Cześć, witam wszystkim.
Jeśli piszę w złym miejscu, to wybaczcie, forum spore, z czasem się odnajdę. Przepraszam, jeśli również zdublowałem temat. Chciałbym się podzielić z Wami moim małym problemem. Wiem, że na temat problematyki SPD już zostało napisane dużo, i z większością spraw człowiek może sobie poradzić sam, to czasami można stanąć w kropce.
Otóż jakiś czas temu przeszedłem na system SPD. Już po pierwszych chwilach używania okazało się, że chyba jestem stworzony do tego, bo ciało jakby od razu zaprzyjaźniło się z tym systemem. Wpinanie, wypinanie do strzału. Żadnej wywrotki czy poważnej gleby. Po zapoznaniu się z wszystkim poradnikami wideo jak i na forach, ustawiłem bloki, siodło na wysokość i poziomie. Jak to się mówi -zgodnie ze sztuką, choć metodami nowicjusza. Zaczęła się jazda. Wszystko jest spoko, jest tylko jeden problem. Prawa łydka. Po przejechaniu 20-30 km boli. Nie jest to ból na tyle duży, że muszę robić przerwy. Co jest dość ciekawe, nie mam absolutnie żadnych problemów z pozostałymi częściami ciała. Lewa łydka, obydwa kolana, wszystkie mięśnie OK. Tylko ta prawa łydka. Ustawienie bloku już modyfikowałem (na wiele sposobów, zwłaszcza przesunięcie w tył), niewiele to pomogło. Rozmiar ramy jest prawidłowy. Zastanawiam się nad tym, czy aby na pewno prawidłowo pedałuję. Może za bardzo naciskam prawą stopą? Zdaję sobie sprawę, że chodzi tu o nie o naciskanie, ale pełne „kręcenie”. Ale to chyba powinny boleć mnie obydwie łydki? Czy ktoś może miał podobny problem? Czy ból może być związany z niewłaściwą techniką? Z systemu nie chcę rezygnować. Generalnie jeździ mi się dobrze i bardzo doceniam system SPD. Prawdę mówiąc, gdybym teraz miał wrócić do platform, to byłbym nieszczęśliwy. Problem może nie jest duży, ale "angażuje" czasami głowę podczas jazdy.
Rower to Author Instinct 27,5, pedały Shimano 520.
Byłbym bardzo wdzięczny za wszelkie wpisy i pozdrawiam. Krzysiek.