Lampkę Mactronic Scream mam już od ponad trzech lat, tak więc śmiało mogę powiedzieć, że jest to test długodystansowy. Zabierałem się do napisania tego tekstu tak długo, ponieważ mam do niej mieszane uczucia i chętnie napiszę Wam co mnie w niej urzekło, a co nie do końca przypadło do gustu. Na moje wnioski musisz popatrzeć przez własne potrzeby, to co ja widzę jako wadę, Tobie może być zupełnie obojętne. Szukanie idealnej lampki, to trochę jak poszukiwanie świętego Graala. Teoretycznie gdzieś istnieje, ale tak naprawdę jeszcze nikt go nie odkrył. Problemem do rozwiązania przez ludzkość, tak jak przy większości energochłonnych urządzeń, jest czas pracy na bateriach/akumulatorach. Im dłużej urządzenie ma pracować, tym większy i cięższy akumulator musimy zastosować. Ale o tym trochę więcej za chwilę.
Zacznę od budowy latarki. Tak, Scream’a śmiało można nazwać rowerową latarką. Po wyjęciu z uchwytu śmiało może pełnić taką rolę. Obudowa jest wykonana z aluminium, bardzo dobrze leży w dłoni, w czym na pewno pomaga frezowana tylna część. Z tyłu znajduje się przycisk, który delikatnie wciśnięty zmienia tryby świecenia, a wciśnięty mocno włącza i wyłącza lampkę. Tryby można też zmieniać włączając i wyłączając latarkę, za każdym razem aktywuje się kolejny tryb świecenia. Jest to wygodne rozwiązanie, zwłaszcza jeżeli musimy obsługiwać ją w grubych rękawiczkach.
Dodatkowo w przedniej części znajdziemy wymienny pierścień, dzięki któremu kierowcy łatwiej nas zauważą jadąc z boku. Producent załącza pierścienie w kolorze pomarańczowym, lekko szarym oraz czarnym. Ten ostatni nie przepuszcza światła i ja zdecydowałem się zostawić na stałe właśnie ten, ponieważ pomarańczowa lub szara poświata rozpraszała mnie podczas jazdy. Fotka powyżej pochodzi ze strony producenta, ja te dwa pozostałe pierścienie już gdzieś zawieruszyłem.
Obudowa jest wodoodporna, co sprawdziłem wielokrotnie podczas jazdy w deszczu. Lampka posiada certyfikat IP65, co oznacza, że jest pyłoszczelna i odporna na strugi wody. Producent nie deklaruje, że Scream będzie działać pod wodą i tego nie testowałem, ale wydaje mi się, że krótkotrwałe zamoczenie też wytrzyma. Obudowa jest bardzo solidna i wytrzymała. Dałem kiedyś Scream’a kilkuletniemu dziecku do zabawy, a chłopak urządził jej później jesień średniowiecza, upuszczając kilka razy na beton czy obijając przypadkowo o różne rzeczy. Na obudowie zostało tylko kilka zadrapań, nic się nie uszkodziło. W każdym razie za jakość wykonania obudowy daję 10/10, jest o wiele lepiej niż w przypadku wielu plastikowych wydmuszek.
Za to nie do końca jestem przekonany do uchwytu rowerowego. Trzyma on latarkę dość pewnie i jego montaż nie wymaga narzędzi, ale bardzo daleko mu do rozwiązania, które stosuje chociażby Cateye. Napiszę może tak, z uchwytem nie miałem problemów, złamał się co prawda podczas mojego wypadku, ale akurat wtedy miał do tego pełne prawo. Po wymianie na nowy znów jest okej. Ale przykręcając go do kierownicy, widzę spory kontrast pomiędzy latarką, a jej uchwytem. Tu solidne, lotnicze aluminium, tam wątpliwej jakości plastik z takim sobie mocowaniem. W każdym razie uchwyt jej nie skreśla, po prostu fajnie byłoby gdyby producenci popracowali nad tym elementem, zwłaszcza, że lampka nie jest z najniższej półki cenowej.
Jak świeci Scream? Mój model generuje strumień świetlny o jasności 243 lumenów. Nie jest już produkowany (ale można go jeszcze gdzieniegdzie kupić), obecnie dostępne są modele dające 300 i 400 lumenów. Kiedyś w ofercie był także model Superior o jasności 750 lumenów (jako jedyny zasilany ogniwem 18650, ale o tym później). Lampka generuje okrągły snop światła, bardzo dobrze oświetlając drogę. Nie jest to może światło pozwalające pędzić 30 km/h przez bardzo ciemny las, ale do spokojniejszej jazdy w terenie lub szybszej jazdy po asfalcie nadaje się wyśmienicie. Odpowiednio ustawiona jednocześnie dobrze oświetla drogę przed nami, nie oślepiając zbytnio innych. Niestety soczewka nie ma odcięcia światła, które ułatwiłoby jej ustawienie w taki sposób, aby nie oślepiała jadących z naprzeciwka. Ale przy odrobinie wyczucia da się to zrobić.
Latarka daje możliwość regulowania wielkości oświetlanego obszaru. Kręcąc przednią częścią obudowy, można skupić światło na mniejszej powierzchni, co może być przydatne podczas używania jej jako typowej latarki. Podczas jazdy rowerem najlepiej ustawić ją na szeroki kąt świecenia.
Latarka posiada pięć trybów świecenia: 100%, 50%, 10%, SOS (czyli miganie) i stroboskop. Już 50% wystarcza do doświetlenia drogi w ruchu miejskim, 10% jest używalne jedynie w przypadku korzystania z niej jako typowej latarki, gdy chcemy coś podświetlić, ale nie potrzebujemy dużej mocy. Nie jestem zwolennikiem stroboskopów, tak więc na ten temat powiem jedynie tyle, że „wali” po oczach bardzo mocno i spełnia swoje zadanie, ale mam mieszane uczucia odnośnie jego wykorzystywania w ruchu ulicznym.
Osobny akapit poświęcę trybowi SOS, czyli migającemu. Jestem zwolennikiem jazdy przez całą dobę z włączonym oświetleniem. Niestety producent wymyślił to tak, że lampka miga na 100% swoich możliwości, przez co bardzo szybko wyczerpuje baterie. Do czasu świecenia za chwilę dojdę, ale jeżeli potrzebujesz lampki, która wytrzyma kilkadziesiąt godzin migania – to niestety Scream nie będzie dobrym wyborem. Gdyby Mactronic zdecydował się dołożyć jeszcze tryb migania z intensywnością 30%, byłoby po prostu idealnie. Ale jeżeli nie używasz lampek podczas jazdy w dzień, nie będzie Ci to przeszkadzało.
Czas świecenia mierzyłem używając trzech akumulatorków AAA Varta o pojemności 1000 mAh. Lampka ustawiona na 100% mocy świeciła przyzwoicie przez około godzinę. Potem szybko jasność zaczęła spadać i pół godziny później praktycznie nie świeciła. Po włączeniu trybu migającego, bardzo dobrze świeciła przez około 1,5 godziny, po 3 godzinach jasność trochę spadła, ale nadal świeciła dobrze. Później jasność świecenia znów się zmniejszyła i po 5 godzinach migała już tylko na jakieś 5% swoich możliwości. Dalej już nie sprawdzałem, ponieważ takie miganie określiłbym jako „pic na wodę”, niby świeci, a niewiele daje.
