Obecnie w zasadzie wszyscy mają w kieszeni smartfona. Duży, dotykowy ekran oraz odbiornik GPS umożliwiają wykorzystanie telefonu podczas jazdy na rowerze. Możemy użyć go jako nawigacji rowerowej, a także rejestrować przejechaną trasę oraz parametry zbierane z bezprzewodowych czujników ANT+ oraz Bluetooth (np. puls, kadencję czy moc). Można go również użyć jako osobistego trenera, który będzie podpowiadał chociażby zmiany tempa jazdy. To ciekawa alternatywa dla liczników rowerowych z GPS, których zestawienie robiłem już na blogu.
Ostatnia wersja tego wpisu powstała w kwietniu 2017, od tego czasu minęło ponad 4,5 roku. Dlatego czytacie jego dużą aktualizację. Część aplikacji wypadła z rynku (chociażby popularne Endomondo), pojawiły się też nowe, a istniejące doczekały się uaktualnienia.
Aplikacje rowerowe
Aby skorzystać z tych wszystkich dobrodziejstw, potrzebna będzie odpowiednia aplikacja rowerowa (lub nawet kilka aplikacji). Jest ich mnóstwo i co chwila powstają nowe. Zrobiłem przegląd kilkudziesięciu z nich i z tego ogromu wybrałem dla Was kilka, które uznałem za najlepsze, najwygodniejsze i najbardziej przydatne. Tego typu apki zazwyczaj są bezpłatne (czasami wyświetlane są reklamy) lub kosztują kilkanaście złotych. Częstą praktyką jest wypuszczenie darmowej wersji z okrojonymi funkcjami oraz wersji Pro, która posiada pełen pakiet możliwości.
Zanim zacznę opisywać aplikacje, zapraszam Cię do obejrzenia odcinka Rowerowych Porad, w którym pokazuję sposoby na zamontowanie telefonu na rowerze. Będzie mi bardzo miło, jeżeli zasubskrybujesz mój kanał.
Aplikacje do nawigacji rowerowej
Jeżeli chodzi o nawigowanie na rowerze, najpopularniejsze są dwie możliwości. Aplikacja może prowadzić nas na zasadzie „wskaż i jedź”, czyli wybieramy miejsce docelowe, ew. rodzaj roweru i dostajemy gotową trasę. Z tego sposobu możemy skorzystać w każdej chwili, mając w ręku jedynie telefon.
Druga opcja to wygodne planowanie trasy przed ekranem komputera, gdzie możemy narysować ją w 100% według własnych preferencji, a następnie zdalnie wysłać ją do smartfona.
Testując aplikacje do nawigowania, ustaliłem ten sam punkt startowy na osiedlu Retkinia w Łodzi oraz metę w oddalonej o 22 kilometry wsi Szczawin. Aby się tam dostać (w miarę krótką drogą) trzeba przejechać przez sporą część miasta. Znam kilka fajnych dróg, którymi można tam dojechać, tak więc mogłem ocenić, czy aplikacje poradziły sobie z tym zadaniem, czy nie.
Bikemap
No i niestety nie wszędzie było różowo. Tak jak cztery lata temu, tak i teraz aplikacja Bikemap nie ustrzegła się błędów (lub wyboru takiej sobie trasy). Np. na al. Bandurskiego aplikacja nagle kazała zjechać z drogi rowerowej na kilkupasmową arterię (screen powyżej). Kilkaset metrów dalej – jak gdyby nigdy nic – ślad wrócił na rowerówkę. Później, mimo, że nawet na mapie było zaznaczone, że ul. Piotrkowska jest dedykowana rowerzystom, aplikacja wyznaczyła trasę równoległą aleją Kościuszki, którą nie jeździ się zbyt przyjemnie. Nastęnie, mimo, że wzdłuż ul. Zgierskiej i Łagiewnickiej poprowadzone są drogi rowerowe, aplikacja pokazywała by jechać ulicą. Szczerze? Dość cienko to wypadło. Pominę dość uciążliwą czynność wyznaczania trasy – aplikacja uparcie chciała, aby punkt startowy wypadł w mojej lokalizacji, a nie tam, gdzie ja bym chciał.
