Dziś miał się pojawić wpis na zupełnie inny temat, ale wobec tego co się dzieje, nie mogę przejść obojętnie. Staram się trzymać z daleka od polityki i dobrze wiem, że politycy potrafią gadać różne rzeczy. Czasem mądrzejsze, czasem mniej. I to z każdej strony sceny politycznej. Wykorzystują w walce politycznej wszelkie możliwe argumenty i sposoby. Nauczyłem się już, że powinno się puszczać mimo uszu większość słów, które oni mówią. Ale tym razem nie mogłem się powstrzymać, by nie skomentować.
Witold Waszczykowski: „W Polsce możliwość jazdy na rowerze to są 2-3 miesiące. Natomiast szykujemy często w miastach infrastrukturę, abyśmy mogli jeździć tymi rowerami cały rok.”
Dyskusja tak naprawdę zaczęła się od stwierdzenia, że „rowerzyści i wegetarianie nie mają wiele wspólnego z tradycyjnymi polskimi wartościami”. Okej, ta wypowiedź dotyczyła szerszego kontekstu i nie do końca chodziło w niej tak naprawdę o rowerzystów. Ale już wypowiedź, którą umieściłem na szarym tle, była powiedziana normalnie, bez odniesień do wcześniejszych wypowiedzi. Zresztą całą wypowiedź znajdziecie w programie Jeden na Jeden TVN24 (od 08:25).
Takie słowa pokazują nie tylko to, że pan minister kompletnie nie zna się na temacie. Pokazują także mentalność „tę tradycyjną”, która, jeżeli by się nad nią dłużej pochylić, wcale nie pomaga Polsce w rozwoju. Mam swój ulubiony przykład myślenia kategoriami z innej epoki. W latach siedemdziesiątych budowano w Łodzi dwa duże osiedla: Retkinię oraz Widzew. Zwłaszcza na Widzewie projektanci popuścili wodze fantazji i poprowadzili przez osiedle arterie mające czasami po trzy pasy w każdą stronę. Do tego olbrzymie ronda i bardzo, bardzo szerokie chodniki w miejscach, gdzie tak naprawdę ludzie nie poruszają się na piechotę, bo za dużo mieliby do przejścia na co dzień. Dróg rowerowych? Zero. A miejsca spokojnie by starczyło dla pieszych, dla rowerzystów i dla kierowców.
Wymownym milczeniem pominę fakt, że obok tych ponad miarę szerokich dróg, nie zadbano prawie wcale o miejsca parkingowe. Miasto zbudowało piękne drogi z myślą o przyszłym ruchu samochodowym, zapominając, że potem przydałoby się jeszcze to auto gdzieś zostawić pod blokiem.
Dziś, gdy od kilku lat wiele miast i miasteczek stara się zbliżyć do idei zrównoważonego transportu, pan minister wbija nam nóż w plecy. Według pana Witolda Waszczykowskiego, nie ma sensu budować infrastruktury rowerowej (nie tylko dróg, ale chociażby pasów rowerowych czy śluz), ponieważ przez większość roku mało kto nimi jeździ. Tu pojawiają się dwie nieprawdy.
Po pierwsze, jeżeli przyjmiemy, że dla większości osób, pogoda zdatna do jazdy to przynajmniej 12-13 stopni, jeździć można spokojnie przez 7 miesięcy w roku (od połowy marca do połowy października), a nie przez 2-3(!) jak twierdzi pan minister. Oczywiście jeździć rowerem można z powodzeniem przez cały rok, ale nie oszukujmy się od listopada do lutego liczba rowerzystów dość znacząco spada. Ale czy to znaczy, że nie warto mieć infrastruktury rowerowej, by jeździć przez pozostałe 7 miesięcy?
Druga sprawa – jeżeli nie ma infrastruktury rowerowej, to nie zachęca to do jazdy na rowerze. To tak jakby się dziwić, że Polacy niechętnie latają samolotami, gdyby w Polsce było tylko jedno lotnisko. Widać to gołym okiem, że wraz ze zwiększaniem się liczby dróg i pasów rowerowych, rośnie liczba rowerzystów w mieście. Większość osób nie chce przepychać się między samochodami, zdecydowanie woląc jechać po DDR-ze, albo (co mi się jeszcze bardziej podoba) po pasie rowerowym. Moda na rowery to jedno, ale nie byłoby tej mody, gdyby nie rozwijała się rowerowa infrastruktura.
Takie wypowiedzi jak pana ministra Waszczykowskiego, cofają nas o wiele lat wstecz. I pokazują, że nie tylko skrajni politycy, tacy jak Janusz Korwin-Mikke mają niezbyt ciekawe podejście do zrównoważonego transportu. Zresztą, skoro jesteśmy przy panu Januszu. Oto cytat z jego bloga odnośnie komunikacji miejskiej:
„Samochodami jeżdżą ludzie śpieszący się do prawdziwej pracy, ludzie załatwiający interesy, ludzie świadczący realne usługi, ludzie przewożący towary. Autobusami – po bus-pasach, z ulgowymi biletami miesięcznymi, rozbija się rządząca kasta urzędnicza – i ewentualnie jej narybek, któremu też przyznaje się ulgi, by już poczuł się beneficjentem socjalistycznego ustroju„.