Jak widzisz, Scream jest prądożerny. Do tego akurat pretensji nie mam, ponieważ wiem, że aby świecić mocno, musi swoje pobrać. Ale zastosowanie trzech paluszków AAA do zasilania takiej lampki jest kiepskim pomysłem. Zastanawiam się jeszcze jak krótki musi być czas świecenia w wersji 400 lumenów… Nieprodukowana już wersja 750 lumenów była zasilana albo trzema AAA (co pewnie kończyło się na świeceniu przez 20 minut) lub ogniwem 18650, które jest moim zdaniem o wiele rozsądniejszym rozwiązaniem, jeżeli zależy nam na dłuższym czasie świecenia. Co prawda takich ogniw (w razie awaryjnej potrzeby) nie kupimy w każdym kiosku, a także jest potrzebna do nich specjalna ładowarka, więc jeżeli ktoś już używa akumulatorków AA i AAA, musiałby uzbroić się w kolejną.
Można też spróbować przerobić lampkę z zasilania bateriami AAA na ogniwo 18650. Tu znajdziecie instrukcję jak to zrobić. Sam jeszcze nie próbowałem robić takiej modyfikacji, ale może za jakiś czas się skuszę.
Z technicznych spraw: sama latarka waży 90 gramów, z włożonymi akumulatorkami 130 gramów, uchwyt to kolejne 40 gramów. Jej długość to 11 centymetrów, a średnica zmienia się w granicach 2,7-3,2 centymetra. Jest bardzo poręczna, nie zajmuje wiele miejsca na kierownicy i dobrze leży w dłoni. Dostęp do baterii i ich wymiana jest bardzo prosta, nie potrzeba do tego żadnych narzędzi ani ostrych przedmiotów. Lampkę można w łatwy sposób rozebrać i dostać się chociażby do soczewki, by wyczyścić ją z obu stron.
Podsumowując – z mocy świecenia i jakości wykonania lampki jestem bardzo zadowolony. Małego minusa daję za uchwyt, ale to jest do przeżycia. Natomiast czas działania na akumulatorkach jest bardzo, bardzo słaby i tak naprawdę ratowałoby go wprowadzenie przez Mactronica wydajniejszego źródła zasilania oraz dodanie trybu migającego na 30%. W tej chwili trzeba ratować się albo przeróbką na ogniwo 18650 (nie jestem przekonany czy nie będzie miało to wpływu na jej żywotność) albo wozić ze sobą zapas akumulatorków AAA. Jeżeli tylko nie przeszkadzają Ci minusy przedstawione przeze mnie, śmiało mogę ją polecić, chociażby ze względu na jakość wykonania. Lampkę Mactronic Scream można kupić od ok. 110 złotych.
A ja właśnie potrzebuję taki pierścień, nigdzie nie umiem kupić
Napisz do Mactronica, to chyba najlepszy kierunek :)
Teraz latarki mactronic scream zamiast uchwytów plastikowych mają jakieś gumki drabinkowe. To jest dopiero porażka
Ale z tego co widzę gumka jest wymienna, więc to może nie będzie takie złe. Mam lampkę Eyen Streak 1000 na takiej dość szerokiej gumie i… to się sprawdza! Łatwo ją przestawić ręką góra/dół podczas jazdy, ale sama się nie rusza na nierównościach.
I o dziwo nie zerwała się w niej gumka, a używam jej ponad 2 lata, regularnie zdejmując z roweru. Piszę „o dziwo”, bo mam z gumkami w lampkach różne doświadczenia :) Więc może i w tym Mactronicu będzie ok. Grunt, że można ją wymienić.
Właśnie się przymierzam do zakupu tej lampki. Dla mnie baterie paluszki to zaleta, bo można stosować zamiennie akumulatorki i baterie. Wożenie trzech małych paluszków na zapas to też nie takie wielki obciążenie.
Jakoś nie pasują mi na dłuższą trasę lampki akumulatorowe, które co prawda jasno świecą ale 2 godziny a później wymagają sześciu godzin ładowania co jest dla mnie większym problemem niż kilka bateryjek w sakwie.
Mam nadzieje, że z uchwytem nie będzie aż tak kiepsko…
Jeżeli mało jeździsz po zmroku, to taka opcja nie jest zła. Sam nie wrócę już do lampek zasilanych paluszkami – za słabo i za krótko świecą niestety. Obecnie dostępny jest Mactronic Scream o mocy 500 lumenów na 3 paluszki AA, czas świecenia w najmocniejszym trybie to raptem 1,5 godziny.
No ale z paluszków więcej się nie wyciągnie.
Ale Mactronic ma też model Scream 3.1 o mocy 900 lumenów, zasilany popularnymi akumulatorkami 18650, gdzie czas świecenia to już prawie 3 godziny. Można też dokupić kolejne ogniwa (markowe Panasonica kosztują ok. 20 zł sztuka). Jedyny minus to to, że podczas ładowania np. z powerbanku nie da się włączyć najmocniejszego trybu, pozostaje 350/150 lumenów. No ale to tylko dla tych, którzy jeżdżą przez całą noc i chcą mieć dużo światła. No ale zawsze można zabrać akumulatorki :)
Mam Mactronica Scream’a i na rower kompletnie się nie nadaje! Zbyt skupione światło nie pozwala zobaczyć nie tylko pobocza,, ale też bliższego otoczenia na które najeżdża koło. Właśnie szukam alternatywy dla tej lampki.
Cześć Łukasz ;)
Na wstępie gdzie disqus?? Bo chyba jeszcze jakis czas temu był…. :)
Wracając do temtu…
Po latach Mactronic chyba sie postarał lepiej i teraz dostępna jest nowa lampka którą zakupiłem ale nie miałem jeszcze okazji testować a mianowicie Mactronic SCREAM 3.1 z diodą Cree™ XP-L 900lm
Warto sie nią zainteresować, chociaż patrząc na uchwyt nie wiem czy coś poprawili bo tamtej nie miałem….. reszta jest chyba poprawiona.
Pozdrawiam
Cześć,
Disqus dalej działa, z tego co wiem, jeżeli o to pytasz. Ja wróciłem do domyślnego systemu komentarzy.
A jeżeli chodzi o Scream’a 3.1, to świetnie, że ma w końcu swój akumulator, a nie paluszki. I jeżeli ją masz, no to miło będzie jak napiszesz kilka zdań jak się sprawuje :)
Hej,
Jestem już po jakiś tam testach.
Właśnie wróciłem z nad morza.
Lampka SCREAM 3.1 nie świeci juz tak punktowo jak poprzednik tylko ładnie doświetla pobocza to kwestia zastosowania innej soczewki.
