7 powodów dla których karta rowerowa dla dorosłych to niewypał

Postanowiłem podzielić się z Tobą moimi przemyśleniami, dlaczego uważam, że karta rowerowa dla dorosłych to niewypał. W internecie i mediach zrobiło się dość głośno, w związku z proponowanym przez rząd wprowadzeniem “Karty rowerowej dla dorosłych”. Niezależnie czy będzie się nazwać karta rowerowa dla dorosłych, prawo jazdy na rower czy zezwolenie na prowadzenie roweru przez osobę dorosłego obywatela czwartej Rzeczpospolitej Polskiej w sezonach rowerowych 2017–2020, to będzie niewypałem. Dlaczego? Zaraz Ci wytłumaczę.

Od dwóch tygodni chodził mi po głowie wpis, w którym miałem opisać, że “Polscy rowerzyści nie umieją jeździć na rowerach”. To niestety smutna prawda. Nie istnieje w nas (mam na myśli ogół) żadna chęć samokształcenia w tej dziedzinie. Wczoraj zwróciłem starszemu Panu jadącego rowerem po chodniku, na jednej z bocznych ulic, o znikomym ruchu samochodowym (ul.Krupnicza). Dostałem solidny opiernicz, że co ja się czepiam, jak on jeździ.

A poza tym, co to w ogóle jest za ścieżka rowerowa na jezdni (wskazując ręką na kontrapas) i dlaczego tylko w jednym kierunku. Oczywiście próby wytłumaczenia idei stojącej za kontrapasem legły w gruzach, jak marzenia o niepodległej Polsce, tuż po zakończeniu II Wojny Światowej…

To nie był odosobniony przypadek. Bardzo wiele osób zachowuje się w ten lub podobny sposób. Czyli pozostaje skrajnymi ignorantami z nastawieniem “moja racja jest racja namojsza” i mogę jeździć jak chcę.

Część osób twierdzi, że taki cel przyświeca planowanym zmianom w przepisach drogowych. Ma w nie wchodzić likwidacja jazdy po łuku podczas egzaminu, obowiązek noszenia kasków przez dzieci do 18 roku życia, likwidacja jazdy obok drugiego rowerzysty, a także wspomniana w tytule karta rowerowa dla dorosłych bez prawa jazdy. Pora wytłumaczyć dlaczego karta rowerowa dla dorosłych to niewypał. Mam kilka teorii.

1. Karta rowerowa dla dorosłych to dodatkowa biurokracja

W 2015 roku w Polsce było 29 milionów rowerów (źródło TVN). Zarejestrowanie wszystkich pełnoletnich posiadaczy rowerów na kartę rowerową dla dorosłych, spowodowałoby lawinę biurokracji. Na “całe szczęście” karta ma dotyczyć jedynie osób nie posiadających prawa jazdy (więcej w pkt. 4). Mówiąc o biurokracji mam na myśli Urzędy (przygotowywanie, drukowanie dokumentów oraz logistyka i inne czynności, których nie potrafię teraz wymyślić). Chodzi także o posterunki Policji, które to miałyby wystawiać kartę rowerową dla dorosłych. Wprowadzenie karty rowerowej dla dorosłych spowoduje potworny paraliż tych (i zapewne innych) instytucji. O ile do urzędu da się zatrudnić kogoś z rodziny bez kwalifikacji (każdy zna takie przypadki), o tyle Policjantem nie może zostać byle kto.

2. Karta rowerowa dla dorosłych to kolejny sposób na dorobienie do dziury w budżecie

Nasz rząd zamiast zabrać się za uporządkowanie sytuacji z ZUSem (mam na myśli likwidację), zminimalizowaniem biurokracji w Urzędach (m.in. Skarbowym) woli zająć się pierdołami, które przyniosą wpływy do budżetu. Karta rowerowa dla dorosłych to nie tylko dokument, ale także szkolenie i test. Najpewniej płatne. Stworzenie dokumentu podobnego do prawa jazdy stwarza możliwość przygotowania taryfikatora i zaostrzenia przepisów (obowiązkowe ochraniacze lub ubezpieczenie). Rower zapięty do latarni? Mandat 100 PLN za złe parkowanie. Gdy się nad tym głębiej zastanawiam, to istnieje cień szansy, że to kolejny sposób na załatanie dziury jaką tworzy plan Rodzina 500+.

