Obowiązkowe wyposażenie roweru

Lista obowiązkowego wyposażenia roweru jest krótka i warto mieć świadomość, co jest wymagane przez przepisy, a co nie. Wszystkie informacje można znaleźć w Rozporządzeniu Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia. Tu znajdziecie aktualną wersję z 2016 roku.

Obowiązkowe wyposażenie roweru oraz wózka rowerowego

Z przodu

Obowiązkowe wyposażenie roweru

W nocy i w złych warunkach pogodowych – co najmniej jedno światło pozycyjne barwy białej lub żółtej selektywnej (czyli jasnożółtym, nie pomarańczowym) – może to być lampka na baterie lub zasilana dynamem. Lampka może być migająca (jest to przydatne w dzień, gdy stałe światło lampki często nie jest dobrze widoczne). Oświetlenie musi być widoczne w nocy z co najmniej 150 metrów przy dobrej przejrzystości powietrza, czyli odpadają ledwo co palące się lampki z rozładowanymi bateriami.

Z tyłu

Minimum jedno światło odblaskowe barwy czerwonej o kształcie innym niż trójkąt (przez całą dobę) oraz co najmniej jedno światło pozycyjne barwy czerwonej (obowiązkowe po zmroku i przy złych warunkach pogodowych). Tu również lampka może być migająca. Tak jak w przypadku przedniego oświetlenia, w nocy lampka musi być widoczna z co najmniej 150 metrów.

Tylna lampka rowerowa

Można się zastanawiać, czy w przypadku gdy mamy zamontowaną lampkę, jest nam potrzebny także czerwony odblask. Cóż… niektóre lampki mają wbudowany dodatkowy odblask (często rowery miejskie i trekkingowe mają takie fabrycznie założone), ale większość nie. Czy policjant będzie robił nam problem, w momencie gdy będziemy mieli lampkę (w nocy włączoną; a w dzień obecną), a odblasku nie? Raczej nie. Ale zawsze mogą się nam wyczerpać baterie i wtedy odblask zwiększy bezpieczeństwo podczas prowadzenia roweru w nocy.

W dzień lampek nie musimy mieć zainstalowanych na rowerze (możemy mieć je w domu). Ale warto pamiętać o tym, że włączone oświetlenie jest wymagane w złych warunkach pogodowych (śnieżyca, ulewny deszcz, mgła), a także podczas jazdy w tunelu. Zachęcam także do jazdy z włączonymi lampkami przez cały dzień. W innym wpisie przeczytasz więcej na temat przepisów dotyczących oświetlenia rowerowego.

Hamulec

Hamulec tarczowy

Co najmniej jeden, skutecznie działający. Może być to hamulec uruchamiany ręką (klamka hamulcowa na kierownicy) lub nogami (torpedo czyli tzw. hamulec w pedałach). Hamulcem nie jest napęd typu ostre koło, czyli taka konstrukcja piasty, która wymusza pedałowanie podczas jazdy (brak wolnobiegu) – w tego typu rowerach i tak przepisy wymagają montażu przynajmniej jednego hamulca.

Dzwonek

Klamka hamulcowa

Rower musi być wyposażony w dzwonek lub inny sygnał ostrzegawczy o nieprzeraźliwym dźwięku.

Ciężko ustalić definicję „nieprzeraźliwego dźwięku”, ale myślę, że Ci którzy o to pytają, lubią droczyć się z policją i sądami :) Mamy ostrzegać innych uczestników ruchu, a nie sprawiać, że zejdą na zawał.

Kierunkowskazy

Kierunkowskazy rowerowe
Kierunkowskazy rowerowe z 1967 r. Fot: Kontakt-Simon SA

Mamy obowiązek je zamontować, jeżeli konstrukcja roweru lub wózka rowerowego uniemożliwia kierującemu sygnalizowanie przez wyciągnięcie ręki zamiaru zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu (muszą spełniać wymagania techniczne kierunkowskazów dla motorowerów).