Nie zdarzyło mi sie jej rozładować do końca póki co, fakt że czas jazdy w nocy nie przekraczał 1h do 2h ;)
Samo ładowanie też przyjemne bo na dwa sposoby:
1. bez wyjmowania akumulatora poprzez złącze wbudowane mUSB
2. wyjęcie akumulatora i szybkie ładowanie w ładowarce stacjonarnej
Tryby i jasność wystarczające do normalnej i nawet szybszej jazdy.
1h swiecenia na max to jakis zart ? tragedia. co jesli jade całą noc ? doslownie „co chwila”
trzeba wymieniac baterie. dla mnie to nie do zaakceptowania. sytuacja przy lampkach rowerowych jest tak koszmarna jak przy smartfonach, bo nawet najdrozsze modele pozwalaja na swiecenie 100% przez 3 max, podczas gdy potrzebne jest aby ten czas wyniósł co najmniej 2x tyle
Czas świecenia szału nie robi, to prawda. Co do wyboru lampki, to zazwyczaj czas świecenia jest pochodną pojemności akumulatora i wydajności diody. Jeżeli szukasz czegoś co świeci długo i mocno, to warto moim zdaniem poszukać lampki, która ma więcej lumenów niż potrzebujesz. Za tym pójdzie zazwyczaj większa pojemność akumulatora. I wtedy na mniejszej mocy będzie świecić dłużej.
Ja to rozwiązałem nieco inaczej. Co prawda półśrodek, ale cóż poradzic. Kupilem lampke, jakas chinszczyzne na allegro i do niej zapasowy akumulator. Przed kazda wycieczka ładuje obydwa ogniwa co daje mi łącznie około 5-6h swiatła na 100% mocy. Oczywiscie pisze tu o scenariuszu kiedy jestem w lesie i naprawde jest potrzebne 100%. Na ulicy i wszedzie poza obszarami gdzie nie ma sztucznego oswietlenia uzywam 50%. Suma sumarum moge spokojnie całą noć przejezdzic bez obawy ze bede wracał na ślepo.
Od siebie moge naprawde polecic „te” lampki w okolicach 100zł, które sa tak dobre jak ich markowe odpowiedniki za kilkaset złotych. Nie bede podawał nazw, zeby nie reklamowac :)
Czesto jezdzimy wiekszymi grupami nocą, po kilkanascie osób i miałem wielokrotnie bezposrednie porównanie mojej i innych lampek – nie warto przeplacac
Panowie – strasznie kombinujecie z tym zasilaniem do lampek (np. kupowanie tańszej lampki, kupowanie akumulatorków i ładowanie tego co każdy wyjazd). Mactronic z serii Noise02 to doskonałe wyjście pomiędzy ceną i wydajnością (ok. 200 zł) ponieważ na zasilaniu akumulatorowym potrafi działać w trybie maksymalnym 500lm przez 2h (dla większości kolarzy to nawet za dużo). Jeśli jednak ktoś chce zapomnieć o ładowaniu co dnia to kupuje powerbanka np. 10 Ah za 50zł, montuje w sakwie pod ramą i zapomina o ładowaniu co wycieczkę. Jeżdżąc rowerem w nocy chcę widzieć co jest na drodze a nie kombinować ze słabszym światłem lub wręcz migającym bo jadąc samochodem często tego słabszego światła u wielu rowerzystów wcale nie widać (150 metrów to jest spora odległość i warto czasem obejrzeć nasz świat rowerowy od drugiej strony). Owszem, są osoby co narzekają na silne światło kolarzy z mocnymi lampkami ale wzrok człowieka jest taki, że jak używa się słabego światła to oczy się do niego przyzwyczajają a gdy natrafia się na coś mocniejszego to nasze oko naturalnie mruży się i oczywiście wtedy taki kolarz reaguje krzykiem, że ta lampka jest za mocna albo źle ustawiona. Na rower, części i porządny ubiór wielu wydaje kupę kasy a gdy przychodzi do oświetlenia to kupują lampki za 20zł i narzekają gdy na ulicy są konfrontowani z mocniejszymi lampami. Panowie – teraz jesienią/zimą trzeba być dobrze widocznym bo jednak droga hamowania samochodu jest znacznie dłuższa niż rowerzysty a przez oszczędności można sobie i innym zrobić niepotrzebne kuku.
Jedna z dobrych lampek rowerowych niż te pseudo plastikowe, a miałem kilka zawsze się rozwalały. a Mactronic zagościł u mnie na kierownicy już od 3 lat nie pamiętam jaka mam ile lumenów ale daję radę, wadą jest jak wspomniałeś Łukaszu na maxa świeci tylko 2 godziny :( tak jestem zadowolony z niej. pomijają inne mniej istotne znaczenia. zaopatrzyłem się w akumulatorki polecam Eneelop jedne z lepszych jakie są na rynku.
Osobiście używam lampki z lidla. Przednia o 3 mocach świecenia, tylna 1 moc. Lampa przednia zasilana jest 4 bateriami AA, tylna 2 bateriami AAA. Obydwie lampki mają wskaźnik wyczerpania baterii. Przednia oświetla drogę wystarczająco, tylna jest widoczna z daleka. Cena za całość 35 zł z kompletem markowych baterii. Dodam jeszcze że chodzi o model świecący światłem odbitym.
Pamiętajcie o PRAWIDŁOWYM używaniu lampek przednich. NIE OŚLEPIAMY nikogo, oświetlamy drogę, dlatego lampki kierujemy nieco w dół.
Pokaż jak ta lampka świeci w nocy?
obecnie posiadam pełne oświetlenie od Mactronica, tzn. przód Scream 02 oraz tył Wall-E 1. Jestem zadowolony ale również zastanawiam się nad wytrzymałością uchwytów, do tej pory jeszcze trzymają ale nie miałem w sumie okazji ich chociażby trochę potestować w terenie, wyglądają jednak troszkę słabiej w porównaniu do samych światełek. Co do lampki tylnej Wall-E: Czytając fora, itp. byłem nastawiony na zakup drugiej wersji jednak po teście obu lampek w sklepie wybrałem jedynkę. Na plus były moc świecenia, liczba trybów (dwójka ma tylko tryb ciągły – producent dostosował ją do przepisów niemieckich). Troszkę gorszy wygląd nie był w stanie mnie odciągnąć od tego zamiaru. No i trzeba to powiedzieć: Wall-E aż wali po oczach, dlatego mocuję ją lekko do dołu, żeby nie irytować innych użytkowników drogi.
Tez mam taki zestaw: Scream + WALL-E. Juz kilka razy mialem komentarz od ludzi ktorzy wyprzedzaja mnie na drodze do pracy, że tył jest supermocny. Mysle ze z dwoch powodow:
1. dwie diody po 0.5W (nieduzo, ale maja soczewki – jedna skupiajaca druga rozpraszajaca). Pierwszą widać z bardzo daleka, drugą widać pod dużym kątem
2. LEDy są czerwone i swiecą w czerwonej obudowie. To klucz do małej mocy którą dobrze widać. Biała LED (i tez w czerwonej obudowie) byłaby duzo mniej widoczna
Uchwyt, odpukać, jeszcze się trzyma pomimo codziennego zapinania i odpinania (zimno, mróz, deszcz, upał).