3. Karta rowerowa dla dorosłych to sposób na kontrolowanie obywateli

Karta rowerowa dla dorosłych może być początkiem do kontrolowania ruchu rowerowego i stanu rowerów. Wyobrażacie sobie dowód rejestracyjny na rower? Obowiązek corocznego płatnego przeglądu? Nie mam tutaj na myśli prawdziwego przeglądu, a jedynie podbicie pieczątki za kasę. Do tego może dojść wspomniany wcześniej taryfikator. No i wspomniane wcześniej obowiązkowe ubezpieczenie.

4. Karta rowerowa dla dorosłych bez prawa jazdy czyli brak poprawy

Rząd tłumaczy się, że wprowadzenie karty rowerowej dla dorosłych to krok w kierunku poprawy bezpieczeństwa na jezdni. Z całym szacunkiem, ale większej ściemy nie słyszałem. A co z kierowcami samochodów? Będą mogli jeździć rowerem pomimo, iż dalej nie znają przepisów dla rowerzystów? (Przepisy i prawo dla rowerzystów – podinsp. Władysław Szydłowski). Przecież nie potrafią jeździć kontrapasem, ani poprawnie włączyć się do ruchu, bo to wymaga praktyki, której im brak. Niektórzy kierowcy pomimo iż posiadają prawo jazdy, to w ogóle nie umieją jeździć. Na przykład tak jak osoba, która mnie potrąciła, a następnie zachowała się wobec mnie bardzo chamsko i próbowała oddalić się z miejsca zdarzenia.

Karta rowerowa dla dorosłych to niewypał

5. Karta rowerowa dla dorosłych to nie wszystko.

Są też w planach: lepsza edukacja rowerzystów oraz m.in. obowiązek noszenia kasku przez dzieci (do 18 roku życia). Nie ma badań pokazujących, że noszenie kasku wpływa na poprawę bezpieczeństwa. Są natomiast badania wskazujące, że obowiązek noszenia kasku wpływa na spadek udziału ruchu rowerowego. O takich skutkach przekonała się m.in. Australia. Karanie osoby nieletniej w chwili obecnej może odbywać się jedynie przez wniosek do sądu rodzinnego (źródło Miasta dla Rowerów). Jedyne ułatwienie proponowane wraz ze zmianą przepisów to możliwość usunięcia z egzaminu jazdy po łuku. Czy to dobrze? Ciężko powiedzieć.

6. Karta rowerowa dla dorosłych ma zmniejszyć liczbę wypadków

Szkoda tylko, że ogromna, przeważająca większość wypadków jest powodowana z winy kierowców. Najczęściej z powodu nadmiernej prędkości. Jest także wiele wypadków bo “pisałem na mesendżerze”, “malowałam rzęsy”, “ale tamta laska miała długie nogi”, “przecież to ja miałem pierwszeństwo”, “nie używam migaczy bo są niepotrzebne”, “wymusiłem pierwszeństwo, bo mi się spieszy”. Liczba wypadków zostanie zmniejszona, gdy na jezdni pojawi się więcej rowerzystów.

To wpłynie na zmniejszenie prędkości na jezdni oraz oswojenie się z tymi uczestnikami ruchu. Na zmniejszenie ilości wypadków wpłynie przyznanie większych praw pieszym, którzy w tym momencie bywają dyskryminowani bardziej niż rowerzyści. Na zmniejszenie ilości wypadków wpłynie wprowadzenie dodatkowych godzin poświęconych rowerzystom i jeżdżeniu rowerem na kursach prawa jazdy. Na zmniejszenie liczby wypadków z winy rowerzysty, wpłynie zainteresowanie się przepisami ruchu drogowego. Na zmniejszenie ilości wypadków nie wpłynie karta rowerowa dla dorosłych.

