Czy świat stanął na głowie i już nawet złodzieje kradną co popadnie? Pytam, bo zawsze myślałem, że nawet złodziej ma ciut rozumku, by nie kraść rzeczy, których się nie opłaca ruszać. Wychodzi na to, że osoby chcące ochronić swój rower, metodą na żula (czyli zdrapywanie lakieru, matowienie części) – też nie są bezpieczne! Cała sprawa tyczy się roweru, który widzicie na drugim zdjęciu. Temat podrzucił na Wykopie maly900 i dziś (dwa dni po pojawieniu się Wykopu) postanowiłem podjechać w to miejsce (Aleja Włókniarzy w Łodzi przy Długosza), by zobaczyć czy rower jeszcze tam stoi i cyknąć mu fotkę. Rower, a w zasadzie jego rama nadal tam jest i myślę, że jeszcze kilka dni pobędzie, zanim MPK jej nie sprzątnie, albo nie pojawi się jakiś chętny złomiarz. Przyglądając się zdjęciu, można zauważyć, że ktoś zadał sobie sporo trudu.
Brakuje widelca z mostkiem i kierownicą. Nie ma również tylnej przerzutki i łańcucha (na zdjęciu z Wykopu jeszcze były). Brakuje nawet przedniej przerzutki, linek od przerzutek i hamulców, tylne hamulce też są zdemontowane. O siodełku i sztycy nie wspominając. Gdyby mieć ściągacz do korb i dużo samozaparcia (bo są pordzewiałe) – to zostanie nam samiuteńka rama.
I tu powstaje pytanie. Ile czasu musiał ktoś poświęcić, by tak rozebrać rower? Przystanek jest w dość ruchliwym miejscu – nikt nie zareagował? Na zdjęciu na Wykopie widać, że była podejmowana próba przecięcia zabezpieczenia. Ale widocznie złodziej był bezradny, wobec tak finezyjnej przeszkody jak cienka stalowa linka. Ale nie przeszkadzało mu to rozebrać roweru! Po prostu złota rączka bez nożyc do metalu pod ręką…
Mam taką cichą nadzieję, że to po prostu czyjś głupi żart. Że ktoś rozebrał swój stary rower i dla zabawy powiesił go na przystanku tramwajowym. Nie chcę dopuszczać do siebie myśli, że ktoś był tak głupi, by siedzieć i rozbierać rower i jeszcze nikt na to nie zwrócił uwagi. Ręce opadają i wychodzi na to, że żadne zabezpieczenie roweru już nie pomoże. Jedynie chyba doberman przywiązany do roweru. Głodny doberman.
Dlatego też wolę drogiego roweru nie kupować.Zawsze znajdą się świry.
Niestety raczej to w.g. mnie nie wygląda na performance – mój kolega mając co najmniej pełnoletni rower marki scott (w którym cenna mogła być tylko naklejka z logo) stoczył o niego bitwę ze złodziejem pod sklepem – zabezpieczeniem była blokada tylnego koła zamocowana na stałe do ramy. Rower został szczęśliwie odzyskany, ale upór z jakim złodziej nie postanawiał się z nim rozstać ( kilkakrotnie po znokautowaniu i rozłożeniu na łopatki wstawał i starał się zrzucić prawowitego właściciela z roweru by go ponownie odebrać) pozwala mi sądzić że albo rower był my potrzebny jak respirator, albo był to bezrobotny dubler terminatora…
Jak dla mnie to jakiś performers ;)
Żaden normalny złodziej nie wziąłby tego całego śmietnika, wnioskując po stanie korb, zostawiając ramę, którą spokojnie za 50-70zł by puścił ;]
Jak widać cel był inny :)
A uchwyt na bidon pozostał nieruszony ? Poza siodełkiem to najłatwiejsza do kradzieży część i przydatna każdemu ;)
Żeby rozebrać nowoczesne rowery wystarczy imbus 5 i 6 i kombinerki większość łańcuchów jest na spinkę no i na korbę potrzeba specjalnego klucza 4narzędzia :)
Współczuję straty, każdy buchnięty rower to nic fajnego.
Co do tych 10% wartości roweru, to ja się zastanawiam kto taką ideę wymyślił i dlaczego się tak rozpowszechniła.
Chyba o tym niedługo wpis zrobię :]
Bo głupia jest jak nie wiem co.
Złodzieje biorą wszystko. Kupiłem żonie w zeszłym roku rower za 200zł (bo mało jeździła i nie chciała droższego). Tak jak wszyscy radzą wydałem powyżej 10% wartości roweru na zabezpieczenie (dałem 25zł) i rower parkował przed blokiem. aż do jesieni kiedy to komuś się spodobał.
Bo jak ktoś zobaczył gównianą linkę – to co się dziwisz? Wydaje się tyle ile rower jest dla Ciebie warty. Byle nie przesadzić:))
Może złodziej nie był do końca trzeźwy…
przejeżdżałem tam dziś tramwajem i roweru już nie ma, pewnie złomiarze zabrali
To jakiś głupi żart jest. Komu by się chciało takiego rupcia rozkręcać.