Nieraz na blogu przestrzegałem przed byciem Batmanem na rowerze. Oczywiście wierzę w Wasz rozsądek, ale warto czasem napisać coś motywującego do jeżdżenia na rowerze z włączonymi lampkami. Poprawia się wtedy nie tylko swoje bezpieczeństwo, ale także innych rowerzystów i pieszych. Gdy dostałem kilka akcesoriów od Krossa, postanowiłem gruntownie przetestować właśnie lampki. Przednią – model Eclipse oraz tylną – model Red Eye. Chciałem sprawdzić czy relatywnie niedrogie oświetlenie (przednia około 35 złotych, tylna mniej więcej też ok. 35 złotych) da sobie radę z oświetleniem drogi i zaznaczeniem mojej obecności na ulicy. Nie chcę uprzedzać faktów, ale nie mogę się powstrzymać i napiszę, że jedna z nich troszkę mnie zawiodła, ale za to druga zrobiła bardzo dobre wrażenie.
Przednia lampka jest wyposażona w diodę LED, co w sumie w dzisiejszych czasach jest standardem. Nieduża, lekka, ale wykonana z niezłej jakości plastiku. Oprócz głównej soczewki, posiada również dwa boczne otwory i jeden na dole, które zwiększają naszą widoczność na drodze. Zasilana jest trzema bateriami AAA. Nieduże zastrzeżenia mogę mieć do uchwytu – jest filigranowy i sprawia wrażenie mało solidnego, choć w praktyce okazało się, że trzymał lampkę całkiem nieźle. Producent zapewnia, że lampka jest wodoodporna i tutaj nie mam uwag. Wytrzymała jazdę w jesiennym deszczu.
Eclipse posiada dwa tryby świecenia, ciągły oraz migający. Tryb ciągły nadaje się do oświetlenia drogi przed nami, choć nie można od niego wymagać cudów. Lampka oświetla dość wąski obszar przed rowerem, co z jednej strony pozwala jaśniej oświetlić wybrany wycinek drogi, ale z drugiej moim zdaniem lepiej mieć oświetlony trochę szerszy pas przed sobą. Na pewno nie jest to sprzęt do przemieszczania się po lesie z zawrotnymi prędkościami. Bardziej lampka do jazdy po mieście, która zwróci na nas uwagę oraz pozwoli zauważyć dziurę w jezdni. Tryb migający w zupełności wystarcza do zwrócenia na siebie uwagi na drodze i tutaj nie ma się do czego przyczepić.
Jeżeli chodzi o czas świecenia, to moje pomiary wykonałem na akumulatorkach o pojemności 1000 mAh. W trybie ciągłym lampka świeciła mocnym światłem przez około 4,5 godziny, potem jej światło stopniowo traciło na jasności, by ostatecznie zgasnąć po 6 godzinach. Nie jest to jakiś oszałamiający wynik, ale na kilka wieczornych powrotów do domu spokojnie wystarczy. W trybie migającym czas działania lampki wydłuża się dwukrotnie. Eclipse może migać intensywnym światłem przez około 9 godzin, a ostatecznie gaśnie po 11 godzinach świecenia.
Tylna lampka to konstrukcja niemalże identyczna do konkurencyjnych lampek, takich jak Mactronic Walle czy Author Duplex. I nie ma się tutaj czego wstydzić, bo to bardzo dobra konstrukcja. Jest równie lekka co przednia lampka i wykonana z mocnego plastiku. Do lampki włożono dwie diody o mocy 0,5W każda. Lampka może świecić światłem ciągłym, migającym albo nazwijmy go – policyjnym/dyskotekowym. Tutaj również mogę przyczepić się do uchwytu. Do jego montażu potrzebny jest śrubokręt, a już niektórzy producenci przyzwyczaili nas do instalacji bez narzędzi. Tym bardziej, że regulacja ustawienia kąta świecenia czasami może się przydać podczas jazdy.
Jeżeli chodzi o jakość świecenia, to oczywiście tylna lampka nie musi niczego oświetlać, wystarczy, że sygnalizuje naszą obecność na drodze. Red Eye to w tym przypadku petarda! Nie zawaham się napisać, że świeci tak, że prawie wypala oczy, jeśli spojrzy się na nią z bliskiej odległości. Zapaloną lampkę widać z bardzo, bardzo daleka, a dodatkowym plusem jest fakt, że bardzo ładnie świeci również na boki.
Moc świecenia lampek z dwiema diodami 0,5W jest już legendarna. Należy jednak pamiętać o jednym – używanie tego typu oświetlenia w nocnej jeździe miejskiej, może spotkać się z niemiłymi reakcjami ze strony innych rowerzystów. Ona jest naprawdę bardzo mocna i jadącego za nami rowerzysty może nie oślepi, ale bardzo mocno zdekoncentruje. Dlatego podczas jazdy nocą drogami rowerowymi, najlepiej jest skierować lampkę bardziej w dół, nadal będąc doskonale widocznym.
