Hej,
Od paru lat jeżdżę Kellysem Cliff 50 (w tej specyfikacji). W gruncie rzeczy nie mam na co narzekać*, ale korci mnie, żeby coś zmienić. Za zmianą oprócz samej pokusy przemawia fakt, że jeżdżę na zbyt dużym rowerze - mam 1.73 m wzrostu a mój Kelly's ma ramę 21" (powinna być 19"). W jeździe rekreacyjnej mi to nie przeszkadza, nie skarżę się na ból pleców ani inne przypadłości. A i dłuższe trasy (ok. 70 km) nim robiłem. Ale do rzeczy.
Wzrost - 1,73
Waga - 56 kg
Trasy: na co dzień od domu do stacji kolejowej 8 km po asfalcie i chodnikach, w weekendy las (po 20-30 km). Raz na miesiąc robię cięższy wypad w tereny leśne (Kampinos, Mazowiecki Park Krajobrazowy, okolice Pilawy itd). Wiem, że cross nie jest stworzony do trudniejszych wypadów, ale z drugiej strony odbywam ich tak mało, że chyba nie ma sensu kupowanie MTB 29". Trudno, jak będzie piach, zejdę i poprowadzę rower rozmawiając z towarzyszami wycieczki.
Biorę pod uwagę zmianę Kellysa na innego crossa, z bardziej dopasowana ramą (50 cm powinna być idealna, miałem kiedyś taką w Wheelerze i ten rower za czasów liceum i studiów zajeździłem na śmierć; miał dziadowski osprzęt, ale był mega wygodny).
Niecałe 15 km od domu mogę kupić tego oto Cube'a Cross w przystępnej cenie. Nie jest piękny,, ale osprzęt ma teoretycznie lepszy. Czy waszym zdaniem odczuję różnicę jeżdżąc po szutrze / polnych drogach? Wizualnie jest ok, najbardziej podobają mi się Specialized Crosstraile, ale w okolicy żadnej używki na razie nie ma, a kupna nowego roweru nie biorę pod uwagę.
* pomijając sytuację , w której w Mazowieckim Parku Krajobrazowym w czasie podjazdy pod górę pękł mi bębenek. Wyjazd się skończył a ja prowadziłem rower spory kawal do samochodu. Ale to była moja wina - rower spędził niejedna ulewę nieosłonięty przy stacji kolejowej. Deszcz zrobił pewnie przez lata swoje.