Trasy w Bikemap można także wyznaczać (lub wgrywać z plików) na komputerze (będą się automatycznie synchronizować z aplikacją). Tu mała podpowiedź – wyznaczoną trasę przeciąga się trzymając przycisk Ctrl na klawiaturze (jest to mega nieintuicyjne). Wiele funkcji w apce jest za darmo. Natomiast w wersji premium dostajemy mapy offline (przydatne zagranicą), możliwość wyboru typu roweru, więcej wersji map, wykrywanie upadków. Licencja kosztuje 39 euro rocznie lub 100 euro dożywotnio.
Maps.me
Prawie żadnych zastrzeżeń nie mam natomiast do trasy, którą wyznaczyła aplikacja Maps.me. Nie wydziwiała, tylko poprowadziła przez aleję Bandurskiego, al. Włókniarzy i al. Sikorskiego, gdzie cały czas biegnie droga rowerowa. Jedyny zgrzycik nastąpił na końcu ul. Łagiewnickiej – aplikacja wyznaczyła trasę fajnym skrótem, ale niekoniecznie dobrym dla rowerów szosowych czy nawet miejskich. W aplikacji nigdzie nie widziałem opcji wyboru typu roweru czy preferowanej nawierzchni.
Nie znalazłem w tej aplikacji możliwości wgrania swojej trasy z pliku, a także nie ma możliwości wyznaczenia jej na komputerze i zsynchronizowanie z apką. Za to jest ona całkowicie bezpłatna.
OsmAnd
Kolejna rowerowa aplikacja to OsmAnd. Ładna wizualnie, ale niestety (przynajmniej w wersji na iOS) niedopracowana. Opcja „Omijaj nieutwardzone drogi” jest zagrzebana gdzieś w ustawieniach trasy, a nawet po jej wybraniu, aplikacja poprowadziła przez środek parku. Jest tam chodnik po którym można legalnie pojechać, ale rowerem szosowym nie chciałbym tam wjeżdżać. Później trasa kilka razy uciekła z dróg rowerowych w alternatywne uliczki – jako wycieczka krajoznawcza spoko, przynajmniej nie zostałem wepchnięty na kilkupasmową przelotówkę :) Bliżej wyjazdu z miasta OsmAnd poprowadził mnie równoległą drogą do ruchliwej ul. Łagiewnickiej – za to mały plusik. Później co prawda poprowadził przez 200-300 metrów drogą gruntową, ale za to przejezdną nawet na szosówce.
Aplikacja jest bezpłatna, ale posiada limit pobieranych map (który możemy zdjąć w wersji płatnej). Aplikacja potrafi otworzyć plik .gpx z trasą (wystarczy go otworzyć, wybierając OsmAnd jako aplikację, która to zrobi), ale zdaje się, że nie przechowuje tych tras nigdzie w pamięci.
Google Maps
Cztery lata temu byłem z Map Google nawet zadowolony. Niestety co nieco popsuło się od tego czasu. Np. na Google Maps zginął długi kawałek drogi rowerowej wzdłuż al. Włókniarzy (jest tam od ponad 10 lat), poza tym aplikacja poprowadziła trasę przez Zgierz (w tym fatalną ulicę Kolejową), a w samym Szczawinie spory kawałek również gruntówką. Cóż, Bubu, jak pieszczotliwie mówię na tę aplikację, uznało, że taka trasa będzie 2 minuty szybsza :) Aha i jeszcze jeden kwiatek (screen poniżej). Co tu autor miał na myśli – nie wiem.
Gdy wybrałem wolniejszą (o 2 minuty) trasę, Google włączyło tryb „a tą drogą jechałeś?„. Np. część dróg rowerowych na mapie jest narysowana przez środek drogi dla samochodów. Stąd wychodzą potem takie kwiatki, jak skręt przez torowisko tramwajowe (zdjęcie poniżej), jeżeli zdecydowałbym się jechać zgodnie z przepisami drogą rowerową.