Pozwolicie, że słów pana Janusza nie skomentuję. A na koniec zacytuję jeszcze pana Marka Wosia, który lata temu był rzecznikiem prasowym Zarządu Dróg Miejskich: „Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć”.
I tym optymistycznym akcentem pozwolę sobie zakończyć ten wpis. Zobaczcie jeszcze jak może skończyć się nadmierne rozbudowywanie infrastruktury drogowej, zapominając o pieszych, rowerzystach i komunikacji miejskiej. Korki wcale się nie kończą, a wręcz przeciwnie, powiększają się. Nie mówię, że jestem przeciwny budowie nowych dróg, bo chociażby na nowe autostrady i ekspresówki czekam z utęsknieniem. Ale róbmy to tak, by trzymało się to idei zrównoważonego transportu. Jeśli tego nie zrobimy, to za kilka, góra kilkanaście lat, będziemy codziennie oglądać u nas obrazki takie, jak na zdjęciu poniżej (pisałem o tym w tekście o San Francisco).
Najważniejsze są fakty! Czy ścieżki są potrzebne? Tak!
A myślenie Pana Ministra jest takie:
Nie budujmy lodowisk – bo sa czynne (wg niego) od listopada do stycznia
Nie produkujmy opon zimowych, bo tylko 3 m-ce jest śnieg
Nie myjmy się, bo i tak się pobrudzimy
Ludzie! ścieżki słuzą cały rok! Zarówno to plus dla:
-kierowców – nie wkurzają się, że ktoś im jedzie przy chodniku i musza go wymijac
-rowerzystów – nie jada w strachu, że samochód wjedzie im w plecy bo się zagapił
-pieszych – nie stresują się jak rowerzysta minie ich na 15cm od ramienia
I jeszcze jedno, zawsze trzeba myśleć, nie tylko osobie!
Może i w zimie wielu rowerzystów zamyka rower w domu ale pamiętajcie, od 10 rowerzystów na drodze w lato, jeden na oblodzonej drodze w zimie jest bardziej „niebezpieczny” i również „narażony: ze strony kierowców aut.
SIWY, bardzo trafny wpis. To jakby moj wlasny.
Dodam tylko ze ja osobiscie schodze z roweru jak spadnie pierwszy snieg lub zrobi sie lodowisko na drodze (niestety, nie mam tego komfortu ze moge jezdzic tylko sciezkami rowerowymi bo mieszkam na wsi).
Schodze z roweru dosyc niechetnie i tylko dlatego ze na sliskiej nawierzchni mam swiadomosc zagrozenia nie tylko dla mnie (chociaz nie ukrywam, to jest najwaniejsze :)) ale rowniez dla innych. Poza tym, przy poslizgu, czy moim, czy kierowcy samochodu, poszkodowanym zawsze jestem ja (nie mam pancerza stalowego i strefy kontrolowanego zgniotu).
Dlatego wole nie ryzykowac.
Osobna sprawa jest tez fakt, ze moje (nieliczne) sciezki rowerowe sa permanentnie zawalane przez plugi odsniezajace wiec nie mam nawet szansy uzytkowac ich w sposob bezpieczny. Ale to oddzielny temat.
Ja sam jeżdżę niewiele, ale lubię i zdarza mi się też „nie w sezonie”.
Chciałem tylko napisać, że mój syn (17 lat) właśnie wyszedł pojeździć. Tak, o 6:30.
Wstał, zrobił sobie herbatę z miodem do termosu, zrobił sobie owsiankę z owocami na śniadanie, ubrał się stosownie i wyszedł.
Sam, tak z potrzeby ruchu. A, że mieszkamy w Bielsku-Białej, to pojedzie do Wapienicy nad zaporę.
Pozdrawiam w sobotni poranek.
Brawa dla syna!
Ciekawe co państwo politykierstwo sądzą o infrastrukturze rowerowej w takiej np. Danii. Tam zdaje się klimat podobny.
Moim zdaniem Pan nie umie czytać ze zrozumieniem. Z wypowiedzi wynika że PiS chciałby poprawić infrastrukturę rowerową. Radziłbym Panu nie wypowiadać się bo przynosi Pan wstyd rowerzystom, no chyba że jest Pan z PO to trzeba tak od razu. Dziś jadąc musiałem, gdy nadjeżdżał samochód z tyłu zjeżdżać na pobocze by nie wyłożyć się na jakimś lodzie ukrytym pod śniegiem bo ścieżek rowerowych w mojej okolicy nie ma.
Nie musiałem nic czytać, wystarczyło, że obejrzałem.
Niech będzie, nawet rowery jeżdżą w przeciwnych kierunkach ;-)
„Radziłbym Panu nie wypowiadać się bo przynosi Pan wstyd rowerzystom, no chyba że jest Pan z PO to trzeba tak od razu.”
