No to relacjonuję wybór. Rower mam już dobry tydzień, ponieważ przyjechał w paczce, zaliczył profilaktycznie pana doktora, a obecnie uczy się jeździć. Z mieszanymi moimi doznaniami. Trasy, póki co, nie za wielkie, bo... No bo dopiero się siebie uczymy. Zwłaszcza zjazdów. Na zjazdach tracę notowania, toż ja już szybciej idę na piechotę. Obawiam się kół, tęsknię za amorkami i skakaniem po dziurach w mtb. Pod górę bardzo spoko. Osprzęt... No czuję różnice, że w moich dwóch innych rowerach jest wiele lepszy. Ale to był cenowy kompromis, więc nie będę ze sobą dyskutować. Komfort - okaże się na dłuższych wypadach, na razie dopasowałam ustawienie kierownicy, by wygodnie opierać ręce do hamulców, tu było kilka podejść. Myślę, że jednak numero 1 jest i będzie zawsze mtb, bo na nim można pobrykać ? Dziękuję wszystkim za pomoc, zwłaszcza Elle i Jajackowi. Pozdrawiam i życzę radości z jazdy.