Witajcie,
od jakiegoś czasu szukam dla siebie roweru i im więcej studiuję dane, fora, blogi i rynek, tym bardziej dochodzę do wniosku, że minie parę lat, a ja nadal będę bez roweru, ale za to super oblatany teoretycznie ;) Póki co poruszam się w temacie po omacku, więc proszę o wyrozumiałość i łopatologię! Do rzeczy: szukam lekkiego roweru, który używany będzie w 70% na ścieżkach rowerowych i asfalcie (miasto i trasy), a w 30% na polnych i leśnych ścieżkach (raczej łagodne tereny), ok 300km miesięcznie, nie zimą. Mogę żyć bez amortyzacji, czy hamulcach tarczowych. Czy pakowanie się w typ fitness (z odpowiednimi oponami) to dobry pomysł? Przykładowo mam możliwość okazyjnego (chyba?) zakupu Fuji Absolute 1.3 z takim osprzętem: http://rower.com.pl/fuji-absolute-1-3-disc-28-493771. Tylko czy przełożenie 2x9 (50-34 i 11-32) będzie miało sens do takich zastosowań na dłuższą metę? Wcześniej patrzyłem na rowery innego rodzaju (bardziej typowy cross) i w innym budżecie (przede wszystkim bez karbonowego widelca!), ale ten model mnie kusi. Czy słusznie, czy to dobry kierunek, jak myślicie?
Dodam, że celuję w używane rowery i akurat mam możliwość obejrzenia tego roweru, co jest dla mnie istotne. Jestem z Lublina i wielkiej oferty fajnych używanych rowerów tutaj nie ma, więc dopuszczam też zakup nowego. Chociaż to co widziałem w paru lokalnych sklepach, mnie jakoś nie powaliło... Wcześniej jeździłem trekingiem na kołach 28, a potem Kands Energy 1100 z kołami 26 i czułem że brakuje mi większych (ogólnie ciężko mi się jeździło). Będę wdzięczny za pomoc bardziej doświadczonych rowerzystów. Z góry dzięki!