Okej, Google Maps jest za darmo (poza tym, że oddajemy tam sporo naszych danych) i co ciekawe – w dużej części Mapsy są tworzone przez wolontariuszy-pasjonatów (kilku miałem nawet okazję poznać). Co nie zmienia faktu, że rowerowa nawigacja na razie nie wygląda na dopracowaną w każdym szczególe.
Mapy.cz
Aplikacja ta kojarzyła mi się głównie z nawigacją pieszą (np. po górach), ale słusznie zwróciliście uwagę w komentarzach, że jest w niej dostępna również nawigacja rowerowa. Niestety na mojej testowej trasie nie ustrzegła się pewnych błędów. Mimo wybrania roweru szosowego (dostępny jest także rower górski), aplikacja poprowadziła przez park. Do tego zafundowała bardzo dziwny manewr, każąc zjechać z drogi rowerowej biegnącej wzdłuż al. Włókniarzy, by po chwili na nią wrócić.
Mało tego – po wyjeździe z miasta, w okolicach Janowa nakazała skręcić w bardzo lokalną, gruntową drogę. Znam ją bardzo dobrze i na szosówce raczej wolałbym prowadzić tam rower, a nie jechać. Co ciekawe, po wybraniu roweru górskiego, aplikacja już nie prowadziła przez park, a potem też kazała wykonać dziwny manewr na ulicach Łodzi. Następnie zamiast wskazać leśną ścieżkę wzdłuż ul. Łagiewnickiej, poprowadziła asfaltem, niemniej później wybrała bardzo fajną trasę przez Smardzewski Las za co duży plus.
Naviki
Aplikacja Naviki naprawdę nieźle poradziła sobie z wyznaczeniem trasy, choć tak jak wielu jej konkurentów, uparcie prowadziła przez park (co w wielu przypadkach może być fajną opcją). Za miastem kazała także pojechać drogą przez pola. To fajna droga, ale tylko wtedy gdy ostatnio nie padało… Wybór rodzaju roweru podczas planowania trasy jest płatny (ale można za darmo skorzystać z tej opcji w wersji na stronie internetowej). Niestety po wybraniu roweru szosowego nadal jesteśmy prowadzeni przez park, pojawiają się dziwne, drogowe wygibasy, a na koniec jesteśmy prowadzeni „skrótem”, który szosówkom na pewno nie jest pisany (prędzej rowerom gravelowym).
Dużym plusem Naviki jest możliwość wyznaczenia trasy na komputerze (na ich stronie) i późniejsze nawigowanie na telefonie. Daje to możliwość łatwego narysowania trasy „po swojemu” i przesłanie jej do aplikacji, bez uciążliwego eksportu/importu pliku z trasą. Niemniej można też zaimportować trasę bezpośrednio z pliku gpx (wybierając go w telefonie i otwierając przez Naviki). Zaimportowane trasy zostają zapisane w pamięci aplikacji.
Naviki w podstawowej wersji jest bezpłatna. Zapłacić trzeba za moduł nawigacyjny (19 zł), możliwość zmiany rodzaju roweru (w wersji na komputerze jest za darmo) czy mapy offline.
Komoot
Komoot również nieźle poradził sobie z wyznaczeniem trasy. Mamy do wyboru kilka typów rowerów, gdy wziąłem „Bike Touring” czyli rower turystyczny, nawigacja wyznaczyła trasę prawie tak, jak sam bym ją wyznaczył. Co prawda, jak większość poprzednich apek kazała jechać chodnikiem przez park, ale przy rowerze turystycznym to nawet lepiej. Po wybraniu roweru szosowego aplikacja niepotrzebnie zaczyna komplikować trasę, trochę omija drogi rowerowe, trochę nimi prowadzi. W sumie ciężko powiedzieć czym się kieruje :) Ale za to omija wszystkie drogi gruntowe, za co duży plus.
Z aplikacją dostajemy na próbę mapę naszego regionu, ale aby móc nawigować po większym obszarze, trzeba zapłacić. Mapy całego świata kosztują 30 euro i to najbardziej opłacalna opcja, ponieważ za mapę kawałka Polski (wielkości województwa) trzeba zapłacić 9 euro. Komoot daje także możliwość wgrywania plików z trasą (gpx, fit, tcx).
