Rowerowe #kwadraty – o co chodzi w tej zabawie?

Dostałem ostatnio na Stravie pytanie czy zbieram kwadraty. Na początku pomyślałem, że chodzi o przejeżdżanie tras, które przypominają kształtem kwadrat ;) ale szybko okazało się, że chodzi o coś zupełnie innego. Sprawa jest bardzo prosta i jednocześnie bardzo wciągająca, a do tego poszerzająca rowerowe horyzonty. No dobrze, to o co chodzi w grze/zabawie w #kwadraty?

#kwadraty

Z grubsza polega to na tym, że mapa świata została podzielona na kwadraty o wielkości ok. 1,5×1,5 kilometra (bliżej równika kwadraty są większe, a bliżej bieguna mniejsze). Jeżdżąc rowerem, chodząc, pływając kajakiem, jeżdżąc na nartach, czyli generalnie poruszając się przy pomocy siły własnych mięśni (czyli nie samochodem, skuterem, rowerem elektrycznym itd.), zaliczamy kolejne kwadraty na mapie. Wystarczy, że trasa naszego przejścia/przejazdu przebiegała choćby minimalnie przez dany kwadrat.

Rowerowe kwadraty

Zdobyte kwadraty są automatycznie zliczane, a wynik umieszczany na liście (jeżeli się na to zdecydujemy). Sumowane są wszystkie zaliczone kwadraty, a także suma kwadratów leżących obok siebie oraz chyba dla większości najważniejszy parametr – rozmiar największego kwadratu, który zbudowaliśmy z małych kwadratów (niebieskie kwadraty na mapie powyżej). Brzmi to mało romantycznie, ale jest przy tym dużo dobrej zabawy :)

Jak zbierać kwadraty

Potrzebne jest konto na Stravie (to popularna aplikacja w stylu ś.p. Endomondo) na której rejestrujemy nasze aktywności. Możemy to robić na telefonie/zegarku czy przy pomocy licznika rowerowego z GPS.

Po wejściu na stronę statshunters.com, zostaniecie poproszeni o połączenie z kontem na Stravie (Connect with Strava), logujecie się do Stravy, zatwierdzacie zgodę na oddanie nerki odczyt informacji o waszych przejazdach i czekacie, aż wszystko się zaczyta (może to potrwać kilka-kilkanaście minut).

Gdy wszędzie pojawią się zielone ptaszki, a paski wypełnią się w 100%, proces wczytywania aktywności zostanie zakończony. Jeżeli coś się przycięło, warto odświeżyć stronę. Statshunters jedynie pobiera wasze aktywności ze Stravy, nie da się tam nic popsuć czy skasować.

Rowerowa mapa Polski

Po wczytaniu danych, pokaże się mapa z waszymi przejazdami zapisanymi na Stravie. Ja od razu miałem ból, że kiedyś niezbyt często rejestrowałem wycieczki na Endomondo (z którego przerzuciłem niedawno wszystkie aktywności na Stravę). Byłoby tych tras dużo więcej :)

Rowerowe kwadraty

Po przybliżeniu mapy widać dokładnie, jak świat został podzielony na kwadraty. Czerwone kwadraty to te, przez które jechaliśmy (wystarczy odrobinka, nie trzeba przejeżdżać przez jego środek). Zielone to też kwadraty, które zdobyliśmy, ale dodatkowo są one otoczone z czterech stron innymi zdobytymi kwadratami. Natomiast pola niebieskie tworzą duży kwadrat, o którym już pisałem wcześniej.

Jeżeli kliknie się na dowolny kwadrat, pokażą się statystyki. Max square – największy duży kwadrat, Total tiles – liczba wszystkich zdobytych kwadratów, Tile visits – ile razy przejeżdżaliśmy przez dany kwadrat.

Zmiana kolorów i widoczności kwadratów

Jeżeli kwadraty w Waszym przypadku wyglądają ciut inaczej niż u mnie, można zmienić ich kolor na wyraźniejszy. W prawym górnym rogu strony znajduje się koło zębate i trzy zakładki. W pierwszej możemy wyłączyć pokazywanie przejechanych tras (Show activities), wyłączyć pokazywanie kwadratów otoczonych innymi (Max cluster), włączyć siatkę (Grid lines) czy wyłączyć plakietki (Show badges).

 

W drugiej zakładce można pozmieniać kolory kwadratów. Najbardziej interesujące to Square color (duży kwadrat) i Tile color (kwadraty). Po kliknięciu na kolor warto pobawić się drugim suwakiem od góry. Przesuwając go w prawo, kolor kwadratu staje się wyraźniejszy. Na ostatniej zakładce można zmienić rodzaj mapy.