Mysle ze gdyby kazdy mial taki zestaw to na drogach byloby duzo mniej wypadkow. W kazdym razie nie zaliczalbym takiego zestawu do „pchełek” :)
Ja natomiast chciałem pochwalić się zakupami chińszczyzny na Aliexpressie. Pierwsza lampka kosztuje 11$, ma 3 reflektorki, zasilana z powerbanka, wodoodporna. 3 tryby mocy + strobo. Wg mnie super. Druga natomiast to latarka na jedną AA, ale też nieźle świeci. ma zoom, swa tryby. Kosztuje tylko 3,8$ z przesyłką. Sieci lepiej niż Cat eye za 80 zł. Z Cateyem miałem też przygodę bo na nierównościach zgubiłem szkiełko od HL-EL135. Teoretycznie niemożliwe, a jednak. Wiele tych lampek o których piszecie i tak są z Chin, może nie zawsze warte tych pieniędzy.
Przy okazji APEL! Używajmy lampek z głową, lampka ma oświetlać drogę, a nie oślepiać jadących z przeciwka. Wielu ludzi tego nie rozumie, walą stroboskopami po oczach!
Z tego też powodu jestem przeciwnikiem lampek przednich na kasku – to jest głupota i egoizm – oślepiacie innych. Sorry, za ten apel, zapewne wszyscy czytelnicy Porad to wiedzą i rozumieją :-)
https://uploads.disquscdn.com/images/cf45094f4f9e89bd8b1a3da5896face2307048e9264c6b086b11027b59028da1.jpg https://uploads.disquscdn.com/images/4d0c84f12926bdfc64f2ede24ee807778c9a183da3af86ff5c3d779af5f1f5ab.jpg
Juz kiedys to pisalem. Kazde oswietlenie uzywane z głową jest dobre. Czy to lampka rowerowa czy to reflektor samochodowy, jeśli ustawiony źle, to będzie oślepiał. Jeśli ustawiony dobrze – nie ma prawa oślepiać i denerwować (jak to piszą niektórzy o STROBO)
Zgodnie z przepisami oświetlenie rowerowe przy dobrej przejrzystości powietrza powinno być widoczne z minimum 150 metrów (Łukasz już o tym kiedyś pisał). Przy takiej odległości lampka za 40zł (bez urazy @wojbank) jest po prostu niewidoczna dla kierowców, zwłaszcza w taką pogodę jak dzisiaj (ciemno, deszcz).
Rowerzyści często mają rowery za kilka tysięcy złotych, ubranie za kilka stówek a na lampki przeznaczają kilka złotych jeśli nie wcale (tak, batmanów rowerowych jest wielu).
Dzisiaj jechałem samochodem od Truskawia w stronę Warszawy i na trasie spotkałem kilkunastu rowerzystów których pchełki widoczne były dopiero kilka metrów przed!! Przeciwnicy mocnych lampek (przód/tył) niech odpowiedzą jednym zdaniem: kiedy kierowca ma zahamować gdy taki rowerzysta nagle postanowi np. skręcić?
Zgadzam się, że lampka 1000-5000 lumenów to głupota na rower ale prawda jest taka, że takich osób jest niewiele. Niestety – większość rowerzystów jeździ z niewidocznymi pchełkami a nawet bez lampek co powoduje tylko zagrożenie wypadku nie tylko dla nas ale i dla innych.
Popatrzcie na statystyki obecnego długiego weekendu – 200 wypadków i 19 ofiar śmiertelnych. Ilu rowerzystów przyczyniło się do tych wypadków dowiemy się zapewne po 1 listopada ale już dziś warto byłoby pomyśleć – czy nasza świecąca pchełka nie jest po prostu za słaba? Bo jeśli tak to w razie wypadku możemy kogoś pozbawić życia i tyle będzie z oszczędzania pieniędzy na porządną lampkę.
https://roweroweporady.pl/oswietlenie-roweru-przepisy/
Zgadzam się całkowicie. Natomiast lampki, które pokazałem na fotkach za 11 i 3$ naprawdę mocno świecą. To nie są pchełki z supermarketu, naprawdę Dave. Pozdrowienia
@Dave, prosiłeś o zdjęcia. oto one, w porównaniu do cateye za 75 zł. Zdjęcia mają podpisy, mam nadzieję widoczne. Cat wypada bardzo blado. https://uploads.disquscdn.com/images/6abeb2305e036353364a6f63e985c8eef9a8c01768228b59bd0b42e25af1fa22.jpg https://uploads.disquscdn.com/images/9288058bbf020e86078a22d9dda5b7296fb226b9e60ef367bbdb9797d278f663.jpg https://uploads.disquscdn.com/images/217bb8c05ff1126b5a5fa5c0a176ce710ad1409e0fc133828af352f2bb70bc5b.jpg
I tak świeci ta lampka 5000 lumenów za 11$?? To jakiś żart?
Przecież ten garaż jest bardzo słabo oświetlony jak na lampkę która jest 10 razy mocniejsza od mojej (500 lm).
Warto zauważyć, że zdjęcie mojej lampki jest zrobione 10 metrów za rowerem a nie przy samym rowerku.
jak dla mnie świeci wystarczająco mocno, nawet jeżeli nie jest to 5000 lumenów jak napisali Chińczycy. @Dave może masz i mocniejszą lampkę, ja nie miałem zamiaru tu się prześcigać, tylko pokazać, że noname za grosze też nieźle świecą i tyle. A stosunek jakości do ceny jest rewelacyjny.
To jest takie 5000 lumenów, jak 5000 mAh podawane przy chińskich akumulatorkach AA (gdzie markowe wyciągają maksymalnie 2700). A co najzabawniejsze, te aku niby 5000 potrafią mieć po 600-800 mAh, gdzieś widziałem spory test tego badziewia. A ludzie to kupują, bo tanio i „dużo” :D
Tak czy owak, jak za 11 dolarów, to nie świeci tak źle. Ale lumenów może ma 1/10 tego co podają, a może jeszcze mniej :)
Uchylę rąbka tajemnicy – za jakiś czas na YT pojawi się odcinek, w którym będę sprawdzał kilka tanich lampek (naprawdę taniutkich) pod kątem ich widoczności z tych 150 metrów.