Na marginesie – aplikacja Komoot synchronizuje się z licznikami Wahoo, chociażby modelem Bolt. Dzięki temu możemy wyznaczyć trasę będąc poza domem i wygodnie przesłać ją do licznika (aplikacja Wahoo nie słynie z dobrego wyznaczania tras).
Którą aplikację do nawigacji na rowerze wybrać?
Z mojego porównania wyłania się jeden wniosek – żadna aplikacja nie poprowadzi trasy tak dobrze, jak zrobilibyśmy to sami. Wiele zależy od algorytmu nawigacji, ale także od tego z jakich map korzysta aplikacja. Jeżeli na mapach są naniesione drogi rowerowe, a także informacja o rodzaju nawierzchni – tym większa szansa, że aplikacja poprowadzi nas odpowiednią drogą lub wpadek będzie niewiele. Warto pamiętać, że z nawigacji korzystamy wtedy, gdy nie znamy lokalnych dróg, więc nawet gdy aplikacji zdarzy się jakiś dziwny „wygibas” drogowy, wystarczy go zignorować, a aplikacja sama przeliczy trasę.
Sam korzystam czasami z Komoot i Naviki, także dlatego, że umożliwiają wyznaczenie własnej trasy na komputerze. Są też chyba najbardziej intuicyjne (zwłaszcza Komoot) i najmniej kapryśne. Niemniej Wam polecam przetestowanie każdej z aplikacji i wybranie czegoś dla siebie, każdy ma swoje potrzeby i wymagania.
Rejestratory trasy
Swego czasu Endomondo było uwielbiane przez połowę rowerzystów, a znienawidzone przez drugą połowę. Ci pierwsi wrzucali wszędzie gdzie się da mapki ze swoimi przejazdami (dochodzili do tego jeszcze biegacze), ci drudzy (chcąc, czy nie chcąc) musieli to oglądać. Dziś Endomondo już niestety nie działa, poza tym „szał” na dzielenie się w mediach społecznościowych swoimi trasami na szczęście minął.
Za to cały czas dostępne są inne aplikacje do rejestrowania aktywności (nie tylko rowerowych): MapMyRide, SportsTracker czy oczywiście Strava. Z której z apek korzystać? Jeżeli zależy wam na obserwowaniu aktywności znajomych (w tej aplikacji, nie w innych ;) to trzeba zainteresować się z czego oni korzystają.
Szczerze? Zainstalujcie aplikację Strava. Korzysta z niej cały kolarski świat, znajdziecie tutaj Maję Włoszczowską, Michała Kwiatkowskiego czy Chrisa Froome’a. Swojego sąsiada jeżdżącego na rowerze, pewnie też w niej znajdziesz ;) Ze Stravą zwykle bez problemu synchronizują się liczniki rowerowe z GPS, smartwatche czy trenażery. Poza jazdą na rowerze, można tutaj rejestrować także bieganie, spacerowanie, łażenie po górach, pływanie kajakiem, jazdę na rolkach, jazdę na nartach, pływanie i inne sporty.
Przy okazji zachęcam do obserwowania mnie na Stravie. Żaden ze mnie wyczynowiec, ale czasem jakaś ciekawa trasa wpadnie :)
Rozwieję jeden mit związany ze Stravą, a słyszałem go od wielu osób. Strava jest za darmo! Albo inaczej – da się z niej korzystać bez żadnych opłat, po prostu nie będziemy mieli dostępu do wszystkich funkcji. Aplikacja zachęca do opłacania abonamentu, ale nie jest to wymagane. Za 250 złotych rocznie (lub 33 zł miesięcznie) dostaniecie dostęp do bardziej rozbudowanych statystyk czy do modułów treningowych.