7. Karta rowerowa dla dorosłych będzie obowiązywała obywateli Polski.

Podczas gdy cały świat radzi sobie bez niej. Bardziej rowerowe kraje (Holandia, Dania) radzą sobie wręcz wyśmienicie. To co miałby zrobić taki turysta-rowerzysta po przyjeździe do Polski? Wyrabiać tymczasową kartę rowerową? Niby jak?! Ewentualnie będzie mógł jeździć bez niej? Brzmi jak dyskryminacja własnych obywateli oraz uważanie ich za bandę debili. Ostatnią możliwością jest zabronienie jazdy rowerem po terenie czwartej Rzeczpospolitej Polskiej wszystkim turystom. Co się z tym wiąże? Upadek turystyki rowerowej (papa nowo powstałe GreenVelo), bankructwo wielu wypożyczalni rowerów oraz części sklepów i serwisów rowerowych. Poza tym już widzę te kontrole drogówki, stojącej w krzakach przy drodze dla rowerów.

Karta rowerowa dla dorosłych

Karta rowerowa dla dorosłych – podsumowanie

A co Ty sądzisz o obowiązku karty rowerowej dla dorosłych? Uważasz, że jest to pomysł godny rozważenia, czy kompletna bzdura? A może za tą ideą stoi dobra intencja? Bardzo jestem ciekaw Twojego zdania, bo we mnie się zagotowało. Zresztą chyba łatwo to zauważyć po tym wpisie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

32 komentarze

  • Wypadki były, są i będą! Nawet gdyby prawo jazdy trzeba było studiować 5 lat. Po prostu tak to działa i żadna biurokracja tego nie zmieni.

  • Pewnie byłby problem z zorganizowaniem SENSOWNYCH kursów i egzaminów w małych gminach. Wielu seniorów, którzy przez cały życie dojeżdżali do spożywczaka bądź kościoła, nagle straciliby takie prawo.

  • Jestem przeciwnikiem formalizacji prawa jazdy rowerem, a jednocześnie widzę potrzebę „przymusowej” edukacji niektórych rowerzystów. Moim zdaniem lepiej sprawdzi się karanie wysokimi mandatami (nawet do 2 tys. zł) Z MOŻLIWOŚCIĄ ANULOWANIA gdy przejdziemy praktyczny edukacyjny kurs poruszania się na rowerze w ośrodku ruchu zakończony egzaminem. I policja te mandaty powinna wlepiać w celu poprawy ogólnego bezpieczeństwa w ruchu ulicznym a nie w celu ratowania budżetu. Bo inaczej cofniemy się do PRL-u i zniknie motywacja włodarzy miast poprawiania infrastruktury bo zmniejszy się ruch rowerowy.

  • Dyskusja na temat papierka jest bezcelowa. A nie lepiej zamiast rozbudowywać ilość „kwitów” w portfelu wprowadzić w szkole podstawowej „przedmiot rowerowy”. Przepisy, teoria, praktyka. Czym skorupka nasiąknie za młodu…

  • Śmiem twierdzić że to skutecznie zachamuje turystykę i komunikację rowerową.I tak zrobią co będą chcieli,i dlatego penis im w odbyt.