Gdzie można rywalizować?

Możemy bawić się sami dla siebie, korzystając jedynie z mapki na Statshunters. Nikt jej nie zobaczy poza nami. Natomiast jeżeli chcielibyście „porywalizować” z innymi, trzeba zajrzeć na stronę rowerowyrownik.pl. Aby znaleźć się na liście uczestników potrzebne będzie konto w serwisie Wykop. Przy jego pomocy możemy zarejestrować się w zabawie – powinno to działać pod adresem https://register.rowerowyrownik.pl niemniej chwilowo nie działa, ale pewnie ta możliwość wróci (trzeba sprawdzać).

Po zalogowaniu się, pojawi się prośba o podanie kodu API (API-code) ze strony Statshunters. Znajdziecie go pod tym adresem, trzeba go przekopiować do okienka widocznego powyżej.

Brzmi to może skomplikowanie, ale idzie bardzo szybko i jest całkiem intuicyjne. Po zarejestrowaniu się wasz login po jakimś czasie pojawi się na liście uczestników, myślę, że max w ciągu 24 godzin.

Świeżo zaliczone kwadraty powinny się automatycznie doliczać do waszego wyniku (z pewnym opóźnieniem). Chyba można to przyspieszyć, wrzucając odpowiednią formułkę na forum Wykopu pod hasztagiem #kwadraty Ale nie jest to obowiązkowe i z tego co widzę, bardziej służy do dzielenia się wrażeniami z wycieczek :)

Jak ułatwić sobie zbieranie kwadratów?

Ślęczenie nad mapą i ręczne sprawdzanie, gdzie jest dany kwadrat jest mega uciążliwe. Aby ułatwić sobie „atak” na nowe kwadraty, warto jest zainstalować wtyczkę do przeglądarki Chrome (lub Opera), która nakłada zdobyte już przez nas kwadraty na mapę w takich serwisach jak RideWithGPS (polecam, ponieważ obsługuje Google Street View i mapy OSM Cycle), Strava, Komoot. Dzięki temu łatwiej jest narysować ślad trasy, by zdobyć jak najwięcej nowych kwadratów.

A po co to wszystko?

A to już nie można sobie zwyczajnie wyjść na rower? Wszędzie te gie-pe-esy, strawy, 5G, a teraz jeszcze jakieś kwadraty. Szum wiatru, świergot ptaków, zapach oliwki do łańcucha. To jest prawdziwa jazda na rowerze!

Okej, dla jednych tak, ale są też inni, którzy szukają czegoś dodatkowego. Zabawa w kwadraty zachęca do poznawania swojej okolicy (bliższej i dalszej). Sam się zdziwiłem, że w wielu pobliskich miejscach jeszcze nigdy nie byłem. Kwadraty są dobrym argumentem do eksplorowania i wyznaczania nowych, rowerowych tras.

Kwadraty pozwalają także rozwinąć umiejętność planowania trasy. Na początku nie ma to aż takiego znaczenia, zwłaszcza gdy niedawno zaczęliście rejestrować swoje aktywności na Stravie. Później, gdy zaczyna się zapełniać pojedyncze, puste pola na mapie, warto trochę pogłówkować, by tak ustalić trasę, by za jednym zamachem zaliczyć jak najwięcej nowych kwadratów, żeby nie jechać po jeden sto kilometrów (chyba, że ma się na to ochotę).

Tym bardziej, że nie do każdego kwadratu da się dojechać ładną, asfaltową drogą. Ba, do wielu z nich nie dojedziemy nawet gruntówką – pozostaną leśne ścieżki, miedze czy… kompletny brak drogi i jazda na przełaj. Nie mówiąc o zdobywaniu niektórych kwadratów kajakiem :)

Przydaje się wtedy mapa OSM Cycle (dostępna m.in. w RideWithGPS), która pokazuje o wiele, wiele więcej dróg niż chociażby Mapy Google.

Kontrowersje i wątpliwości

Czytając o kwadratach, spotkałem się z opinią jednego z uczestników zabawy, że wstydzi się on swoich „ogonków” na trasie. Chodziło o zbaczanie z trasy, by minimalnie wjechać na sąsiedni kwadrat i potem wrócić na wcześniejszy szlak. Coś jak na przykładowej mapie powyżej. Nie uważam tego za coś nieetycznego, jeżeli w ogóle można mówić o etyce, w przypadku hobbystycznej zabawy :) Póki nie robicie tras samochodem, to nie ma się czego wstydzić.

