W ostatnich latach mieliśmy w elektronice użytkowej kilka dużych rewolucji. Do największych mogę zaliczyć m.in. pojawienie się płaskich ekranów LCD, cyfrowe odtwarzacze muzyki czy pojawienie się smartfonów. Nie tak dawno pisałem Wam, że trochę obawiam się, w jakim kierunku zmierza, na razie nieśmiałe wprowadzanie elektroniki do rowerów. Ale zdaję sobie sprawę, że to kupujący zweryfikują portfelami co się sprawdzi, a co nie. Natomiast jeden produkt nie przestaje mnie cieszyć – smartfon. W jednym urządzeniu mamy zamkniętą nawigację (także rowerową), aparat fotograficzny, odtwarzacz muzyki, przeglądarkę internetową, konsolę do gier, słownik, notes i wiele, wiele innych funkcji. Wiele z tych funkcji może się bardzo przydać podczas jazdy rowerem. Jest tylko jeden problem, który prędzej czy później stanie nam na drodze – bateria.
Producenci cały czas ulepszają telefony, wkładają większe i ładniejsze ekrany, mocniejsze procesory czy lepsze aparaty. Ale niestety wszystko to zostaje ograniczone przez pojemność baterii. Szybko okazuje się, że aby skorzystać z nawigacji na wycieczce rowerowej (a do tego robić zdjęcia, czytać o zabytkach, które mijamy po drodze czy poszukać noclegu) – potrzebujemy najczęściej zewnętrznego źródła zasilania w postaci powerbanku lub dynama. Można też wozić ze sobą kilka baterii i je wymieniać, ale jest to chyba najbardziej uciążliwy sposób.
Dlatego gdy zgłosił się do mnie Asus, z prośbą abym przetestował ich telefon Zenfone Max, którego czas działania na jednym ładowaniu miał mnie zadziwić – postanowiłem przyjąć to wyzwanie. To czym najbardziej wyróżnia się ten telefon na pierwszy rzut oka, jest pojemność baterii, która wynosi 5000 miliamperogodzin. Biorąc pod uwagę, że w naszych telefonach najczęściej goszczą akumulatory o pojemności od 1800 do maksymalnie 3000 mAh – zaczyna się zachęcająco. Postanowiłem zacząć z wysokiego C i pomęczyć trochę Zenfona, ale w taki sposób, jaki mógłby się zdarzyć podczas normalnej eksploatacji.
Mój plan zakładał, że przejadę rowerem po Łodzi, odwiedzając najfajniejsze moim zdaniem murale oraz instalacje. Zrobię im zdjęcia, a pomiędzy kolejnymi punktami będzie mnie prowadzić nawigacja z non stop włączonym ekranem. Jednocześnie całą trasę zarejestruję na Endomondo.
Żeby było trudniej, wyłączyłem w telefonie wszystkie funkcje oszczędzania energii. Dodatkowo okazało się, że Asus mieści się co prawda do mojego pokrowca, ale górną część zasłania trochę czarny pasek (przydałoby się kupić większe etui). Przez ten pasek czujnik światła myślał, że jest noc i ściemniał ekran. Co zrobiłem? Ręcznie ustawiłem maksymalną jasność ekranu :) Trochę przesadziłem, bo nie jeździłem w pełnym słońcu, ale w końcu to miał być trudny test. Włączam odbiornik GPS oraz transmisję danych i ruszam.
Dlaczego na celownik wziąłem murale? Nie ma się co oszukiwać, choć moja kochana Łódź powoli pięknieje, nadal jest traktowana jako miasto rozpadających się kamienic i meneli (pozdrawiam Bogusia Lindę!). I trochę coś w tym niestety jest. Stawiając na murale, moje miasto stało się ich niekwestionowaną stolicą :) Mamy do tego po prostu dobre warunki, w mieście jest sporo dziur w zabudowie i nie brakuje dużych, pustych ścian, które idealnie nadają się na płótno pod taki wielkoformatowy obraz. Dodatkowo dodają trochę kolorytu i są bardzo, bardzo chętnie odwiedzane przez turystów. Do czego i ja Was zachęcam.