Swoją drogą, jak to jest, gdy krytykuje się kogoś z PIS, albo — naganne — pana prezesa Kaczyńskiego, to musi być z PO, albo chociaż lewakiem. :D
Co do czytania, czy raczej słuchania ze zrozumieniem. Zauważ, że cały wywiad i bez autoryzacji i edycji (w niemieckich mediach nie ma pojęcia autoryzacji jak u nas) jest ogólnie dostępny. Czysto, czarno na na białym, zatem próba interpretowania tego co pan minister powiedział jako przyjazną rowerzystom jest pewnym nadużyciem.
Swoją drogą jak ktoś napisze „prezes Kaczyński”, to można podejrzewać, że jest z pisu, cała reszta w najlepszym wypadku zatytułuje Jarka posłem ;)
Inna sprawa, nie można spodziewać się mądrych wypowiedzi po ludziach, którzy obradują po nocach a w dzień nie sypiają.
„Swoją drogą jak ktoś napisze „prezes Kaczyński”, to można podejrzewać,
że jest z pisu, cała reszta w najlepszym wypadku zatytułuje Jarka posłem
;)”
Ups, wydało się. ;-)
Pierwsza sprawa to taka że nie słyszałem o takiej Polskiej tradycji żeby jeździć samochodem. Kolejny niezaprzeczalny fakt to taki ze każde nowoczesne miasto/państwo wprowadza trend używania rowerów i poprzez ulgi podatkowe nakłania swoich obywateli do zakupu rowerów, nie mówiąc o ciągle rozbudowujących się infrastrukturach rowerowych. Powstają wypożyczalnie rowerów które są refundowane przez państwo czasami nawet w 100 procentach czyli bezpłatne dla obywateli. Na to wygląda ze Pan Waszczykowski nigdy za granicą nie był i nie wie.
Co do samochodów, jazda samochodem to jest najlepszy sposób na marnowanie energii i zanieczyszczenia powietrza. Samochód jest najbardziej nie ekonomicznym środkiem transportu.
Dopiero dzisiaj dowiedziałem się, o co w internecie chodzi z tymi rowerzystami i wegetarianami i jakoś specjalnie nie zagłębiałem się w temat, ale wydaje mi się, że w podlinkowanym przez Ciebie filmie jego wypowiedź miała mieć wydźwięk pozytywny, w sensie „w Polsce mamy warunki, żeby przeciętny (niedzielny) rowerzysta mógł jeździć na rowerze przez 2 miesiące, ale pracujemy i budujemy infrastrukturę, żeby można było robić to BEZPIECZNIE przez cały rok”. Myślę, że nie miał być to zarzut niepotrzebnego wydawania publicznych pieniędzy na infrastrukturę rowerową.
Niestety wypowiedź ta została połączona z wcześniejszym wywiadem i przez to została źle zrozumiana.
Czy tylko ja odniosłem takie wrażenie?
Z intonacji wnioskuję jednak co innego.
„Natomiast szykujemy w miastach infrastrukturę ABYŚMY mogli tymi rowerami jeździć cały rok” – po słowie ABYŚMY wnioskuję, że robimy coś aby coś innego było możliwe np. „Mamy beznadziejną drużynę piłkarską ale ciężko trenujemy ABYŚMY mogli zagrać na Euro” :)
Tylko druga część zdania, jaką cytujesz, nie może być analizowana w oderwaniu od pierwszej. A także oderwana od innych wypowiedzi. Zobacz jeszcze fragment od 10:20. Minister przez cały czas z dużą niechęcią odnosi się do rowerowych rozwiązań.
Ech, nie chcę mieć takich ministrów, których słowa potem trzeba interpretować i wyjaśniać. Ktoś już tu chyba pisał, że to nie jest analiza wiersza poety.
Łukasz, akurat minister „San Escobar” jest znany z idiotycznych i nielogicznych wypowiedzi, więc nic mnie już nie zdziwi.
Mógłby zmienić dietę, wsiąść na rower i trochę się przejechać. Lepiej dla jego zdrowia.
Przykro mi to napisać, ale dałeś beznadziejnie głupi, alarmistyczny, paniczny wręcz tytuł, a rzecz cała sprowadza się jedynie do pewnej niezręczności językowej Ministra Spraw Wewnętrznych. Rozumiem, że dzięki temu uzyskałeś ruch na blogu dotąd nienotowany i to cała Twoja korzyść. To co powiedział Waszczykowski jest prawdą oczywistą dla ogromnej większości Polaków i tylko rowerzyści robią wielkie larum i wołają o „ZAMACHU NA ŚWIĘTE PRAWO DO JEŻDŻENIA PRZEZ CAŁY ROK”. (Oczywiście zamachu dokonuje ten wstrętny pisowski rząd – to jasne). Ty napisałeś o walce polityków z rowerzystami, lepiej zostań przy rowerowych poradach.
Chyba inne wpisy czytaliśmy, bo tutaj nie widzę jedynie kwestii „niezręczności językowej” (a co to za w ogóle pojęcie?), ale ignorancję polityków w ogóle (nie tylko PIS), względnie nieuctwo i brak dyplomacji w tym przypadku.
