Rowerowe semifreddo czyli deser lodowy z wiśniami

Od czasu do czasu lubię sobie coś ugotować. Jakiś czas temu uraczyłem Was przepisem na rowerowe ciastka owsiane, dziś chciałbym pokazać coś z trochę innej bajki. Ktoś mógłby powiedzieć: „Deser lodowy i rower? Ale to nie ma sensu!”. A właśnie, że ma i zaraz się o tym przekonacie :) Do zrobienia tego deseru, zostałem zainspirowany przez moją siostrę Agatę. A przepis podkradłem od Pauliny z bloga kotlet.tv i lekko go zmodyfikowałem. Semifreddo po włosku oznacza pół-zimny. Cały pic z tym deserem polega na tym, że najpierw się go mrozi, a potem przekłada na godzinę do lodówki, by się lekko roztopił. I tutaj jest pole do popisu dla wszystkich rowerzystów, wyposażonych w przenośną lodóweczkę lub termiczną torbę. Taki deser można zabrać ze sobą na krótką przejażdżkę i zjeść nad jeziorem lub w parku.

Wiem, że to trochę naciągane, ale ja tak bardzo zakochałem się w tym deserze, że nie mogłem sobie odmówić przyjemności podzielenia się nim z Wami. Tym bardziej, że robi się go w banalny sposób, a ja najbardziej lubię właśnie takie przepisy. Nie trzeba godzinami stać przy garnkach, a i tak efekt jest świetny. Z podanych przeze mnie proporcji otrzymasz deser na mniej więcej cztery do pięciu osób. Oczywiście we dwie osoby też dacie sobie z nim radę, najwyżej na raty :)

Deser lodowy z wiśniami

Do przygotowania semifreddo potrzebujemy:

– 250 gramów serka mascarpone
– 200 gramów śmietany 18%
– 100 gramów cukru pudru
– pół szklanki mleka
– około 10 biszkoptów
– pół tabliczki czekolady
– mrożone wiśnie około 200 gramów

Do garnka wrzuć serek, śmietanę, cukier, wlej mleko. Biszkopty połam na kilka części, a czekoladę posiekaj nożem na drobne kawałki. Wrzuć wszystko do garnka. Dodaj również wiśnie. Ja użyłem mrożonych, nie mam pojęcia czy ze świeżymi również wyjdzie, ale bałbym się, że puszczą sok. Można ewentualnie świeże wiśnie bez pestek zamrozić i dopiero wtedy dodać do deseru. Zamiast wiśni można użyć innych owoców, wedle uznania.

Teraz wystarczy wszystko dokładnie wymieszać, najlepiej mikserem z końcówkami do mieszania. Ale można też łyżką, tyle, że to potrwa troszkę dłużej. Następnie przygotuj naczynie w którym zamrozisz semifreddo. Moim zdaniem najlepsze są plastikowe pojemniki. Wyłóż naczynko folią (może być taka do pakowania kanapek), tak by po zamarznięciu deseru, nie przykleił się do ścianek pojemnika. Wlej przygotowaną masę do naczynka i schowaj do zamrażarki.

Deser lodowy porady

Semifreddo najlepiej mrozić przez całą noc, a przed podaniem przełożyć na mniej więcej godzinę do lodówki. Następnie wyjąć z pojemnika, zdjąć folię i gotowe. Przypomnę tylko, że deseru, który się już trochę rozmroził w lodówce, lepiej nie mrozić ponownie. Najlepiej wyjąć z zamrażarki tyle ile potrzebujemy w danej chwili.

Jak widzicie przepis jest banalny i przygotowanie takiego deseru trwa kilka chwil. A smak jest genialny i warty zjedzonych kalorii :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

17 komentarzy

  • O jedzeniu i piciu na rowerze pisałem tutaj:
    https://roweroweporady.pl/co-jesc-i-pic-na-rowerze-dieta-rowerowa/

    A jeszcze mogę bardzo polecić własnej roboty napój izotoniczny:
    https://roweroweporady.pl/napoj-izotoniczny-domowej-roboty-jak-przygotowac/

  • No i stało się – semifreddo gotowe – ilośc składników pomnożyłem przez dwa. Dodałem 2 banany pokrojone w plastry i małe truskawki. Niesamowita sprawa :-)

  • Przepis super, zdjęcia pierwsza klasa, w takim razie po dwudziestym lipca czekam na prezentację gotowego deseru. Już się cieszę, mmmmmmm……. :) :) :) :)
    Pozdrawiamy ADKM

  • Śmiało włóż inne owoce. Myślę, że truskawki będą się nadawać. Myślałem jeszcze nad bananami, ananasem, brzoskwinią. I jeszcze jakimiś, ale te by mi najbardziej pasowały.

  • Mmmm… kocham Mascarpone, więc deser na pewno mi podpasuje, ale kurczę, wiśni to ja nie zdzierżę, więc pozwolę je sobie zamienić na truskawy. :)

  • Ja bym uważał z wożeniem takich rzeczy ;) Parę krawężników, nierówności i wszystko może się rozlecieć. Oczywiście bajer bardzo dobry jeśli na przejażdżkę zabierzemy równie słodką niewiastę ;)

  • @CHDNISXA – mam na kompie plik tekstowy, do którego wrzucam pomysły na kolejne wpisy. Bite cztery strony A4 tematów :) Nie napisałem jeszcze o tylu rzeczach, że tematy nie wyczerpią mi się przez kolejne cztery lata, jak nie dłużej, o to się nie martw.

    Ale czasem musi pojawić się coś luźniejszego, nietypowego, moim zdaniem równie ciekawego co temat pompek i pedałów. Choćby lekko związanego z rowerami.

    Tym między innymi mój blog różni się od wielu innych rowerowych blogów, które postawiły na jedną konkretną tematykę: wycieczki, sprzęt, nowinki (to w sumie nie blogi, tylko serwisy newsowe), ciekawostki. U mnie jest wszystkiego po trochu, w wyważonych proporcjach, tak by każdy znalazł tu coś dla siebie.

  • A ja nie mam żadnego ale. Deser wygląda pięknie, robota żadna, koszt też niewielki. Na pewno się skuszę. Pozdrawiam.

  • Rozumiem . Dziękuje za odpowiedź . Ja mam tylko małą torbę termiczną i rzadko jej używam ale chyba skuszę się i sprawdzę ile taki smakowity deser wytrzyma w takiej torbie .
    Ja poza wiśniami dodam sobie moje ulubione banany :)

  • Deser jak deser, ale mrożona kawa z termosu to dopiero rządzi. Lodówkę rowerową mam i sobie chwalę, bez niej nie dałabym rady. Chodziły kiedyś po 30 zł w Biedronce wiele lat temu. Wystarczy wkład z zamrażalnika i trzyma zimno cały dzień.

  • Traktuję w przepisie termiczną torbę na równi z lodówką. Tak więc wyjmujesz z zamrażarki, przekładasz do termicznej torby i w drogę :)

  • Takie może głupie pytanie. Po co przekładać z zamrażalki do lodówki?
    Przecież wtedy się trochę roztopi. Nie lepiej z zamrażarki przed samą wycieczką do termicznej torby?