Opis producenta: Kellys Trial Base to sakwa dwukomorowa o pojemności 30 L. Wykonano ją z poliestru o wykończeniu nieprzemakalnym Waterproof Design. Sakwy mają dodatkowe mniejsze kieszenie zapinane na zamek, elastyczne sznurki na górze do mocowania dodatkowego bagażu oraz paski odblaskowe 3M, dla zwiększenia bezpieczeństwa.
Sakwa mocowana jest do bagażnika za pomocą pasków z rzepami i pasków z plastikowymi sprzączkami. Tyle ze strony producenta, a jak w rzeczywistości sprawuje się ta sakwa? Miałem okazję zabrać ją na wyjazd Świnoujście-Hel i przez kilka dni intensywnie ją testowałem. Nie mam bezpośredniego porówniania do innych sakw, bo to moje pierwsze sakwy. Ale chłopaki z którymi jechałem mieli inne sakwy (Brador i Basil) i dzięki temu miałem możliwość podejrzeć, jak to wygląda z modelami od innych producentów. Niebawem planuję również test sakw Ortlieb, czyli ponoć najlepszych sakw na świecie :) Zobaczymy jak wyjdą na tym porównaniu Kellys’y.
30 litrów to wystarczająca pojemność na 4-6 dniowy wyjazd, pod warunkiem, że postaramy się z pakowaniem. Ja lubię pakować się w mniejsze sakwy (plecaki, torby itd.), bo to sprawia, że nie zabieram ze sobą niepotrzebnych rzeczy. Do jednej komory mieści się np. tropik od 3-osobowego namiotu, śpiwór, poduszka i np. klapki. Do drugiej komory pakowałem resztę rzeczy. Dwie kieszonki tylne przeznaczone na bidony również obciążyłem drobiazgami rzadziej używanymi. Dodatkowych kieszonek przy komorach głównych nie używałem – jeżeli maksymalnie wypchamy główne – do tych małych nie wejdzie nic prócz np. torby foliowej.
Bardzo przydają się gumki ściągające na górze sakwy. Spokojnie przytraczałem nimi nieduży plecak i nie musiałem go wieźć na plecach. Dodatkowo czasami na plecaku wiozłem mokre ciuchy, całkiem szybko tam schną :)
Oczywiście sakwy Kellys Trial Base nie są wodoszczelne, ale wodoodpornymi można je nazwać.
Co prawda zdarzyło mi się, że niewielka ilość wody dostała się do środka przy pierwszym deszczu, ale podejrzewam, że po prostu nie zapiąłem jej dokładnie. Bo później nie miałem z tym problemu. Niestety nie sprawdzałem co się dzieje z sakwami podczas jazdy w ulewnym deszczu, bo podczas takiego nie jeździliśmy, ale na drobniejszy deszcz – nadają się.
Montaż sakw – hmmm… można się przyzwyczaić i po kilku razach przebiega to całkiem sprawnie. Każdą sakwę możemy przymocować do bagażnika na 4 rzepy + plastikową sprzączkę. Jednak gdyby codziennie je tak mocować i odczepiać – trwałoby to dość długo. Mi w zupełności wystarczały 2 rzepy i sprzączka na każdą ze stron.
Dla osób, które potrzebują większej pojemności Kellys przygotował sakwę Trial, która ma 45 litrów dzięki dołożeniu trzeciej – odpinanej komory.
Do kupienia są również trochę starsze (i bardziej tradycyjne z wyglądu) modele: Kellys KB-204 i KB-205.
KB-204 mają od mojej Trial Base 5 litrów większą pojemność – ponieważ komory są prostokątne, a nie ścięte – jak w Trialu. Minusem jest brak kieszonek na bidony i gumek na górze (tylko zaczepy do ich zamocowania są).
KB-205 to powiększone KB-204 o górną komorę. 45 litrów, gumki na górze, ale niestety brak możliwości odpięcia górnej komory. I tak samo jak młodszy brat mają dość tradycyjny (toporny wygląd).
Ceny sakw Kellys sprawdzisz tutaj.