  • Jestem za wprowadzeniem KR ( karty rowerowej ) pod kilkoma warunkami.
    1 – Najpierw wszechstronna edukacja kierowców aut, dorosłych i dzieci w kwestii poruszania się na rowerze w przestrzeni miejskiej
    i nie tylko przez minimum 5 lat zanim wprowadzono by obowiązek posiadania KR.
    2 – Przymus kooperacji zarządów dróg, drogowców i policji w oznakowaniu dróg i obowiązkowa konsultacja ze środowiskami rowerowymi w kwestii budowy, oznakowania i rozwiązań technicznych infrastruktury rowerowej,
    3 – Zakaz karania obywateli poruszających sie rowerami z wyłączeniem ewidentnego spowodowania zagrożenia lub kolizji rowerzysty.
    4 – Jednolite prawo opisujące standardy DDRów i nie dopuszczanie do użytku bubli lub stawianie znaków gdzie popadnie.
    Bez zastosowania powyższych uwarunkowań prawnych jakiekolwiek tworzenie dodatkowych „kart” będzie tylko i wyłącznie udręką
    dla prawdziwych fanów rowerowej jazdy.
    Najpierw niech rządy zmienia mentalność kierowców i rowerzystów ( czytaj edukują ) a dopiero potem wymagają a nie na odwrót.

    • Cała lista brzmi awykonalnie. Dlatego uważam, że karta rowerowa to zły pomysł. Gdyby wszystkie te punkty dało się wykonać to karta rowerowa w ogóle nie byłaby potrzebna.

      Niestety nie spotkałem tego filmu z napisami w języku Polskim.

      • Lista jest wykonalna o czym świadczy takie malutkie państwo zwane rajem cyklistów Holandia :)
        A co do filmu potrafiłbys wkleić napisy – byłbym wdzieczny

        • Nie doprecyzowałem. W Polsce ta lista brzmi awykonalnie. Napisy najpierw trzeba zrobić, a to zajmuje kilka godzin czasu więc przykro mi ale nie.

  • Maćku, co do meritum, czyli karty rowerowej – oczywiście 100% racji. Natomiast tak off-topic ogromnie zdziwiła mnie w Twoim artykule rzucona tak mimochodem sugestia likwidacji ZUS-u. Łatwo powiedzieć „zlikwidować”, ale co zamiast, jeżeli chodzi o emerytury? Korwinowski darwinizm społeczny, czyli niech każdy sobie radzi jak może, a jak nie może to niech zdycha? Chyba wszyscy rozsądni ludzie już są świadomi tego, ze czas takich „genialnych” pomysłów już minął. System emerytalny trzeba gruntownie zreformować, to jasne, ale w żadnym wypadku nie likwidować. To tylko tak na marginesie.

    • Nie jestem „korwinowy”, ani żaden inny POPiS. Staram się trzymać od polityki jak najdalej. Jednak brakuje mi w rządzie (niezależnie od partii), podejścia biznesowego do prowadzenia państwa. Jeśli coś nie działa to należy rozwiązać problem. Sam system emerytalny jest przestarzały. Nie widzę nic złego w jego likwidacji o ile zostanie ona przeprowadzona bez szkody dla „zainteresowanych”. Oczywiście przed tym byłoby wiele reform, które w efekcie mogą prowadzić np. do powstania nowego tworu.

    • To święta prawda. Pozwolę sobie to podsumować niniejszym cytatem:

      „Proszę rozróżnić dwa pojęcia: 1) znajomość przepisów i 2) stosowanie się do przepisów. Co z tego, że 99,9% kierowców z prawem jazdy wie, że w terenie zabudowanym między 5 rano a 23 w nocy nie wolno przekraczać prędkości 50 km/godz. chyba że dopuszczają to znaki drogowe. Nie znajomość przepisów jest problemem ale przestrzeganie przepisów. Przestępcy często doskonale znają kodeks karny. Dużo lepiej, niż zwykli ludzie, którzy prawa nie łamią. – Marcin Hyła (Miasta dla Rowerów”

    • No to już wszystko wiadomo. Jak karta rowerowa dla dorosłych się ziści to będziemy dyskryminowani we własnym kraju.

