Chwilę temu we wpisie Siedem typów niebezpiecznych kierowców oberwało się kierowcom, dlatego dziś pośmiejemy się z rowerzystów. Kolejną grupą, której damy w kość będą piesi, ale o tym niebawem. Wszystkie postaci zostały zmyślone i nie mają odzwierciedlenia w prawdziwym życiu. No dobra, mają i każdy z nas widział choć raz przedstawiciela z wymienionych poniżej grup lub do jednej z nich należy. Niniejszy tekst należy potraktować z przymrużeniem oka, a swoje spostrzeżenia można wyrazić w komentarzu pod tym wpisem. Nie ma co przeciągać, zaczynajmy!
Chłopiec Chodnikowiec
Jeździ rowerem każdego dnia. Poruszania się po jezdni i drogach rowerowych, unika niczym diabeł wody święconej. Pokrzywione koła od podjeżdżania dużej liczby 25 centymetrowych krawężników i ustawione pionowo do góry klamki hamulcowe, to cechy rozpoznawcze jego maszyny. Nie jest agresywnym rowerzystą, raczej przemyka niczym ninja w czapce niewidce, pomiędzy nieświadomymi pieszymi. Zdradza go tylko gama dźwięków, które wydaje jego zardzewiały i pokrzywiony marketowy góral. Jego ulubionym stojakiem rowerowym jest tzw. „a może tu go pierdyknę”. Występuje w różnych wersjach wiekowych i rozmiarach wąsów. Wersja młodsza nosi full cap’a , jeździ BMX’em i terroryzuje starsze panie skakaniem ze schodów i grindowaniem barierek.
Chybiotka
Podobnie jak Wiejska Baba, jeździ każdego dnia. No może nie codziennie ale często. Wyjątkami są śnieg, deszcz, mróz, wiatr, mgła, upał, duchota, dni wolne od pracy i święta. W sumie to na rower wsiada trzy razy w roku, a gdy już wsiądzie to kierownicę trzyma chwytem o sile Pudziana. Styl jazdy sugeruje, że posiada poważnie rozwiniętą chorobę Parkinsona, gdyż jej przednie koło nigdy (powtarzam NIGDY) nie kręci się w linii prostej z tylnym. Śmiertelnie niebezpieczna, gdyż ćwierkanie wróbla wywołuje u niej stan przedzawałowy i nie można przewidzieć jak się wtedy zachowa. Zawsze jest elegancko ubrana i pachnąca, na jej stopach zaobserwujemy minimum 10. centymetrowe szpilki. Porusza się rowerem miejskim z zamontowanym wiklinowym koszyczkiem przytwierdzonym do kierownicy. W dętkach owego bolidu stwierdzono śladowe ilości przeterminowanego powietrza.
EuroPseudoPRO Trzepak
Opinająca brzuch koszulka Cannondale Liquigas w rozmiarze XL. Rower jakim śmiga to pomarańczowe Bianchi na Ultegrze, który oczywiście zawsze lśni jak psie kule. Taki zawodnik w łydzie ma nawet 45 cm, z czego połowę stanowi tłuszcz, który trzęsie się przy każdym mocniejszym depnięciu. Na kierownicy lub kasku, takiego delikwenta zamocowane jest lusterko, a w koszyczkach tkwią dwa litrowe bidony w kolorze niebieskim. Czytuje fora szosowe oraz magazyny rowerowe i podnieca się testami nowych/odświeżonych grup osprzętu, karbonowymi podkładkami pod mostek itp. Jego korba posiada zębatki 53/39/11 ;) Korzysta tylko z najmniejszej zębatki (na blat zarzuca tylko gdy rower stoi pod sklepem, do którego poszedł kupić izotonik). Jego największy przebieg jednego dnia wyniósł 50 km i skończył się dwutygodniowymi zakwasami.
Jęstę kurierę
Kurier to taki dwukołowy odpowiednik przedstawiciela handlowego. Musi dojechać na czas nie patrząc na nic. Kurierzy są solą w oku kierowców oraz policjantów. Nawet przeciętny kurier jest najlepiej wyćwiczonym rowerzystą miejskim, odznaczającym się z reguły doskonały refleksem. Co innego pozer na ostrym kole lub flip-flopie. Ten gatunek skiduje tak często, że co drugi dzień musi wymieniać tylną oponę na nową, ponieważ stara zrobiła się kwadratowa. Po całym dniu jazdy zmywa z ramienia resztę rozpuszczonego tatuażu i nakleja sobie nowy. Następie robi zdjęcie kwadratowej opony lub artystyczny kadr swojego ostrego/flip-flopa, nakłada filtr typu „vintage” i wrzuca je na instagram. Wolny czas spędza na oglądaniu zdjęć cudzych ostrych kół na instagramie. Ciągle nadużywa zwrotów typu: „jedność z rowerem”, „rower to dla mnie życie”, „gdy jadę to czuję, że jestem sobą”. Najczęściej student, choć sam nie jest pewien jakiego kierunku.