Cięzko nazwać niezręcznością językową: „W Polsce możliwość jazdy na rowerze to są 2-3 miesiące.”, nie było to wyrwane z kontekstu i wyraźnie wskazuje, że autor tej myśli kompletnie oderwał się od rzeczywistości (jak i inni zacytowani w w/w wpisie).
„To co powiedział Waszczykowski jest prawdą oczywistą dla ogromnej większości Polaków”
BTW, jak widzę sformułowania „ogromnej”, „większości”, „tylko” itp. to zalatuje mi tutaj populizmem. „Większości” czyli ile? Policzyłeś? „Ogromnej” to ile? Itd. Te pojęcia nic nie mówią i zalatują tanią polityką. Ja pracuję w branży, gdzie podstawą są konkretne dane i takie ogólne sformułowania są nic nie warte.
Waszczykowski nie musiał podawać przykładu dróg rowerowych i to nazwałem niezręcznością. Co do statystyk i konkretnych liczb, to rzeczywiście ich nie znam, ale zrób sondę uliczną i zadaj pytanie: Ile zna Pan/Pani osób jeżdżących na rowerze od marca do listopada. Tylko na rowerowych portalach ludzie się podniecają tą wypowiedzią, reszta społeczeństwa uważa jeżdżących zimą rowerzystów za nienormalnych – włącznie z moją żoną. :) Ja też tak uważałem jeszcze 4 lata temu.
chyba od listopada do marca …
Mi przykro jest napisać, że nie odnosisz się do całego mojego tekstu, w którym przywołałem słowa JKM, czy byłego rzecznika Zarządu Dróg Warszawy. A gdyby jeszcze dobrze pogrzebać, takich „kwiatków” znalazłoby się więcej.
O wstrętnym pisowskim rządzie nigdzie nie napisałem, a gdybyś trochę uważniej przeczytał mój wpis, nie skupiając się jedynie na tytule, to zauważyłbyś chociażby zdanie „I to z każdej strony sceny politycznej”.
Odnośnie Twoich słów „i tylko rowerzyści robią wielkie larum”, to przypomnę Ci, że jesteśmy na rowerowym blogu. Nie rolniczym, nie szachowym, nie piwnym. Więc kto ma zwracać uwagę na takie bardzo krzywdzące sformułowania, jak nie rowerzyści?
Nie odnosiłem się do całego tekstu, a jedynie do zupełnie nieadekwatnego tytułu. Wywołał on dyskusję polityczną, gdzie za winnego uznano oczywiście rząd. A kto teraz rządzi, wiemy.
Ja w związku z wypowiedzią p. ministra mam jedno pytanie: Czemu Minister Spraw Zagranicznych wypowiada się na temat rowerów (czyli infrastruktury) ?
Bo u nas, w kraju-raju, jest oczywistym, że każdy zna się na wszystkim i we wszystkim jest specjalistą? :-)
A jak ktoś lub coś jest od wszystkiego to wiadomo do czego jest :D
Hm…. bo może się wypowiadać na każdy temat ? :) Cokolwiek by nie powiedział może to zrobić. Gorzej jeśli wyrazi chęć aktywnego działania w kwestii zmiany infrastruktury.
Jacek Lisiecki z United Cyclists w MISTRZOWSKI (pozytywny, z jajem, nie obraźliwy) sposób dał ripostę Panu Ministrowi na swoim kanale YouTube. Sami oceńcie :)
https://www.youtube.com/watch?v=itW_zbDQl80
Chyba najlepsze podejście do problemu. Brawo za pomysł. :-)
Tradycjonaliście pokroju Waszczykowskiego niektóre style życia będą kojarzyć się z lewicą czy tzw. zielonymi. Ot i cała filozofia wypowiedzi w stylu „ja i moi rodacy pewnych rzeczy nie lubimy”.
Inna sprawa, że państwo na mentalnym uzależnieniu ludzi od 4 kółek sporo korzysta. Przecież tylko część z tych którzy mają auto naprawdę go potrzebuje. Bez tankujących, palących i pijących kasa państwa świeciłaby pustkami. Akcyza na tradycyjne polskie wartości ;)
Eee tam, nie ma się co przejmować. U nas ani takich autostrad, ani porządnych dróg rowerowych jeszcze długo – o ile kiedyś w ogóle – nie będzie. A politycy? Mówią, bo coś muszą mówić, mówią co im ślina na język przyniesie, mówią byle mówić.
Tak się składa, że jestem w obu ze wspomnianych tu grup (wegetarianin i rowerzysta), czy z powodu wypowiedzi nawet nie wiem kogo, mam się czuć gorszy lub inny? Że niby nie mam wiele wspólnego z „polskimi wartościami”, których jedyną słuszną i prawidłową wykładnię posiada polityk mówiący te słowa? A niech mu tam będzie. Co się będę szarpał z jakimś dziwnym człowieczkiem, który przemawia „ex cathedra”? Szkoda zdrowia. Lepiej pobiegać, albo na rowerze pojeździć :) Pozdrawiam pozytywnie i z uśmiechem :)
Zenujaca wypowiedz! Gdzie sie ten Pan tak zakamuflowal, ze nie widzi ile rowerzystow na drogach? Woza swoje czery litery limuzynami,a nie widza jak i czym przecietni Polacy do pracy jezdza. W calej Europie buduje sie specjalne drogi dla rowerzystow, by nie kolidowali z innymi srodkami komunikacji. Przeciez rowerzysci nie truja powietrza.Panie Ministrze: albo zyje Pan w sredniowieczu,albo jest Pan za stary,by zdrowo i przyszlosciowo myslec. Typowy PiS – wszystko uwsteczniac.
