Gdy ktoś na rodzinnym spotkaniu powie, że kupił rower za 10 tysięcy złotych, większość osób przetrze oczy ze zdumienia i powie, że to bardzo drogi rower. Cóż, definicję „drogi” czy nie, zostawmy tym, którzy wydają pieniądze. Ale pamiętajmy też, że 10 tysi, to „tylko” 2200 euro dla chociażby Niemca. Co dla nas jest ceną z wyższej półki, dla zachodnich sąsiadów jest bez problemu do przełknięcia. Ale te dziesięć kawałków to absolutnie nie jest górna półka cenowa, o nie. Za chwilę pokażę Wam seryjne, dostępne w ofertach polskich dystrybutorów rowery, które kosztują tyle, ile niejeden dobrze wyposażony samochód miejski.
Cannondale Scalpel Si Hi-Mod Black Inc – za tą przydługą nazwą kryje się najdroższy rasowy full, do ścigania się w XC. Producent chwali się, że jest to najlżejszy rower do tego typu jazdy, z pełną amortyzacją. Nie mogłem niestety znaleźć informacji, ile on waży, ale myślę, że nie więcej niż 10,5 kilograma. Rower aż ocieka włóknem węglowym, karbon zastosowano chyba wszędzie gdzie się tylko dało. Rower napędza prawie kompletna grupa Shimano XTR Di2. Co ciekawe w układzie 2×11, tak więc jest jeszcze możliwość odchudzenia roweru, zmieniając korbę na 1x.
Z przodu znajdziemy charakterystyczny symbol Cannonów, czyli widelec Lefty, któremu brakuje jednej goleni. O specyfikacji mógłbym pisać i pisać, sami zerknijcie na stronę producenta :) Ja napiszę tylko, że rower katalogowo kosztuje 55.999 złotych.
Merida Scultura Superlite LTD – to najdroższy rower szosowy jaki udało mi się znaleźć. Scultura to cała rodzina rowerów szosowych, a Superlite LTD jest ukoronowaniem tej serii. To jednocześnie najdroższy i najlżejszy, produkowany seryjnie rower szosowy. Waży jedyne 4,56 kilograma! Aż ciężko to sobie wyobrazić. Nie podejmuję się opisywania jego wyposażenia, zerknijcie sami, w każdym razie wygląda miodnie. Mnie tylko zastanawia – dla kogo jest taki rower? W oficjalnych startach, rowery szosowe nadal obowiązuje limit UCI czyli 6,8 kilograma (coraz częściej słychać głosy, aby ten limit obniżyć). Pozostają więc mniejsze wyścigi na rowerze za jedyne 54.999 zł :)
Scott Plasma Premium – kolarstwo na najwyższym poziomie to nie jest tani sport, nie oszukujmy się. Dowodem na to, może być rower czasowy Scott Plasma Premium. Nie jest to wyjątkowo lekki rower (waży 8,88 kg w rozmiarze M), ale nie to w nim jest najistotniejsze. Cała konstrukcja została podporządkowana jednemu – aerodynamice. Aerodynamiczna nie jest jedynie cena, z którą przyjdzie się nam zmierzyć – 50.399 zł trzeba dać za najdroższy rower czasowy, jaki znalazłem.
Cannondale F-Si Hi-Mod Black INC – ten rower, znów o przydługiej nazwie, to mentalny brat pokazanego przeze mnie wcześniej fulla. Także stworzony z myślą o jeździe XC. Cena jest o 9 tysięcy złotych niższa od w pełni amortyzowanego modelu i wynosi 46.999 zł.
24k Gold Extreme Mountain Bike – ten rower pokazuję jako ciekawostkę. Nie jest ani seryjny, ani dostępny w Polsce, choć śmiało można go kupić przez internet. Już 24k w nazwie powinno dać do myślenia, że tanio nie będzie. Ten fatbike w zasadzie nie służy do jazdy, a jedynie do trzymania w opancerzonej szafie. No chyba, że jakiemuś szejkowi zamarzy się złoty przejazd. W każdym razie rower pokryty jest złotem, szafirami i diamentami. A jego cena to „jedyne” 500.000 dolarów, czyli lekko ponad 2 miliony złotych. Szkoda tylko, że opony nie są pozłacane :)
A Wy znacie jakieś droższe, seryjne rowery? Dajcie znać, uzupełnię ten wpis :) Dolar idzie w górę, więc na pewno ranking nie zamknie się na tych kwotach.
Gdybym to Ja wygrał najwyższą w totolotka to bym se kupił taki za 2 banki i jeszcze duzo by Mi zostało hihihi.
Zabrakło roweru ze stajni Pinarello – rower czasowy Pinarello Il Bolide w polskiej dystrybucji kosztuje 58.765 zł ;)!