Pierwszy na mojej trasie znalazł się mural na bloku przy alei Wyszyńskiego 80, wykonany przez chilijskiego artystę INTI. Wszystkie zdjęcia odwiedzanych miejsc zrobiłem Zenfonem. Nie poddałem ich żadnej obróbce, a po kliknięciu na każde z nich, otworzy się ono w pełnym rozmiarze.
Drugi mural jest moim ulubionym. Babcia z kurą jest po prostu rewelacyjna. Znajdziecie go przy alei Politechniki 16. Robiąc zdjęcie zacząłem się zastanawiać czy koronę, która jest nad kurą, domalował jakiś wandal. Ale nie, korona jest oryginalna. Za mural odpowiada polska ekipa ETAM CREW.
Trzeci mural, przygotowany przez Francuza o pseudonimie 3TTMAN znajduje się przy ulicy Rzgowskiej 52. Tutaj doceniłem bardzo fajną funkcję w aparacie. Można wybrać czy zdjęcie ma być zrobione w formacie 4:3 (i maksymalnej rozdzielczości 13 megapikseli) czy panoramicznej 16:9. W drugim przypadku rozdzielczość spada do 10 megapikseli (nie ma to żadnego wpływu na jakość zdjęcia), ale w kadrze zmieścimy o wiele wyższe lub szersze obiekty.
Kolejne miejsce to Jerzyk, instalacja przygotowana przez Bordalo II z Portugalii. Artysta tworzy swoje dzieła z odpadów, przedstawiając naturę i jednocześnie to co ją niszczy. To bardzo wymowny symbol, a przy tym robi niesamowite wrażenie. Jerzyk z daleka wydaje się płaski i dopiero gdy podejdzie się bliżej, okazuje się, że jest trójwymiarowy i wykonany z różnych plastikowych odpadów. Znajdziecie go na ul. Kilińskiego 129.
Kolejny mural, który odwiedziłem znajduje się przy ulicy Nawrot 81. Wykonała go ta sama ekipa, która malowała babcię. Świetnie dopasowali okienko, które znajduje się w ścianie kamienicy.
Łódzki robot (wszystkie nazwy sam wymyśliłem :) znajduje się na ścianie kamienicy przy ulicy Jaracza 59.
I następny, przy ulicy Pomorskiej 67. Tutaj bez szerokiego kąta nie dałbym rady złapać całego muralu.
Na tym muralu (ul. Traugutta 16) widać Artura Rubinsteina. Malunek przygotował Eduardo Kobra, który w swoich dziełach wykorzystuje kolorowe pasy i kwadraty. Na zdjęciu pojawił się też stary, reklamowy mural Pewexu. Takich starych malunków jest w Łodzi naprawdę sporo, a jeżeli ktoś jest zainteresowany taką historią, znajdzie ich więcej tutaj.
Po drodze chciałem pokazać Wam bardzo fajny, industrialny mural przy Tuwima 16. Niestety przysiedli sobie pod nim konsumenci trunków wszelakich i zachowywali się dość agresywnie. Cóż, przekonałem się, że sztuka uliczna jest naprawdę uliczna :) I może dotrzeć do każdego, nie tylko do tych, którzy odwiedzają galerie sztuki.
W zamian podjechałem do Pasażu Róży przy Piotrkowskiej 3. W bramie znajdziemy genialną instalację, stworzoną przez Joannę Rajkowską, która powyklejała ściany kawałkami szkła. Za tym pomysłem stoi większa historia. Córeczka artystki – Róża, chorowała na nowotwór oczu. Na całe szczęście leczenie się udało, a mała odzyskała wzrok. Zacytuję fragment materiału prasowego, ponieważ sam bym tego lepiej nie napisał: „Intencją artystki jest zatrzymanie widza na poziomie oczarowania samą możliwością widzenia. Architektoniczna skóra, jaką obrosły oficyny Hotelu Polskiego, to nic innego jak siatkówka, światłoczuły instrument, w jaki wyposażone są oczy. Tak więc oczy widza widzą tak naprawdę same siebie.”