Jeśli ktoś nie potrafi zrozumieć sensu i kontekstu wypowiedzi polityka, to współczuję. Natomiast, jeśli robi świadomie zamieszanie, które widać po liczbie tych co używają obraźliwych epitetów, bo inaczej nie potrafią, to znalazł właściwe towarzystwo. Cóż, istnieją widać różne sorty ludzi.
„Jeśli ktoś nie potrafi zrozumieć sensu i kontekstu wypowiedzi polityka, to współczuję.”
Raczej bym to odbił w drugą stronę, współczuję sobie i wszystkim posiadania polityka, który nie wie kiedy siedzieć cicho i co mówić aby nie być — w uproszczeniu — kontrowersyjnym. Nie jest to tak, że polityk ma zadowolić wszystkich, ale jak przedstawiciel MSZ nie potrafi mieć coś z dyplomaty, to nie wróżę mu sukcesów na tym stanowisku i polityce zagranicznej, jak i (co widać po jego wypowiedziach) także lokalnej.
Nie mam ochoty zgadywać co „poeta miał na myśli” ani słuchać tych,
którzy tworzą interpretację jego słów chcąc go bronić. To nie lekcje
polskiego, tylko polityka. Jakby mnie miał w pracy ktoś tłumaczyć co robię i mówię, to bym wyleciał z roboty, bez dyskusji.
Widzę, że masz za sobą lata doświadczeń w dyplomacji i wiesz bezbłędnie co wypada a czego nie wypada.
Najwyraźniej większe niż wspomniany pan minister, ale to nie jest specjalnie trudne. Nie licząc lat szczenięcych nikt nie musiał się za mnie tłumaczyć i wyjaśniać o co mi chodziło.
Za to wycieczki personalne sobie daruj, zdecydowanie pomyliłeś strony internetowe i tutaj tego nie próbuj.
No jak widzę po głębi i tonie Twoich wypowiedzi Ty ich nie posiadasz – więc właściwie prawa głosu z racji ich braku nie powinieneś mieć – ale z racji tolerancji dla osób o mniejszym dorobku doświadczenia wykazuję aprobate dla takich jak Ty – ot taki drobny folklor ubarwiający komentarze – warto zachować dla potomnych celem wskazania patologi na jakims konkretnym przykładzie.
Szacun za próby nawiązania do tematu – nieudane niestety … z braku doświadczenia jak wnoszę.
Oczywiście bez wycieczek osobistych z mojej strony – suchy komentarz …
Wiedziałem, wiedziałem, że będzie odpowiedź. Jasne, jasne. Słowo tolerancja też musiało wystąpić.
No cóż, poddaję się.
KONIEC.
Troll umarł niech żyje wolność.
Nauka na przyszłość – nie zywić trolla jest błędem, trzeba go nakarmić tak aby go zapchać to sam padnie.
Mimo wszystko życzymy (właśnie skąd ta liczba mnoga?) więcej pozytywnych niż negatywnych doświadczeń z rowerzystami.
Myślałem, że zakończyłem dyskusję. A tu – bezpośrednia odpowiedź.
Cóż, prawda boli.
Te Twoje pseudointelektualne poezje mnie pod włos nie wezmą – szydło wyszło z worka jak widać z jej treści i poziomu, już tej poprzedniej „głębi” i „kultury” nie widać. Zabrakło czasu, może zbytni pośpiech nie pozwolił na polukrowane i „mądre” zredagowanie tekstu.
Ale dalej zagrzewaj i dodawaj otuchy tym, którzy poza obraźliwymi epitetami nic do rozmowy wnieść nie potrafią.
Przepraszam, że ja, ukryty i obrzydliwy pisior, jak już mnie ktoś raczył wytropić, zburzyłem ten zgodny chór prześmiewców.
Jeszcze raz przepraszam i obiecuję, że nie zabiorę więcej głosu.
A Ty, musisz jeszcze dużo się ćwiczyć w pisaniu swoich poezji w obronie wolności i demokracji, może ktoś ze znanej i wiadomej gazety zauważy Twój wysiłek i skorzysta z Twojego pióra.
Mr Remmoz, Zanzinabru – chłopaki, już wystarczy, dziękuję. Myślę, że każdy już powiedział, co miał do powiedzenia. Rozejdźmy się każdy w swoją stronę, zanim będzie musiał wkroczyć do akcji prezes tego bloga :)
Człowiek to nie tylko rower więc tego typu temat, który dotyka problemu „okołorowerowego” tez jest potrzebny – zawsze można wydzielić wątki na tzw. obyczajowe i techniczne ;) – krótko jest dobrze tak trzymaj.
