Skocz do zawartości

Pomoc w wyborze rowerów crossowego i miejskiego do ~1750 zł


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć!

 

Zacznę może od tła historycznego ?

 

W 2012 kupiłem Kellys Coach, który niezwykle mi się spodobał nie tylko wizualnie. Jeździło mi się na nim świetnie, miesięcznie robiłem po 1000 km, podobał mi amortyzator z możliwością blokady. Dobrze sobie radził w jeździe po Warszawie i na 100-km wycieczkach na północ od niej. Widywałem opinie, że rowery Kellys rzadko kiedy zasługują na swoją cenę, ale zadowolony z jazdy nie przejmowałem się tym. Rower mi ukradli i zrobiłem przerwę od jeżdżenia. Postanowiłem wrócić i zacząłem robić rekonesans w Kellysach - no bo po co szukać gdzie indziej, jak Kellys "dostarczał"?

 

Już praktycznie wybrałem starszego Cobe'a, ale wyłapałem, że nie ma blokady amortyzacji, co go niestety skreśla.

 

Wróciłem więc do poprzedniego wyboru, czyli do Kellysa Cliff 90 z 2017 r. http://allegro.pl/rower-crossowy-kellys-cliff-90-silver-i7295709708.html#thumb/1, martwią mnie jednak noname'owe stery i suport, które które nawet w moim Coachu były zdaje się bardziej konkretne. Mogę się jednak mylić - nie znam się. To mi kazało jednak zwrócić uwagę na opinie o Kellysach i ich osprzęcie. I zacząłem grzebać i szukać.

I tak trafiłem na rowery Vellberg, Kands i Unibike, które też mi się podobają i jak ktoś mądrzejszy ode mnie powie, że są znacznie lepsze od Cliffa 90, to nie zważając na sentyment do Kellysa wybiorę właśnie któregoś z nich. Nie mam też żadnego problemu (jak widać) z kupowaniem niewiele się różniących starszych modeli danej marki po dobrej cenie.

 

Myślałem o tym Vellbergu, ale nie widzę nigdzie, żeby był w ogóle dostępny http://allegro.pl/the-best-bike-2018-vellberg-explorer-4-1-deore-i7148424860.html

 

Z Kands (matko, jaki wybór):

 

Kands Maestro

 

Kands Avangarde (tylko czy nie za ciężki?)

 

Kands CRS 1200 (biały b. mi się podoba, ale czytałem że hydraulika to overkill w przypadku crossowych rowerów) 

 

Z Unibike:

 

Unibike Flash GTS EQ (w tej cenie są już bagażnik, błotniki, dzwonek, pompka, stójka - coś co bym albo z czasem albo od razu dokupywał u innych)

 

Czy może jest jeszcze coś, czego nie widzę/nie znalazłem?

 

edit: dodałem jeszcze Spartacus Cross 40

 

-----------------------------------------

 

W przypadku mojej kobiety sprawa jest chyba nieco prostsza. Zawsze jeździła jakimś marketowym szrotem i chce teraz wskoczyć w coś naprawdę wygodnego, solidnego i miejskiego w budżecie do ok. 1750 zł

 

I tak jak u mnie to wyglądało, zaczęliśmy szukać po Kellysach.

Padło na Kellys Royal Dutch i póki co wygrywa z racji 7 biegów. Szkoda jednak, że nie ma amortyzatora, przedniego światła i (chyba) nóżki.

 

Czy może lepiej iść w tym kierunku

 

Kands Soprano

Kellys Avenue 70

 

Nie wyglądają już tak designersko jak typwe holenderki, ale jest aluminiowa rama (w tanich Vellbergach widziałem stalowe), światła, amortyzacja - pytanie tylko czy dałoby radę zamontować do nich wiklinowy pojemny koszyk? Czy amortyzacja uniemożliwia montaż koszyka? A może amortyzacja w rowerach miejskich nie ma aż tak dużego sensu?

 

Z góry dzięki za wszelkie pomocne odpowiedzi ?