Ostatnim artystycznym przystankiem na mojej drodze, była Cisza przy ulicy Wólczańskiej 13. Instalacja przygotowana przez Łukasza Bergera oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń, powstała z ponad tysiąca długich, stalowych prętów wbitych w ścianę kamienicy. Robi ogromne wrażenie i będąc tam wystarczy stać (w ciszy) i cieszyć oczy.
Trasa łącząca wszystkie te punkty wyniosła prawie 22 kilometry. Wszędzie udało się bez żadnego problemu dojechać rowerem.
Po objeżdżeniu wszystkich murali zrobiło mi się trochę chłodno, wpadłem więc do jednego z lokali przy Piotrkowskiej na naleśniki. Przyszedł czas na pierwsze, wstępne podsumowanie czasu pracy na baterii Asusa. I zostałem bardzo miło zaskoczony. Ekran był włączony przez równo dwie godziny, a bateria była naładowana w 75 procentach. Cała trasa przejazdu została zarejestrowana, a z nawigacją nie miałem żadnych problemów podczas jazdy.
Wyszłoby na to, że telefon poradzi sobie z pracą na włączonym ekranie przez co najmniej 8 godzin. Oczywiście wiele zależy od tego, czym go obciążymy. Być może w wymagających grach, ten czas będzie krótszy. Przyznaję się, nie sprawdziłem tego – nie gram w gry na telefonie zbyt często :) Ale postanowiłem zmienić front i po prostu zacząć zwyczajnie go używać. Bez specjalnego drenowania baterii i z automatyczną regulacją jasności ekranu. Jedynie zostawiłem wyłączone oszczędzanie energii – wolę gdy procesor w telefonie pracuje z pełną mocą w każdej sytuacji.
I gdy telefon z którego dotąd korzystałem, już wieczorem wołał o podłączenie do ładowarki, tak Zenfone Max dzielnie zniósł prawie trzy dni rozmów, grzebania w internecie, robienia zdjęć, czytania. I faktycznie dobił do 8 godzin pracy z włączonym wyświetlaczem. Gdybym nie był tak uzależniony od telefonu, mogę się założyć, że popracowałby jeszcze dużo dłużej. Ale szczerze mówiąc nie miałem serca, żeby to sprawdzać – nie wytrzymałbym, żeby telefon leżał spokojnie na półce :)
A mamy się tutaj czym pobawić. Wyświetlacz ma 5,5 cala i rozdzielczość HD. Na początku trochę się martwiłem, że nie ma tutaj Full HD, albo jeszcze większej liczby pikseli, ale moje obawy okazały się bezzasadne. Ekran jest wyśmienity, bardzo wyraźny i ładnie oddaje kolory. A to, że ma mniej pikseli, to nawet dobrze, dzięki temu procesor ma mniej roboty i mniej zjada baterię.
O baterii już pisałem, ale wspomnę jeszcze o jednej ciekawej funkcji. Bateria jest tak pojemna, że producent do telefonu dołącza przejściówkę, która umożliwia skorzystanie z Zenfona jak z powerbanku. Możemy do niego podłączyć inny telefon bądź urządzenie i podładować. Bardzo fajny pomysł, zwłaszcza gdy nie chce się wozić ze sobą dodatkowych baterii.
Wielkość samego telefonu z początku onieśmiela. Wiecie, do tej pory miałem telefony z ekranami 4″, 4.3″ i 4.7″. A tu nagle 5.5″. Kiedyś trochę śmiano się z posiadaczy tak dużych telefonów, że rozmawiają przez nawigację. Dzisiaj już nikt się z tego nie śmieje, a 5.5 cala nikogo nie dziwi. Ten telefon nie jest może najporęczniejszym urządzeniem na świecie, ale dobrze leży w dłoni i po ponad tygodniu używania zdążyłem się z nim oswoić. A taki duży ekran jest mega wygodny przy korzystaniu z nawigacji czy choćby podczas oglądania filmów. Tak przy okazji, subskrybujecie już mój kanał na YouTube? :)
Nie chcę się za bardzo zagłębiać w dane techniczne samego telefonu. Mi wystarczyło, że Asus chodził płynnie, ani razu się nie zaciął i miał wszystkie potrzebne mi funkcje. Telefon wyposażony jest w złącze kart pamięci oraz ma miejsce na dwie karty SIM. Tej funkcji nie testowałem, ale to fajne rozwiązanie, gdy wyjeżdża się za granicę, albo chce się połączyć w telefonie numer prywatny i firmowy.