Gdyby kolega Mr Remmoz uczynił ze słowa KONIEC właściwy użytek przestałby pisać cokolwiek, ale jak widać albo nie rozumie tego słowa albo za bardzo boli co inni powiedzą – mniemam po tonie wypowiedzi że i jedno i drugie.
Brak zrozumienia nie jest problemem – zawsze można się douczyć, dokształcić i ostatecznie zrozumieć.
Stosujesz Mr Remmoz bardzo kategoryczne wypowiedzi wobec racji niektórych osób, stąd wedle zasady „Kto sieje wiatr ten zbiera burzę” czyli jak osądzałeś tak zostałeś równie kategorycznie osądzony.
Kwestia poezji – widocznie jesteś innego sortu człowiekiem, któremu brak zrozumienia innych – co z tego wynika domyśl się sam.
Łukasz wypowiedział swoje zdanie w artykule bo to Jego blog, a że dodatkowo podsyca tym samym różne opine to jesteś kolego Rammoz jednym z wielu którzy wypowiedzieli się – a co potem i dlaczego napisałem wyżej – więc skąd zdziwienie z Twojej strony?
Mam nadzieje że będziesz słowny i juz nie odpowiesz ;)
Generalna zasada, jak ktoś zaczyna wycieczki osobiste to, poza zwróceniem uwagi, nie warto w ogóle go komentować.
W ogólności masz rację – podjąłem jednak próbę przeczytania całego wątku komentarzy i każda Rammoza odpowiedź zawiera jeśli nie wycieczki osobiste to lekko skrywane szydercze docinki.
Szkoda nie zareagować aby przynajmniej uświadomić komuś, że to niewłaściwe, a że coraz dalej się zapychał kmiotkami to sam lekko dociśnięty został. Miło że zrezygnował – słowny jest i szacun dla Niego.
Trochę na boku – obecnie w Niemczech na Nowy Rok grupy „różnych” molestowały napadały i rabowały kobietom takie różne – jak reagować skoro życzliwość traktują jako słabość?.
Raz drugi można odpuścić bo wiadomo tolerancja i takie tam – ale jak eskalacja w górę to co? – pochylić się i dać sie opluć, ubić itd?
W 2013 we Włoszech grupa imigrantów po 6 miesiącach przebywania w obozie zgwałciła „kierowniczkę” – odpłaciła się za dobry gest?
Rammoz delikatnie podpada pod tego typu zachowanie – docin, docin i …? Pewne zachowania trzeba karcić taka miara jak zachowanie pierwotne – radykalna ostateczność zawsze i w każdym przypadku sprawia problem i ból dlatego powinna być odsuwana w czasie jak najdalej. Ale jak już się nie da?
Nie raz i nie dwa miałem sytuację gdzie konflikty gasły pod ostrym słowem – zazwyczaj to wystarcza.
Ale … kwestię co dalej pozostawiam otwartą bo nie ukrywam mam grzechy na sumieniu ;)
Tez tak myślę: są różne sorty ludzi – szczególnie Ci co myślą, czy też zdaje im się, że rozumieją właściwą, a nie ukrytą dla braci rowerowej myśl i przesłanie „Właszczyka” .
Serdecznie współczuję kolego Remmoz.
Jeśli ktoś nie potrafi zrozumieć sensu i kontekstu wypowiedzi polityka, to współczuję. Natomiast, jeśli robi świadomie zamieszanie, które widać po liczbie tych co używają obraźliwych epitetów, bo inaczej nie potrafią, to znalazł właściwe towarzystwo. Cóż, istnieją widać różne sorty ludzi.
Do „pocieszenia” dodam tylko, ze w Irlandii pare lat temu podobny „minister” wprowadzil ograniczenie predkości do 30KM w centrum miasta (oczywisnie NIKT tego nie stosuje bo bylyby takie korki, ze nikt by do domu nie dojechal). Oczywiscie owy minister w życiu nie miał samochodu i nawet nie ma prawa jazdy. Domyslam sie, ze z naszym debilem jest tak samo. O ile chodzilo o rowery a nie o homoseksualistow jak mi ktos powiedzial (ze tu chodzi o pedały). To juz dopiero byłby skandal.
Prawda jest taka, ze takie ustawy i takie opinie maja wlasnie ludzie, ktorzy w zyciu czegos nie robili a potem krytykuja to jak wielcy specjalisci.
„Minister” za te głupie słowa powinien być natychmiast zdymisjonowany.
