W 2022 roku zaostrzono przepisy dotyczące jazdy rowerem po alkoholu, co nie spotkało się z pozytywnym odbiorem części użytkowników jednośladów. Jednocześnie zapomniano już, że dekadę temu, jeżeli ktoś miał nałożony zakaz prowadzenia pojazdu (jakiegokolwiek!), a wsiadł na rower (nawet trzeźwy), mógł trafić do więzienia na trzy lata. Przez tak ostre przepisy w polskich zakładach karnych w 2011 roku przebywało około 12.000 osadzonych – tak zwanych „kolarzy”. Myślę, że wysoka grzywna za jazdę po alkoholu jest lepszym rozwiązaniem, niż pakowanie delikwentów do więzienia.
Mandat za jazdę rowerem po alkoholu
W 2024 za przewożenie pasażera będącego pod wpływem alkoholu, rowerzysta dostanie mandat w wysokości 500 złotych. Warto pamiętać o tym, że dodatkowy mandat można otrzymać za przewożenie pasażera na rowerze, który nie jest do tego przystosowany (np. wioząc kogoś na ramie czy bagażniku).
Jazda rowerem w stanie po spożyciu alkoholu, czyli mając w wydychanym powietrzu od 0,2 do 0,5 promila grozi mandatem w wysokości 1000 złotych.
Natomiast jazda na rowerze w stanie nietrzeźwości, czyli dmuchając powyżej 0,5 promila, to mandat w kwocie 2500 złotych.
Warto pamiętać, że jeżeli dodatkowo pijany rowerzysta będzie stwarzać zagrożenie na drodze, sąd będzie mógł nałożyć zakaz prowadzenia pojazdów niemechanicznych, wlepić dodatkową grzywnę (do 30 tysięcy złotych) lub w skrajnych przypadkach zastosować nawet areszt.
Kiedy nie dostanę mandatu?
Pamiętajcie, że mandatu nie dostaniecie, gdy będziecie prowadzić rower. Taka osoba jest wtedy traktowana jak pieszy i mandat za jazdę po alkoholu jej nie dotyczy. Tu dwie uwagi:
- rower prowadzimy chodnikiem lub poboczem, nie drogą dla rowerów!
- brak mandatu dotyczy tylko tych, którzy nie stwarzają zagrożenia na drodze/chodniku.
Czy jadąc na rowerze po alkoholu stracę prawo jazdy?
Rower to pojazd niemechaniczny, także osoba złapana na jeździe rowerem po alkoholu nie otrzyma punktów karnych, a także nie straci prawa jazdy na samochód czy motocykl. Natomiast jest to dobry moment na zastanowienie się, czy warto prowadzić jakikolwiek pojazd, będąc po spożyciu alkoholu.
Czy mogę jechać na rowerze po jednym piwie?
Ilość spożytego alkoholu nie ma żadnego znaczenia. Najważniejsze jest, ile alkoholu mamy we krwi, a to może zależeć od naszej wagi czy prędkości, z którą organizm trawi alkohol. Nie można powiedzieć, że jazda „po jednym piwku” jest bezpieczna i legalna. Lepiej nie pić wcale, jeżeli mamy w planach jechać rowerem.
Drugim rozwiązaniem może być zakup alkomatu. To inwestycja, która szybko się „zwróci”, jeżeli dzięki niemu nie wsiądziesz na rower lub co gorsza za kierownicę auta lub motocykla, mając promile w wydychanym powietrzu.
Podsumowanie
Jadąc rowerem pod wpływem alkoholu trzeba się liczyć z surowym mandatem. Szkoda ryzykować swojego czy czyjegoś zdrowia lub życia, lepiej po wypiciu piwka przejść się z rowerem obok siebie i/lub wyposażyć w dobry alkomat, który podpowie czy zeszły już z nas promile.
Sprawdźcie też, jakie są inne stawki mandatów dla rowerzystów. Część z nich również poszła znacząco do góry.
W Polsce jest też dziwny zakaz siedzenia na dworcu. Jak się ktoś nie podoba i dłużej siedzi to jest wyrzucany. W Barcelonie widziałem, że w nocy gdy metro jest nieczynne, cały peron zajmują śpiący ludzie. W Polsce ściągnięto by brygadę antyterrorystyczną żeby ich wyrzucić!!!! Myślę że Polacy nienawidzą siebie nawzajem i dyskryminują.
Mamy w Polsce przytułki i schroniska dla bezdomnych. I wierzę w to, że zawsze czeka tam na nich miejsce do ogrzania się, umycia i zjedzenia czegoś ciepłego. Jest tylko jeden kłopot – tam nie można pić alkoholu.
I teraz co robią tacy brudni, głodni, wychłodzeni i pijani bezdomni? Próbują nocować na dworcu. Bardzo dobrze, że są stamtąd wypraszani. Dworce to nie noclegownie dla pijanych i śmierdzących jegomości. I nie jest to kwestia nienawiści. Lepiej aby taki człowiek trafił do schroniska, a nie siedział na dworcu i odstraszał pasażerów zapachem czegoś, co rozsmarował sobie po spodniach.
oh… i tak lepiej niż w Niemczech (jak tu: http://www.eporady24.pl/dopuszczalna_zawartosc_alkoholu_we_krwi_w_niemczech,pytania,21,148,9005.html ) cóż jak dla mnie zawsze aktualne hasło: jedziesz nie pij. na niczym!!
