Świat już dawno jest jedną, wielką, globalną wioską. Projektujemy w jednym miejscu, produkujemy w innym, a składamy często jeszcze gdzie indziej. Tak dzieje się nie tylko w elektronice, motoryzacji czy przemyśle meblarskim – także w rowerach.
Obecnie prawie wszyscy producenci rowerów na świecie, wytwarzają swoje ramy oraz podzespoły na dalekim Wschodzie. W Chinach, Malezji, Japonii, na Tajwanie. Tak jest zdecydowanie taniej i szybciej, a „chińszczyzna” już dawno przestała być synonimem tandety. Oczywiście, nadal dostaniemy to, za co zapłacimy. Chcecie tanio i dobrze? Tak się nie da. Ale „Chińczyk” bez problemu zrobi Wam drożej i lepiej.
Czy warto więc wspierać polskich producentów rowerów? Czy można ich nadal nazywać producentami? A może to tylko składacze części, kupionych naprędce w podejrzanej fabryczce w Chinach? Pewnie, że warto wspierać! Opowiem o tym na przykładzie firmy Infiniti Bike, producenta rowerów Spartacus.
Ten wpis powstał przy współpracy z firmą Infiniti Bike.
Ten producent z Straszęcina pod Dębicą sam dba o projekty rowerów, szykuje grafiki, przygotowuje specyfikację techniczną, a także, co bardzo istotne, projektuje geometrie ram przyszłych rowerów. Same rowery są już montowane u nas, w Polsce. Dzięki temu ludzie znajdują miejsca pracy, a producent ma większą kontrolę nad jakością montażu.
Infiniti Bike na razie nie ma rozwiniętej sieci sprzedaży. Idą drogą takich marek jak Canyon czy Radon. Sprzedają rowery bezpośrednio klientom (w sklepie internetowym lub na Allegro), omijając pośredników, dzięki czemu mogą zaproponować lepsze ceny. Rowery Spartacus można w tej chwili oglądać w salonie firmowym marki w Straszęcinie.
Firma bardzo ciekawie rozwiązała kwestię gwarancji. Oczywistą sprawą jest, że rowery cieszą się w całej Polsce coraz większą popularnością. I to nie tylko w miejscach, gdzie mamy łatwy dostęp do serwisów rowerowych, a już zwłaszcza serwisu producenta naszego roweru. Wszystkie rowery marki Spartacus są objęte gwarancją „door to door”. Czyli w przypadku wystąpienia usterki wynikającej z wady materiału, kontaktujemy się z producentem, a ten albo wysyła kuriera po odbiór roweru, albo zwraca koszty naprawy, które poniesiemy w najbliższym, dowolnym serwisie rowerowym.
To interesujące rozwiązanie – w przypadku większych niedociągnięć, to producent zabiera rower, a gdy wystąpią drobne wady materiałowe – jedziemy do dowolnego serwisu. Brzmi dobrze. Oczywiście producent nie odpowiada za to, że rozregulowała się nam przerzutka czy urwaliśmy bagażnik wioząc na nim starszego brata :) Ale to oczywista sprawa, żaden producent nie naprawia usterek, które wynikają z eksploatacji roweru.
Bardzo dobrze jest również zrobiona kwestia przeglądu zerowego. Wielu producentów wymaga, aby rower przeszedł po przejechaniu pierwszych kilkuset kilometrów przegląd, tak aby gwarancja była ważna. Jest to z jednej strony dobre podejście, warto dbać o swój rower i regularnie go kontrolować. Z drugiej strony – jest to często niepotrzebne wyciąganie pieniędzy z kieszeni kupującego. Tym rowerom nie trzeba robić przeglądów, aby gwarancja obowiązywała, możemy śmiało dbać o ich stan sami (aczkolwiek jeżeli nie zadbamy odpowiednio, to gwarancja nie obejmie faktu, że coś się uszkodziło przez poluzowane śruby, które zdecydowanie warto skontrolować, zwłaszcza w okresie „docierania” roweru). Jednocześnie serwisując i robiąc przeglądy w nieautoryzowanych serwisach – również nie tracimy gwarancji.
W swojej ofercie Infiniti Bike posiada rowery górskie, crossowe, trekkingowe oraz miejskie. W planach jest pojawienie się rowerów dla młodzieży z kołami 24″ oraz rowerów szosowych. Trzymam kciuki, zwłaszcza za tę drugą kategorię. Solidnych rowerów szosowych w przystępnej cenie nigdy za wiele.