Nie byłbym sobą, gdybym nie znalazł w nim jakichś wad. Pierwsza z nich to brak podświetlanych klawiszy funkcyjnych na dole ekranu. W dzień to zupełnie nie przeszkadza, ale wieczorem… no cóż, pewnie po dłuższym użytkowaniu bym się przyzwyczaił, ale brakowało mi tego podświetlania bardzo. Domyślam się, że chodzi o oszczędność baterii.
Drugi minus, to tak sobie działający głośnik. Do oglądania filmów wystarczy, ale głośniej muzyki nie posłuchamy, ponieważ trochę zaczyna buczeć. Z żadnym smartfonem na rynku nie zrobimy dyskoteki, ale jeżeli lubisz posłuchać sobie głośno muzyki w autobusie, to ten telefon nie jest dla Ciebie.
Wierzę, że Rowerowych Porad nie czyta nikt, kto słucha muzyki w autobusie bez słuchawek ;)
Podsumowując – wycieczka mi się udała i każdego kto odwiedzi Łódź, zachęcam do takiej przejażdżki. Niedługo ma ruszyć u nas rower miejski (nareszcie), więc będzie okazja do zrobienia tego rowerem. Czy Zenfone Max okazał się dobrym towarzyszem do jazdy? Zdecydowanie tak. Przekonał mnie do siebie baterią i bardzo fajnym wyświetlaczem. Może w końcu przekonam się do wożenia telefonu ze sobą jako nawigacji :) Wcześniej byłem do tego sceptycznie nastawiony, właśnie ze względu na kiepskie baterie. Teraz spojrzałem na to z innej perspektywy. Czy ten Asus jest warty swoich pieniędzy? Moim zdaniem tak. Został bardzo rozsądnie wyceniony, ponieważ kosztuje 1000 złotych i jeżeli tyle kosztuje na wolnym rynku, to myślę, że u operatorów będzie dostępny w przystępnych abonamentach.
Ja używam do nawigacji i robienia ewentualnych zdjęć Huaweia P20 i nie narzekam . Po 45 km zużył mi 30% prądu
Blacview 9000 pro 11 godzin przy nawigacji google i endomondo z wylaczonym ekranem poziom baterii po raidzie 40%, klasa odpornosci na wodę ip 68, polecam glosny glosnik zewnętrzy,
Dziękuję za tekst. Możesz do nie napisać podając adres @. Mam pytanie.
Czy ten asus jest szczelny czy potrzebny pokrowiec, jaki ma IP ?
Z tego co wiem, to konkretnie ten model nie jest uszczelniony.
Hej, przeczytałem ten tekst parę dni temu i zastanawiam się, czy jest jeszcze aktualny dziś. Ja do nawigacji używam samsunga s5, ale szukam czegoś nowszego – system na moim urządzeniu jest już cokolwiek stary, bez dostępnych aktualizacji, bateria jest już trochę zużyta plus ten telefon ma parę innych dziwnostek. Do map używam Locus Pro z moją ulubioną mapą osmapa więc najchętniej zostałbym przy androidzie. Dedykowany komputer trochę mnie odstrasza z powodu zamkniętych (tak mi się wydaje) architektur i ograniczonej ilości map.
Czy dziś na rynku pojemność baterii rzędu 4100mah (taką pojemność mają teraz Zenfone Maxy) jest taka wyjątkowa? Czy ten asus jest na tyle trwały, że przetrwa dłuższe wycieczki po lesie?