Inna osoba pisała, że przy powiększaniu dużego kwadratu, w pewnym momencie trzeba będzie sięgnąć po samochód/pociąg/busa, by dostać się bliżej miejsc, które chcemy odkryć. W tym też nie widzę nic zdrożnego. No chyba, że ktoś będzie samochodem przemieszczał się pomiędzy wieloma kwadratami i przejeżdżał rowerem tylko po kilkaset metrów na każdym z nich.

A Wy? Zbieracie kwadraty? Jak Wam idzie? Dla szukających innego rodzaju wyzwania, przypomnę o zabawie pod nazwą Zalicz Gminę, gdzie premiowane jest zwiedzanie polskich gmin, a jest ich prawie dwa i pół tysiąca :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

33 komentarze

  • Mi przypomina ta zabawa, zdobywanie odznak PTTK. W obu sens jest podoby, chodzi o urozmaicenie sobie wycieczek i trzeba trochę wysiłku włożyć w to. Odznak PTTK jest wiele i niektórzy znajomi kombinują jak zdobyć kolejne punkty, czy punkty do kilku jednocześnie. Istnieje np. Kolarska Odznaka Turystyczna (KOT) i początkowo łatwo jest zdobyć punkty, wystarczy 10 wycieczek jednodniowych o trasach różniących się co najmniej 15 kilometrowymi odcinkami… jednak każdy kolejny stopień wymaga większego wysiłku. Takich odznak jest wiele i niekiedy trzeba dotrzeć do konkretnych miejsc.

    • Dobrze wiedzieć, że PTTK jeszcze trzyma pieczę nad takim aktywizowaniem rowerzystów. Co prawda w swoim regulaminie piszą o „przodownikach turystyki kolarskiej”, co niekoniecznie musi zachęcać młodych do udziału ;) Niemniej fajnie, że to dalej istnieje i działa.

      • Łukaszu, aby zdobywać odznaki PTTK nie trzeba być przodownikiem turystyki kolarskiej. Odznaki generalnie z tego co pamiętam można zdobywać od 7 roku życia. Są dostępne w różnych dziedzinach: w turystyce rowerowej, pieszej, kajakarskiej, górskiej, motorowej czy imprez na orientację. Odnośnie przodowników t.kol. o których piszesz dotyczy tylko udział w corocznym zlocie przodownickim. Aby w nim uczestniczyć trzeba być przodownikiem, jechać jako osoba towarzysząca przodownika (może to być kolega ;)) lub jechać zdobyć uprawnienia ;)
        Pozdrowienia

  • Super sprawa! Wczoraj przeczytałam o tej zabawie, a dziś już pojechałam zaliczyć 8 kwadratów – białych plam, jakie miałam w okolicy domu :) ostatnio motywacja do jazdy mi spadła, a dzięki temu będę mieć kolejne cele :)
    Widzę też już kilka wyzwań, oprócz wspomnianych kwadratów bez utwardzonych dróg, w moim przypadku powiększenia maksymalnego kwadratu na przeszkodzie stoi lotnisko. Pozostaje chyba spacer po hali odpraw ;)

    • No i tak to działa :) Jak duży kwadrat udało Ci się już zbudować?

      Jeżeli chodzi o lotnisko, to popatrz czy nie ma drogi technicznej (ogólnodostępnej) wokół ogrodzenia. No chyba, że to jakieś naprawdę duże lotnisko, wtedy trzeba inaczej kombinować :)

      • Będę kombinować z tym lotniskiem (Okęcie), powinno się udać :)
        Póki co mam kwadrat 6×6, stosunkowo łatwo mogę go uzupełnić do 11×11, jak się bardziej postaram to 14×14. Problem jest taki, że nie korzystam ze Stravy. Kiedyś używałam Endomondo, potem przerzuciłam się na Garmin Connect. Do Stravy mogę łatwo zaimportować ostatnie 90 dni ze Garmina, cała reszta to eksport i import pojedynczych przejazdów… Posiedziałam kilka godzin, wybrałam przejazdy na oryginalnych trasach, ale pewnie część kwadratów będzie łatwiej ponownie odwiedzić niż szukać konkretnego przejazdu w ostatnich 5 latach ;)

        • Hmmmm… a nie dałoby się przenieść wszystkiego za jednym zamachem do Stravy? Serwis Tapiriik być może umożliwi takie działanie: https://tapiriik.com/

          A później powinien z automatu synchronizować Garmina ze Stravą :)

          • Niestety, nie da rady…
            „Due to new limitations in Garmin Connect’s API, tapiriik can no longer upload activities to your Garmin Connect account, download historical activities from before you connected to tapiriik, or detect private acitivites (all activities uploaded to your Garmin Connect account will be synchronized).”

