Gore to amerykańska firma, szerszemu gronu odbiorców znana z produkcji oddychających i wodoodpornych membran Gore-Tex oraz przeciwwiatrowych Windstopper (choć to nazwa zastrzeżona, wielu sprzedawców używa jej jako wabik przy sprzedaży ciuchów z membraną innego producenta). Poza produkcją membran, sami także szyją sportową odzież (rowerową, do biegania oraz narciarską) pod marką Gore Wear. Od trzech lat używam ich kurtki rowerowej Element WS AS (Windstopper Active Shell), nie jest już produkowana, ale jej następcą jest najprawdopodobniej model C3 Windstopper Classic. Jest relatywnie cienka, lekka, ma sportowy, ale nieprzylegający krój i bardzo dobrze oddycha, jednocześnie zatrzymując wiatr. Kurtka nie jest w żaden sposób ocieplana, jeździłem w niej nawet przy 20 stopniach, gdy koszmarnie wiało i się w niej nie gotowałem (choć bez wiatru już bym jej nie zakładał).
Nowa kurtka
W tym roku zacząłem się rozglądać za dodatkową kurtką, która uzupełniłaby Elementa (widocznego na zdjęciu powyżej). Szukałem czegoś trochę cieplejszego, jednocześnie z odpinanymi rękawami, tak aby zwiększyć uniwersalność. A że jestem zadowolony z dotychczasowej kurtki, pozostałem wierny marce. Gore Wear większość swoich ciuchów przygotowuje w trzech krojach: Active Fit (luźniejsze dopasowanie), Form Fit (dobre dopasowanie) oraz Slim Fit (bardzo ścisłe dopasowanie). Jako że moja, ekhm, budowa ciała źle znosi bardzo dopasowaną odzież, wybrałem wersję Active Fit, oznaczoną symbolem C3 (Form Fit to najczęściej C5, a Slim Fit C7) i kupiłem kurtkę o długiej nazwie Gore C3 Windstopper Phantom Zip-Off.
Budowa
Kurtka w rozmiarze L leży na mnie bardzo dobrze (mam 175 cm wzrostu), jakby była pode mnie skrojona – rękawy są idealnej długości, a po przyjęciu trochę bardziej pochylonej pozycji za kierownicą, kurtka nie podwija się zbyt mocno do góry (ma przedłużany tył).
Na klatce piersiowej producent umieścił kieszonkę zapinaną na ekspres (dopiero niedawno się dowiedziałem, że słowo ekspres to łódzka gwara i ponoć tylko w naszym regionie w ten sposób mówi się na zamek błyskawiczny/suwak). Kieszeń nadaje się do schowania telefonu, choć mogłaby być ciut, ciut większa. Wszystkie zamki w kurtce wyprodukowane są przez firmę YKK, co zapowiada ich bezproblemowe działanie, a przynajmniej mnie nigdy nie zawiodły w innych ciuchach i plecakach.
Z tyłu, jak to w rowerowych kurtkach/bluzach/koszulkach bywa, znajdziemy trzy, całkiem pojemne kieszenie. Fajnie, że Gore wydzieliło tu trzy sekcje, w Elemencie mam jedną, dużą kieszeń i gdy nawkładam tam trochę rzeczy, potem ciężko wyciągnąć z niej coś podczas jazdy :)
Na dole kurtka ma wszytą gumkę, która jest odblaskowa; cieniutkie odblaski znajdziemy także przy zamkach od rękawów, ale nie obraziłbym się, gdyby pojawiły się także zamiast czarnych pasków nad kieszeniami.
Odpinane rękawy
Jakoś nigdy nie byłem przekonany do odpinanych rękawów w kurtce. Ale w końcu postanowiłem spróbować i szybko się okazało, że to strzał w dziesiątkę. Każdy rękaw ma dwa suwaki do odpinania – nie ma problemu z ich ponownym założeniem, są wewnątrz oznaczone prawy/lewy, a każdy zamek ma elementy (nie wiem jak one się fachowo nazywają) w innym kolorze, więc łatwo dojść do tego, co z czym zapiąć.
