Cześć wszystkim. Jako że jest to mój pierwszy post, więc witam się całkiem podwójnie ;-) Od 8 lat jeżdżę na poczciwym Kellys Axis(wyd 07). Przejechane ma ok 15-20 tys. W tym roku po wyprawie(3tys km z obciążeniem 30-35kg) jest dosyć dobity. Do wymiany mam tylnie koło(fabryczne) + cały napęd(korba,łańcuch,kaseta - kaseta jeszcze fabryczna) + bagażnik(złamałem bagażnik Crosso - chyba pierwszy taki przypadek). Dodatkowo siodło i podstawowy serwis jak nowe linki itp. Ogólnie koszt naprawy ok 700-800zł. I teraz pytanie, czy opłaca się wkładać pieniądze w ten rower(kupno nowego koła na maszynowych łożyskach, kupno osprzętu dobrej klasy), czy może jednak dołożyć i kupić nowy. Upatrzyłem Kellys'a Cliff 90(obecnie ok 1800-2000zł).
Rower głównie pod wyprawy, czasami po mieście(uczelnia czy przejażdżki). Rocznie ok 5000-6000km wykręcam. W kolejnych latach planuję kolejne wyprawy rowerowe(znowu ciężar bagaży w okolicach 30-40kg)
Pozdrawiam :)