Oj, gdyby za takie rzeczy dymisjonowali, to żaden minister przez ostatnie 25 lat by się chyba nie utrzymał ;)
„Warszawa to nie wioska aby jeździć rowerem” – bardzo ciekawe stwierdzenie w dzisiejszych czasach. Sam pochodzę z wioski popegerowskiej, a mieszkam obecnie w dużym jak na polskie warunki mieście. I o ile jazda rowerem w mieście jest dla mnie czymś normalnym, to codzienne poruszanie się czymś innym niż auto na wsi graniczy z cudem. Po pierwsze bezpieczeństwo – brak DDRów, wąskie chodniczki, a do tego kierowcy jeżdżący jak wszyscy polacy : „Szybko ale bezpiecznie”. Brak zbiorkomów jako uzupełnienia rowerów.(zbiorkom jest mym zdaniem uzupełnieniem roweru, a nie wrogiem, co często obserwuję u fanatyków rowerów). Pamiętajmy, jak to pisał @lard_vader:disqus, że nie możemy zamykać się tylko na własne poglądy i wszyscy inni są idiotami. Wyobrażacie sobie, że każdy kto jeździ na rowerze w razie awarii sam sobie naprawi? Nocą, w deszczu na nieoświetlonej wąskiej drodze 5 km do najbliższych zabudowań? Większość czytelników tego bloga pewnie dałaby sobie radę. Ale czy przysłowiowa Adamiakowa też sobie poradzi?
Dlatego dziś raczej na wsi króluję auto a w mieście może być rower. Na wsi teraz rower jest raczej narzędziem rekreacji, a nie transportu
Wiem, że nie dasz sobie ust zamknąć krzykami tych, którzy za wpis polityczny uznali tę dyskusję :) To niesamowite, że nawet tu zlatują się obrońcy ministrów, prezesów i innych posłów… Niech nikt nie próbuje wciskać reszcie, że tylko testy sprzętu mają znajdować się na takim blogu ! Sprawy „okołorowerowe” są równie ważne dla Nas-czytelników. Choćby były kontrowersyjne i następowały komuś na odcisk…
Najgorsze to jest to kochani, ze żaden z Was nie słyszał pełnej wypowiedzi rzeczonego Pana, tylko słowa przytoczone przez …no właśnie, niemiecki dziennik Bild, słynący z nięcheci do polaków. Po nim to powtórzyły wspomniane rewelacje Reuters.Sprawdzajcie proszę to o czym piszecie, bo trochę wstyd żeby dorośli ludzie…Pozdrawiam.Ps: również jeżdzę rowerem cały rok ;)
Wysłałem mejla do MSW wyrażającego moje oburzenie tym stwierdzenie. Was proszę o to samo.
ja ten gorszy sort jeżdżę dopóki się da, mróz jak dzisiaj nie jest przeszkodą, trzeba się odpowiednio ubrać. Przeszkodą może być obfity opad śniegu, czy marznąca mżawka. Jednak właśnie w taką pogodę jak teraz zwłaszcza przydają się drogi rowerowe, bo na ulicach jest po prostu niebezpiecznie.
Łukasz, zgadzam się, że na takim blogu nie muszą być tylko tematy związane ze sprzętem, ale też szerzej – tematy takie jak ten. Niestety często polityka wchodzi nam do domów i wiąże się z życiem. A teraz szczególnie to widać. A taka wypowiedź może świadczyć o ciasnych umysłach tych, którzy nadeszli i będą, albo (oby nie) nie będą rozwijać infrastrukturę. Na pewno wielu ze mną się nie zgodzi, ale wypowiedzi ludzi na szczycie władzy rzutują na postrzeganie wszystkich z tego obozu. Choć na pewno są też tam ludzie „normalni”…
A może, o zgrozo i cykliści :)
Piotr pisze: „..A taka wypowiedź może świadczyć o ciasnych umysłach tych, którzy nadeszli i będą, albo (oby nie) nie będą rozwijać infrastrukturę..”
Zauważ, że obecna partia rządząca ma większość więc zrobi wszystko co sobie wymyśli i nie można już żyć złudzeniem, że będzie inaczej.
Hej Łukaszu – bardzo lubię czytać twoje artykuły i naprawdę, nie spodziewałem się, że natknę się tu na politykę (którą się autentycznie brzydzę). Nie rozumiem tej zbiorowej histerii, jaka zapanowała w sieci, po słowach jednego idioty, który w dodatku nie ma NIC wspólnego z infrastrukturą rowerową. Ciekawy jestem w jakim szerszym kontekscie on to powiedział? Ja nie wiem o czym była ta rozmowa i nie wiem dlaczego wypowiedział się akurat o rowerzystach a nie np. o działkowiczach czy plażowiczach (bo przecież ogródki działkowe i plaże tez nie są wykorzystywane cały rok)? Ja jeżdzę cały rok i w d…ie mam co na ten temat myśli jakiś pożal się boże, minister. Rowerzyści – więcej luzu!
Tu masz tłumaczenie Pana Waszczykowskiego: https://www.tvn24.pl/jeden-na-jeden,44,m/witold-waszczykowski-w-jeden-na-jeden,607844.html
Bogdan Rymanowski (TVN24) – 10 minut, 13 sekund:
Nie boi się Pan reakcji holendrów – to zapalenie rowerzyści, teraz przewodniczą w Unii Europejskiej?
Witold Waszczykowski (Minister Spraw Zagranicznych):
No, ja bardzo cieszę się, że w Holandii to można robić. To bardzo piękny nieduży kraj, płaski gdzie oczywiści ruch rowerowy może się rozwijać.
