Hej,
Do zakupu roweru marzeń zabieram się jak pies do jeża. To dość normalne u mnie, zawsze długo podejmuje decyzje i nie wychodzę na tym źle ale w tym przypadku trwa to już 5 lat ! Dlaczego ? W 2018r kupiłem pod wpływem emocji a nie rozsądku pierwszy lepszej jakości rower. Nie od razu jednak zorientowałem się, że rower nie spełnia moich oczekiwań. Chciałem ratować sytuacje poprzez zmiany konfiguracji ale nie miało to zbyt sensu/nie wiele to dało. Nie stać było mnie na zakup kolejnego a sprzedawanie kilkutygodniowego nie miało zbytnio sensu ekonomicznego. I tak przemęczyłem się z niedopasowanym zakupem 4 lata do momentu aż mogłem sobie pozwolić na większy wydatek. Od tej chwili trwam w podejmowaniu decyzji.
Piszę na tym forum gdyż widzę, że sporo osób umie wczuć się w potrzeby autora tematu, szczególnie @jajacek. Ta cecha mam nadzieję, że pomoże w podjęciu decyzji gdyż raczej mam dość nie typowe podejście do jazdy.
Co było nietrafionym zakupem ?
Unibike Viper z ramą 19”, kołami 28”, przerzutkami 3x9, osprzęt głównie deore. Opona Schwalbe Smart z kostką 1.65” (42mm). Korba 48x36x26, kaseta 11-34.
Obecnie jest kaseta 11-36 (ratowanie się miększym przełożeniem) a opony CST gładkie, 40 mm (nie było mnie stać na lepsze/inne).
Dlaczego nie spełnia moich oczekiwań ?
Najkrócej mówiąc – nie radzi sobie w terenie w którym chce jeździć. Za duża rama (bardzo chodzi o przekrok), za twarde przełożenie, za wąskie opony.
Co bym chciał ? Jakie ma preferencje ?
Do czego ?
Przed wszystkim rower do terenu.
Generalnie jeżdżę jak każdy po asfalcie, drogach polnych, leśnych ale... Jeśli widzę ciekawe dla mnie miejsce a jest nim ciekawy krzak, ciekawa ścieżka, rów, zadołowanie w lesie czy na łące, po prostu każdą "dziurę" to ja mam wręcz chcice by tam wjechać. Po prostu muszę. I robię to bardzo powoli na zasadzie "przedzierania" się (jak czołg, jak terenówka). Czasem jadąc asfaltem widzę ciekawy rów i mam wielką ochotę przez niego przejechać. Często tak zjeżdżam z utwardzonej drogi. Lubię poczucie "niepowstrzymania". Lubię też powoli podjechać pod strome, małe „górki” (tzn. bardziej coś jak bardzo duże bruzdy po oraniu niż górki). Często moim podłożem jest ściółka leśna czyli teren „siadający” z korzeniami, patykami. Można mnie często spotkać w środku lasu na rowerze co dziwi grzybiarzy :D Najlepszą analogią mojej jazdy były by chyba wszędołazy typu Sherp, ZIŁ-2906 przedzierające się przez tundrę czy inne pustynie.
Od czasu do czasu lubię też przycisnąć maszynę i przejechać szybko leśną drogę z dołami czy wyskoczyć z małej hopy (często jednak tylne koło nie odrywa się od podłoża). Na tym wykończyłem każdy zwykły rower ?
Jeśli źle tłumaczę to dopytujcie, spróbuje to jakoś inaczej ująć ponieważ to jest bardzo kluczowa część tego wątku.
Dołączam zdjęcia jaki teren przykładowo pokonuje/chciałbym pokonać.
Preferencje:
- pozycja podobna do crossa czyli wyprostowana lub tylko lekko pochylona. Jeszcze nie dawno bym próbował się przyzwyczaić do pozycji XC ale od jakiegoś czasu mam problem z bólem ramienia i nie chciał bym go nadwerężać.
- duża rama jak na mój wzrost – przy zakupie crossa miałem do przymiarki też MTB z ramą 17”. Wybrałem obecny ze wzg. na to, że lepiej się czuje na większej ramie. Samochód tez mam większy niż by rozsadek podpowiadał na codzienne dojazdy więc już tak mam … Ale to podlega chyba dyskusji (może rozwiązanie jest rama 19” ale z nisko położoną rurą górną ? A może jednak 17” jako bardziej zwinna w lesie ?). Dobrze jednak bym miał zapas w podparciu się nogą, szczególnie gdy np. pokonuje fałdy ziemi po oraniu.
Czego bym oczekiwał ?
- Na pewno roweru przyzwoitej jakości. Wolę kupić coś raz a dobrze.
- Napęd 2x jeśli to będzie możliwe.
- Opony 28” lub 29”, najlepiej szerokie, 2,3”-2,6” ? Fabrycznie mogły by być wąskie (~2”) ale po co od razu coś wymieniać ...
- Miękkie przełożenie. Widziałem wiele modeli rowerów i najlżejsze miał Tabou Blade 29 4.0 (korba 22, kaseta 42 zęby). W obecny rowerze poza tym, że winą „ciśnięcia” na pedały jest wąska opona to poza tym przełożenie. Czasem teren pozwala na wąskie opony (rower nie „siada”) a mimo tego strach mi naciskać na pedał mocniej bo boję, że „strzeli” łańcuch.
- Może full ale doradźcie czy to ma sens u mnie (może ze wzg. na jazdę po dołach ?).
- Dobrze jakby miał opcje zaowocowania bagażnika.
- By kilka kilometrów (10-20 km) dojazdu do terenu nie był udręką.
Budżet ?
Taki jak trzeba :D Nie chce go konkretnie określać bo może do moich potrzeba wystarczy maszyna za 2-4k zł a może trzeba szykować 10k zł ? Nie chce wydawać nie wiadomo ile bo na pieniądzach nie śpię ale dziadostwa też nie chce. Napiszcie po prostu ile trzeba rozsądnie wydać a ja napisze czy to jeszcze przełknę.
Zakup nowego. Raczej przez neta. Około 172 cm wzrostu, 78 cm przekroku (ale jeszcze zmierzę dokładnie), 80-82 kg. Co jeszcze ważne raczej, mieszkam na wsi więc „teren” mam już 200-800 m od domu. Jakieś inne ciekawe dla mnie, 1-20 km. I niestety straciłem nieco formę ale mam zamiar odzyskać.
Przejrzałem sporo modeli i w końcu w sumie nie mam pojęcia co kupić. Nie wiem czy dane podzespoły do placebo czy faktyczna potrzeba.
Wiem, że się rozpisałem ale chce w końcu spełnić jedno z marzeń, poczuć w pełni radość z jazdy w ulubionym terenie, który teraz jest nie dostępny. A im lepiej określę „problem” tym łatwiej będzie coś doradzić, mam nadzieję.
A kiedyś wystarczał zwykły tzw. góral ...