A czy w innych przypadkach można zamontować kierunkowskazy (na rowerze, na plecaku, na chwytach kierownicy itd.) i nimi sygnalizować zamiar skrętu, zamiast wyciągania ręki? Trudno powiedzieć. Z jednej strony Konwencja Wiedeńska o Ruchu Drogowym mówi, że (art. 14 p. 3):

„Przed skręceniem lub przed wykonaniem manewru związanego ze zjechaniem w bok każdy kierujący powinien odpowiednio wyraźnie i dostatecznie wcześnie zasygnalizować swój zamiar za pomocą kierunkowskazu lub kierunkowskazów swojego pojazdu albo – w razie ich braku – w miarę możliwości za pomocą odpowiedniego znaku ręką.”

Ta konwencja powstała w 1968 roku, przyjęta w Polsce została w 1984. W tamtych czasach były już dostępne rowerowe kierunkowskazy, co widać na zdjęciu powyżej, ale tak czy siak nie zyskały jakiejś wielkiej popularności. Nie oszukujmy się, takie małe bączki są w dzień po prostu niewidoczne. Nawet dziś, mimo mocnych i energooszczędnych diod LED, takie kierunkowskazy powinny być dość duże, aby z łatwością dało się je zauważyć.

Świecący plecak
Fot. wayv.uk

Stąd pomysły na świecące plecaki i kaski. Czy to legalne? Z jednej strony Rozporządzenie Ministra Infrastruktury wymaga kierunkowskazów tylko w szczególnym przypadku, gdy nie widać naszych wyciągniętych rąk. Pytanie czy co nie jest zabronione, jest dozwolone. Ja traktuję rowerowe kierunkowskazy jako ciekawostkę i uzupełnienie wyciągania ręki przy sygnalizowaniu skrętu, a nie jego zamiennik. Kierowcy są przyzwyczajeni, że ręką wskazujemy kierunek skrętu i póki nie powstanie jakiś sensowny standard kierunkowskazów, niech pozostanie tak jak jest.

Zapraszam do obejrzenia odcinka Rowerowych Porad na YouTube, gdzie opowiadam o obowiązkowym wyposażeniu roweru. Będzie mi bardzo miło, jeżeli zasubskrybujesz mój kanał.

 

Dodatkowe wyposażenie roweru

Rower można (ale nie ma takiego obowiązku) także wyposażyć w:

– odblaski na pedałach (w kolorze żółtym samochodowym, czyli pomarańczowym)

– biały odblask z przodu

– paski odblaskowe na oponach

– odblaski na kołach (koloru pomarańczowego), ale przynajmniej po jednym na każdym kole. Nie powinno się montować odblasków tylko na jednym kole.

Podsumowanie

I to w zasadzie wszystko. Lampki (w nocy i przy złej pogodzie), odblask z tyłu, dzwonek i sprawny hamulec. To w większości przypadków wystarczy, aby być w zgodzie z przepisami. Obecnie nie jest wymagany ani kask, ani kamizelka odblaskowa poza terenem zabudowanym (jak u pieszych), ani ubezpieczenie czy rejestracja roweru.

Skomentuj Sebastian Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

30 komentarzy

  • Moim zdaniem jeszcze bardzo ważny jest kask rowerowy. Naprawdę mały odsetek rowerzystów o nim pamięta, a mi raz uratował życie!

    • Ale trzeba przyznać, że świadomość ludzi jest z roku na rok coraz większa i sami się zaopatrują w kaski. Sam kiedyś nie myślałem o kasku, a teraz zakładam go z automatu, jak buty spd.

      Z kaskiem na rower jest jak z kaskiem na nartach. 15 lat temu jak wychodziłem na stok w czapce to wyglądałem jak każdy. na palcach jednej ręki dało się policzyć ludzi szusujących w kaskach. Aktualnie na palcach jednej ręki można policzyć ludzi bez kasku (a też nie jest wymagany). Ludzie coraz bardziej dbają o takie rzeczy i jak ktoś jeździ na rowerze częściej niż 2 razy w miesiącu to zaopatruje się w takowy.

    • Ja na razie chętnie widziałbym, aby wszyscy po zmroku mieli włączone (widoczne z daleka) oświetlenie. Odsetek batmanów jest niestety duży. Co do kasków, to po mieście jakieś 9,5 osoby na 10 osób jeździ bez kasku. Ja się w tym temacie kategorycznie nie wypowiadam, choć wiele osób zarzuca mi, że nie jestem w stanie definitywnie opowiedzieć się po żadnej ze stron.