Odnośnik do komentarza

W przypadku rowerów miejskich, bo tylko o nich coś wiem.

"Padło na Kellysa, póki co wygrywa z racji 7 biegów. Szkoda jednak, że nie ma amortyzatora, przedniego światła i (chyba) nóżki."

Brak światła to fakt, wada, ale łatwo ją naprawić. Brak amortyzatora w rowerze, gdzie siedzi się wyprostowanym nie jest wadą, ale zaletą. Ja w prawdziwym "holendrze" mam amortyzator olejowo-powietrzny, moja dziewczyna nie. Różnica w komforcie? Niezmierzalna. W wadze: jakieś 600g, a często producenci dają jakieś uginacze ważące po kilka kilogramów. Sztywny widelec, a jeszcze jak stalowy, to duży plus!

Nie wiem jaka jest cena tego Royal dutch mentol, ale prezentuje się ok: pełna oslona, przedni koszyk ma podparcie od dołu (co też jest rzadkością), dress guard, siodełko ma spreżyny zamiast sztycy amortyzowanej.

Rzeczą kontrowersyjną jest obecność torpeda (hamulec w pedałach), ja go lubię, bo miałem go w jedym z rowerów i w mieście pozwala wygodnie sygnalizować skręt i jednocześnie hamować, ale opinie są różne. W każdym razie bardzo trwały hamulec, szczególnie przy rekreacyjnej jeździe

BTW ma stopkę, ale chyba dosyć filigranową i bym ją wymienił.

Z minusów to brak oświetlenia na dynamo, ale w dobie lampek na akumulatorki można przymknąc na to oko. Pytanie jaka cena.

Obecność pełnej osłony łańcucha ma zaletę w postaci bardzo wydłużonej trwałości napędu i wadę w postaci upierdliwości zdjęcia tylnego koła: od razu bym na tył kupił jakąś pancerną oponę (np. Schwalbe Marathon Plus) i zapomniał na kilka lat o łataniu dętek.


"http://rowerykands.p...ano-28-nexus-7/(biały)"

Amortyzator podły i ciężki, brak pełnej osłony łańcucha (patrz uwaga wyżej; nie jest to wada czy zaleta -- zależy od upodobań).

Na plus: ma dynamo w piaście, co jest świetną rzeczą w mieście (włączasz i zapominasz o bateriach -- upewnij się, czy także tył jest z niego zasilany), ale waży.

"https://rower-sport....17/3233?unibike"


Widzę, że ma zewnętrzne przerzutki: mniejsza masa, zwykle większy zakres przełożeń, ale wewnętrzne dla odmiany oferują: łatwość konserwacji (w zasadzie bezobsługowe), wygoda i kultura zmiany biegów, możliwość zabudowania napedu (patrz pierwszy rower).

"pytanie tylko czy dałoby radę zamontować do nich wiklinowy pojemny koszyk? Czy amortyzacja uniemożliwia montaż koszyka?"

Umożliwia, ale nie podeprzesz go od dolu (jak w pierwszym rowerze). Zwiększa to wytrzymałość (no i trudniej połamać na naszych pięknych i równych drogach).

"A może amortyzacja w rowerach miejskich nie ma aż tak dużego sensu?"

Nie ma sensu, co najwyżej sztyca amortyzowana, jak nie ma siodełka na solidnych elastomerach lub sprężynach. W swoim mam amortyzowany widelec i jedynie się trochę przydaje na bruku i w zimę na ubitym śniegu przez ludzi, ale ogólnie nie warto.

Z tej trójki patrząc na opis techniczny, to zdecydowanie pierwszy, potem pozostałe, ale ja po prostu lubię tego typu rowery (niekoniecznie o takim wyglądzie i koszyczku ? ), więc w 100% nie jestem obiektywny. Zerknij także na ich wagę, bo to też może mieć znaczenie.