Po odpięciu rękawów w kurtce zostają krótkie rękawki, które dobrze (ale bez krępowania ruchów) przylegają do ramion.
Rękawy zajmują mało miejsca, spokojnie zmieszczą się do kieszonki w kurtce.
Jak się jeździ w tej kurtce
Wiatroszczelność stoi na najwyższym poziomie i tu nie mam za wiele do dodania. Kurtka ma dość wysoką, ocieploną stójkę, a na dole nieźle przylega do ciała, dlatego nie ma problemu z wwiewaniem zimnego powietrza do środka (z czym trochę większy kłopot ma moja stara kurtka, gdzie przy dużym wietrze wskazany jest buff na szyi).
Jeżeli chodzi o termikę, to producent podaje zalecany zakres temperatur na zewnątrz w granicach 5-15 stopni Celsjusza. Każdy z nas jest inny, więc nie sugerujcie się aż tak moimi odczuciami, niemniej przy wiosennej pogodzie nie miałem problemu z jazdą w samej koszulce rowerowej i tej kurtce w temperaturze 7-8 stopni. Przy niższej temperaturze zakładałem coś dodatkowego pod spód (koszulkę termo lub bluzę), zwłaszcza przy dłuższej jeździe.
Oddychalność to także nie do końca mierzalna sprawa, ponieważ każdy jeździ z inną intensywnością, w innym stopniu się poci itd. C3 Phantom jest trochę grubsza niż cienkie „ceratki” i choć nie jest bardzo ocieplona (może poza kołnierzem), to przy intensywniejszej jeździe może się pod nią zrobić trochę za ciepło. Niemniej jadąc 20-25 km/h zapewnia mi dobry komfort termiczny, jednocześnie nadążając z odprowadzaniem potu – nie czuję się w niej jak w szklarni czy szczelnym namiocie. Przy temperaturach poniżej 5 stopni i przy założeniu dodatkowej, termicznej warstwy odzieży, nie powinna mieć problemu z przegrzewaniem, nawet przy intensywniejszej jeździe.
Po zdjęciu rękawów zdecydowanie czuć co daje Windstopper :) po gołych rękach potrafi wiać, ale oczywiście to działa na duży plus przy trochę wyższych temperaturach. Możliwość zrobienia z tej kurtki kamizelki to duża zaleta i ma to jeden, bardzo przydatny efekt uboczny – możemy rękawy rozpiąć tylko trochę, robiąc pod pachami wywietrzniki :) Przy trochę większym wysiłku lub wyższej temperaturze, to bardzo, bardzo przydatna możliwość.
Do jakości wykonania nie mogę się doczepić w żadnym aspekcie. Już mój noszony bardzo, bardzo często Element pokazał, że Gore tworzy ciuchy z wysokiej półki. Myślę, że C3 Zip-Off również mnie nie zawiedzie, choć będę uzupełniał ten tekst o późniejsze wrażenia.
Niestety z wyższej półki jest także cena tej kurtki. Mi udało się ją kupić w zagranicznym sklepie wysyłkowym za 480 zł (+ 40 zł wysyłka).W innych sklepach sprzedawana jest po 600-800 złotych. Szczerze mówiąc, jeżeli taka kurtka wpadła Wam w oko, szperałbym za promocjami – 800 zł to już spora przesada. Czy warto ją kupić? Zdecydowanie tak! Zdaję sobie sprawę, że kurtkę rowerową można kupić już za 100-150 złotych. Niemniej tu dostajecie świetną jakość wykonania, oryginalny Windstopper i tak naprawdę dwa produkty w cenie jednego ;)
Kupiłem Gore Bike Wear Phantom (żółto-czarny) w czerwcu 2019r w rozmiarze L, mam 182 cm wzrostu – pasuje. W zależności od pogody wrzucam pod spód cieńszą lub grubszą potówkę, i/lub koszulkę rowerową. Mam takie wrażenie jakby kurtka dynamicznie reagowała na komfort termiczny – nie doprowadza do szybkiego zalania się potem jak i szybkiego wychłodzenia. Ponadto super skrojona i układa się w jeździe na rowerze, nie odczuwam, że mam ją na sobie. Oprócz roweru (VSF Fahrrad manufaktur T500) to mój najlepszy zakup. Jak widać jakość kosztuje.