      Na pewno nie jestem za obowiązkiem jazdy w kasku, to wytnie z naszych ulic całą masę rowerzystów. Ale sam oczywiście do jazdy w kasku zachęcam.

      • Też uważam, że „batmani” są większym problemem od rowerzystów bez kasku. Ci pierwsi robią ewentualny problem tylko sobie. Drudzy narażają kierowców. Zapewne w wielu wypadkach kask i tak nas nie uratuje. Wprowadzenie przymusu spowoduje – oprócz wspomnianego odpływu rowerzystów – biznes tanich kasków. Ludzie „na odwal się” będą ubierać cokolwiek na głowę, celem uniknięcia mandatu.

        • Niestety tanie kaski są obecne już teraz. Na Allegro znajdziesz kaski dziecięce za 8 złotych (!) i dla dorosłych za 20 złotych. Ja wiem, że to w sumie tylko trochę styropianu i plastiku. Ale już raz robiłem crashtest taniutkiego kasku z Aliexpress i nie chciałbym mieć czegoś takiego na głowie w czasie wypadku.

          • Chyba że myślimy o wypadkach typu: 3-latek spadł z rowerka. Wtedy nawet styropian za 8 zł uchroni przed guzem :)

      • Mi zapadło kiedyś w głowie takie hasło : lepiej całe życie niepotrzebnie jeździć w kasku , niż raz mieć wypadek bez niego … No i kupiłem sobie kask , ale niezbyt dobrze go dobrałem , trochę uciska , Kask nie czapka , trzeba dokładnie dopasować …

  • miałem kilka latarek w uchwytach na przodzie i pytanko:
    – czy wam też z biegiem czasu zaczęły się samoistnie wyłączać?

    • A co to za latarki? Ile kosztowały? Ja takie doświadczenia miałem z najtańszymi bublami, że od początku nie działały tak jak trzeba i szybko się rozwalały (kupowałem jakiś czas temu takie padliny do pokazania na YouTube :)

      A kilka porządniejszych lampek już miałem i nigdy nie było z nimi problemów.

    • Trzeba wymienić (wzmocnić) sprężynę dociskającą baterię. W tanich lampkach jej jakość nie jest najlepsza.
      Ewentualnie kupić raz a dobrze, np. modowaną Convoy s2+. Jej koszt to około 150-200pln, a wystarcza na lata :)

  • Ja jezdze na swiatlach nawet w dzien ,ale tylko przod .Zauwazylem ze kierowcy z uporem maniaka trzymaja sie prawej strony , i nie ma jak przejechac rowerem ,jak zaczalem uzywac lampki w trybie strobo ,a jest naprawde mocna ,to zaczal przedemna robic sie korytarz ,i swobodnie sobie jade, a kasku tez uzywam od poczatku mojej przygody z rowerem ,a to juz kilkadziesiat tysiecy ,i kilka razy uratowal mi zdrowie ,oczywiscie nie ten sam,

    • Też jeżdżę z włączonym oświetleniem (zarówno z przodu, jak i z tyłu – tył przydaje się np. gdy jadę asfaltem przez las) w dzień. To nic nie kosztuje, a tak jak piszesz – widać nas dużo lepiej.

      Oczywiście lampka musi być z tych trochę mocniejszych (nawet „błyskacz”, niekoniecznie latarka), żeby nie zginęła w słońcu. Niemniej warto.

      • Zawsze jadąc ulicą (bądź pasem rowerowym wytyczonym na ulicy) mam włączoną tylną lampkę – w myśl, że lepiej niech coś miga skoro i tak nie widzę co się za mną dzieje. Z przodu dosyć silna latarka z ręcznie dorobionym „daszkiem” – uruchamiana zawsze, gdy uznam, że jest ostre światło (np. środek dnia w lecie i cień, tudzież oślepiające – „niskie” słońce), bądź na tyle słabe, że można byłoby mnie nie zauważyć. Lepiej dmuchać na zimne.