      • I dokładnie taki był powód, dla którego karta rowerowa ileś tam lat temu zniknęła – ktoś się poskarżył do sądu, że jako obywatel polski jest dyskryminowany w stosunku do obywateli innych państw…
        Niestety, ponieważ PiS nie uznaje orzeczeń TK, to nawet gdyby identyczna sytuacja powtórzyła się tym razem, to rząd nic sobie z tego nie będzie robił…

  • W
    naszym kraju rozpętała się nowa dyskusja: karty rowerowe dla dorosłych.
    Oczywiście kierowcy i piesi przyklasną TAK!!!! Rowerzyści to
    samobójcy!!! Terroryzują innych!!! Oni są winni większości wypadków!!!!
    Ok,
    zgadzam się. Wielu rowerzystów jeździ jak wariaci mając w d…
    przepisy. Ba, nawet ich nie znając. Przejeżdżają na czerwonym świetle,
    jeżdżą po pasach lub chodnikach. I tak, to oni robią czarny PR innym.
    A
    piesi? Oni są aniołami? A ilu przechodzi na czerwonym świetle?
    „Przecież nic nie jechało”. A ilu wchodzi na drogę dla rowerów nie
    upewniwszy się czy jedzie rower? A potem słychać „bo jechał jak wariat”.
    Nie, mógł jechać normalnie, to ty wlazłeś(aś) pod koła.
    Trzecia
    grupa – kierowcy. „Bo rowerzyści nie znają przepisów!! Dać im karty
    rowerowe!!” A ilu kierowców jeździ bez prawa jazdy? A ilu nie zna
    przepisów bo nie ma ochoty sprawdzić czy się jakieś zmieniły czy nie?
    Ilu wyprzedza jadącego prawidłowo rowerzystę nie zachowawszy wymaganego
    odstępu minimum 1 metra?
    Osobiście dwa razy zostałem
    potrącony przez samochód. Jechałem drogą dla rowerów. bez szaleństw.
    Kierowcy wyjeżdżając z posesji nie raczyli upewnić się czy ktoś jest na
    drodze dla rowerów.
    Nie ukrywajmy, wszyscy jesteśmy
    winni takiej sytuacji i nienawiści pomiędzy kierowcami, pieszymi,
    rowerzystami. My nie mamy kultury nie mówiąc już o kulturze jazdy. I
    żadne zaostrzanie przepisów nic tutaj nie zmieni.

    • Też zostałem potrącony -> https://roweroweporady.pl/zostalem-potracony-przez-kierowce/

      To co piszesz fajnie podsumował taksówkarz w sondzie ulicznej, którą wkleiłem do tego postu.

  • Osobiście jestem za wprowdzeniem karty rowerowej 18+ bo to co dzisiaj wyprawiają rowerzyści na ulicach woła o pomstę do nieba. I nie jest to odsetek, nie oszukujmy sie to znaczna wiekszość!
    Pytanie tylko czy to nieznajomość PoRD czy zwykłe olewactwo przepisów!
    Kontrowersje budzi jednak sposób w jaki ta KR miała by zostać wprowadzona…
    Można zrobić to płynnie i bezproblemowo ale trzeba się nad tym trochę zastanowić (a w dziedzinie „zastanawiania się” ekipie rządzącej nie idzie za dobrze…)
    Zastanowić się też trzeba nad faktem czy wprowadzenie KR faktycznie spowoduje znaczący spadek zdarzeń z udziałem rowerzystów skoro znaczna większość wypadków z udziałem rowerzysttów powodują kierowcy samochodów, tak dla przykładu – mnie dziś potrąciła karetka pogotowia (sic!) wymuszając pierwszeństwo (bo ich zielona strzałka do prawoskrętu była bardziej zielońsza niż moje zielone do jazdy na wprost…) Na szczęście rower nie ucierpiał.

    • A nie uważasz, że da się taki sam efekt osiągnąć inną metodą? Przecież Holandia i inne rozwinięte rowerowo kraje nie tylko nie nakładają takiego obowiązku na rowerzystów, ale także są dużo bardziej liberalne jak chodzi o jazdę po spożyciu oraz przechodzenie na czerwonym świetle. Jednocześnie odsetek wypadków jest tam mniejszy niż u nas.