Witam. Ja używam Mactronic Noise 02 o mocy 500 lumenów. Na wbudowanym akumulatorze na maksymalnej jasności lampka może działać 2 godziny ale z racji, że Noise 02 posiada gniazdo mini_USB to kupiłem sobie powerbank 10Ah i mogę całą noc jeździć bez oszczędzania źródła światła. Co ważne – przy normalnym treningu trwającym 2-3h powerbank rozładowuję dopiero po kilku dniach. Oczywiście w mactronic jest światło pulsujące (5,5h na aku lampki) przydatne w dzień oraz inne stopnie jasności (maks>2h, wysoki>3h, średni>4,5h, niski>11h). Z mactronica jestem zadowolony ponieważ świeci bardzo mocno (zdjęcie) i nie muszę się bawić w wymianę żadnych akumulatorów (np. 18650) podczas ulewnego czy mroźnego dnia. Koszt MN02 to obecnie ok. 250zł.
https://uploads.disquscdn.com/images/3ee00f95e996cd38ebd6eb8f69f099c63812b05fdbb6114b712ac4c08c199eae.jpg
hmm, ja obecnie mam lampkę modowaną od grega ze swiatelka.pl … cena niewiele większa a na trybie 25% można swobodnie jeździć po lesie i widzieć zdecydowanie więcej….niż tutaj przy 100 %…
dużo większa moc, rozkład światła w zależności od zastosowanej optyki…… bez porównania… i widać cały obszar a nei „świetlną plamę ” na środku
„Jeżeli tylko nie przeszkadzają Ci minusy przedstawione przeze mnie, śmiało mogę ją polecić, chociażby ze względu na jakość wykonania”
czemu polecasz lampę która słabo świeci ? tylko ze względu na obudowę….? – bo ilość światła i jego rozkład mnie nie przekonuje…. – nie wyobrażam sobie jazdy po lesie/terenie z „plamą ” światła (100% + max rozproszenie…) powyżej 20-25km/h nawet w znanym terenie…..
mactronica miałem przyjemność używać bardzo krótko, ale to lampka tylko do miasta, a i tu czasem brakowało żeby dziury wypatrzeć…
A czemu mam nie polecać? Do miasta spokojnie wystarcza, a i poza miastem, do niespiesznej jazdy po asfalcie też da radę.
Nie każdemu chce się bawić w kupowanie modowanych latarek. Ja podziwiam i szanuję wiedzę chłopaków i dziewczyn ze światełek, ale naprawdę nie każdy potrzebuje 1000 lumenów i latarki, którą może sobie potem rozbierać na części pierwsze :)
Powiem że i 1000 to jest mało żeby jechać szybko po ciemku w lesie (zbyt ostre skupione światło poza którego snopem nie widać kompletnie nic ) więc może rzeczywiście nie ma co przesadzać (albo kupić drugą latarkę ) ale za to można mieć 100 przez 10 godzin albo migające efekty typu beacon sos i inne które jeszcze bardziej oszczędzają baterię. Ale 1000 na pewno wystarczy żeby się przez las przedrzeć bez najechania na drzewo jak jedziesz powoli.
To wszystko za cenę dużo niższą niż polskie odpowiedniki (co najmniej 2x ). Dodaję linka jakby kto chciał poczytać:
http://readme.maven.pl/2014/07/29/zestaw-oswietleniowy-rowerzysty-o-dziwo-z-chin-najlepiej/comment-page-1/#comment-67453
Mam ta lampkę ponad 6 lat. W zasadzie nie mogę nic złego o niej powiedzieć. Solidna, ładnie wykonana, świeci (:)))). Powiem nawet, że jak na moje potrzeby (zaraz o nich powiem) to sprawdziła się aż nadto. Sprawdziła się do tego stopnia, że dwa lata później kupiłem ją synowi. Uważam, że spełnia ona swoje zadanie.
A moje potrzeby to pół godziny jazdy rano do pracy i pół po południu (powrót).
Może dlatego wystarcza mi na dłużej niż godzinę (tutaj jestem trochę zdziwiony że taki słaby masz wynik). A może też po części to, że używam tylko strobo. Mam akumulatory AAA 1000mAh i ładuję nie częściej niż raz na dwa tygodnie.
Jeśli chodzi o pierścienie wymienne to jeżdżę cały czas na pomarańczowym. I powiem Ci że znalazłem ciekawe zastosowanie, bardzo mi pomocne (oprócz oczywiście wspomnianego przez Ciebie bocznego oświetlenia dla kierowców). Mianowicie, pierscień jest mi bardzo pomocny w dzień, kiedy nie chodzi o oświetlenie przed rowerem lecz o dobrą widzialność (mnie przez innych użytkowników). Po prostu pokazuje mi czy lampka w ogóle pracuje. W dzień nie widać strumienia światła na drodze przede mną więc traktuję pierścień jak kontrolkę pracy. Gdyby go nie było musiałbym się albo wychylić (karkołomnie) do przodu żeby zobaczyć choć trochę światła albo sprawdzić ręką z przodu lampki. I jedno i drugie niewygodne. Może jednak wrócisz do niego …:)
Teraz uchwyt. Zgadzam się z Tobą w zupełności. Nie trafiony. Dlatego od razu zmieniłem go na inny (szczerze mówiąc, nie musiałem nic zmieniać bo po prostu zostawiłem uchwyt od poprzedniej lampki i sprawdza się już ponad 6 lat). I to nie pełny tylko otwarty (typu „U”). Szybciej się wpina i wypina, i nie wypadnie (wbrew pozorom zamknięty wcale nie trzyma lepiej niż otwarty ponieważ ma lekki stożek, potrzebny do zakleszczenia, więc jak lampki nie zakleszczysz solidnie to wypadnie). Tak samo zresztą jak wypadnie (na 100%) po kilku włączeniach ponieważ naciskasz przy tym lampkę właśnie w kierunku wypadnięcia. Zatrzask typ „U” nie ma tego problemu gdyż lampka zatrzaskuje się solidnie i możesz sobie ją pchać do przodu i do tyłu a zatrzask zawsze będzie trzymać (nawet jeśli się lampka przesunie centymetr czy nawet dwa).
Jak świeci?
Jak już mówiłem, używam tylko do oznakowania pozycji roweru a rzadko do oświetlenia drogi przed rowerem (dlatego używam tylko strobo, kiedyś już pisałem na ten temat dlaczego).
Zgodzę się też z tym, że brakuje strobo np. 30% (też przedłużyłoby to czas świecenia na jednym ładowaniu).
Przy okazji, gdybyś mógł rozwinąć „Niestety soczewka nie ma odcięcia światła, które ułatwiłoby jej ustawienie w taki sposób, aby nie oślepiała jadących z naprzeciwka.” Co to jest odciecie światła soczewki?
BTW, dużo czasu potrzebowałem żeby „wyczuć” lekkie naciskanie wyłącznika do zmiany trybu pracy (szczególnie zabawne może to być na nierównej drodze :)) Parę Q… posyłałem wtedy w eter …
Na koniec mam prośbę. O ile zrozumiałem tytuł tematu to „… test lampki…”
Tutaj zaś widzę dużo, a może nawet większość wpisów, typu „ja mam inną lampkę i jest taka i taka”. Tytuł tematu jest ciekawy ale niestety „zaszumiony” wpisami nie do końca na temat. Ktoś kto chciałby się dowiedzieć coś na jej temat (czy warto ją kupić) musi się najpierw przebić przez gąszcz (jednak szumów). Nie twierdzę, że wpisy są niepotrzebne ale może niektóre należałoby przenieść do innych tematów (jest już ich trochę do wyboru).
Ale to taki luźny komentarz.