Tylko ja przestrzegam przed takimi bezmyślnymi kopiami życia czasem w krajach zachodnich gdzie jest wygodniej i przyjemniej i klimat na to sprzyja i przenosić te rozwiązania do Polski – TO SIĘ NIE SPRAWDZA.
**
Czyli Pan Waszczykowski jest przeciwny rozwijaniu infrastruktury rowerowej w Polsce ponieważ nasz kraj nie jest odpowiedni (czytaj: nie ma takich terenów dla rowerzystów jak w Holandii).
Może Arkadiuszu, Pan Waszczykowski nie ma NIC wspólnego z infrastrukturą rowerową w Polsce ale używając takich słów jak powyżej na antenie telewizyjnej daje do zrozumienia, że dalsze koszty na rozwój DRÓG DLA ROWERÓW w Polsce nie jest właściwy bo u nas, cytuję: „..to się nie sprawdza..”.
Łukasz specjalnie dodał w swoim artykule link do materiału w TVN24 aby najpierw go wysłuchać a potem komentować ale jak pokazuje życie, wiele osób nie obejrzało wogóle tego materiału i teraz narzekają, że rowerzyści błędnie zinterpretowali przekaz Pana Waszczykowskiego.
No sorry – jeśli ktoś mówi, że nie ma sensu kopiować infrastruktury rowerowej z Holandii do Polski bo to się nie sprawdza to jest jasny przekaz, że DDR-y w Polsce nie będą już tak rozwijane jak dotychczas.
Nie mam zamiaru bronić tego ministra ale gdzie tu jest napisane, że jest przeciwny rozwijaniu infrastruktury rowerowej? Powiedział, że przestrzega przed BEZMYŚLNYM ich kopiowaniem. Nie wiem jak u jest u was, ale u mnie często jazda po ulicy jest o wiele bezpieczniejsza niż po bezmyślnie poprowadzonej ścieżce rowerowej. Moim zdaniem trochę tu dramatyzujecie i robicie burzę w szklance wody.
Pan Waszczykowski należy do partii rządzącej więc jego przestrzeganie przed BEZMYŚLNYM kopiowaniem rozwoju infrastruktury rowerowej jest bezsensu bo partia rządząca nie kopiuje tego co robił rząd PO.
Ok Arkadiuszu – A jak były konsultacje społeczne w zakresie poprowadzenia ścieżki rowerowej to brałeś w nich udział? Z doświadczenia wiem, że mało kto potrafi wypowiedzieć się publicznie w zakresie nowych inwestycji bo to zapewne nic nie da a jak już DDR jest gotowy choć ma wady to do krytyki bierze się każdy.
To, że partia rządząca ma większość nie znaczy, że teraz każdy ma się zgadzać ze wszystkimi słowami.
Dla Ciebie może to jest dramatyzowanie ale takie słowa jakie wypowiedział Pan Waszczykowski mają wielkie echo na świecie. Wiedz, że Polska otrzymuje dotacje unijne i takie słowa nie pomagają nam w kwestiach finansowych. A wiele inwestycji w Polsce nie odbyło by się bez pomocy z zewnątrz i warto czasem zwracać uwagę na swoje słowa.
„Dzień dobry panie ministrze Waszczykowski
;)”
Hej, tytuł wpisu zawierał słowo polityka. Wybacz drobną złośliwość, ale przez przypadek tutaj nie wszedłeś ;) Jak na pewno zauważyłeś, nie zajmuję się na tym blogu polityką, a rowerami. Ale nie jest też tak, że to my jesteśmy dla polityków. To oni są dla nas. I to oni mają realny wpływ na to co się w kraju dzieje.
I chciałbym aby było jak najmniej polityków, którzy wypowiadają się, chociażby o rowerzystach, nie mając o tym bladego pojęcia, jednocześnie przenosząc te negatywne myśli gdzieś dalej. I będę w takich sytuacjach reagował.
I choć nie do końca przemawia do mnie idea comiesięcznej Masy Krytycznej, to uważam, że w Łodzi, gdyby nie Masa, to zmiany pro-rowerowe trwałyby znacznie, znacznie dłużej. Musi być ktoś, kto będzie zwracał uwagę na takie rzeczy. Bo pamiętaj, że głupota powtórzona tysiąc razy, może stać się prawdą.
To prawda że można jeździć rowerem cały rok ale takich całorocznych rowerzystów w Polsce jest pewnie cały tysiąc albo i półtora tysiąca. Cała reszta jeździ autobusami tramwajami i samochodami. Stąd wniosek że rozbudowa infrastruktury rowerowej to zbędne wydatki. Oczywiście można o tym pisać aby o czymś pisać i zapełnić puste miejsca na szpaltach i się oburzać itd itp
Od kilkunastu lat jeżdżę rowerem przez cały rok. Na szczęście w Trójmieście a szczególnie w Gdańsku jest dużo dróg rowerowych jest. Nawet w tak mroźne dni jak ostatnio codziennie spotykam rowerzystów na trasie z Gdyni do Gdańska. W godzinach szczytu rower jest zdecydowanie szybszy niż samochód. Pan minister nie ma pojęcia o czym mówi. Pozdrawiam wszystkich rowerzystów.