      • Da sie …poprzez EDUKACJE tak jak to jest w Holandii … a przede wszystkim prosty czytelny i spójny kodeks drogowy
        a nie zmienianie przepisów i oznakowań co trzy miesiące za takim „prawem” to nawet Salomon by nie nadążył.

        • Respektowanie tego prawa jest równie ważnie. Co z tego, że istnieje zbiór zaleceń do budowy DDR gdy większość ma to w d… Tak samo jest z krawężnikami gdy okazuje się, że 0 mm = 15 mm. A w praktyce wychodzi bliżej 50 mm, bo nikt tego nie sprawdza.

          • Dlatego powinno sie karać firmy robiące ” ścieżki” od picu a „policja” jeszcze wali mandaty za to, ze nie chcemy korzystać z tych bubli bo zagrażaja zdrowiu i życiu.

  • Biorąc pod uwagę fakt, ze karta rowerowa była w przeszłości i praktycznie była martwym dokumentem. Moze okazjonalnie respektowanym przez SM i policję ale jakoś nigdy nie miałem z tego powodu nieprzyjemności. Inna sprawa, to od 18.roku zycia mam prawo jazdy i z praktycznego punktu widzenia jestem na bieząco z przepisami.

    Ale móglbym zrozumieć jedną rzecz: gdyby to chodziło o tych, co nie mają prawa jazdy i zaznajomienie ich z PORD. Rzeczywiście niektórzy to nie znaja przepisów. Jak zycie pokazuje, to niestety wiekszość wypadków jest z winy kierowców, niekedy tez z powodu niewystarczającej infrastruktury.

    Nie ma co..

    • Zadam Ci jedno pytanie. Uważasz, że nie da się tego osiągnąć w inny sposób niż wprowadzanie kolejnego obowiązku?

      • nie tyle co przez obowiązek, co jednak dobrowolna edukacja na poziomie szkół podstawowych i gimnazjalnych.

        Ale nie, nie moze być to pod żadnym przymusem.

  • Głupota i nic więcej jak wspomniałeś czymś muszą dziurę po 500+ załatać. Co do poprawy bezpieczeństwa to większe kary dla kierowców i obowiązkowe szkolenie z przepisów dla rowerzystów. Prawda jest taka że nie jesteśmy święte krowy i oświetlenie nie każdy ma itp. Ale większość kierowców jeździ jak po torze wyścigowym o braku wymaganej odległości 1,5m i kierunkowskazu i mniejszej prędkości nie pamiętają.

    • Co więcej. Spora ilość kierowców czy rowerzystów zna przepisy i łamie je zupełnie świadomie. Z takich ciekawostek ostatnio w Krakowie na typowo rowerowej ulicy bardzo często są kontrole. Co prawda głównie trzeźwości (mam prawidłowo wyposażony rower), ale za wiem, że za brak lampki też dają mandaty. Ja ze swojej strony staram się edukować na ile tylko mogę.

      • Prawdą jest też to, że „przepisy” i „oznakowanie” bywa tak bzdurne i nie spójne, ze zastosowanie ich grozi kalectwem lub śmiercią. Niedawno rozmawiałem z policjantem o pewnej sytuacji jaka jest w moim miasteczku ( kwestia braku wjazdu i wyjazdu na tzw DDr ) i w trakcie jej powiedziałem mu, ze gdybym zawsze stosował sie do przepisów i oznakowania to już dawno wąchałbym kwiatki od spodu. Powiedziałem również, że ważniejsza jest obserwacja tego co sie dzieje na drodze na bieżąco i dostosowania sie do aktualnej sytuacji niż przepisy, policjant przyznał mi racje, rozsądek i elastyczność jest ważniejsza ale oni nic nie mogą zrobić bo karze im sie egzekwować „prawo” nawet jak jest idiotyczne lub niebezpieczne.