Dzięki
Cześć, akurat baterię możesz niedrogo kupić i wymienić, więc to jest do załatwienia :)
Jeżeli chodzi pojemność baterii, to 4100 mAh to nadal sporo, ale nie jest to już jakaś ogromna wartość. Natomiast z tego co widzę, dostępny jest także Zenfone Max Pro, który ma akumulator o pojemności 5000 mAh.
Jeżeli chodzi o wytrzymałość, to ja nie miałem żadnych zastrzeżeń jeżeli chodzi o jakość wykonania. A reszta zależy od solidności uchwytu tak naprawdę.
Telefon który wg mnie zbliżył się do ideału, jako prawdziwe terenowe narzędzie do nawigacji, to CAT S60 w połączeniu z darmową, potężną mapą OSM AND. Problemy typu woda, błoto, upadki nie istnieją. Telefon sam w sobie jest pokrowcem (można topić w jeziorze). Bateria spokojnie starcza na kilka dni, jeżeli ekran jest oszczędnie włączany. Oprócz odbiornika GPS ma też GLONASS (efekt to 100% sygnału nawet w plecaku, pozycja do 1 metra albo nawet mniej). Przycisk SOS (dzwonisz na zdefiniowany nr jednym przyciskiem albo wysyłasz SMS z ostatnią pozycją gdzie będzie leżeć twoje ciało :) Natomiast w OSM And mamy wszystkie szlaki turystyczne, obiekty, ścieżki rowerowe oficjalne i nieoficjalne, trasy narciarskie również skiturach i freeride, mapa (dowolny obszar z całego świata za free offline) jest na bieżąco aktualizowana przez społeczność. Testuję mapę już 3 rok na rowerze, kajakach i na skiturach.
Artykuł już mega nieaktualny i pewnie nikt nie czyta, ale jednak zostawię swoje 3 grosze…
Otóż, Panie i Panowie, słuchanie na głos muzyki w miejscu publicznym, a już NAJBARDZIEJ w komunikacji miejskiej (gdzie pasażer nie może sobie po prostu „uciec” od tego), jest absolutnym kmioctwem, buractwem, egoizmem i właściwie obserwuję to tylko u dresów/gimbazy.
Muzyka jest czymś na tyle subiektywnym, a jednocześnie emocjonalnie sugestywnym, że najzwyczajniej w świecie kogoś może drażnić nawet największe arcydzieło świata. Ja zawsze zwracam uwagę i proszę by o wyłączenie, albo założenie słuchawek.
Zauważyliście pewną prawidłowość? Ludzie słuchający w ten sposób muzyki zwykle słuchają totalnego gówna (no bo prostak-egoista pewnie nie słucha niczego ambitnego), więc gdy przez całą drogę do pracy jesteś katowany techno, trance, disco polo, topornym radiowym popem, albo rapem (a rap z reguł okraszony „piękną polszczyzną”), to najzwyczajniej w świecie pęka ci mózg. Mnie, jako muzyka, drażni to podwójnie.
Tak więc, autorze, dziwie się, że mówisz o czymś takim publicznie, niejako na to zezwalając/promując – dużo to o Tobie mówi. Dużo również mówi o tym pseudoblogu fakt „testów”/polecania sprzętu, za który ci płacą…. a już myślałem, ze trafiłem na jakieś obiektywne teksty. Przykro, że ta strona jest tak dobrze wypozycjonowana, bo większość trafi na nią i będzie traktowało jako pierwsze i ostatnie źródło informacji. Pozostaje ostentacyjnie splunąć Ci pod nogi i odejść.