 

BTW stalowa rama nie jest wadą, oczywiście, tańsze są cięższe, ale ogólnie stal lepiej tłumi drgania niż aluminium. Miałem dwa rowery: stalowy, bez żadnej amortyzacji i drugi z siodełkiem na elastomerach, amortyzowana sztyca i amortyzator olejowo-powietrzny z przodu. Komfort porównywalny. Co ciekawe, ten pierwszy był wyraźnie lżejszy (ale to zasługa pewnie samej ramy).
 

Odnośnik do komentarza

 

Dzięki wielkie za wyczerpującą odpowiedź, na pewno dużo mi to rozwiewa wątpliwości w temacie roweru dla kobiety.

"Nie wiem jaka jest cena tego Royal dutch mentol, ale prezentuje się ok: pełna oslona, przedni koszyk ma podparcie od dołu (co też jest rzadkością), dress guard, siodełko ma spreżyny zamiast sztycy amortyzowanej."

 

1999 zł, ale znalazłem za ok. 1800 zł w rower-sport.pl. Model Arwen Dutch (identyczny, tylko 3 biegi zamiast 7) znalazłem za 1429 zł, więc to bardzo duża różnica w cenie jak na 7 vs 3 biegi, ale wydaje mi się, że 3 to jednak troszkę za mało.

"BTW ma stopkę, ale chyba dosyć filigranową i bym ją wymienił."

 

Rzeczywiście, teraz dopiero zauważyłem. Słuszna uwaga.

"Z minusów to brak oświetlenia na dynamo, ale w dobie lampek na akumulatorki można przymknąc na to oko. Pytanie jaka cena."

 

Osobiście nie przepadam za dynamo. Luba miała wcześniej, ale myślę że lampka na akumulatorki jej w zupełności wystarczy :)

"Z tej trójki patrząc na opis techniczny, to zdecydowanie pierwszy, potem pozostałe, ale ja po prostu lubię tego typu rowery (niekoniecznie o takim wyglądzie i koszyczku ;-) ), więc w 100% nie jestem obiektywny. Zerknij także na ich wagę, bo to też może mieć znaczenie."

 

Waga to jeśli dobrze kojarzę to ok. 16 kg, gdzieś mi to chyba mignęło, ale mogę się mylić. Na szczęście będzie okazja wypróbować na żywo :)

 

To jeszcze pytanie w temacie holenderek właśnie. Jak rozumiem *prawdziwe* holenderki to nie w tym budżecie? Jeśli miałbyś do dyspozycji maks 1800 zł, to na jakie jeszcze modele typu holenderka byś zwrócił uwagę, lub nawet wybrał? 

Wiadomo, że jak kobiecie ten się spodoba ten Kellys i będzie wygodny na żywo, to będzie prawdopodobnie najważniejsza rzecz podczas wyboru, ale dobrze by było mieć też jakieś przeświadczenie, że się nie przepłaca albo kupuje najlepszy możliwy produkt do tej kwoty :)

Odnośnik do komentarza

1800 złotych w sezonie to akceptowalna cena. 2000 to już ciut za dużo. W tej cenie (1700-1800) masz Krossy i Legrand z dynamem, ale z kiepskim amortyzatorem, który tylko dodaje wagi. Coś za coś.

 

 

16kg na miejski to dobry wynik.

 

Jeśli mówisz o rowerach holenderskich, miejskich, typu: Cortina, Batavus, Gazelle -- są produkowane w Europie (Cortina w Czechach, ale nadal projektowana w NL, pozostałe w Holandii). Oznacza to, że nie są to "chińczyki", gdzie jest problem z kontrolą jakości, ale koszty produkcji są dużo wyższe i ciężko znaleźć rower tańszy niż 2500-3000 złotych (no chyba że masz szczęście i trafisz na solidną wyprzedaż). Jeśli chodzi o budżetowe (ale nie znaczy, że jakieś beznadziejne) odpowiedniki "holendrów", to w zasadzie każdy producent ma coś w swojej ofercie, bo ostatnio nawet w Polsce zyskują na popularności. Zerknąłbym na rodzimych Kross/LeGrand. Polka Bikes czy Creme są fajne, ale chyba wykraczają poza budżet.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...