    • Oby nie jakaś hiper-duper przeciwlotnicza swiecaca stale NA WPROST (a nie przed siebie na drogę), bo „ulotka mówi, że świeci na 5 km to niech świeci na te 5km”. A że oślepia jadących z naprzeciwka…

  • Ja za to nakupiłem dużo naklejek odblaskowych. Na alledrogo można dorwać zestawy przeznaczone do oklejenia roweru. Zastanawiam się również nad kupnem sprayu odblaskowego. Wolę być widoczny niż leżący gdzieś przy drodze.

    • Z doświadczenia (jako kierowca samochodu i kolarz) mogę powiedzieć, że dobry odblask jest w świetle reflektorów nieraz widoczny z większej odległości niż lampka (zwłaszcza kiedy baterie już słabsze, albo lampa ubrudzona błotem). Dlatego zawsze zwracam uwagę, żeby moje plecaki, kurtki, bluzy na rower miały możliwie najwięcej takich elementów.

  • Były kiedyś rękawiczki z wbudowanymi diodami żółtymi, gdzie włączało się je, stykając kciuk z wskazującym i wtedy można było zasygnalizować skręt. Nie mogę ich teraz nigdzie znaleźć. Chyba 10 lat temu to widziałem gdzieś…

    • Tu jest pole do interpretacji, tak samo jak z czołówką na czole. Na pewno lampki na kasku nie mogą zastępować tych na rowerze. Ale myślę, że do migającej lampki rowerowej na kasku (jako dodatku) nikt się nie przyczepi, bądźmy ludźmi :)

    • PoRD nic nie mówi o oświetleniu na ubiorze. Nie ma powodów, żeby lampki na kasku nie używać (pomijam lampkę oślepiającą np.).

  • Taki pomysł przyszedł mi do głowy. Rogi na kierownicę – takie krótkie rogi mocowane w rurze kierownicy. Cały bok bok takiego „rogu” może być pasem diodowym kierunkowskazu widocznego z boku i z tyłu roweru – wtedy jego powierzchnia będzie dostatecznie duża. A na szczycie tego niby rogu może być jeszcze lusterko rowerowe. Bateria w trzonie albo w rurze kierownicy.
    Fajne? Funkcjonalne? Może już ktoś coś podobnego produkuje?

  • Witam!
    Czy do roweru z dynamem 6V można podłączyć klakson od motorynki 6V? Czy kabel, który idzie do światła jest izolowany wewnątrz, czy jednak każda wiązka jest izolowana oddzielnie. Pytam, bo nie wiem, czy wystarczy tylko odciąć kabel i dołączyć ten od klaksonu.

      • Cześć!
        Dziękuję. Pomyślałem, że skoro do dynama idzie podłączyć jeszcze ładowarkę, to czemu nie klakson elektryczny? Szkoda, że nikt nie wpadł na pomysł, aby takie produkować. Są na baterie. Ale bateria rozładuje się i trzeba ją co rusz kupować. Dzwonek, ale duuuży jest dobry na pieszych wałęsających się po ścieżkach rowerowych. Ale za słaby na samochody.
        PS
        Nie mam konta na YT, ale zauważyłem, że kiedy są omawiane jakieś kolizje aut z rowerami, mówisz często… ten rowerzysta powinien był zwolnić. Nie ma takiego ustawowego obowiązku. Ale nigdy nie mówisz, że jest ustawowy obowiązek zachowania szczególnej ostrożności. Przykład: film z uderzeniem rowerzysty o tył samochodu, kiedy ten pierwszy miał zielone. Wina i jednego i drugiego, bo obaj nie zachowali ustawowej szczególnej ostrożności na skrzyżowaniu. A dyskusja co tamten powinien był myśleć, co tamten nie ma sensu.
        PS
        Ostatnio przeprowadziłem się do nowego miasta i jestem tu nowym rowerzystą. I infrastruktura rowerowa zdumiewa tym, jakim brakiem rozumu wykazują się nasi projektanci i decydenci. Aż musiałem zrobić kilka zdjęć, rysunków i przesłać do Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Jeśli infrastruktura rowerowa ma tak wyglądać, to po co ją robić. Proponuję nazbierać trochę przyjaciół cyklistów, aby podnieść larum i zatrzymać ten spisek przeciwko nam. Polega to na tym, że buduje się ddr-y, cpr-y tylko po to, aby wypędzić rowery z jezdni. Najczęściej nie ma to nic wspólnego z ułatwianiem nam życia.