Szybki i wściekły
To taka odmiana Chłopca Chodnikowca, która charakteryzuje się wyjątkowo agresywną jazdą np. przejeżdżaniem z prędkością 25-30 km/h po przejściu dla pieszych, na czerwonym świetle tuż przed autobusem. Nie jest to zmyślony przykład, niestety sam widziałem coś takiego na własne oczy i tylko dzięki refleksowi kierowcy autobusu, ten młody chłopak jeszcze żyje. W dodatku tamten pojechał przed siebie dalej, z taką samą prędkością i 500 metrów później wykonał kolejny niebezpieczny manewr. Domyślam się, że ma już za sobą pewny staż w takiej jeździe. Długość życia delikwenta zależy od refleksu kierowców. Najgorsze jest jednak to, że gdy zapytam pierwszego lepszego kierowcę, co sądzi o rowerzystach, to gość przed oczami będzie miał właśnie „Szybkiego i Wściekłego”. Dlaczego? Bo reszta rowerzystów nie rzuca się tak mocno w oczy.
Pracownik
Każdego poranka wstaje rano, pije kawę, ubiera się, bierze rower i jedzie do pracy. Typ dość szczęśliwy ponieważ nie musi stać w korkach. Lubi być podziwiany przez znajomych i kolegów z pracy, gdy mówi, że wczoraj było – 10 stopni Celsjusza, a on i tak wybrał rower. Tak naprawdę jeździ rowerem, bo szkoda mu pieniędzy na komunikacje miejską/metro/paliwo (na trasie jego dojazdów nie ma w ogóle korków). Ot taki centuś z Krakowa lub okolic. Znajomym jednak opowiada, że lubi zdrowy tryb życia i dzięki codziennej jeździe nie chorował już od dwóch lat. Jego największym bólem dupy jest brak możliwości użycia wymówki „spóźniłem się bo stałem w korku”.
Wiejska Baba
Typ człowieka nie do zdarcia. Plisowana spódnica, która ciągle o mały włos wplątuje się tylne koło (jednak nikt nie widział, aby w końcu się to stało). Porusza się z reguły marketowym rowerem górskim, składakiem Romet Wigry lub rowerem miejskim z supermarketu. Opony w rowerze z reguły mają już prześwity od spękania. Gdy była mała, rodzice posadzili ją na rower, nie pokazali jednak jak z niego zejść. Od tego czasu stale jeździ. Gdy na zewnątrz panuje temperatura -30 stopni Celsjusza i wichura, ona na swoich łysych oponach jedzie w śniegu po pas. Technikę opanowania uślizgu, ma wyćwiczoną lepiej niż większość kontraktowych zawodników startujących w maratonach MTB. Występuje również w wersji męskiej, jednak ta nie cieszy się, aż tak dużym uznaniem z mojej strony.
Suplement – siedem typów miejskich rowerzystów
Ponadto każda z tych osób może :
- Nie używać lampek po zmierzchu
- Jeździć od jednej do drugiej krawędzi drogi
- Rozmawiać przez telefon podczas jazdy
- Nie znać przepisów drogowych
- Gwałtownie zatrzymywać się na środku drogi rowerowej
- Stać na środku ścieżki i gadać przez telefon/ze znajomą
Brakuje mi jeszcze mnie. Ja jestem skrzyżowaniem Wiejskiej Baby, Pracownika i Chibiotki. Jestem nie do zdarcia, śnieg, deszcz, wiatr, skwar nie są powodem, żeby zrezygnować z roweru. Strój na rower to spódnica, ale u mnie najczęściej wąska, typu ołówkowa, szpilki i kapelusz ;) Rowerem jeżdżę codziennie do pracy, ale nie dla tego że szkoda mi pieniędzy, po prostu zwyczajnie to lubię i na mojej trasie są korki i to czasem spore. Zdaża się że jeden samochód na swojej trasie wyprzedzam 4-5 razy. On stoi a ja jadę ;)
Ja to chyba typ nr. 6
Tyle że nie pijam kawy, jeżdżę nawet jak jest -20°C a wszystkie zaoszczędzone na migawkach PLNy wkładam w coroczny wiosenny remont oweru.