          • Ajć. Spróbuj może eksportu wszystkich danych: https://www.garmin.com/pl-PL/account/datamanagement/exportdata/

            Sam to zrobiłem (mam tam całe cztery aktywności ;) i jestem ciekaw przy przyjdą jakieś pliki gpx/fit czy nie.

            A Okęcie z tego co widzę na mapie, to chyba da się odhaczyć ogólnodostępnymi drogami :)

          • Do mnie przyszedł link z Garmin po 18h. Są pliki .fit, więc teoretycznie połowa roboty za nami. Tyle, że importować do Stravy można max. 25 plików na raz, a ja mam ich ponad 15 tysięcy… nie wiem czy śmiać się, czy płakać :)

          • 15 tysięcy? No nieźle. To jakby robić dwie aktywności dziennie, to wychodzi jakieś 20 lat zbierania :)

            To jest jeszcze opcja zsynchronizowania tego przez tapiriik, o którym pisałem wcześniej. Potrzebny będzie do tego jeszcze dysk Dropbox, gdzie wrzucisz te aktywności. I jak się to wszystko ze sobą połączy, to jest szansa, że się zsynchronizuje :)
            W sumie to powinno pójść łatwo.

        • a spróbuj przez apkę syncmytracks na telefonie, w sklepie play płatna z 10 zł ale warto bo działa bardzo dobrze z importowaniem aktywności między różnymi serwisami i plikami gpx itp

  • Ciekawa sprawa, na pewno lokalnie może zmotywować do lepszej eksploracji okolicy ale na większą skalę (obszarowo) to jednak bardziej przemawia do mnie ZaliczGminę chociaż nawet tam nie łudzę się, że uda mi się zaliczyć wszystkie w Polsce.

  • Oczywiście wystarczy zahaczyć o gminę by ją zaliczyć a przynajmniej nie ma zasad by tak nie robić. Każdy zalicza po swojemu.

    • Dobrze wiedzieć. Wydawało mi się, że gdzieś widziałem, że nie wystarczy zahaczyć o gminę, ale trzeba wjechać do jej centrum i zrobić sobie zdjęcie pod Urzędem Gminy. Ale może to były tylko wewnętrzne rozmowy na forum.

  • już od dawna bawię się tak z https://veloviewer.com/ tylko tamten serwis jest płatny..
    Daje przy okazji mnóstwo statystyk (dla mnie akurat niepotrzebnych) i kwadraty ma 5km x 5km więc dużo łatwiej je zaliczać.

    Dla mnie rozpoczęcie jazd z veloviewer było świetnym odświeżeniem; po kilku latach ciśnięcia i zbierania komów, zacząłem kluczyć po okolicznych i dalszych zakamarkach, często trafiając na przepiękne miejsca!

    Dziękuję za ten artykuł, przetestuję kwadraty :)

  • Hej, super sprawa. Dzięki tej zabawie zamiast jeździć swoimi utartymi trasami zaczynam odkrywać na nowo swoją okolicę. Na mapy.cz planuję sobie trasę aby przejechać przez nowe kwadraty a dzięki temu odwiedzam miejsca w których nigdy nie byłem. okazuje się że w najbliższej okolicy miałem sporo białych plam, które sukcesywnie koloruję :) Dzięki za artykuł i dodatkową mobilizację

  • Gdyby pod niektórymi kwadratami były ukryte niespodzianki, to byłoby całkiem jak gra w okręty ;-)

    Jednak dla mnie mało pociągające. Kilka lat bawiłem się w Geocaching, ale z czasem stwierdziłem, że staję się „niewolnikiem” jeżdżąc tam gdzie są ukryte skrzynki a nie tam gdzie chcę, tracąc na to czas i pieniądze, zwłaszcza nadrabiając kilometry podczas wyjazdów wakacyjnych. Myślę, że z pogonią za kwadratami byłoby podobnie, dlatego odpuszczam. Pewnie na początku to fajna zabawa ale z pewnością się znudzi i polecam zrezygnować z tego „nałogu” gdy tylko będzie w nim więcej obowiązku niż przyjemności ;-)

    • Jasna sprawa, to ma być przyjemność, nie obowiązek. I myślę, że nikt tego na siłę nie robi. A jak robi, to pytanie czy to na siłę, czy jednak wewnętrzna potrzeba :)

      Ja podszedłem do tematu na luźno. Tzn. zbieram sobie kwadraty w okolicy, powoli powiększając ten duży kwadrat. I przecież tu nie ma żadnego horyzontu czasowego ani nagród. Więc jak nachodzi mnie ochota na dłuższą trasę, to patrzę gdzie mam białe plamy na mapie w swoich okolicach i zastanawiam się czy nie puścić sobie trasy tamtędy. To fajne, bo zawsze jest motywacja, żeby zobaczyć jakieś nowe tereny.