        • Cześć,
          jeżeli chodzi o klakson, to zawsze możesz sam coś zmajstrować, łącząc klakson z powerbankiem na przykład.

          Co do szczególnej ostrożności, to niestety jesteśmy tylko ludźmi, nie jesteśmy w stanie być skoncentrowanymi w 100% przez cały czas. Sam razem z Moniką w niedzielę miałem stłuczkę (niegroźną na szczęście) z samochodem (my na rowerach), bo wyglądało na to, że kierowca nas widzi, zwalniał, ale nagle piesek zaczął mu biegać po aucie i się rozproszył na moment, po czym w nas wjechał, na szczęście niegroźnie. W każdym razie trzeba na siebie uważać, uważać na innych, myśleć za innych, ale liczyć się też z tym, że jakieś ryzyko podejmujemy wychodząc codziennie z domu i do zera nie da się go zminimalizować.

          A co to za miasto o którym piszesz? Cóż, w wielu miastach są rowerowe stowarzyszenia, które działają na rzecz mądrego planowania i budowania infrastruktury rowerowej (chociażby Rowerowa Łódź). Ale i oni czasem odbijają się od urzędniczego betonu. Niemniej dobrze jest mieć takie osoby, które patrzą na ręce urzędnikom i w miarę możliwości z nimi współpracują.

          • tak sobie myślę , czy piesek nie zaczął wariować na widok rowerzystów … Miałem kiedyś taki przypadek , jadąc zimą rowerem po ulicy , inaczej się nie dało … , jakiś pies na mój widok wskoczył na jezdnię w moim kierunku , zaś kierowca samochodu jadącego za mną , na widok psa nacisnął na hamulec , wpadł w poślizg i kręcąc się uderzył w tylne koło mojego roweru … Jak się pozbierałem w lekkim szoku , bo początkowo nie wiedziałem co się stało , sprawdziłem czy działają moje kończyny i niby było ok. ale kolano bolało jeszcze długo , a koło musiałem wymienić na nowe … Piszę to z nadzieją , że byc może dotrze do właścicieli psów taki temat :reakcja psa na rowerzystów …, być może niektórzy mając to na uwadze nauczą swoje psy zachowania … Nieraz już zresztą jakiś kundel puścił się za mną w pogoń , potencjalnie niebezpieczne zjawisko …

          • „tak sobie myślę , czy piesek nie zaczął wariować na widok rowerzystów”

            Pies siedział w samochodzie, mógł zareagować na milion różnych rzeczy, albo bez żadnego większego powodu.

            A wolnobiegające psy to jest już inna, też niezbyt wesoła sprawa. Staram się jak najczęściej brać ze sobą gaz. Na szczęście jeszcze nie miałem poważnej sytuacji z psami, ale już nieraz przed nimi uciekałem i to nie było ani przyjemne, ani bezpieczne doświadczenie.
            Kilka razy nawet musiałem zmienić trasę, gdy przed sobą widziałem dużego psa i ciężko było ocenić jakie ma zamiary. Czasem łażą po wsiach takie duże, przyjazne pieski, ale to zwykle widać z daleka jakie są (choć pozory też mogą mylić).

  • Dzieki za ten artykul , juz za chwile wracam do Polski i chcialam sobie odswiezyc wyposazenie rowerowe ..Na co dzien jezdze po Londynie i jeszcze nigdy policja nie sprawdzila mi wyposazenia roweru , natomiast w Polsce wole nie ryzykowac , bo tu za wszystko jest mandat ?

  • Jako kierowca samochodu najczęściej poruszam się w godz. 17-22, w terenach wiejskich. Koszmarem są lokalni użytkownicy rowerów. Wg ich filozofii, jeżeli na rowerze da się jechać, to wystarczy, aby go używać w ruchu drogowym. Oświetlenie, nawet odblaskowe, to niepotrzebna fanaberia. Ich odzież nie dość, że nie ma odblasków, to jeszcze prawdopodobnie pochłania światło. Jak czarne dziury. Kompletnie ich nie widać. Nie wspomnę już o ich kondycji psychofizycznej, często zaniżonej używkami.