Niedawno napisał do mnie mój czytelnik – Tomek z ciekawą informacją. Chcąc zabezpieczyć swój rower przed kradzieżą, szukał solidnego zapięcia. Najbardziej był zainteresowany kupnem łańucha, niestety jak wiadomo – są one dość drogie (ceny zaczynają się od 65 złotych, ale tak naprawdę sensowne są od 130 zł w górę). Postanowił więc samodzielnie przygotować własne zabezpieczenie. Zanim napiszę co myślę o takim sprzęcie – kilka słów od Tomka.
„Cześć! W zeszłym roku skradziono mi 2 rowery. W tym roku ponownie kupiłem sobie rower i stanąłem przed doborem zabezpieczenia. Szukałem czytałem oglądałem różne opcje. Postanowiłem zdecydować się na łańcuch. Ceny jednak ich nie należą do najniższych. Stwierdziłem, że sam zrobię sobie zestaw; udałem się do sklepu z elementami metalowymi i okazało się, że jest ogromny wybór łańcuchów, w cenach od 5 do 20 zł za mb (w średnicach odpowiednich do roweru, były też grubsze).
Wybrałem łańcuch i nadeszła chwila testu, jak szybko utnie sprzedawca interesujący mnie odcinek. Trwało to niedługo, jednak widać było, że nie było łatwo, a i nożyce były ogromne. Do tego następnie dokupiłem koszulkę termokurczliwą i kłódkę. Całość wyszła mnie około 35 zł (20 zł kłódka – która jest trochę przerostem formy nad treścią jednak ta mi się spodobała i z pewnością nie jest najsłabszym ogniwem zabezpieczenia), wydaje mi się, że zapięcie ma dość wysoki współczynnik jakość/cena. Wydaje mi się, że tego typu wpis pasuje do Twojego bloga, jako tania alternatywa dla dobrych zabezpieczeń. Pozwoliłem sobie dodać kilka zdjęć jak prezentuje się to zabezpieczenie.”
W pierwszej chwili, czytając o tym zabezpieczeniu miałem mieszane uczucia. Przecież dobry łańcuch powinien być wykonany z utwardzanej stali, powinien mieć kłódkę z zamkiem zapobiegającym próbom podważenia i rozwiercenia, powinien mieć atesty potwierdzające jego skuteczność. Z drugiej jednak strony przed oczami widziałem cenę – za 35 złotych kupimy co najwyżej linkę, która nie oszukujmy się – nie stanowi praktycznie żadnego zabezpieczenia, a do jej przecięcia wystarczą nieduże nożyce.
Z tego co później napisał mi Tomek wynika, że on również miał takie wątpliwości. Ale podszedł do tego z rozsądkiem:
„Wyszedłem z założenia, ze każde zabezpieczenie można zniszczyć, kwestia czasu. Jednak w tym przypadku, bez nożyc do ciecia prętów, tego łańcucha nikt nie przetnie. A przy okazji wygląda to dość estetycznie, a waży tyle co cięższa linka (niecały kg).”
Takie własnoręcznie przygotowane, niedrogie zabezpieczenie ma sens, gdy wykorzystujemy je zamiast zwykłej linki. Będzie to lepsze rozwiązanie, niż coś co można w sekundę przeciąć; a każdy złodziej rowerów, zapewne nosi przy sobie takie nieduże nożyce. Z łańcuchem nie będzie już tak łatwo.
Oczywiście, taki łańcuch w żadnym wypadku nie zabezpieczy nas przed złodziejem, który „upatrzył” sobie nasz rower, ponieważ będąc przygotowanym – również takie zabezpieczenie można stosunkowo łatwo przeciąć. Ale jeżeli stoisz przed wyborem – tania linka za 35 złotych lub łańcuch + kłódka – to moim zdaniem warto zastanowić się nad takim łańcuchem. O linkach za 5 złotych z hipermarketu oczywiście nie wspominam, bo je można przeciąć nożyczkami do papieru :)
Tak naprawdę by skutecznie zabezpieczyć rower przed kradzieżą potrzebna jest ciut lepsza technologia ;) A poniżej zobaczycie mój film, w którym pokazuję różne rodzaje zabezpieczeń rowerowych.
Ktoś ma namiar na dobry łańcuch hartowany 14mm, ale w rozsądnej cenie? 14 już chyba i metrowe nożyce nie ruszą (?). Kłódkę już sobie dokupię.
Mój chłopak ma trochę zacięcia do wymyślania różnych patentów i też wpadł na pomysł z łańcuchem i kłódką. Ale zrobił sprytne połączenie ogniw i wszelkie próby sforsowania całości w fazie beta spełzły na niczym ;) Wtedy uznaliśmy, że zapięcie jest zdatne do użycia :D Sekret tkwi w porządnej kłódce i mocnym łańcuchu z muntech24, chyba nawet zagładę atomową przetrwa takie zapięcie. Nie mówiąc o wydatkach – koszt bez porównania niższy niż przy jakichś hi-endowych zapięciach.
A ja Wam powiem…. Wszystko do d…. szlifierka katowa akumulatorowa…. nic nie pomoze…. Jestem slusarzem z zawodu ( i zamilowania )…. rozne pomysly… konstrukcje… ( oczywiscie cos co mozna zabrac na rower i nie wazy wiecej od rowerzywty)… nie ma rady….