Obchodzimy dziś Święto Anioła Stróża. Z tej okazji, Justyna z Bloga z Miasta, rozpoczęła akcję Świeć Przykładem. Bardzo słusznie zauważyła, że rowerzystów mamy na drogach coraz więcej, a niestety duża część z nich, w głębokim poważaniu ma bezpieczeństwo. Używanie lampek po zmroku, jest nie tylko wymagane przepisami, ale także zdrowym rozsądkiem. Dzięki nim mogą nas dostrzec kierowcy, a przede wszystkim piesi oraz inni rowerzyści. Setki razy mijałem nieoświetlonych Batmanów, którzy gdy zwracałem im kulturalnie uwagę, potrafili w odpowiedzi puścić soczystą wiązankę. Cóż, wiele osób myśli, że jeżeli oni widzą, to przecież ich też widać. Nic bardziej mylnego i zaraz pokażę to na przykładach.
Przygotowałem nagranie, na którym pokazałem z perspektywy kierowcy samochodu, jak widać rowerzystę, który nie używa lampek. Dla porównania zobaczysz także jazdę z włączonymi lampkami oraz dodatkowo założoną kamizelką odblaskową.
Jeszcze gorzej jest w miejscach nieoświetlonych. Jak widać na nagraniu, jadąc bez lampek, rowerzysta w zasadzie pokazał się w ostatniej chwili. Co ciekawe, samochód przez całe nagranie poruszał się maksymalnie 40 km/h (czasem wolniej). A wielu kierowców jeździ dużo, dużo szybciej. I niekoniecznie włączają długie światła.
Mam do Was serdeczną prośbę. Prześlijcie link do tego wpisu lub udostępnijcie go na Facebooku, zwłaszcza tym znajomym, którzy jeżdżą bez oświetlenia. Często patrząc z własnej perspektywy, nie dostrzegamy zagrożenia w tym co robimy. A wystarczy spojrzeć z boku, by przekonać się, że to wszystko nie wygląda tak kolorowo, jak się nam zdaje. Uważam, że wspólnie możemy przekonać tych, którzy lekceważą bezpieczeństwo (swoje oraz innych).
A teraz jeszcze kilka moich przemyśleń. Nie mam takiej lampki, by pokazać ją na filmie, ale przestrzegam przed jazdą z bardzo popularnymi w pewnych kręgach „pchełkami„. Sam zresztą takie lampki przez krótki czas miałem. To malutkie lampeczki, z jedną lichą diodką, do tego zasilane „pastylkami”. W ładną pogodę nawet je widać, ale wystarczy lekka mgła czy deszczyk i przestają rzucać się w oczy. Poza tym dość szybko zużywają się w nich baterie. Ja już od dawna jeżdżę z pięciodiodową lampką Cateye, o mało romantycznym oznaczeniu TL-LD150-R. Świeci przyzwoicie, pali się kilkadziesiąt godzin, nie oślepia nikogo i działa na dwa paluszki AAA. Niezła jest też lampka Krossa, którą testowałem na blogu, choć trzeba ją było odpowiednio ustawić, bo potrafiła już razić w oczy. Chodzi mi tylko o to, że choć pchełki ładnie wyglądają, to świecą tak sobie i warto jeździć z czymś co świeci lepiej.
Druga sprawa – kamizelki odblaskowe. Jak widać na nagraniu, dwa razy miałem na sobie specjalną, rowerową kamizelkę. Teoretycznie odblaskową, ale jak się szybko okazało, ten model miał jedynie mały znaczek na plecach i po bokach. Reszta kamizelki jest tylko w jaskrawym kolorze, co nie daje zbyt wiele. Dlatego dla porównania założyłem zwykłą samochodową „fruwajkę”, która posiada dwa poprzeczne odblaskowe pasy. I gołym okiem widać różnicę. Niestety, taka kamizelka nie do końca sprawdzi się podczas jazdy rowerem. Lepszym wyborem mimo wszystko będzie bardziej dopasowana, przewiewna i zapinana na ekspres kamizelka rowerowa. Ale proponuję przy jej zakupie, dokładnie sprawdzić, ile ma elementów odblaskowych. Sam jaskrawy kolor daje mniej, niż mogłoby się nam wydawać.
Jeżeli chodzi o sensowność używania kamizelki, to w mieście nie widzę takiej potrzeby. Wystarczy dobry komplet lampek. Ewentualnie można pokusić się o jazdę w ubraniach, w kolorze trochę innym niż czarny :) Natomiast sytuacja diametralnie się zmienia poza terenem zabudowanym. Kierowcy jeżdżą szybciej, a drogi są oświetlone gorzej (albo wcale). Dobre oświetlenie to podstawa, ale warto je wzmocnić porządną, odblaskową kamizelką. Dla kierowców, taka kamizelka podświadomie oznacza dwie rzeczy: roboty drogowe lub policję. Czyli dwie sytuacje, w których lepiej zdjąć nogę z gazu.
Wiem, że moich najwspanialszych czytelników nie muszę namawiać do włączania oświetlenia. Ale jeszcze raz poproszę – prześlij ten wpis swoim znajomym. Niech włączą lampki i też Świecą Przykładem. Niech Anioł Stróż nie ma z nami za dużo roboty :)
Kilka informacji nt oświetlenia i przepisów w dość uproszczonej formie.