Ciekawą opcją w Stravie są tzw. segmenty, czyli wyznaczone przez użytkowników fragmenty trasy, na których można wirtualnie „pościgać się” z innymi. To tu zdobywa się legendarne KOM-y (King Of the Mountain) i QOM-y (Queen Of the Mountain). Na screenie powyżej widzisz jeden z segmentów – ścianę Gliczarów. Można tam pobić czas Michała Kwiatkowskiego, który od ponad trzech lat posiada KOM-a na tym odcinku.
Ale nie muszą to być koniecznie epickie rekordy, w swojej najbliższej okolicy znajdziesz dziesiątki segmentów, gdzie będzie można się pościgać i to nie tylko z innymi, ale przede wszystkim z samym sobą :) Do tego wiele liczników z GPS-em pozwala zsynchronizować się ze Stravą i na żywo, podczas jazdy, sprawdzać czas na danym segmencie.
Tak jak pisałem wcześniej – zainstaluj aplikację MapMyRide czy SportsTracker, popatrz czy masz tam znajomych. Nie skreślam tych apek, zapewne też są ciekawe. Niemniej to wokół Stravy zbudowała się największa społeczność.
A gdzie jest….?
Na koniec uprzedzę Wasze pytania – a gdzie jest… (wpisz dowolną nazwę aplikacji rowerowej)? Przetestowałem sporo apek. Większość z nich odrzuciłem ponieważ były koszmarnie brzydkie, niewygodne w użytkowaniu i wolno działały; a także nie były aktualizowane od co najmniej roku. Mój wybór jest z jednej strony subiektywny, ale z drugiej naprawdę szło się popłakać, korzystając z niektórych aplikacji.
Jeżeli macie swoje propozycje aplikacji rowerowych, śmiało piszcie w komentarzach.
Poczytałem i pobrałem OsmAnd to dla mnie będzie najlepsze – mam nadzieję.
sprawdzałem GPX Viewer ale tak na szybko to ona pokazuje tylko ślad ale już nie nawiguje co w sumie mówiłaby nazwa apki, chyba, że coś źle uruchamiam.
Może już to ktoś napisał ale tak na szybko bez skrolowania mam pytanko. Szukam dobrej apki na androida gdzie będę mógł wgrać mapkę gpx. i aby apka nawigowała tak jak w samochodzie. Lecę na weekend do Wisły, znalazłem kilka fajnych tras w gpx. i taka apka by się przydała aby nie motać się na miejscu
Dzięki za fajne podsumowanie. Wiesz może czy da się w Naviki jechać z podpowiedziami gdzie skręcić (po wcześniej w domu ustalonej trasie) w wersji darmowej czy za to już trzeba dopłacić? Bo nie wiem czy się nie da, czy ja nie potrafię znaleźć :)
Da się to zrobić. Musisz mieć założone konto, ustalasz trasę na komputerze, klikasz aby trasa została przesłana do telefonu i gotowe.
Dopłaca się za ulepszoną nawigację: głosowe instrukcje, strzałki nawigacyjne pokazujące następny manewr, opcjonalne automatyczne wyliczanie trasy, jeżeli się z niej zboczy (choć to akurat nie jest aż tak potrzebne, jeżeli chce się jechać konkretną drogą), będzie się też wyświetlać strzałka skierowana w stronę trasy, jeżeli się z niej zboczy. No i można włączyć tryb oszczędzania energii, który aktywuje się gdy nie zbliżamy się do żadnego zakrętu.
Ale nawet w darmowej wersji można bez problemu nawigować po ustalonej wcześniej trasie, po prostu nie będzie strzałek z informacją o skrętach.
Ja używam Strava od kilku lat i jestem naprawde bardzo zadowolony. To bardzo popularna na całym świecie aplikacja i nawet darmowa wersja nie atakuje reklamami i ma mnóstwo opcji. Mialem kilka razy wykupiona płatna wersje ale nie korzystalem duzo z tych dodatkowych opcji wiec na razie wrocilem do darmowej wersji która aż nadto mi wystarcza. Polecam!