Pokażę Wam teraz kilka modeli z oferty Spartacusa. Producent pochwalił mi się, że mają dobrze wyposażone rowery w konkurencyjnych cenach – i według mnie, nie mijają się z prawdą :)
Spartacus Elite Alivio – Tak się złożyło, że pisałem już na blogu o tym rowerze, w moim zestawieniu rowerów do 1500 złotych (jeszcze zanim Infiniti Bike się do mnie zgłosił). W tej cenie to naprawdę fajnie przygotowany rower górski. Aluminiowa rama została wyposażona w amortyzator SR Suntour XCM o skoku 100 mm (z możliwością blokady). Do tego napęd oparty na przerzutkach, manetkach i kasecie (9-rzędowej) Shimano Alivio, a hamulce to poczciwe, szczękowe V-Brake. Bardzo cieszę się, że jest na rynku jeszcze jakiś wybór i można kupić rower z V-kami. Prędzej czy później zostaną wyparte przez hamulce tarczowe, ale ja ufam, że nie stanie się to aż tak szybko. V-ki są według mnie o wiele łatwiejsze w utrzymaniu i do rekreacyjnej jazdy w zupełności wystarczają.
Podobają mi się także zastosowane opony. Bieżnik mają typu semi-slick czyli bardziej gładki na środku i z klockami po boku. Dzięki temu szybciej jeździ się po asfalcie, ale po wjechaniu w lekki teren opony też dadzą radę. To o wiele lepsze rozwiązanie niż całkowicie terenowe opony, które w razie potrzeby lepiej samemu dokupić.
Dla mniej wymagających rowerzystów, ale nadal szukających roweru, który nie rozpadnie się po tygodniu ;) Spartacus przygotował model Zeus w wersji z hamulcem tarczowym z przodu oraz wersję V-Brake.
Spartacus Cross – jak sama nazwa wskazuje, to seria rowerów dla miłośników crossów. Kiedyś tego typu rowery nazywało się połączeniem górali z szosówkami. Dziś tę schedę przejęły rowery przełajowe oraz fitnessowe, natomiast cross to cross – to żadna krzyżówka, to pełnoprawna grupa rowerów :)
Seria tych rowerów składa się z czterech modeli, z czego trzy mają również ramę z damską geometrią. Najwyższy model 4.0 jest praktycznie bliźniaczo wyposażony w porównaniu do górskiego Elite. Jest jeszcze model 3.1 z hydraulicznymi hamulcami tarczowymi oraz niższe modele 3.0 i 2.0. Te dwa ostatnie różnią się ilością przełożeń, 3.0 ma kasetę z 8 przełożeniami, model 2.0 wolnobieg z 7 przełożeniami. Do tego model 3.0 ma trochę lepszy amortyzator.
Który model Cross bym polecał? To zależy ile chcemy jeździć i jaki mamy budżet. Nawet najniższy model za 950 złotych daje radę, choć nie brałbym go, jeżeli planujesz pokonywać kilka tysięcy kilometrów rocznie. Z doświadczenia wiem, że tego typu rower, a w zasadzie jego części, nie są przystosowane do wielkich rocznych przebiegów. Oczywiście z czasem można będzie go modernizować, chociaż jeżeli ktoś zakłada taki ruch, to najlepiej od razu wziąć model wyższy :) Tak to działa u każdego producenta. Tańsze modele do mniejszej intensywności jazdy, droższe modele do częstszych i dalszych wypadów.
Spartacus Premier 2.0 i 3.0 – dwa trekkingowe modele, z ramą męską lub damską. Oba w przystępnej cenie, różni je 100 złotych i tak jak w przypadku rowerów crossowych, wyższy model ma jedno przełożenie więcej. I dodatkowo trochę lepszą tylną przerzutkę. Warto zastanowić się nad dopłatą.
W rowerach znajdziemy także dwukomorowe, wzmacniane obręcze i opony z mniej agresywnym bieżnikiem, które doskonale sprawdzą się na asfalcie oraz polnych drogach. Kierownicę możemy regulować na wysokość, wyciągając wspornik, a także pochylać dzięki regulacji mostka. Rowery oczywiście wyposażone są w bagażnik, błotniki, osłonę łańcucha, stopkę oraz oświetlenie. Trochę szkoda, że lampki są na baterie, a nie dynamo schowane w przednim kole – ale za taką cenę nie można mieć wszystkiego.
Spartacus City / Comfort / Soul – ostatnia grupa to rowery miejskie. Z roku na rok zdobywające coraz większą popularność. Wcale mnie to nie dziwi, są dobrze wyposażone i pozwalają komfortowo dojechać do celu.
Zacznę od modelu City, dostępnym za 700 złotych. Jest to prosty i skromny rower, ale może się podobać. Nie znajdziemy tutaj wielu bajerów, ale może to dobrze, dzięki temu rower jest tańszy. Rower zbudowany jest na stalowej ramie, co troszkę podnosi jego wagę, ale jednocześnie zwiększa trochę komfort jazdy (stal lepiej tłumi drgania niż sztywne aluminium). Nie ma amortyzatora – jest sztywny widelec. Dla mnie to duży plus, nie tracimy energii wkładanej w pedałowanie, a jednocześnie rower jest lżejszy. Zresztą każdy klasyczny mieszczuch ma sztywny widelec :) Znajdziemy tu także trzybiegową przerzutkę w piaście Shimano Nexus, z przodu hamulec szczękowy V-Brake, z tyłu torpedo, czyli potocznie mówiąc hamulec w pedałach. Rower dostępny jest z kołami 26 oraz 28 cali. Mniejsze koła zalecam osobom, które nie przepadają za dużymi, trochę mniej zwrotnymi krążownikami szos.