Pozostaje jednak ból dupy z powodu braku wymówki przy spóźnieniu…
można powiedzieć że łańcuch spadł ;)
No tak, ale założenie go zajmuje 30 sekund…
zależy w jakim rowerze i jakie kto ma zdolności manualne ;) mój rower i moje zdolności manualne wydłużają ten czas :D a poza tym, łańcuch moze pęknąć, można też złapać gumę ;) trzeba być kreatywnym ;)
To ja jestem dobrą wersją szybkiego i wściekłego, w sensie, że robię to z głową.. :D
Jestem PRACOWNIKIEM, który cieszy się z zimnych dni luzik na DDRach, brak spacerowiczów i ubierając się odpowiednio duży komfort nie zimno nie spocony i JEST FRAJDA DUŻA FRAJDA
Bardzo humorystyczny i jednocześnie prawdziwy post. Zdaje się, że mam w sobie coś z kilku typów :)
Ja jestem zdecydowanie typem Pracownika, tyle, że mało obchodzi mnie zdrowy tryb życia. A kasę zaoszczędzoną na przejazdach wolę zainwestować np. w piękną Gazelę…
Dodam jeszcze kilka typów:
-Budowlaniec – wszędzie w kasku, kamizelce, a czasem i gumiakach, mimo udowodnionych wad tych środków ochronnych,
-Kapitan Kokpit – rower, z reguły góral lub trekking, po zęby uzbrojony w najnowsze zdobycze techniki, w tym GPS, AirZound, stroboskopy i in.
-Odwrócony Kierunek – charakteryzuje się nieprawidłowym kolorem oświetlenia, np. białe z tyłu lub czerwone z przodu. Wprowadza innych uczestników ruchu w błąd co do kierunku, w którym się porusza.
-Amator Flaczków – jeździ całe życie na niedopompowanych oponach. Z reguły nie ma innej pompki niż stara ręczna rometowska bez manometru. Nie skorzysta z kompresora (zresztą i tak ma wentylki Dunlop…). A potem łapie dziury i snakebite’y…
-Siatkarz – kierownica obwieszona torbami z zakupami. Ten rowerzysta nie zna lepszych sposobów na przewożenie bagażu (np. sakw, przedniego bagażnika itp.).
Świetnie ujęte!
Jak wyglądał / jaki miał rower ten szybki i wściekły? :D
Zapewne rower był szybki, a gość wyglądał na wściekłego, zupełnie jak u mnie:)
Dodałbym jeszcze Pana Reflektora. Dzisiaj wieczorem mijał mnie taki jeden. Na kierownicy miał chyba zamontowany szperacz, który zajumał z policyjnego śmigłowca. Poruszał się w sposób właściwy Szybkiemu i Wściekłemu z tymże dodatkowo paraliżował wszystkich z naprzeciwka swoją lampą o zasięgu snopa światła jak stąd do wieczności. Oczywiście lampeczka nie była skierowana na drogę tylko wprost w twarze ludzi żeby dostąpili zaszczytu obcowania ze światłością niemalże wiekuistą.
Ten wpis jest najzajebistszym jaki widział ten blog! Dzięki wielkie, a w wolnej chwili zerknę na Twego bloga:)
Dzięki:) Na bloga oczywiście zapraszam. A co do Pana Reflektora to miałem nawet za nim krzyknąć, że jednak bez przesady, ale zniknął w smudze cienia…
Gdzie go widziałeś? :)
Na Racławickiej koło Urzędu Marszałkowskiego, po dwudziestej.
są jeszcze Ci „dyskotekowcy” co nie potrafią przycisnąć lampki jeszcze dwa razy, bo stroboskop się lepiej prezentuje!
Lubię takie humorystyczne wysmakowane teksty,i to bez wulgaryzmów,to sztuka
Bardzo dziękuję, niestety nie wszystkie teksty z tej serii mi się udało napisać bez wulgaryzmów.
Ortografia i interpunkcja… A tak poza tym, to jestem w połowie Pracownikiem :D
Przyznam, że nie raz się uśmiałem :) Smutne jest jednak to, że obecność przedstawicieli każdej z grup wpływa na opinię ogółu rowerzystów – także tych, starają się „żyć w zgodzie z otoczeniem”…
swego czasu, w drodze z poprzedniej pracy, trafiałam na dwa typy: chybiotkę, która w tajemniczy sposób znajdowała się zawsze na czele peletonu tych wszystkich, którzy kończyli pracę o 16, co bardzo denerwowało wszystkich (weź tu taką wyprzedź!), ale do szewskiej pracy doprowadzało szybkich i wściekłych – czego oni inie robili! cóż było robić? zmieniłam pracę i miejsce zamieszkania ;)
Jeździsz dalej rowerem czy zmieniłaś środek transportu?