Goodyear to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek oponiarskich na świecie. Poza oponami samochodowymi, w latach 1898-1976 mieli w swojej ofercie także opony przeznaczone do rowerów. Firma kilka lat temu postanowiła wrócić do produkcji takich opon i od razu weszli z ofertą z wysokiego C. Wśród oferowanego ogumienia znajdziecie modele przeznaczone do rowerów górskich, szosowych, gravelowych (a co za tym idzie – turystycznych), a także rowerów miejskich. Miałem okazję jeździć (lub nadal jeżdżę) na górskim modelu Peak (test na YT oraz na blogu), oponach do enduro – Escape oraz gravelowo-turystycznych Connector. Przyszedł czas na opisanie czegoś szosowego, czyli modelu Goodyear Vector 4Season.
Z opisaniem wrażeń z jazdy na tych oponach nie spieszyłem się zbyt mocno. Dostałem je dwa lata temu od dystrybutora Goodyear’a, firmy FH Saks, aby przygotować materiał o przerabianiu kół na bezdętkowe. Opony zostały u mnie, więc nie zdejmowałem ich z kół i postanowiłem zobaczyć jak się sprawdzą. Przejechałem na nich około 7000 kilometrów, więc myślę, że to dobry moment na ich podsumowanie.
Modele opon szosowych Goodyear
Goodyear w swojej ofercie posiada całą gamę szosowych opon. Mamy wyczynowe modele Eagle F1 i sportowo-amatorskie Eagle Sport oraz Vector Sport. Kolekcję uzupełniają testowane przeze mnie Vector 4Seasons, czyli opony, które powstały z myślą o jeździe w różnych warunkach pogodowych. Dodatkowo producent wzmocnił jej zabezpieczenia antyprzebiciowe, o czym napiszę więcej za chwilę.
Goodyear wypuścił dwie wersje tych opon – pod dętkę (Tube Type) oraz bezdętkową (Tubeless Complete). Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby w tym drugim przypadku użyć dętki, ale ja całe dwa lata przejeździłem na mleczku uszczelniającym.
Do wyboru mamy cztery szerokości każdej wersji opony – klasyczne 25 i 28 milimetrów, a także coraz popularniejsze 30 oraz 32 mm. Ja zdecydowałem się na 28 mm – to udany kompromis pomiędzy komfortem jazdy, a oporami toczenia, choć nie wykluczam kiedyś przetestowania szerszych wersji :) Wszystkie opony są na koło o średnicy 622 mm, czyli typowe 28 cali.
Aha, producent podaje, że opona bezdętkowa w rozmiarze 700x28C waży 360 gramów. Moja waga pokazała 368 gramów czyli blisko tego, co deklaruje Goodyear.
Wrażenia z jazdy
Gdy zakładam do mojego gravela koła z szosowymi oponami, staram się jeździć po ładnych, gładkich asfaltach. A jak dobrze wiadomo, nie zawsze łatwo takie znaleźć ;) Tak więc przekrój dróg, na których testowałem Vectory 4Season był bardzo szeroki. To co przede wszystkim mogę odnotować, to spory komfort jazdy – i to nie tylko dzięki szerokości 28 mm, ale przede wszystkim jeździe na mleku. Brak dętki sprawia, że bez strachu mogłem zejść z ciśnieniem do ok. 5 barów z przodu i 5,3 bara z tyłu (tyle zaleca kalkulator ciśnienia od Goodyear’a), jednocześnie zachowując relatywnie niskie opory toczenia.
Ciśnienie
Wiem, że wielu szosowcom właśnie zjeżyły się włosy na plecach – jak to? Nie pompowałeś opon do 8 barów?! Cóż, takie ciśnienie widuje się w węższych oponach na dętkach. W przypadku opon bezdętkowych, po pierwsze opory toczenia przy niższym ciśnieniu, są porównywalne z tymi z dętką na wyższym. Po drugie – pompując do zbyt wysokiego ciśnienia, w razie przebicia opony, mleczko mogłoby nie załatać dziury.
Goodyear podaje, że maksymalne ciśnienie w przypadku opon bezdętkowych do 6,8 bara dla opon 25 mm, 5,8 bara – 28 mm, 5,5 dla 30 mm i 5,1 dla 32 mm. W przypadku montażu na obręczach z prostymi ściankami (hookless) maksymalne ciśnienie to 5 barów dla węższych opon i 4,5 bara dla szerszych.