Edit: Poprawka: wersja z Campagnolo Super Record EPS – 59.320 zł.
Z mojej stajni czyli Fuji SL – niecałe pięć kilo i 50 ptysi bez złotówki. I pewnie chłopaki zza wielkiej sadzawki się wkurzą i zrobią coś jeszcze bardziej lekkiego niż topowa Merida.
Niech zgadnę. Popyt na złoty rower będzie wśród afroamerykańskich sportowców i ukraińskich/rosyjskich oligarchów :)
Pasowałby do byłej willi Janukowycza bądź garażu Mayweathera ;)
„Co jest drogie, a co tanie, to zależy od twych potrzeb” Dla mniej zamożnych proponuję odrobinę, taniego szaleństwa. https://uploads.disquscdn.com/images/372f477e6be0e1e9885451d20f5d141b63c45b3b78533f6337bf89e3ebbfdc6e.jpg
Fajne :) Podciągnąłbym to pod nowoczesną sztukę użytkową. Jeszcze będziesz się śmiał, jak ktoś będzie sprzedawał takie koła do galerii sztuki ;)
Miałem przyjemność pojeździć i recenzować cargo za 24 tys. zł. Dostępne w Polsce jakby co ;) http://jedensamochodmniej.blogspot.com/2016/08/wizyta-w-kopenhadze-rzeznicy-i-rowery.html
Mnie coś się kojarzy rower hondy ale chyba nie jest produkowany seryjnie i nie tak łatwo go dostać
W tym roku miałem okazję się przejechać na paru rowerach w cenie małego samochodu:
1. Specialized Epic FSR Expert Carbon World Cup. Cena sugerowana 20999 PLN. Wspaniała maszyna. Miałem przyjemność testować 3 dni. Jakbym wygrał w totka to bym już leciał kupić. Co ciekawe ważył 10,75 kg z pedałami więc wygląda na to że mniej niż ten najdroższy Cannondale. Można go usztywnić tak że w zasadzie robi się hardtail i zmiękczyć tak że pięknie buja ale jednocześnie rwie do przodu.
Najdroższa wersja Epica, FSR Pro Carbon World Cup kosztuje 31499 PLN
2. Specialized S-Works Roubaix Etap Disc. Cena SRP 43999 PLN. Bardzo fajny, mega komfortowy. Przy okazji autentyczna anegdotka. Rower testowałem na Specialized Test Days w Powsinie. Podszedł do nas starszy Pan i spytał ile taki rower kosztuje. Chłopak ze Speca mówi że jest to dosyć drogi rower. Na to Pan: niech Pan się nie boi mówić, trzymam się barierki. 43999 proszę Pana. Pan na to: to i jeszcze krzesełko by się przydało :)
3. Specialized S-Works Tarmac Dura Ace. Cena SRP 35999 PLN. Super sztywna maszyna aż klejnoty bolą :) Działanie nowego Dura Ace wspaniałe. Niesamowita grupa
4. S-Works Camber Pro Carbon 29. Cena SRP 35999. Wyśmienita maszyna ze wspaniałą amortyzacją i dropperem. Bardzo podobal się zarówno mnie jak i mojemu 12-latkowi. Jazda nim była wielką przyjemnością. Jego najdroższa wersja S-Works Camber 29 z odwróconym amorem RS-1 koszuje 42999.
Najdroższy rower o którym słyszałem że go ktoś rzeczywiście w Polsce kupił to S-Works Venge na karbonowych kołach za którego warszawski klient zapłacił ponad 50 tys zł.
W ostatnim czasie jeździłem karbonowym fitnessem za dyszkę, sztywną Meridą za 29k i fullem za 35, wcześniej MTB Krossa za 20k. I powiem Ci, że wszystkie te rowery robiły ogromne wrażenie. Lekkością, przyjemną pracą, precyzją.
Ale biorąc pod uwagę to ile one kosztują, w porównaniu do zarobków, to niestety jest na razie kosmos.
No niestety. Ale trzeba wziąć pod uwagę że to są sprzęty których głównym odbiorcą są klienci z bogatych państw zachodu gdzie zarobki 5 tys USD/Euro są często spotykane. Więc zakup roweru jest miesięczną pensją. No i tam mają duże wzięcie. Ja bym chętnie kupił fulla ale mój budżet na niego to 5 tys zł. Więc raczej czeka mnie jakaś okazyjna używka.
Trek Madone http://sklep.airbike.pl/
Model 2017 staniał: http://www.trekbikes.com/pl/pl_PL/rowery/rowery-szosowe/rowery-szosowe-wyczynowe/%C3%A9monda/%C3%A9monda-slr-10-race-shop-limited/p/1479200-2017/
Są czasówki droższe niż ten Scott, przykład: https://sklep.airbike.pl/ – cena 63,799pln