1. Rower obowiązkowo musi być wyposażony w światło odblaskowe barwy czerwonej o kształcie innym niż trójkąt, zamontowanym z tyłu pojazdu. Do tego światło to musi być zamontowane tak aby było widoczne, nie może go nic zasłaniać.
2. W czasie jazdy w nocy, przy ograniczonej widoczności, złych warunkach atmosferycznych czy w tunelu, rower musi mieć włączone oświetlenie.
3. Absolutnie nie wolno zamieniać oświetlenia przedniego z tylnym. Dotyczy to zarówno świateł, jak i odblasków.
4. Można zamontować dodatkowo odblaski barwy żółtej na pedałach i szprychach kół (musi być ich tyle samo na obu kołach)
5. Można zamontować dodatkowo odblask barwy białej z przodu.
6. Niedozwolone jest oklejanie opon paskami odblaskowymi, opona może mieć fabryczny pasek odblaskowy (nie może on być barwy czerwonej, a tylko biały), ale nie wolno samemu oklejać opony.
7. Zabronione jest oklejanie ramy roweru folią odblaskową
8. Zabronione jest stosowanie odblaskowych czy świecących nakładek na szprychy.
No to ja jestem jak UFO. Zimą mam mocną lampkę na tył, i odblask czerwony, a na przód zwykłą lampkę i mrugające coś tam, a czasem dwa coś tamy, dodatkowo na plecak naszyłem pionowo! dwie taśmy odblaskowe wycięte z kamizelki, które zachodzą aż na spód, bo przecież jedziemy pochyleni, do tego opaski odblaskowe na nogawkach i nadgarstkach, do tego nakładki odblaskowe na szprychy, no i obowiązkowe świecące nakładki na wentyle. Kurde czasem sam się zastanawiam czy nie przesadzam ale potem dochodzę do wniosku, że skoro jeszcze żyję to chyba mnie widać :) A że głupio to może wyglądać… I tak nikt nie wie co ja jestem za gość :):):)
Może warto w tej akcji zwrócić również uwagę na sposób używania świateł przednich. Z moich obserwacji jazdy po mieście wynika, że większość lampek nie jest skierowana na jezdnię przed rowerem tylko na wprost oślepiając jadących z przeciwka. Dostępne obecnie lampki są bardzo mocne i naprawdę potrafią skutecznie oślepić.
ROWERZYSTO, NIE OŚLEPIAJ INNYCH !!!
Zanabyłem taką świecącą opaskę na lewą rękę – właśnie do sygnalizacji skrętu. Kosztowała 20 zł – i prawdę mówiąc nie warta swojej ceny. Zwykła odblaskowa sprawdza się tak samo dobrze, a tańsza.
Świetny temat. Podawajcie dalej ku przestrodze.
Bardzo dobra akcja. Warto także pamiętać o oświetleniu&odblaskach także gdy wychodzimy pobiegać. Szybko poruszający się ciemny obiekt może zaskoczyć kierowcę. A nie warto.
Cóż tu dodać..
My z mężem mamy jeszcze dwa patenty dające +5pkt do widoczności. Obręcze kół mamy obklejone samoprzylepnymi paskami odblaskowymi (mamy hamulce tarczowe, więc nie ma problemu ze szczękami). Same paski są śmiesznie tanie, ok 4zł za 8szt., a koła robią się widoczne dla samochodów podjeżdżających do roweru z boku. Przednie koło jest obklejone na biało, tylne na czerwono. Ładnie to wygląda (dla kobiety estetyka ma wielkie znaczenie ;) i spełnia swoje zadanie, a w dzień nie rzuca się w oczy.
Kupiliśmy tez taśmę odblaskową, białą, na metry i przykleiliśmy po pasku z przodu na każdy amortyzator widelec jest biały, więc i taśmy w dzień nie widać).
Pouczający wpis Łukaszu.
Rowerem jeżdżę od kilku miesięcy. Od niedawna wracam z pracy po zmroku.
Mam odblaskową białą kamizelkę i dwa odblaski na ramionach.
Dla mnie to podstawa. Mam to z biegania po mieście. Jak się robi treningi wieczorami, biegnie się szybko, to obok zachowania szczególnej ostrożności dbam o swoją widoczność.
Zwłaszcza, że ubrania biegowe poza koszulkami mam ciemne.
Ja – pomimo, że nie jeżdżę po zmroku – oprócz lampek i odblasków nakleiłem też folię odblaskową na przedni i tylny widelec (odpowiednio białą i czerwoną). Nie takie liche paseczki, tylko porządną folię pryzmatyczną 3M do oklejania naczep ciężarówek. Minusem jest jej spora sztywność, przez co w miejscach większych zagięć lubi się odklejać (choć generalnie trzyma się już cały sezon), ale z pewnością jest widoczna z daleka.
Anioł Stróż nie pomaga tylko dobre światełka i elementy odblaskowe.U mnie w Radomsku
1/3 rowerzystów stosuje się przepisów i zwykłej logiki.Policja praktycznie nie działa aby szybciej
do emerytury.Kierowcy lepiej traktują dobrze „oznaczonych”rowerzystów.