Tour de Pologne Amatorów – relacja

Autorem wpisu jest Piotr z teamu Hippo Cycling. Przygotował relację z wyścigu Tour de Pologne Amatorów, czyli imprezy od wielu lat towarzyszącej TdP. W tym roku wzięło w niej udział prawie 1400 osób! Zapraszam do lektury :)

Przed startem

Logistycznie to była dość złożona operacja. Namówienie żony na wyjazd, organizacja noclegu, modyfikacja urlopu, długi, 400. kilometrowy dojazd. Na szczęście finalnie wszystko się udało.

Fot. bikelife.pl

I tak oto stanąłem na starcie TDPA, które w tym roku odbyło się w nowym dla wszystkich miejscu, czyli w Bieszczadach, z bazą i startem zlokalizowanymi w przepięknie ulokowanym Arłamowie. Pierwsze o czym pomyślałem przed startem, to że śmiesznie byłoby złapać teraz kapcia na pierwszych kilometrach lub nie zdążyć na parking, który został zamknięty jakiś czas przed startem (ulokowany bezpośrednio przy trasie), co uniemożliwiło podobno uczestnictwo w imprezie kilku zawodnikom (sic!).

Start i trasa

Impreza o dużym zasięgu – 1400 uczestników, podzielonych na sektory po 200 osób, wypuszczanych co 2 minuty.  Ja startowałem z czwartego sektora, przy akompaniamencie motywującej muzyki w towarzystwie nakręconych amatorów kolarstwa. Na początku dość długi, kilkukilometrowy zjazd z Arłamowa, który rozciągnął stawkę i niestety zebrał żniwo w postaci kilku groźnie wyglądających upadków. Następnie wjazd na dwie pętle, które składały się z trzech wspinaczek i trzech zjazdów, zatem na pętlach podjeżdżaliśmy sześć razy. Na koniec wjazd pod Arłamów, czyli nieco łagodniejszy, ale najdłuższy podjazd na tzw. dobicie :)

Fot. bikelife.pl

Z racji profilu trasy jazda układała się raczej w małych, kilkuosobowych grupach, niż w dużych peletonach. Dużo racji miał jeden z uczestników, który po zawodach powiedział: „tu nie było żadnej prostej„. Współpraca fajna, zwodnicy skorzy do dawania zmian, ale im bliżej finiszu, tym częściej sam się odnajdywałem na początku grupek. Na pętlach podjazdy dochodziły do 16%, co niektórym sprawiało nie lada kłopot. Były też ciekawe, techniczne zjazdy z ostrymi dohamowaniami i agrafkami – na szczęście dobrze zabezpieczonymi.

Fot. bikelife.pl

Finałowy, długi podjazd pod Arłamów, ostatecznie poszatkował stawkę. Ja też miałem chwile słabości – skurcze w nogach dały o sobie znać. Przed samą metą udało mi się odzyskać właściwy rytm. Finalnie na metę wjechałem na 249 miejscu open na 1383 startujących (1317 dojechało do mety), co dało mi 87 miejsce w kategorii M3 (31-40 lat). Uważam to za bardzo dobry wynik, zważywszy, że na co dzień trenuję na terenach płaskich jak stół.

Fot. bikelife.pl

Sprzęt

Rower, który mi pomagał to Trek Emonda S 6 w rozmiarze 58, karbonowy na pełnej Ultegrze. Nie jest to nowa konstrukcja, jednak wciąż bardzo kompetentna, szczególnie na krętych trasach z podjazdami. To moja druga Émonda i mogę powiedzieć, że te rowery mają w sobie jakąś magię, która wywołuje uśmiech na twarzy jeźdźca. Są zwrotne, zwinne, dobrze się zbierają na podjazdach. Pozycja jest wygodna, co sprzyja długim treningom.

Fot. bikelife.pl

Do roweru założyłem karbonowe koła z aluminiową powierzchnią hamowania Bontrager Aeolus Comp 5. Taki zestaw dał mi pewność w górach, a szczękowe hamulce Ultegra radziły sobie zaskakująco dobrze – na zjazdach czułem się pewnie. Koła obute zostały w opony 25 mm, co wydaje się być dobrym kompromisem. Jedyną zmianą, którą mógłbym poczynić na potrzeby TDPA to zmiana na większą kasetę. Jechałem na 28, a przydałaby się 30 (do forsowania najbardziej stromych podjazdów z właściwą kadencją).

Podsumowanie

Fot. bikelife.pl

TDPA to fantastyczna impreza dla średnio i bardziej zaawansowanych kolarzy amatorów. Dobrze zabezpieczona, świetnie zorganizowana (poza wąskim gardłem w postaci newralgicznego parkingu). Piękna okolica, świetne widoki i trasy, w dużej większości po dobrych lub bardzo dobrych asfaltach – organizator łatał ostatnie dziury na noc przed startem! Podczas wyścigu obstawa samochodów organizatora oraz samochodów reporterskich – super. Całość dała możliwość poczucia się przez jeden dzień jak PRO. Endorfiny były gratis :)

Dzięki, i do zobaczenia za rok.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

3 komentarze

  • Jak wygląda kwestia zapisów na taką imprezę? Wpisowe? Jaka była długa ta trasa i jaki jest limit czasu na jej pokonanie?

    • Cześć,
      z tego co widzę na stronie TDPA:

      125 zł – opłata online do dnia 04.08.2021 r.
      380 zł pakiet VIP – opłata online do dnia 31.05.2021 r. Pakiet VIP zawiera dodatkowo: pierwszy sektor, koszulkę kolarską i torbę sportową.

      Trasa liczyła 75 kilometrów i trochę ponad 1500 metrów przewyższenia. W tym roku start był o 9:00, a trasę zamykali o 15:00, czyli limit to aż 6 godzin. Ostatni zawodnik, który dojechał do mety w tym roku zrobił to w 5 godzin i 11 minut.