Komfort jazdy na mleku
I obniżenie ciśnienia ma sens! Komfort jazdy w porównaniu z oponami na dętkach po prostu rośnie. Oczywiście nie będę twierdził, że dzięki przejściu na mleko, na oponach 28 mm zaczęło jeździć się jak na poduszkowcu :) Niemniej jest zauważalna różnica na plus, gdy asfalt robi się chropowaty i popękany. Jednocześnie na obniżeniu ciśnienia nie ucierpiało moje kolarstwo romantyczne – jak jeździłem ze średnimi 24-26 km/h, tak nadal jeżdżę.
Poza asfaltem
Zdarzyło mi się też przejechać trochę odcinków bez asfaltu, po w miarę ubitych, gruntowych drogach. Nie będę ukrywał, że nie jestem miłośnikiem takiej jazdy – od tego mam opony gravelowe. Ale jeżeli na trasie spotka was konieczność przejechania gruntówką – bez problemu uda się to zrobić, bez strachu o własne życie.
4Season’y są wystarczająco przyczepne, a podejrzewam, że gdybym założył te o szerokości 32 mm, byłoby jeszcze lepiej (choć nadal traktuję taką jazdę jako dodatek – jestem bardzo daleki od tego, żeby twierdzić, że szosowe opony sprawdzają się wyśmienicie poza asfaltem).
Na asfalcie
Na testowanych oponach miałem okazję robić różne trasy – zwykle po kilkadziesiąt kilometrów, ale niektóre i po dwieście. W upale; przy dwóch stopniach na plusie; z wiatrem; pod wiatr; w deszczyku i totalnej zlewie. Jeździłem na lekko, ale i z torbami do bikepackingu czy bagażnikiem z sakwą. Ani razu nie zdarzyło mi się, abym stracił na nich przyczepność. Kleją się do asfaltu wyśmienicie, jednocześnie zachowując akceptowalne opory toczenia. Nawet na większych zjazdach, na obładowanym bagażem rowerze, nie czuć problemów ze sterownością.
Odporność na przebicie
Mimo jazdy po różnych nawierzchniach, Goodyear Vector 4Season nie dały się przebić ani razu. Być może jakieś mikro-dziurki po prostu uszczelniło mleczko, a ja tego nawet nie zauważyłem. Natomiast nie miałem ani jednego przebicia, które wymagałoby uszczelnienia dziury knotem, czy założenia dętki. Jasne – opony są zauważalnie cięższe, niż chociażby wyczynowe Goodyear Eagle F1 SuperSport (w wersji bezdętkowej o szerokości 28 mm różnica to 100 gramów na oponie). Ale dzięki dodatkowemu zabezpieczeniu antyprzebiciowemu, miałem większy spokój podczas jazdy po nie zawsze idealnych asfaltach.
Podsumowanie
Goodyear Vector 4Seasons okazały się bardzo sensownymi, uniwersalnymi oponami szosowymi. Mają dużą odporność na przebicie (a także zużycie – 7000 km nie zrobiły na nich żadnego wrażenia), a wersja bezdętkowa daje spory komfort jazdy po gorszych asfaltach.
Jednocześnie opory toczenia, choć czuć, że trochę wyższe, niż w wyczynowych oponach – są na tyle niskie, że jeżeli nie liczycie każdego straconego wata, to będziecie zadowoleni. Vectory mają na tyle dobrą mieszankę gumy, że nie jest to aż tak odczuwalne. Jasne – lekkie oponki z szybką mieszanką niosą lepiej (a przynajmniej dają wrażenie, że przyspieszamy szybciej) – ale jednocześnie uprawiając kolarstwo romantyczne, szybko okazuje się, że nie ma to większego wpływu na średnią prędkość.
Vector 4Seasons kosztują katalogowo około 300 złotych za sztukę. Czy są tyle warte? Cóż, to wytrzymałe, przyczepne i niezawodne opony, ale trzy stówy to trochę sporo. Na szczęście jeżeli się poszuka, da się je kupić za około 200 złotych i to już moim zdaniem rozsądna cena.
A czy mi się spodobały? W tym roku miałem je wymienić na coś nowego, ale bardziej z ciekawości, niż realnej potrzeby. Goodyear’y spisują się tak dobrze, że coś czuję, że zostaną ze mną jeszcze jeden rok.
A co myślisz o oponkach Goodyear Eagle Sport? Na razie mam założone Schwalbe Lugano, które powoli się kończą i wymieniłbym je na coś trochę lepszego, ale nie chciałbym wydać więcej niż 100 złotych za sztukę.
Cześć, Lugano to faktycznie podstawowy model od Schwalbe. Czy Eagle Sport będą lepsze? Ciężko obiektywnie ocenić, ponieważ nie miałem okazji ich używać, jednak powinny mieć trochę lepszą mieszankę + są zwijane, a nie na drucie jak Lugano, więc będą zauważalnie lżejsze.