      A jak dojdę kiedyś do tego, że najbliższe kwadraty będą 100 kilometrów ode mnie (to mi jeszcze bardzo długo nie grozi), to temat sam umrze śmiercią naturalną :)

  • A czy zamiast Stravy dopuszczone są inne sposoby rejestracji? Załóżmy, że jeżdżę zawsze ze sprzętem Garmina, dane przenoszę wprost do „Connect’a” ale nie używam smartfona a zatem żadnej smartfonowej aplikacji.
    Da się?

    • Oba serwisy, stathunters i squadrats importuja aktywności tylko ze Stravy, czyli konto tam jest konieczne, ale rejestrować można w dowolny sposób, wcale nie bezposrednio na Stravie, mozna połączyć konta Connect i na Stravie, zeby wszystkie jazdy zarejestrowane Garminem automatycznie ładowały sie do Stravy

    • W przypadku kwadratów działa to chyba tylko ze Stravą. Ale z tego co widzę, można w aplikacji Garmin Connect ustawić automatyczne synchronizowanie ze Stravą: https://support.strava.com/hc/en-us/articles/216918057-Garmin-and-Strava

      Niestety wstecznie zaczyta tylko aktywności z ostatnich 90 dni.

  • Takie mam wątpliwości co do tej zabawy. Co jeśli chodzi o ważne i duże obiekty (poligony i tereny wojskowe, fabryki, lotniska, kopalnie czy elektrownie)? W tych miejscach kwadraty powinny mieć zablokowaną i oznaczoną możliwość ich zdobywania żeby niektórzy na chama nie pchali się w problemy. Byla albo i jest taka gra gdzie sie chodzilo i szukalo cos tam co nie wiadomo gdzie moglo być. Ja mysle ze powinno sie samemu ustalic swoje reguly rekreacji na rowerze.

    Moze podziele sie swoimi. W 2014 roku nie czytajac nigdzie info o tematach rowerowych ustalilem, ze bede zdobywal nowe miasta, wsie gminne (a nie same tylko musniecia gmin) i drogi (takze krajowe, ale tego Wam nie polecam). Zaczynalem na Arkusie Forester 26 a dzis robie to na Kross Trans 2.0 odchudzonym i przystosowanym do szybszej dlugiej jazdy. Sa tylko dwie zasady, start i mete trasy ustalam zawsze w domu i musze wrocic do polnocy, ale obojetnie o ktorej wyjade z domu – moge o 1 w nocy a moge o 22 (przewaznie wyjezdzam 9-12 i wracam 17-polnoc). Mozecie to robic na 24h. Moje dystanse to max ok 260 km a srednia predkosc to 20-23 km/h (trasy 200+). Trasy 200+ sprawiaja mi najwieksza frajde z roweru. A rower dla mnie to nie tylko hobby ale pojazd do calorocznej codziennej jazdy w kazdych warunkach (nie w kazdych z nich jestem szczesliwy). To tyle , jesli za duzo napisalem to sorry, bezsennosc.

    • Hej,
      każda motywacja do wyjścia na rower jest w porządku, póki nie staje się to chorobliwą potrzebą :)

      Jeżeli chodzi o #kwadraty to po pierwsze – to jest tylko zabawa. Nie ma w niej medali, pucharów i nagród. Robi się to tylko dla własnej satysfakcji. Jeżeli ktoś ma w okolicy lotnisko/fabrykę/kopalnię, zawsze może budować duży kwadrat w inną stronę.

      Inna sprawa jest taka, że zdecydowaną większość kwadratów i tak da się zdobyć (całkowicie legalnie). Są one na tyle duże, że zwykle da się na kawałek takiego kwadratu wjechać od którejś strony.

      Większe problemy mogą być z dużymi zbiornikami wodnymi, np. Zalewem Szczecińskim :) No ale zawsze można pokombinować z kajakiem.

      Tak czy siak, to tylko zabawa.