Jeżeli w okolicach 1637 roku przez jakieś pole przebiegł lis, to satelity Google odnotowały ten fakt i zaznaczyły na mapach jako drogę, którą będzie prowadzony nieświadomy niczego rowerzysta. Wcześniej oczywiście zafundują mu solidny podjazd, potem długi, długi zjazd, aby nie chciało mu się wracać, a dopiero potem wpieprzą go w tę „drogę”, która okaże się środkiem pola z trawami do piersi. Albo po lewej stronie „drogi” rowerzysta znajdzie bagno, po prawej pionowy nasyp kolejowy porośnięty krzakami, a przed sobą… rozlewisko wodne głębokie na metr. Jedyna droga to się wrócić 4 km wzdłuż nasypu. Takie i inne perełki Google Maps funduje rowerzyście nie okazjonalne, ale za każdym razem po opuszczeniu miasta. To najgorsza nawigacja rowerowa jaka istnieje, gorsza nawet od tych, które nie istnieją, bo nieistniejące nie mogą rowerzyście zaszkodzić, a Google Maps jak najbardziej. Chciałem ostatnio zrobić sobie pętelkę 40 km, ale musiałem zrezygnować, bo mnie to dziadostwo wyprowadziło na manowce i straciłem w terenie resztki sił i zapału. Do tego brak integracji z komputerem, brak możliwości zmiany jakichkolwiek ustawień i problemy z pikaniem zamiast głosów (ale tylko gdy się ustawi rower, gdy samochód gada normalnie) przepełniają czary goryczy. To jest po prostu niewiarygodne, że coś takiego jest legalne. Unikać jak ognia.
Przykład https://www.endomondo.com/users/16440142/workouts/902581905
Kiedyś jechałem wg Google i słyszałem komendy, jedź w lewo, w prawo itd. W którymś momencie słyszę: „jedź prosto 100 m, a potem zawróć”. Od tego czasu nie używam żadnej nawigacji. Włączam jedynie (niestety) Google żeby sprawdzić gdzie jestem. Pod warunkiem, że pożyczę od dziecka „srajfona”. :)
Szkoda ze nie wspomniałeś o aplikacji Navigator na Androida ;). Aktualizacje do map co 2tyg, działać może offline, i łatwo przestawia się pomiędzy rowerem a piesza wycieczka. Całość w oparciu dane z openstreetmap
Mam płatną wersję Locus Mapa Pro i jestem bardzo zadowolony.Jest to moja podstawowa nawigacja rowerowa.Można sobie ściągnąć wybrany obszar map i wtedy nie trzeba mieć włączonego neta aby nawigować. Jest to jedna z najlepszych aplikacji do nawigacji pieszej jak i rowerowej a nawet samochodowej.Polecam.
Ja również polecam Locusa. Najczęściej używam map Compassu w formacie .tar, które zapisuję na karcie SD telefonu. Jeśli mapa turystyczna nie pokrywa danego obszaru, wówczas z pomocą przychodzi właśnie ściąganie obszaru mapy z poziomu Locusa i korzystanie z niej offline. A jeśli z góry wiem jak dokładnie chcę pokonać daną trasę, projektuję ją na stronie GPSies.com, eksportuję do pliku .gpx zapisuję w telefonie i importuję do Locusa, który wyświetla ją z powodzeniem zarówno na mapach offline Compassu jaki i mapach online (najczęściej korzystam z OSM Map: OpenCycleMap, Hike&Bike). Świetna sprawa. Jedyną niedogodnością jest potrzeba zabierania ze sobą powerbanku, choć oczywiście wszystko zleży od tego jak długo włączony jest GPS i ekran no i jaką pojemność ma bateria w samym smartfonie. Tak czy inaczej nie jest to duże poświęcenie w porównaniu do korzyści jakie daje ta apka.
Co do nawigacji, ja mam inne kryterium. Nie chcę nawigacji z punktu A do B, bo na rowerze to się średnio sprawdza, ale po wcześniej narysowanym śladzie. Biorąc to kryterium pod uwagę MapyGoogle są zupełnie zdyskwalifikowane, a klasyfikacja jest następująca:
1. LocusMaps
2. MapMe
3. Osmand
Locus uważam za najlepszy, bo informuje np. pikaniem gdy się zjedzie wyznaczonego śladu, co jest ważne gdy nie obserwujesz ekranu, a nawigujesz się głosem.