Pozdrawiam wszystkich
Hej,
w dzień jeżdżę z migaczem Cateye Rapid 3. Na paluszku AA działa w trybie migania ok. 50 godzin :) Czas działania Mactronica, do jazdy na co dzień z miganiem (strobo nie używam) niestety mi zdecydowanie nie wystarczał. A ładowanie co kilka dni mi nie pasuje.
Jeżeli chodzi o odcięcie, to jest to tak skonstruowana soczewka czy obudowa lampki, że świeci ona głównie pod koła i przed rower, a nie na wprost. Coś jak w reflektorach samochodowych. Mają to np. lampki spełniające niemiecką normę StVZO.
A z wyłącznikiem ja nie miałem nigdy żadnego problemu. Lampka również nie wysuwała mi się z uchwytu podczas wciskania. Cóż, może tak być, że w różnych lampkach przyciski mogą działać różnie. W każdym razie na ten element nigdy nie narzekałem.
Jeżeli chodzi o komentarze nie do końca w temacie, to nie mam możliwości ich przeniesienia. Natomiast mi one nie przeszkadzają i stanowią naturalne przedłużenie tekstu. Jeżeli ktoś chce poczytać opinie o tej lampce, to faktycznie musi przesiać przez sito wszystkie komentarze. Ale z drugiej strony, może wpadnie mu w oko jakaś alternatywa, która będzie dla niego lepsza niż ten Mactronic.
Chciałbym was uświadomić że uchwyt reż można zamontować odwrotnie. ja dopiero w tamtym roku zamontowałem jak na zdjęci z artykułu bo nie miałem innej możliwości.
A najlepsze że dopiero jak mi bart uświadomił czemu nie zamontuje na odwrót. Nie wpadłem na to choć wszędzie na zdjęciach jest tak pokazywana.
Można założyć odwrotnie, ale wg mnie dziwnie to wygląda :)
Kupiłem niedawno 3.1. Faktycznie uchwyt mógł być lepiej dopracowany, ale obszedłem to zakładając na lampkę dwie małe gumki recepturki (takie jak np. na pęczki rzodkiewek). Teraz trzyma bardzo dobrze.
Przykład:
http://www.activemaniak.pl/wp-content/gallery/activemaniak/test-latarek-mactronic-przeglad/mactronic_all6.jpg
Nie tyle dziwnie wygląda co trzeba uchwyt mocno skręcić.
Środek ciężkości latarki jest tak umieszczony że przy odwrotnym mocowaniu uchwyt obraca się na kierownicy przy słabszym dokręceniu.
„Prawidłowy” kierunek włożenia latarki wymaga dużo mniejszej siły dokręcenia uchwytu do kierownicy.
Też mam ten model od kilku lat, raz mi wyleciał na asfalt podczas jazdy i nadal żyje, tylko kilka zadrapań (a jak to zrobiłem? Próbowałem właczyć jadąc po nierównościach i za mocno przycisnąłem, wyrzucając lampkę z uchwytu).
Z minusów – oczywiście brak trybu migajacego z mniejszą jasnością. Jest też drobny problem z przełączaniem się trybów podczas przejeżdzania przez duże wyboje gdy lampka skierowana jest lekko w dół by nie oślepiać (widać włącznik sam jakoś wpada).
Mocowanie – dodam jeszcze, że warto co jakiś czas odkręcać i zdejmować, mnie po 1,5 roku (dwóch zimach) śrubka zardzewiała i nie dało się odkręcić, niestety pokrętło plastikowe i nie ma jak użyć narzedzi z większa siłą. Na szczęście można kupić tani zamiennik.
Kilka lat temu (5-6) gdzieś u kogoś podczas nocnej jazdy (właściwie dojazdu do domu z trasy) widziałem latarkowego „potwora” który oprócz gargantuicznej ilości światła jakie emitował na tamte czasy to jeszcze mrygał specyficznie (3 Hz) i to z mocą dopasowana do danego trybu a miało ich toto z 5 (2/10/25/50/100% – plus ukryte strobo 3Hz).
Oczywiście nie spytałem gdzie i u kogo nabyty został ale zastanowiły mnie technikalia (stąd wydłubane z pamięci dane). Było minęło ale zajawka gdzieś zapadła w pamięć i … nagle 3 lata temu trafiłem trochę przypadkiem na alletanio na tzw. Bocialarkę i na forum poświęcone światełkom w ogóle.
I tak stałem się wyznawca nowej świetlistej wiedzy – latarkę rowerowa warto wykonać samemu lub jak kogoś stać to kupić – nie mam lewych rąk więc po lekturze z chińskiego alletanio przyszły do mnie części i wyskrobałem swoje wymarzone latarkowe maleństwo – od tamtej pory wraz ze zmianą roweru i sposobu poruszania się na bardziej przyziemny, wiem że inaczej się nie da – bo lepiej świetliściej i bezpieczniej.
Scream jest jak na swoją cenę za słaby i za drogi – gdyby miał bez ładowarki dostępne ogniwo 18650 byłby doskonałym choć prostym świecidłem – niestety za 100 zł można wiedząc gdzie i co ściągnąć 3x wydajniejszy sprzęt o podobnej wielkości świecący 2x dłużej.
Najbardziej popularnym ze względu na znakomity stosunek cena/jakośc i możliwości jest Convoy wersje S3/S2+ – jest w stanie z dobrym drajwerem, odpowiednio dobranymi trybami, ogniwem i optyką emitować ok. 300 lumenów przez 4h co dla szosowca daje minimu po ciemaku. 100+ km ciągłej jazdy. Z większą ilością ogniw np.1+3 w zapasie daje to 16 h jazdy lub dwie pełne noce lub 4 noce treningowe.
W terenie niestety trzeba więcej światła, inaczej rozmieszczonego a więc dwie latarki – nie muszą świecić tak samo mogą się uzupełniać – jedna świeci szeroko druga daleko – i można jechać.
Ci którzy przejdą pierwszy etap fascynacji odkrywają zazwyczaj nowe możliwości jakie daje znajomość tematu – latarek do wszystkiego jest tak dużo że Ci którzy mają kasę to kupią a CI którzy mają smykałkę sobie zrobią (ja swoje robię – także dla innych ale po amatorsku ale korzystając z najlepszych wzorców i uwag z forum).
Są jednak tacy co zajmują się zawodowo – ich latarki to arcydzieła techniki z dopracowanymi wszystkimi elementami na maxa ;)
Warto zainteresować się tego rodzaju wynalazkami bo świecą dużo lepiej w cenie do 100 zł niż sklepowe a sa ponadto bardziej uniwersalne – po odczepieniu latarki można uzywać jej gdziebądź.
Scream’a też można używać gdziebądź :) I generalnie wiem o czym mówisz, bo kilka razy zaglądałem na forum swiatelka.pl :) Ale nie każdy się do tego garnie, żeby samemu siedzieć, składać, lutować i dobierać części.
Ja w swoim screamie tez uzywam aku 18650. Tulejke zamowilem na ali (chinskie allegro) za jakies smieszne pieniadze. Zamiast sprezynki wystarczyl kawalek srebrnej folii i wszystko usztywnione „drzazgą”. Polecam.