„Z drugiej jednak strony, nie uważam by osoba, która wypiła dwa piwa mogła stwarzać jakieś zagrożenie.” Moja praktyka sądowa wskazuje, że może i to bardzo kosztowne. Pomijam fakt, że rowerzysta może również sam sobie zrobić krzywdę lub spowodować pewne urazy u przechodnia. Warto jednak pamiętać, że jeśli dojdzie do kolizji, w której wystąpiła szkoda choćby na mieniu, to taki „pijany” rowerzysta, który na ogół nie ma polisy OC, będzie wykładał ze swojej kieszeni kasę na spore odszkodowanie.
Właśnie z takiego prostolinijnego założenia wychodził do tej pory ustawodawca – nie ważne czy jedziesz autostradą ciężarówką czy rowerem gminną drogą. Kierowca to kierowca. Kara była taka sama.
Czy to było sprawiedliwe? Z jakiegoś tam punktu widzenia może i tak. Wszakże nawet pijany pieszy może przewrócić się na dziecko tak niefortunnie, że go połamie lub zadusi. Jednak co może nawyrabiać „napruty” posiadacz rozpędzonej do 100-200 km, co najmniej kilku tonowej blachy, tego nie zrobi pijany „kolarz”.
Co do zakazu picia w miejscach publicznych. Jakaż to za różnica czy wypiję parę piw na ławce w parku (nielegalne) czy „pod parasolką” (legalne)? Kiedy opuszczę miejsce spożywania alkoholu, będę tak samo podchmielony przechadzając się miastem. A jeśli popełnię wykroczenie/przestępstwo to za nie odpowiem, bez względu na to czy wcześniej wypiłem alkohol czy coca-colę.
No nie bardzo :) Mimo, że piwo jest bogate w witaminy i mikroelementy, nadaje się ew. dla relaksu po całym dniu pedałowania. Jako izotonik się nie sprawdzi.
Hmm. Piwo jako napój izotoniczny?
Hmmm… myślisz, że ktoś tuszuje statystyki wypadków z udziałem rowerzystów po spożyciu alkoholu?
A jeśli tak, to po co miałby to robić?
I rozgraniczmy kwestię bycia pijanym na drodze, od jazdy po jednym czy dwóch piwach po linii prostej.
to są najgłupsze zmiany i nie wierzę w te statystyki, bo u nas w polsce za wszystko karany jest kierowca. A jesteś pijany na rowerze na drodze to powinieneś iść do więzienia i stacić prawko. bo jak do tej pory to rowerzyści nie chcą za nic odpowiadać. i wierzcie mi, ja też jeżdżę na rowerze!! Prawo powinno być przede wszystkim SPRAWIEDLIWE, a wyjątki dla rowerzysty jako uczestnika ruchu drogowego to wyjątek i niesprawiedliwość
Wyjątek i niesprawiedliwość? To może rowerzyści na autostrady?
To zapewne też oszczędność, kilka tysięcy „drobnych przestępców” dzięki tym zmianom wyszło na wolność.
Tych co jeżdżą chodnikiem nie karałbym, ale dla tych co robią to z premedytacją na ulicy narażając innych uczestników ruchu – z pełną odpowiedzialnością!
Jest to stan po użyciu alkoholu i tutaj pozostaje bez zmian grzywna (20-5000 zł) lub 5-14 dni aresztu, ale nie będzie orzekany zakaz prowadzenia pojazdów z automatu, tylko według wyboru sędziego i będzie dotyczył jedynie pojazdów niemechanicznych.
A co jeśli mam poniżej 0,5 promila?
Boskie zmiany w polskim prawie. Po tylu latach absurdów w końcu normalniejemy. Rowerzysta po trzech piwach stanowi zagrożenie jedynie dla siebie. W dodatku taki gość wracający o 23 do domu nie jest większym zagrożeniem niż trzeźwy kierowca jadący 100 km/h przez miasto. Noc temu sprzyja, bo sygnalizacja wyłączona -.-
Tutaj z resztą nie trzeba czekać na godzinę 23 bo wczoraj sam nauczyłem jednego miejskiego cwaniaczka, że na czerwonym ze strzałką trzeba się zatrzymać. Mało z siebie nie wyszedł jak mu zajeżdżałem drogę i spowalniałem. Przeszkodziłem mu szarżę do tego stopnia, że próbował jechać za mną na długich przez pół miasta aż zrozumiał że można przestawić lusterko i wcale mnie nie oślepia. To pokazuje jak duża jest kultura na drogach i jak nadużywa się trąbienia, mrugania długimi itp. W pośpiechu musi też być miejsce na kulturę.
Co do picia piwa pod chmurką to totalny absurd. Gówniarze po 14 lat i tak będą pili piwo, bo pewne rzeczy wynosi się z domu. Nie sądzę żebym idąc do parku z symbolicznym piwem demoralizował ich bardziej niż ojciec pijący piwo oglądając mecz w tv.
Ano. Ludzie i tak, jak chcą się napić – po prostu przelewają piwo czy inny napój do jakiegoś pojemnika.
Popieram autora, po stokroć popieram.
„Statystyki mówią, że przez pięć lat pijani rowerzyści przyczynili się do śmierci dwóch osób.” – to zdanie powala, chociaż doskonale byłam świadoma „szkodliwości” rowerzystów, a także najlepiej uzasadnia zmianę przepisów.
Zgadzam się również w kwestii zakazu picia pod chmurką – najbardziej cierpią na nim ci niewyrządzający nikomu ani niczemu krzywdy. Może kiedyś się jeszcze doczekamy kolejnych zmian przepisów, choćby pozwalających na alkohole lekkie.