Co do rejestratorów, to tutaj nie mam preferencji. Używam navime, dlatego, że po prostu była to moja pierwsza aplikacja tego typu. Czasem też stravy, ale to po prostu wrzucam z navime na stravę.
Na pewno strava się wyróżnia segmentami, bo np endomondo, to prawie to samo co navime.
Zabrakło mi jednej kategorii aplikacji. Chodzi o aplikacje miejskie – informacyjne dla rowerzystów.
Zawierające mapę infrastruktury, serwisy i sklepy rowerowe, stojaki, lokalizacjie stacji roweru publicznego, wydarzenia rowerowe, objazdy, itp.
Wiem o 3 miastach które to posiadają mniej więcej taką aplikację
Ze tez Ci sie chcialo. Dobra robota.
Temat cieszy się dużym zainteresowaniem, a większość aplikacji, które wcześniej polecałem, przestała być aktualizowana. Tak więc przygotowałem nowy przegląd, samemu przy okazji odkrywając Naviki, z którego mam zamiar korzystać w razie potrzeby :)
Niestety na Windows Phone (8-10) trochę bieda. Sama nawigacja mapy Here w dziesiątce już znikły a obecna aplikacja nawigująca Mapy wymaga jeszcze poprawek. Przynajmniej dali już możliwość offline.
W zasadzie nie potrzebuję aplikacji do ścigania tylko by czasem przestudiować mapę gdy zobaczę coś ciekawego i zobaczyć jak to działa. Używam też zwykłego licznika bez GPS.
Zamiennik licznika rowerowego https://www.microsoft.com/pl-pl/store/p/v-bike/9wzdncrdh1qm
Śledzenie https://www.microsoft.com/pl-pl/store/p/biketour/9nblgggz58jc
Na Stravę trzeba przekonwertować plik np. tym http://www.gpsies.com/convert.do;?language=pl
Strava na WP nie istnieje a aplikacje które pozwalają wygodnie wysłać dane do Stravy wymagają opłaty. Sama Strava olewa język polski.
Ja używam CycleDroid jako licznika, a do nawigowania Map Google
Od dwóch lat używam Urban Biker jako rejestratora . Bardzo czytelny w czasie jazdy, po możliwość wysłania przejechanej trasy na FB. Jako nawigacji na rower używam Google Map.
Ja do śledzenia siebie na rowerze używam SportsTracker-a. Ogólnie podobne do Endopindo, ale moim zdaniem ładniej wygląda i ma jedna rzecz, która w Endo jest płatna – oszczędza baterie w standardzie. Po godzinie z włączonym Endo, GPS, BT i grającą przez BT muzyce mój G3 traci koło 15-20% baterii. Z odpalonym SportsTrackerem zamiast Endo telefon traci koło 3-8%.
Używam Orux Maps i Navime od lat i jestem bardzo zadowolony
Nie ma Runtastica. Przetestowałem mnóstwo podobnych. A ta najlepsza pod wieloma względami.
Jest jeszcze „Kręć Kilometry”. Pozwala walczyć o stojaki rowerowe dla swojego miasta.
A mi się sprawdza w miarę bike computer pro. Może wygląd nie jest bardzo wyszukany ale całkiem fajnie mozna planować trasy. Jedyne czego mi brak to blokada dróg gruntowych..
Endomondo po prostu nie lubię, bo tak (jesli wolno mi użyć tego argumentu).
Próbowałem kiedyś okazjonalnie Kręć Kliometry, ale to jakieś nieporozumienie… Nie reagują na zgłoszenia błędów, nie akceptują podpowiedzi, co zmienić, poprawić… Jakaś taka ekipa, bo ja wiem… zadufana w sobie, czy co? W każdym razie dawno już przestałem używać, choć podobno jest specjalnie dla rowerzystów robiona.
https://www.navime.pl/wyznaczanie-trasy-wykres-profilu
Głównie do rejestracji używam Navime. Wystarczy na moje potrzeby. Czasem Google Maps.