Dokupiłem na rower również cienkie spodnie windstopper gore ale model do biegania. W mojej ocenie oprócz braku zwężenia na łydkach i zamka przy końcu nogawki – niczym się nie różnią od rowerowych. Skończyło się szczypanie w kolanka i łydki w chłodne poranki czy wieczory.
Była uwaga co do wiatrówki i kaptura. Po pierwsze to nie wiatrówka – mam taką wiatrówkę (bodajże za ok. 150 zł), która nie przepuszcza w obie strony. W windstopper’ach nie spotkałem w modelach gore bike czy innych bike’owych kurtek z kapturem. Zakłada się komin, czapkę z windstopperem i ewentualnie pokrowiec na kask.
Pozdrawiam
Dzięki za podzielenie się opinią :)
A na marginesie, dla mnie osobiście wiatrówka to właśnie synonim kurtki z membraną wiatroszczelną, czyli chociażby Windstopperem :)
Kupiłem tą kurtkę w TK M… za 200 pln., no fart. Jest fajna a odpinane rękawy super sprawa. Windstopper daje radę a jednocześnie kurtka „oddycha” i nie pocę się w niej jak szczur. Jest naprawdę porządnie wykonana i z dobrych materiałów co po prostu widać. Szkoda, że normalna cena jest dosyć wysoka.
Wiatrówka za 500 zł bez kaptura.. Trzeba naprawdę nie mieć pomysłu co robić ze swoją forsą..
Na całe szczęście żyjemy w wolnym kraju i każdy może (w granicach prawa) wydawać pieniądze na co tylko chce :)
Odnośnie kaptura odpowiedziałem poniżej.
Wiatrówki rowerowe z kapturem? Chyba miejskie. To jest kurtka sportowa. Na rowerze nie jeździ się w kapturach. Od tego jest czapka pod kask (windstopper gdy zimno i wieje) ewentualnie nakładana na kask „czapka” która chroni przed deszczem.
Podstawowa wada – brak kaptura !
Tak jak rękawy mógłby byc odpinany.
Prosze o propozycję rasowej kurtki.
Cześć, mało jest kurtek typowo rowerowych z kapturem, a gdy już są, w większości przypadków te kaptury są bardzo małe i nie da się naciągnąć ich na kask (duże kaptury najczęściej są w kurtkach do enduro). Wkładanie kaptura pod kask jest bez sensu, kask lata wtedy po głowie. A znowu naciąganie kaptura na kask bardzo ogranicza pole widzenia na boki. Moim zdaniem lepiej zaopatrzyć się w pokrowiec wodoodporny na kask. Wyjdzie prawie na to samo, a będzie dużo bezpieczniej.
Odnośnie pytania o „rasową kurtkę” to musisz je doprecyzować :)
PS Jeżeli ktoś jeździ bez kasku, to na pewno jakąś z kapturem sobie znajdzie. Niemniej nadal będzie ograniczać pole widzenia na boki.
Ciekawie wygląda, czy można ją gdzieś przymierzyć? Podoba mi się opcja rozpinania pod pachami, nawet w najcieńszych kurtkach pocę się jak mops.
Możesz spróbować w sklepach Bikeman (Łódź, Warszawa) oni byli/są dystrybutorem Gore Bike Wear. A tak to szukałbym w internecie, zamówił w razie czego dwa rozmiary i po przymiarce oddał to co nie pasuje.