I jak wygląda czas świecenia? Poprawiło się coś pod tym względem?
BTW … podlinkowałeś mój temat na forum rowerowym :)
Link do tulejki się nieco „przedawnił” ale można ją nadal kupić.
Co do czasu świecenia … prosta matematyka.
Zestaw trzech markowych baterii AAA to 5,4 Wh, dobrej klasy akumulatorki NiMH to 3,6 Wh , ogniwo Li-Ion to niemal 9 Wh.
Słowem na ogniwie Li-Ion 3,7V/2200mAh świecisz:
– do 66% dłużej niż na bateriach – 3×1,5V /1200 mAh
– do 150% dłużej niż na aku NiMH – 3×1,2V /1000 mAh
Pozdrawiam
A nie wpływa to w jakiś sposób na żywotność lampki?
Muszę w końcu się za to zabrać. Jeżeli lampka z 3 godzin, zaczęłaby mi migać przez 7,5 godziny, to byłaby ogromna różnica.
Nie ma to wpływu na żywotność diody. Sterownik to w zasadzie źródło prądowe i niezależnie czy zasilisz z bateryjek czy aku kontroluje prąd przepuszczany przez diodę.
Czas wzrośnie znacząco, jednak zauważ że napisałem „do xx%” bo nie do końca jest mi znany typ sterownika diody w tej lampce. Sterowniki mają to do siebie że przy zmianie napięcia zasilania zmienia się też ich sprawność . Nie znam jego wykresów i też nie zdejmowałem charakterystyki sprawności układu. Wiec moje szacunki zawierają pewien dopuszczalny błąd. :)
Co nie zmienia faktu że WARTO … :)
Ogniwo 18650 to bardzo popularny rozmiar w przeciętnej „zużytej” baterii laptopa masz ze 4 ogniwa którym pozostało jeszcze nie mniej niż 80% pierwotnej pojemności.
Ponad to ładowarki tych ogniw są już powszechne i stosunkowo tanie.
Pozdrawiam
Łukasz, zabrałeś się? Jak to w końcu jest, można 02 przerabiać na 18650, czy uszkadza się?
Nie, w zeszłym roku ją sprzedałem. I jeżdżę od tego czasu z lampką Infini Tron 800. Świeci dużo mocniej i dużo dłużej od tego Mactronica. I ładuje się ją przez USB.
Dzięki za odp, poszukam pomocy na swiatelka.pl.
Ja zainwestowałem w Bontragera ION 350 i jestem bardzo zadowolony. Pomimo, że posiada plastikową obudowę to wydaje się być bardzo solidny (posiada atest wodoodporności). W teście na zapleczu sklepowym gdzie panowała totalna ciemność dosłownie zjadł konkurencje np. podobna lampka od Lezyne (~300zł) świeciła w jeden punkt jak laser, gdzie Bontrager oświetlił połowe pomieszczenia. Dodatkową zaletą jest porostota przypięcia do kasku – tą samą gumką co do kierownicy. Na uwagę także zasługuje wbudowany akumulator ładowany przez usb, który działa tak jak informuje o tym producent: 350LM-1.50hrs, 200LM-3hrs, 100LM-6hrs. Trybów migania nie testowałem, ale za to sprawdziłem czy działa z bezpośrednio podłączonym powerbankiem – działa :D
Polecam do jazdy MTB gdzie doskonale oświetla krzaki i leśne drogi. Do jazdy po drodze wystarcza najsłabszy tryb świecenia – te wyższe po prostu będą wypalać oczy innym uczestnikom ruchu – nawet przy odpowiednim zamontowaniu.
Jako ciekawostkę dodam, że w instrukcji znalazłem zapis, że nie jest dopuszczona do ruchu w Niemczech – ze względu na swoją moc :)
Ja rozglądam się teraz za lampą, która będzie jednocześnie mogła mocno świecić (500-1000 lumenów), bo przydałaby się czasami do jazdy w całkowitych ciemnościach. Ale jednocześnie żeby miała funkcję migania z mniejszą jasnością, rzędu 100-200 lumenów i w tym trybie wytrzymywała kilkadziesiąt godzin.
Popatrz na Solarforce L2P, przerabianą:
http://www.swiatelka.pl/viewtopic.php?t=5861
Fajnie doświetla również pobocze.
Lampka naprawdę fajna, ale ciekawi mnie ile by pociągnęła migając z mocą ustawioną na przykład na 20%. Jeżeli dobrze liczę to te 14-15 godzin powinna pociągnąć, co już daje niezły wynik, ale nie wiem czy nie wolałbym ciut więcej :)
Każda latarka typu Convoy zmieści jedynie JEDNO ogniwo 18650 o pojemności max. ok. 3,4-3,5Ah. Aby mieć więcej energii to konieczna jest zapasowa w kieszeni ;) – wymiana trwa zazwyczaj 20-30 sekund – trzeba stanąć, ściągnąć latarke *zazwyczaj uchwyt typu http://www.inpolis.pl/pol_pl_PROFESJONALNY-UCHWYT-ROWEROWY-DO-LATARKI-145_5.jpg , odkręcić dupkę latarki, wyciągnąć stare włożyć nowe ogniwo, zakręcić i wsadzić latarkę do uchwytu ponownie.
Moc latarki to pojęcie względne – najlepiej opisywać jej „moc” w ilości emitowanych lumenów a najlepiej w luksach (ilość światła na powierzchni w danej odległości od nas), które służą jako standardowa jednostka do postrzegania czegoś na ziemi. Ponieważ Kowalski „się nie zna” to zazwyczaj wystarczy szacunkowo w lumenach określić owa moc i dla danego typu diody w latarce określić prąd przy którym owe lumeny się osiąga. Przy spokojnej jeździe poza miastem po szosie wystarczy zazwyczaj 100-150 lumenów aby „widzieć” w odległości do 10-15m. Przy najczęściej używanej diodzie XM-L2 owe 150 lumenów uzyskuje się przy ok. 350mA prądu z ogniwa. Zakładając, że maksymalny prąd z latarki to 2,8A (mamy wtedy ok. 1000 lumenów – nazwijmy to maksymalną mocą -100%) to 350mA (150 lumenów) to ok. 10% mocy (realnie ok. 350mA prądu pobieranego z ogniwa)
Mając konkretne wartości elektryczne można oszacować „na ile to starcza” – dla ogniwa o pojemności 3400mAh zużycie „do zera” nastąpi po ok. 8-9h.
Ponieważ są to szacunkowe obliczenia nie uwzględniające dla przeciętnego Kowalskiego takich informacji jak
– próg zadziałania zabezpieczenia w sterowniku przed rozładowaniem ogniwa Litowego
– sprawność sterownika – im mniejsza tym większy prąd potrzebny jest aby te 150 lumenów uzyskać
– realna pojemność ogniwa – do zmierzenia w specjalnej ładowarce
– ogólna jakość wykonania latarki – ponieważ prąd z ogniwa płynie przez obudowę, sprężynki i inne takie tam ;) to im lepsza jakość ogólna tym rezystancja całości – czyli spadki napięcia, które zmniejszają ogólną sprawność latarki jako świecidła – jest mniejsza.