Dzięki, dobra robota, można się teraz odnaleźć wśród tylu aplikacji. Jedna ważna uwaga. OSM And nie jest aplikacją do nawigowania po mieście. W ogóle nie jest aplikacją stworzoną do automatycznego nawigowania. OSM to potężna mapa, zawierająca gigantyczną bazę danych. Masz bardzo dokładną mapę, nawigujesz sam. Po mieście masz do wyboru do koloru innych aplikacji. Ale jeżeli chcesz przejechać przez góry ścieżkami do zrywki drzewa, potokami, ledwie widocznymi trasami znanymi jedynie lokalsom – odpalasz OSM i masz wszystko jak na dłoni. Zarówno na rowerze jak i na nartach (zawiera specjalną nakładkę dla skiturowców). Tworzysz własny przejazd – dodajesz do mapy. Ta mapa nie ma sobie równych jeżeli chodzi o dokładność i zasób informacji, ponieważ tworzy ją tysiące pasjonatów. Powtarzam to nie jest typowa nawigacja ! Ta mapa wyprowadziła mnie już wiele razy ze środka lasu w nocy w nieznanym górskim terenie. Warto zapłacić kilkadziesiąt zł za pełną wersję i pobrać bazę poziomic i rzeźby terenu – wtedy można przewidzieć czy czeka nas łagodna ścieżka czy pionowa wyrypa.
Zgadzam się Osmand to świetna i potężna mapa, bardzo szczegółowa i co ważne można jej używać Offline. Ja osobiście wyznaczam sobie trasę w www.gpsies.com, po czym przerzucam GPX’a do Osmanda i już dalej to tylko czysta poezja – słuchawki do uszu i słuchanie komunikatów pochodzących z nawigacji – oczywiście czasami trzeba zerknąć na ekran w celu raczej upewnienia się co dalej będzie przed nami. Polecam OSMAND.
słuchawki do uszów ! to ty jesteś gimbaza, a my ich tępimy…
Super, że o tym napisałeś :) Ja testowałem aplikacje pod kątem, o którym napisałem – czyli codzienne użytkowanie + wyjazdy rowerowe trasą, którą sobie sami wyznaczymy.
Jeżeli OsmAnd nadaje się do jazdy w nieznane po bezdrożach, to dobrze wiedzieć :)
Łukaszu- co do stravy, oferuje ona też w wersji bezpłatnej „obsługę” pulsometru oraz są do niej ciekawe nakładki typu „stravistix” czy „relive”.
Nie wiem jak wy, ale mi jest zawsze potrzebny tripBook, bo moje trasy rowerowe to na przykład 350 km ;)) no i cóż jak tu po drodze się kimnąć, na pewno jest łatwiej z tą apka i z możliwością rezerwacji itd wiadomo jak to działa, jak nie wiadomo to wiadomość z pierwszej ręki http://www.yarmobile.com/project-tripbook
Windows Phone 10, z braku przygotowania skorzystałem ostatnio z wbudowanej nawigacji Windowsa… Szczerze nawet nie wiem czy są jakieś inne dostępne. W każdym razie niestety nawigacja windows posiada tylko 3 opcje: Samochód, Komunikacja Miejska i Pieszo. Wybrałem pieszą bo rowerem po ruchliwych drogach nie miałem ochoty jechać. Fakt jest że przejechałem 150 km z Sępólna Krajanskiego do Poznania praktycznie bez odcinków ruchliwymi drogami. Ale niestety wybrana trasa, głownie składała się z piaszczystych dróg polnych co wymęczyło mnie do granic możliwości. Sama nawigacja spisywała się świetnie dobre połączenie gps i mapa offline. ALe drugi raz tej trasy nie miałbym ochoty przejechać.
Pytanko: Bikecomputer; w jakim folderze w telefonie znajdują się mapy offline?
A co jeśli zamierzam przejechać Szwecję , Danię I przez Niemcy wrzucić do Świnoujścia. Szukam czegoś na rower off-line bo net na GSM to nie dam rady zwłaszcza z baterią.
Więc czy ktoś testował takie rozwiązania?