Generalnie jestem zadowolony z moich sakw. Gdybym planował jakiś dłuższy wyjazd – na pewno potrzebowałbym większych sakw (ale wtedy myślałbym bardziej o bagażniku na przednie koło typu low-rider), a że na razie nie planuję – te w zupełności wystarczą.
// Aktualizacja 2016: Ten teścik pisałem w 2010 roku, a od tego czasu wiele się zmieniło. Na początku takie sakwy mi wystarczały, ale tylko dlatego, że nie znałem lepszych. Niestety przemakanie zdarzało im się częściej, a pakowanie rzeczy do foliowych toreb jest mega irytujące. Ten sam problem był z zakładaniem i zdejmowaniem sakw. Mocowanie na rzepy jest super, jeżeli założymy je i nigdy więcej nie będziemy zdejmować. Codzienne zdejmowanie, żeby wejść do namiotu, czy zdejmowanie i zakładanie podczas jazdy pociągiem staje się po jakimś czasie bardzo upierdliwe. Dlatego od kilku lat pożyczałem sakwy od rodziców, a w końcu w zeszłym roku kupiłem swoje Ortlieb Back Roller Plus <— tu znajdziecie ich recenzję. Kellysów nie skreślam, ale po prostu nie nadają się do poważniejszego jeżdżenia.
Proponuje porównać do Sport Arsenal LRC 460
Ale odkopałeś dinozaura :) Tak jak napisałem w aktualizacji na końcu wpisu, nigdy więcej nie zdecyduję się na sakwy, które nie są w 100% wodoszczelne. Może na krótkie wycieczki takie sakwy są okej, ale jak jedzie się gdzieś dalej i przychodzi deszcz, to jest z tym za dużo zmartwień i zabawy, co potrafi bardzo popsuć humor.
Fakt trochę stary temat. Ale mzoe warto go zaktualizować?. Sakwy Sport Arsenal mają w zestawie deszczo i chlapo odporny pokrowiec. Dodatkowo nigdy nie przemokły mi podczas przelotnych opadów, mimo nie używania pokrowca.
Ja tych sakw Kellysa nie mam już od trzech lat. I piszę o poważnym deszczu, nie o przelotnych opadach :)
Sakwy za 100-150 złotych bronią się ceną i to w sumie ich główna przewaga. Niestety do jazdy w każdych warunkach, lepiej spojrzeć na trochę wyższą półkę i spojrzeć nawet na niższe modele Ortlieba i naszego Crosso.
Kupiłem na allegro sakwy Brador – niestety bardzo się nimi
rozczarowałem, jedna kieszeń rozpruła się na pierwszej wyprawie
rowerowej, zamki się zacinają – produkt szyty z chińczyzny nie warty
swojej kasy – odradzam zakup!!!
Fajnie. Dzięki za odp. Jest już lepiej zwłaszcza że różnica to tylko ok 50zł. Możesz mi jeszcze nakreslic mniej więcej system montażu do bagażnika no i jak radzisz sobie z zamocowaniem reszty sprzętu tj. Spiworow i namiotu. Pakujesz to do sakwy czy jednak na górę bagażnika i spinasz linkami?
O jaki system montażu chodzi? Crosso? Proszę bardzo: http://crosso.pl/pl/technologia/system-nosny/
Jeżeli chodzi o dodatkowe pakowanie, to w przypadku Ortlieba (poza modelem City, ponieważ nie ma mocowań) najwygodniejsza jest torba Rack Pack: https://www.ceneo.pl/;szukaj-ortlieb+rack+pack;0192;0112-0.htm#crid=79883&pid=7269
Ale w innych przypadkach na pewno można dokupić coś podobnego, co mocuje się na górze bagażnika. Ja rzadko jeżdżę z namiotem, ale jeżeli już, to dzielę go na dwie osoby. Natomiast śpiwór mam na tyle mały i lekki, że bez problemu upycham go w sakwie.