Czas świecenia również zaskakuje na plus. W trybie migającym przez około 21 godzin lampka pracowała z dużą mocą. Potem zaczęła słabnąć, ale mniej więcej do 26 godziny nadawała się jeszcze do jazdy. Później nadal migała, ale już na tyle kiepsko, by na dłuższą metę jej używać.
Bardzo brakuje w takiej lampce możliwości zmniejszenia mocy. Byłaby wtedy bardziej uniwersalna. Wysoka moc świecenia jest super, ale są sytuacje gdy nie jest potrzebna i można by było ją zmniejszyć. Poza tym złego słowa o niej powiedzieć nie mogę, na duży plus zapisuję czas działania, tym bardziej, że używa tylko dwóch baterii AAA.
Podsumowując – za około 70 złotych otrzymujemy bardzo przyzwoity zestaw lampek, które pozwolą na spokojny powrót nocą do domu. Przednia lampka nie nadaje się do ambitniejszych zastosowań, ale co nieco rozświetli podczas powrotu do domu ze spotkania na mieście. Tylna lampka to prawdziwy killer i idealny wybór dla tych, których samochody mijają na centymetry. Z czystym sumieniem mogę je polecić osobom, które szukają oświetlenia dobrej jakości w dobrej cenie.
Potwierdzam…Wall-e i jego klony to wariaty :) Na aliexpress do dostania za 15-20zł. Jeśli ktoś się zastanawia i próbuje wyobrazić jak to świeci to niech sobie wyobrazi sytuację kierowcy samochodu zbliżającego się do rowerzysty a z przeciwka auto oślepiające chińskimi ksenonami…czyli najgorszą z możliwych dla rowerzysty. Z marketowym oświetleniem rower przestaje być widoczny w takiej sytuacji….ale nie z Wall-e. To tak wali po oczach , że sam Stevie Wonder to zobaczy :) Świeci podobnie lub mocniej jak światła STOP w samochodzie. Czasu ciągłego świecenia nie podam bo używam tylko trybu migającego. Panasonic eneloop 900mah ładuję 2-3 razy w sezonie a producenci podają , że w tym trybie lampka świeci ok 100 godzin. Moim zdaniem najlepszy wybór jeśli ktoś nie chce mieć zrobionej jesieni średniowiecza ze swojej d@@@ :P
Przednia lampka faktycznie nie świeci rewelacyjnie ale to nie koniec jej wad. Mocowanie jest po prostu tragiczne. Starczy niewielki krawężnik lub dziura aby lampka się wyczepiła i zapoznała z nawierzchnią drogi. Dzisiaj na dystansie 17 km spadła mi 3 razy… Co gorsza zauważyłem, że mocowanie przy upadkach uległo pęknięciu więc nie sądzę aby teraz trzymała się lepiej niż wcześniej. Póki co w ramach workaround’a przykleję ją pewnie do uchwytu. Docelowo (jako, że zgodnie z recenzją świeci bardzo kiepsko) zmienię ją na coś lepszego. Po raz kolejny przekonałem się, że jak ktoś chce kupować tanio i dobrze to kupuje dwa razy. Co zrobić – może w końcu się nauczę :)
Ja dorzucę swoje trzy grosze. Na tył założyłem „Walle” i jestem mega zadowolony. W drugim rowerze zamontowałem taką niefirmową „walle” za połowę kwoty oryginału i nie dość, że nie świeci tak dobrze to jeszcze uszczelki przepuszczają w deszczu. Nie warto było oszczędzać.
Na przód miałem kilka latarek taktycznych i szybko padały akumulatory no i strumień światła do mnie nie przemawiał. Kupiłem później lampkę „PROX”, nie pamiętam modelu, na 4 akumulatory 18650 schowane w torbie podsiodłowej. Strumień światła szerszy i bardzo mocny. Kieruję lampkę lekko w dół żeby nie oślepiać, ale jak jestem sam to „daję ognia” i świecę pełną mocą. Lampka kosztowała chyba ok. 170zł ale była warta każdej złotówki.
Jak założyć baterie w tej Kross eye ????? Nie chce jej połamać…
W tylnej lampce, gdzieś na krótszym boku powinno być wgłębienie. Tam wkładasz monetę i podważasz.
Dzięki :) żeby mieć problem z włożeniem baterii….. :/
Kross Eclipse nie nadaje się do jazdy poza dobrze oświetlonymi ulicami. Ta lampka świeci bardzo słabo i nie ma możliwości regulacji w poziomie. Kupiłem i żałuję.
Tak jak napisałem, jest to lampka do jazdy w mieście, dla mało wymagających. I trochę mnie zawiodła, chociaż za taką cenę i tak nie można się było spodziewać nic lepszego.