Podsumowując – latarka to prosta rzecz jest, jeśli jest poprawnie i z głową zrobiona – wtedy działa jak należy i jest dobrze.
Oczekując czegoś więcej (najczęściej „więcej mocy” i wnikając w szczegóły niestety odkrywamy jaka jest naprawdę – przeciętne świecidło typu zoom emitujące max 250-300 lumenów przez 1h to 30-40 zł. Coś co wypluje 1000 lumenów nie przegrzeje się i będzie świecić ponad 1h to wydatek z ogniwami i ładowarka ok. 150 zł – wszystko w cenach z PRC bo w Polsce cena markowych latarek to często 250-300 złotych.
Krótko – dla wymagających tylko rozwiązania od znawców tematu czyli szeptany kanał dystrybucji, bo Bajlongi z serii Police z allegro dla Kowalskiego są – znaczy można se w … włożyć a nie używać i wierzyć w napisy o supermocach ;)
Mi na mocy świecenia specjalnie nie zależy. Chciałbym aby na jednym akumulatorze (wewnętrznym) lampka migała te 150 lumenów przez co najmniej 25-30 godzin. I do tego miała oczywiście możliwość zaświecenia powiedzmy tymi 400-500 lumenami.
Dla mnie idealnie byłoby również, gdyby ładowała się przez USB. Wiem, że puryści z forum swiatelka, zaraz by mnie zjedli żywcem. Ale ja prosty chłopak jestem. Ja nie chcę sobie zawracać głowy tematami typu „próg zadziałania zabezpieczenia w sterowniku przed rozładowaniem ogniwa Litowego”.
Lampka ma działać, świecić dobrze i możliwie długo. I najlepiej ładować się przez USB, dzięki czemu będzie można ją podładować na trasie z powerbanku. A nie, że zostanę w czarnej… jak mi ogniwa 18650 padną.
150 lumenów nie uzyskasz z jednego ogniwa nawet „grubasa” 26650 przez 30h – tylko wymiana po 8h na nowe lub zestaw/pojemnik z 4 ogniwami – niestety tego typu rozwiązanie to nie latarka tylko reflektor z dyndająca torbą lub nieporęczna latarka o grubości 34cm i długości z reflektorem ok. 15-17 cm. Oczywiście wszystko „da się” umocować przy rowerze ale zatraca się funkcjonalność latarkową czyli wyjąc poużywać i włożyć w rower nazad.
Istotnym parametrem jest te 150 lumenów – zazwyczaj jak ktoś zobaczy te 150 lumenów to mówi, że to strasznie dużo ale do jazdy z prędkością ok. 20-25/h powyższa wartość (przy przeciętnej szybkości analizowania tego co dzieje si eprzed rowerem) daje gwarancję zauważenia i zareagowania „w razie czego”.
Krótko – nawet z super latarki na ogniwie 18650 nie da rady wycisnąć więcej jak 8-10h pracy przy ok. 150 lumenach – to i tak 4-5 razy więcej niż na ogniwach 3xAAA ale mimo wszystko cudów nie należy się spodziewać chyba że zamiast typowej latarki na miasto mamy zestaw
Czyli coś takiego na 4 ogniwa
http://g02.a.alicdn.com/kf/HTB1FJVCKFXXXXXFXpXXq6xXFXXXE/ABS-4×18650-font-b-bicycle-b-font-light-waterproof-font-b-battery-b-font-case-powered.jpg
z czymś takim (aby w razie czego więcej czadu dać)
https://ae01.alicdn.com/kf/HTB1dV.CKFXXXXa8XVXXq6xXFXXXr/Led-bicycle-light-5000-Lm-2T6-C-XM-L-T6-LED-bike-light-lamp-Front-headLight.jpg
i można jechać 40h w trasie w BBT na przykład ;)
No ale to nie jest latarka , nie kosztuje to 100 zł i raczej przeciętny Kowalski o czymś takim nie pomyśli nawet wybierając się do miasta …
miało byc: grubości 3-4 cm i długości 15-17 cm ;()
Także polecam modyfikowane lampki rowerowe z forum swiatelka.pl. Ja kupiłem sobie jakiś czas temu Convoy S2+ i jestem mega zadowolony. Bardzo silna lampka do ~1000 lumentów na 100%, ale także bardzo użyteczna, ponieważ posiada bardzo dużo programów. Można kupić też wersję w której można samemu programować nasilenie świecenia dla poszczególnych trybów. Można wybrać sobie odpowiedni kolimator odpowiedzialny za rozpraszanie światła, dzięki czemu latarka świeci szeroko na boki a nie do góry. Koszt lampki, ładowarki i ogniwa 18650 to około 200 zł. Warto się zainteresować.
Popatrz na forum swiatelka.pl Ja kupiłem tam 2 zmodyfikowane latarki Convoy s2+, czyli 1000 lumenów, programowalny sterownik jasności światła, zasilane 1×18650. Do jazdy spokojnie wystarcza jedna i bardzo sobie je cenię.
Miałem twój model obecnie mam nowszy określany na opakowaniu 02(większe szkło inny koszyczek, łatwiej przerobić na ogniwo + monitor zasilania w guziku).
Pierwsza też sprzed ok 4 lat była i było ok dopóki nie spadła mi na beton z roweru (na początku działało ok, ale po roku załącza się tylko na trybie 100%). A nigdzie niemożna dostać tych końcówkę.
poza zbyt krótkim świeceniem na 100% (rzadko używam, zwykle 10% na miasto + 50% na niedoświetlone odcinki)
Witam!
Mozesz napisać jak zmieniłeś zasilanie na 18650 w scream 2 400lm. Posadam ją kilka miesięcy i na próbach zdazylem juz spalić 2 włączniki :p I to w nich jest chyba jakis problem…
Pozdrawiam!!
Miałem przerabiać 1, nawet zakupiłem przejściówkę (taką jak z linku) niestety końcówka mi padła.
2 dostałem w prezencie. I na pierwszy rzut oka wydawała się taka sama. Ale koszyczek + konstrukcja końcówki jest inna.
Na internecie nie znalazłem wzmianki o udanej próbie więc się nie podejmowałem.
PS. Własnie tego się bałem 1 miała konstrukcje prostą (włącz + przełącz); 2 ma bardziej złożoną bo ma miernik zasilania. Co może skutkować właśnie tym co piszesz.
PS 2. tak na przyszłość dokupywałeś włączniki czy po prostu w dwóch osobnych latarkach?
Dokupywałem włącznik z orginalnej dystrybucji mactronic na allegro(około 20 zł).
Najśmieszniejsze jest to że ten włącznik od momentu spalenia sporej części płytki, działa z 18650 tylko jest to działanie ciągłe( w momencie dokrecenia do latarki świeci na 100%)
trochę to niewygodne bo trzeba by było jeździc z niedokreconą końcówką która po czasie pewnie by wypadła. Ciekawi mnie jakby spróbować z włącznikiem od starego screama.