Model Comfort to w zasadzie rozwinięcie i ulepszenie modelu City. Rama jest aluminiowa, a o komfort jazdy dba amortyzator w przednim widelcu oraz wsporniku siodełka. Tu również znajdziemy trzybiegową przerzutkę w piaście, bagażnik, stopkę, błotniki i „obowiązkowy” koszyk na kierownicy.
Dwa wymienione wyżej modele posiadają wygodną, kierowaną głównie do Pań ramę. Dla Panów (i zainteresowanych Pań) Spartacus przygotował model Soul z męską geometrią ramy. Wyposażenie roweru jest w zasadzie to samo, co w modelu Comfort. Jeżeli mógłbym mieć propozycję dla producenta – zaproponowałbym na przyszłość wprowadzenie modelu ze sztywnym widelcem zamiast amortyzatora, ale w zamian z 7-biegową przerzutką w piaście. Nie znam aż tak rynku, może już sztywne widelce nie mają takiego wzięcia, ale ja bym jeździł :) Ale rozumiem, że nie wszyscy są takimi maniakami „sztywniaków” jak ja, tak więc model z amortyzatorem też jest wskazany.
Podsumowując – mamy polskiego producenta, który montuje naprawdę fajnie wyposażone, solidnie skonstruowane rowery. I ceny też ma przyjemne. Trzymam kciuki za Spartacusa, niech rozwija skrzydła. Z tego co wiem, weszli już na rynek niemiecki, czeski i słowacki. Mam nadzieję, że będą dalej poszerzać swoje udziały.
Na koniec wisienka na torcie. Infiniti Bike jest sponsorem tytularnym klubu kolarskiego Spartacus Dębica. Bardzo im się chwali, że wspierają polski sport. A jak wszyscy dobrze wiemy, poza nielicznymi wyjątkami, jest u nas o to bardzo ciężko. Tak więc bardzo się cieszę, że firma inwestuje także w sport. Niech jeszcze tylko przygotują własny rower szosowy :)
Rowery Spartacus można kupić w firmowym salonie w Straszęcinie, w sklepie internetowym oraz na Allegro.
Spoko
Chciałbym opisać niestety moje niemiłe doświadczenie ze sklepem Infinitibike. Co prawda, sklep pewnie będzie miał swoją wersję, ale ja opiszę swoją. Pierwsza sprawa, to długie księgowanie pieniędzy – gdzie identyczne przelewy w tym czasie wysyłałem trzy – tylko w przypadku tego sklepu trwało to trzy dni (w innych jeden dzień). Druga sprawa, zamówiłem Cross 3.0 – przyjechał do mnie Premiere 3.0 (rower trekkingowy, z osprzętem – a tańszy o 50 zł od zakupionego przeze mnie ;) ). Za każdym razem jak dzwoniłem do sklepu ze swojego numeru, nigdy telefon nie został odebrany. Udało mi się dodzwonić czasami z innych, ale głównie to były odpowiedzi sms-owe, w stylu: Proszę o wiadomość, zaraz oddzwonię. Nikt nie oddzwaniał – więc dzwoniłem już pod koniec ich godzin pracy. Udawało się. Według Pani nie miała czasu, bo ciągle mieli klientów (nie wykluczam tego, możliwe). W każdym razie, przysłano do mnie kuriera, który odebrał błędny towar (tu, na plus, szybko – następnego dnia). Upewniałem się, czy rower szybko przyjdzie – byłem zapewniony, że tak. Przyszedł dzień po zapowiedziach (ok, może to trochę również wina DPD). Po czym, prawidłowy już, rower przychodzi bez karty gwarancyjnej (a która była w poprzedniej paczce). Znowu wykonałem telefon (sytuacja jak wcześniej). I w odpowiedzi dostaję smsa (!) – 'karta gwarancyjna była dobrze wystawiona [w pudełku z innym rowerem…] należało ją zostawić’. Co dla mnie jest niepoważne – dostaję zły towar, więc odesłałem wszystko, tak jakby nie było ruszone – tego chyba właśnie firmy oczekują ;) Ostatecznie skan został mi wysłany sms, na co już przystałem.
Rozumiem, że każdemu może zdarzyć się pomyłka, ale uważam, że ogólnie cała otoczka wyszła bardzo niesmacznie. Szczególnie, że wszystko to dość długo trwało. Z samego roweru jestem zadowolony ;)
Pozdrawiam