No właśnie szukam jakiś sakw na wypad 2-3 tyg po Toskanii. W tamtym roku przejechałem Słowację z sakwami od 4F zapinanymi na rzepy. Nie było tak źle ale ich klasyczny kanciaty kształt powodował że czasem wadziło się o nie stopą. Co do zapinania szło się przyzwyczaić. W deszczu nie jeździmy a jak już nas złapie to pokrowiec na sakwy jest. Lepsze sakwy odstraszają mnie cena. Zwlaszcza że chce wyposażyć w nie dwa rowery na raz więc wydatek rzędu 600-800zl jest sporym wydatkiem. Ale jakość idzie w parze z ceną to wiem także dylemat pozostaje :-P i szukam nadal kompromisu.
Ja nie namawiam do zakupu lepszych sakw. Aczkolwiek ten wydatek na pewno się zwróci. Przyjrzyj się jeszcze polskim sakwom Crosso Dry. Komplet 30L kosztuje 170 zł, a komplet 60L kosztuje 210 zł: https://www.ceneo.pl/Sport_i_rekreacja;szukaj-crosso+dry;0192;m150;0112-0.htm#crid=79735&pid=7269
Są wodoszczelne i są montowane na metalowe haki. Nie jest to tak wygodne jak szybkozamykacz Ortlieba, czy Click System od Crosso, ale tak czy owak takie sakwy będą lepsze od Kellysów, które nadają się według mnie, jedynie na krótkie wycieczki, a nie 2-3 tygodniowe, gdzie wiele się może wydarzyć.
Witam
chciałem odświeżyć temat i zapytać, czy może pamiętasz czy owe sakwy miały usztywniane boczki?
Coś mi się kołacze po głowie, że były lekko usztywnione. Jeżeli chciałbyś je kupić, to przeczytaj aktualizację, którą dodałem do wpisu :)
Jestem na etapie wyboru sakw i rozważam w tej dwie możliwości Crosso Dry Big i Merida Waterproof Paniers. Różnica polega głownie w sposobie montażu. Czy warto dopłacić te 50 zł do Crosso?
Hej, zerknij na tę dyskusję, może coś znajdziesz dla siebie:
https://roweroweporady.pl/f/topic/108-sakwa-merida-pannier-vs-sporrt-arsenal/
A jak sprawdziły się te firmy Brador? Właśnie takie zamierzam kupić.
Szczerze mówiąc nie wiem, bo chyba wylądowały u kolegi głęboko w szafie. Ale muszę trochę odświeżyć ten wpis, bo do sakw Kellysa przestałem być przekonany po większej ulewie. I ostatnio pożyczałem od rodziców sakwy Ortlieba i chodzi mi po głowie zakup jakichś od nich (lub od Crosso).
Nie ma sensu kupować sakw które przemakają.. w Polsce deszcz pada bardzo często..
W wakacje na dwutygodniowy wyjazd rowerowy zabrałem cały komplet Cross’o – zrobionych z gumowanego tworzywa – tak jak worki kajakowe.
Każdą sakwę można niezależnie od drugiej wypiąć – przydatne po dojechaniu na miejsce. Żaden deszcz czy kurz nie są problemem – są bardzo szczelne.
Nie widzę sensu produkcji sakw które przemakają.
@Turysta – nie wiem czemu patrzysz na „wartość” sakw, przez pryzmat ich pojemności. W tekście napisałem o tym, że nie są one największe na rynku, ale osobiście wolę akurat takie, by nie ciągnąć za sobą niepotrzebnego bagażu.
Jeśli ktoś potrzebuje większe torby, to kupi sobie większe – proste. Ale nie namawiałbym wszystkich, do kupowania dużych sakw na siłę.
Prezentowane sakwy niewiele są warte, bo to po prostu takie ładnie skrojone małe plecaczki. Sam jeżdżę z polską sakwą, która kosztowała 100 zł i nie mogę narzekać, bo pojemność przekracza 40 litrów. Na allegro można takie dostać. Kellys to chińszczyzna, ładna, ale niewiele można do niej zmieścić.
Używam wersję Trial, choć w wersji odchudzonej. Tzn. tylko górną odpinaną torbę przypiętą do bagażnika pajączkiem. Polecam na codzienne krótkie wypady zamiast plecaka.