W listopadzie 2011 roku postanowiłem, że będę jeździł do pracy również w zimie. Z powodu szybko zapadającego zmroku zdecydowałem się zakupić komplet oświetlenia do roweru. Po kilku dniach przeglądania testów i recenzji wybrałem lampko-latarkę opartą na pojedynczej diodzie LED marki Cree, oraz do kompletu tylną lampkę tej samej firmy o wdzięcznej nazwie Mactronic WALLe.
Opis ze strony producenta
Mactronic WALLe to wysokiej jakości tylna lampa rowerowa o oryginalnym kształcie o bardzo jasnym świetle LED. Wyposażona w dwie czerwone diody oraz nowoczesny system soczewkowy, dzięki czemu generuje światło widoczne z odległości jednego kilometra. Dodatkowo jedna dioda jest przesłonięta szybką rozpraszającą światło, co wzmaga widoczności z boku do 180 stopni. Mała i lekka, z łatwym do montażu uchwytem.
Dane produktu: | |
Rodzaj: | Lampa tylna |
Źródło światła: | 2 x 0,5W LED |
Czas pracy: | do 100 h |
Tryby pracy: | 3: stały + 2 pulsacyjne |
Wymiary: | 70x30x30 mm |
Masa: | 82 g |
Kod EAN: | 5907596106138 |
widoczność: | do 1000 m |
zakres widoczności z boku: | ponad 180 stopni |
Oględziny i użytkowanie Mactronic WALLe
Lampka tylna była sprzedawana w „komplecie” z lampką przednią (Recenzja Latarki MacTronic Bike Pro Scream). Powiem szczerze, że nie chciało mi się zbytnio przeglądać sieci w poszukiwaniu tylnej lampki, jak i wydawać na nią nie wiadomo jakich sum. Dlatego zdecydowałem się kupić zestaw składający się z obu lampek za jednym zamachem (poza tym w zestawie wychodziło troszkę taniej i oszczędziłem parę złotych na wysyłce).
Czy moje lenistwo dało mi pstryczka w nos? Napiszę o tym za chwilę. Na razie zajrzyjmy do opakowania. W komplecie z lampką dostajemy zacisk pod siodełko, instrukcję i tyle. Niestety w komplecie zabrakło baterii. Z tego powodu poczułem lekki niesmak. Czy tak ciężko było włożyć dwie baterie AAA?
Lampka tylna podobnie jak przednia jest również bardzo jasna, co można zaobserwować na filmie zamieszonym na końcu wpisu. Lampkę zdarzyło mi się ochlapać parę ładnych razy, czy to śniegiem czy też błotem. Zostawała na zimnie, w wilgoci i dalej służy dzielnie. Wiadomo, że po dwóch miesiącach używania ciężko powiedzieć coś więcej o trwałości, jednak produkt jest wykonany starannie, posiada uszczelkę i dość ciężko go otworzyć, więc wydaje się być odporny na zachlapania, ale nie wiem jak poradzi sobie z godzinną jazdą w deszczu. Z minusów zaobserwowałem zbieranie się brudu dokoła przycisku włączającego oraz plastikowy uchwyt mocujący pod siodełko. Dzięki zaczepowi z tyłu obudowy możemy ją łatwo zamontować na plecaku, sakwie czy torbie. Więcej mankamentów na razie nie stwierdzono.
Aktualizacja 6.11.2013: Lampki Mactronic WALLe używałem w najróżniejszych warunkach: w deszczu, śniegu, mrozie, błocie, w górach, nad morzem, w domu, w namiocie, na zewnątrz. Co ciekawe ta lampka nigdy mi nie spadła, ale była wielokrotnie podlewana wodą z tylnego koła (tak, nie lubię błotników). Świeci do dziś. Od jej zakupu wymieniłem baterie dwa razy, a używałem jej naprawdę często, dlatego kieruję słowa uznania do polskich inżynierów, bo lampka o takim zasięgu powinna wcinać jedną paczkę baterii na tydzień.
Mactronic WALLe od kilkunastu dni jeździ już na stałe przypięta do roweru, abym wracając z pracy zawsze był widoczny. Sprzęt jest naprawdę warty polecenia. Pozwolę sobie skopiować linijki z poprzedniej recenzji MacTronic’a Scream gdyż w tym wypadku są one całkowicie prawdziwe: Uważam, że sprzęt polskiego producenta nie ustępuje w niczym produktom zagranicznych firm. Lubię kupować dobre produkty, a jeśli są Polskie to zawsze cieszę się podwójnie! Aktualną cenę lampki MacTronic WALLe możesz sprawdzić pod tym linkiem.
Poniżej film mojego autorstwa prezentujący działanie recenzowanej lampki…
Porównanie mocy lampek rowerowych
Jak chcesz zobaczyć jakie są różnice w mocy świecenia pomiędzy różnymi rodzajami lampek rowerowych to zapraszam Cię do wpisu: Jakie oświetlenie wybrać do roweru?
Dostrzegłem jeden minus – nie ma sygnalizacji wyczerpywania się akumulatora (jeżdżę na paluszkach firmy Sanyo).
Zapalam lampkę – świeci normalnie (najczęściej nastawiam miganie), a w drodze, mam jakieś 12 km do pracy – gaśnie. Przyjeżdżam i nie świeci, nawet nie wiem kiedy zgasła.
Z drugiej strony na maksa wykorzystuje akumulatory – do napięcia 1,1 V – nie wiem jak to służy ich żywotności.
Dlatego właśnie nigdy nie czekam aż akumulatorki się całkowicie rozładują, czy są to paluszki AA/AAA czy wbudowany/dedykowany akumulator. Szkoda męczyć ogniwa.
U mnie z systematycznością to ciężko, dlatego często zaskakuje mnie wyładowanie tylnej lampki. Na wszelki wypadek wożę ze sobą zapasowe paluszki i jak zobaczę, że nie świeci to wymieniam. W innych lampkach widać coraz słabsze światło. Wall-E ciągnie prąd do końca i świeci na maksa.
Dla jednych to zaleta, dla innych wada.
Jedna z najlepszych ,jak nie najlepsza
na miasto i do tylu, nie ma nic lepszego niz reelight…
czyli bazując na wykopie można tą lampkę zamontować poziomo i pionowo?
Krzyżakiem odkręcasz jedną śrubkę, przekładasz mocowanie na poziome lub pionowe, zakręcasz śrubkę z powrotem i gotowe ;)
Używam tego samego modelu w jednym z moich rowerów i nie bede się rozpisywał tak jak Ty. Krótko mowiąc: nie mam uwag, jest zajebista pod każdym względem.
Kolega Yokozuna z wykopu zapytał o możliwość montażu lampki, podczas korzystania z sakwy montowanej na sztycy. Więcej info oraz zdjęcie znajdziecie pod linkiem : http://www.wykop.pl/wpis/7360240/mirki-jak-wyglada-montaz-lampki-tylne-np-walliego-/17570980