barwy czerwonej o kształcie innym niż trójkąt, zamontowanym z tyłu pojazdu. Do tego światło to musi być zamontowane tak aby było widoczne, nie może go nic zasłaniać.
    2. W czasie jazdy w nocy, przy ograniczonej widoczności, złych warunkach atmosferycznych czy w tunelu, rower musi mieć włączone oświetlenie.
    3. Absolutnie nie wolno zamieniać oświetlenia przedniego z tylnym. Dotyczy to zarówno świateł, jak i odblasków.
    4. Można zamontować dodatkowo odblaski barwy żółtej na pedałach i szprychach kół (musi być ich tyle samo na obu kołach)
    5. Można zamontować dodatkowo odblask barwy białej z przodu.
    6. Niedozwolone jest oklejanie opon paskami odblaskowymi, opona może mieć fabryczny pasek odblaskowy (nie może on być barwy czerwonej, a tylko biały), ale nie wolno samemu oklejać opony.
    7. Zabronione jest oklejanie ramy roweru folią odblaskową
    8. Zabronione jest stosowanie odblaskowych czy świecących nakładek na szprychy.

  • No to ja jestem jak UFO. Zimą mam mocną lampkę na tył, i odblask czerwony, a na przód zwykłą lampkę i mrugające coś tam, a czasem dwa coś tamy, dodatkowo na plecak naszyłem pionowo! dwie taśmy odblaskowe wycięte z kamizelki, które zachodzą aż na spód, bo przecież jedziemy pochyleni, do tego opaski odblaskowe na nogawkach i nadgarstkach, do tego nakładki odblaskowe na szprychy, no i obowiązkowe świecące nakładki na wentyle. Kurde czasem sam się zastanawiam czy nie przesadzam ale potem dochodzę do wniosku, że skoro jeszcze żyję to chyba mnie widać :) A że głupio to może wyglądać… I tak nikt nie wie co ja jestem za gość :):):)

  • Może warto w tej akcji zwrócić również uwagę na sposób używania świateł przednich. Z moich obserwacji jazdy po mieście wynika, że większość lampek nie jest skierowana na jezdnię przed rowerem tylko na wprost oślepiając jadących z przeciwka. Dostępne obecnie lampki są bardzo mocne i naprawdę potrafią skutecznie oślepić.

    ROWERZYSTO, NIE OŚLEPIAJ INNYCH !!!

  • Zanabyłem taką świecącą opaskę na lewą rękę – właśnie do sygnalizacji skrętu. Kosztowała 20 zł – i prawdę mówiąc nie warta swojej ceny. Zwykła odblaskowa sprawdza się tak samo dobrze, a tańsza.

  • Bardzo dobra akcja. Warto także pamiętać o oświetleniu&odblaskach także gdy wychodzimy pobiegać. Szybko poruszający się ciemny obiekt może zaskoczyć kierowcę. A nie warto.

  • My z mężem mamy jeszcze dwa patenty dające +5pkt do widoczności. Obręcze kół mamy obklejone samoprzylepnymi paskami odblaskowymi (mamy hamulce tarczowe, więc nie ma problemu ze szczękami). Same paski są śmiesznie tanie, ok 4zł za 8szt., a koła robią się widoczne dla samochodów podjeżdżających do roweru z boku. Przednie koło jest obklejone na biało, tylne na czerwono. Ładnie to wygląda (dla kobiety estetyka ma wielkie znaczenie ;) i spełnia swoje zadanie, a w dzień nie rzuca się w oczy.
    Kupiliśmy tez taśmę odblaskową, białą, na metry i przykleiliśmy po pasku z przodu na każdy amortyzator widelec jest biały, więc i taśmy w dzień nie widać).

  • Pouczający wpis Łukaszu.
    Rowerem jeżdżę od kilku miesięcy. Od niedawna wracam z pracy po zmroku.
    Mam odblaskową białą kamizelkę i dwa odblaski na ramionach.
    Dla mnie to podstawa. Mam to z biegania po mieście. Jak się robi treningi wieczorami, biegnie się szybko, to obok zachowania szczególnej ostrożności dbam o swoją widoczność.
    Zwłaszcza, że ubrania biegowe poza koszulkami mam ciemne.

  • Ja – pomimo, że nie jeżdżę po zmroku – oprócz lampek i odblasków nakleiłem też folię odblaskową na przedni i tylny widelec (odpowiednio białą i czerwoną). Nie takie liche paseczki, tylko porządną folię pryzmatyczną 3M do oklejania naczep ciężarówek. Minusem jest jej spora sztywność, przez co w miejscach większych zagięć lubi się odklejać (choć generalnie trzyma się już cały sezon), ale z pewnością jest widoczna z daleka.

  • Anioł Stróż nie pomaga tylko dobre światełka i elementy odblaskowe.U mnie w Radomsku
    1/3 rowerzystów stosuje się przepisów i zwykłej logiki.Policja praktycznie nie działa aby szybciej
    do emerytury.Kierowcy lepiej traktują dobrze „oznaczonych”rowerzystów.