Co by nie świeciło pamiętajcie..
poza tym przycisk w lampce kross eclipse jest mówiąc lekko do bani, widziałem lepsze. Poza tym większośc producentów ma ludzi za pajaców. Wchodzisz na rower i dostajesz oczopląsów. Wszysto Ci miga. Na liczniku rowerowym ci migają dane, lampka Ci miga. Już nie chodzi o to, ze to możesz wyłączyć tylko o same miganie. Poza tym lampka powinna mieć włacz i wyłącz. W W Krossie Eclipse naciskasz jak wariat kilka razy aby w ogóle wyłaczyć lampkę.Żenada. Poza tym nie licz, ze dobrze oświetla drogę. Bardzo marnie. Ale tak to jest jak producent wypuszcza buble na rynek. Omijaj ta firmę z daleka. Wcisną Ci bubla na 100%.
Nie polecam lampki Kross Eclipse. To jest kompletny nieudany produkt. Człowiek zastanawia się jak w ogóle wymienić baterie w tym szajsie. Otwieranie nie jest intuicyjne,nie ma nawet strzałek z open. Boczne wstawki plastykowe co dodatkowo oświetlają po bokach po prostu Ci z czasem wypadną. A jak Ci wypadną to masz dwie dziury po bokach lampki. Patrzę na to i nie moge uwierzyć co to za szajs. Uchwyt to jest kompletne nieporozumienie. W nocy ciężko założyć lampkę. Za dnia jeszcze jako tako. Lampka często się wypina. Wystarczy lekko dłonią ruszyć po boku i masz wypiętą i leci na asfalt. Totalna żenada. Nie kupuj tej lampki, po tym produkcie wiem ,że w Kross produkuje buble i zdziera kasę z klientów. Za ta lampkę zapłaciłem całe 35 złote!!!!! Oszukali mnie, sprzedają buble bo to banda złodziei.
Cześć!
Ekspertem nie jestem, ale z tego co mi się wydaje zależność czasu świecenia od mocy lampki jest liniowa, a jej podawanie może być pomocne jedynie w celu zorientowania się, a nie porównywania. Tzn. zakładając że wszystkie rodzaje diod mają podobną wydajność (a z tego co wiem mają) to im większa moc lampki (przekładająca się bezpośrednio na ilość luxów) tym większe zużycie prądu i wszystkie lampki o mocy np. 3W będą zużywać bardzo podobną ilość prądu. Inną sprawą jest ile mAh jej damy.
Swoją drogą mam dwie lampki, jedną o mocy 3W, a drugą ma żona o mocy 1W. Obie oświetlają drogę w nocy i na obu można spokojnie jechać w nocy, z tymże ta słabsza nadaje się świetnie ale najwyżej na mniej uczęszczane asfalty, choć daje radę. Ta większa za to bez porównania szybciej się rozładowuje i na całą noc z pewnością nie starczy (nawet w trybie mrugania). Wydaje mi się że ten 1W to rozsądne minimum, wszystko poniżej traktowałbym raczej jako światła pozycyjne. Nie pamiętam w tej chwili firmy i ceny, ale kosztowały coś koło 50-100zł za sztukę.
Swoją drogą mamy erę powerbanków i przydałaby się lampka którą w razie czego można do tego powerbanka podłączyć. Czy ktoś słyszał o czymś takim? Zdarzyło mi się parę razy zapomnieć naładować akumulatorki akurat wtedy kiedy były mi one potrzebne.
Pozdrawiam!
Hej,
nie znam się kompletnie na elektronice, ale z tego co wiem, to są diody o różnej wydajności. I może być tak, że dwie świecące tak samo diody, zużywają różne ilości prądu. Ale to tylko moje luźne gdybanie.
Odnośnie powerbanku, to są takie lampki, jeśli dobrze przejrzysz ofertę producentów, to na pewno takie znajdziesz. Kwestia tylko czy można je ładować w czasie świecenia, bo coś czuję, że niektóre modele mogą się przegrzewać.
Cześć!
Używam lampki z Decathlonu z wbudowanym akumulatorem którą można ładować w trakcie jazdy (nic się nie grzeje). Jest dosyć jasna (oświetla drogę na 45 m, widoczna z 1800 metrów) i chwali ją wiele osób.
Aby można było jeździć całą noc z włączonym oświetleniem w trybie 100% kupiłem powerbanka 5000mAh, włożyłem go do wodoodpornej torebki pod górną ramę i połączyłem oba elementy grubym komputerowym przewodem USB.
Wszystko opisane jest na moim blogu:
Ponadto na tył roweru założyłem CATEYE TL LD 570R z czujnikiem zmierzchowym (zapala się gdy robi się szarówka) oraz ruchu (po 45 sekundach od zatrzymania gaśnie a gdy wsiadamy na rower to automatycznie się zapala). CATEYE ma też odblask w kolorze czerwonym który zgodnie z przepisami trzeba mieć z tyłu w ciągu dnia.
A jak staniesz na skrzyżowaniu i będziesz stał dłużej niż 45 sekund? :)
ja mam Meride HL-MD017 i jeżdżąc w ciemności po lesie działa bez zarzutu. Przy zakupie lampki jeśli ktoś posiada licznik rowerowy bezprzewodowy warto sprawdzić czy lampka nie zakłóca działania licznika jak było w moim przypadku z jakąś marketową lampką po włączeniu lampki licznik przestawał działać po ok 30 sekundach) :D