Zwazywszy na fakt, jak zatrybiles fragment traktujacy o sluchaniu muzyki w autobusie oraz ile miejsca poswieciles na wyklad, w ktorym ochoczo tupiesz nozka rzucajac bezpodstawne zarzuty w kierunku Lukasza, Twoje odejscie z pewnoscia sprawi ogromna przykrosc nie tylko jemu, ale rowniez wszystkim, ktorzy mieli okazje przeczytac Twoj wywod w zwiazku z subskrybcja… Osobiscie poczulem ogromny smutek, ze juz Cie z nami nie bedzie – tyle madrosci, a jednak oplules sobie buty… EOT
Widzę, że z całego artykułu zauważyłeś tylko jeden akapit i niezbyt dokładnie go przeczytałeś. Właśnie przekonałeś mnie do wpisania do CV w doświadczeniu: „umiejętność czytania ze zrozumieniem”. Szanuję. :-)
Tak przy okazji słowa:
” jest absolutnym kmioctwem, buractwem, egoizmem”, „totalnego gówna”, „prostak-egoista”, „pseudoblogu”.
Tudzież brak znajomości zasad interpunkcji, korespondencji, też bardzo dużo o Tobie mówią.
„Pozostaje ostentacyjnie splunąć Ci pod nogi i odejść.”
Trzymam za słowo, bo raczej mało kto tutaj toleruje braku znajomości podstaw wychowania.
Cześć, wpis jest nadal aktualny, telefon jak był fajny, to jest nadal.
Nie wiem czego nie zrozumiałeś w zdaniu, które jest w tekście: „Wierzę, że Rowerowych Porad nie czyta nikt, kto słucha muzyki w autobusie bez słuchawek”. Dobre głośniki w telefonie przydają się chociażby aby obejrzeć film w domu, czy puścić sobie coś podczas jazdy na trenażerze (w domu, pod lasem, bez sąsiadów za ścianą), jeżeli nie chce się założyć słuchawek.
Co do ostatniego twojego akapitu, to powinien on tak naprawdę zniknąć, tak jak i cały twój komentarz, który jest zupełnie niemerytoryczny, kłamliwy i po prostu chamski. Ale go zostawię, dla następnych pokoleń.
Jesteś kolejną osobą, która myli pojęcia obiektywny, subiektywny, sprzedany. Testy na blogach NIGDY nie będą obiektywne. Nie jestem robotem, nie porównuję telefonu z innymi w tabelce w laboratorium. Większość tego tekstu to moje odczucia i wrażenia – a więc tekst jest jak najbardziej SUBIEKTYWNY. I myślę, że czytelnicy przychodzą tutaj, aby poczytać jakie mam zdanie na dany temat, a nie żeby czytać suche tabelki.
Co do wpisów, które powstają we współpracy z markami. Myślałem, że w 2017 już wszyscy wiedzą, że ja współpracuję jedynie z firmami, które mogę polecić. Przychodzi do mnie cała masa firm, które chcą pokazać na blogu swoje produkty. A ostatecznie na blogu pojawia się ułamek z nich. Pokazuję tylko dobre produkty i tylko takie, które sam mogę polecić. Nie pokazałbym na blogu czegoś, z czego sam nie mógłbym na co dzień korzystać.
Patrząc na twój adres e-mail, który zaczyna się od panciul, pozdrawiam cię serdecznie :)
Witam
Czy endomondo potrafi wyłączyć się lub zawiesić na asus zenfone max?
Myślę, że potrafi na każdym telefonie :) Mi potrafi przestać działać automatyczne pauzowanie, gdy się zatrzymuję.
Ja stosuję Moto E2, niezbyt mocny smartfon, z darmową nawigacją na androidzie. Zasilam go z prądnicy rowerowej shimano.
Przedstawiłem to dokładnie na:
https://www.youtube.com/watch?v=x6cChs_1IOY
No właśnie nie wiem, czy jest jakiś idealny telefon do nawigowania, ale fakt, jak się bateria rozładuje podczas dłuższej wycieczki, można nie tylko się zgubić, ale i nie ma jak skorzystać z niego w innym celu.
Interesujące malowidła na budynkach… Popieram taki artyzm i fajnie by było móc mieć coś takiego na własnym bloku :D
Prowadzimy nabór na redaktorów, newsman’ów, recenzentów i dziennikarzy. Poszukujemy pasjonatów, hobbystów, amatorów jak i znawców. Wiek i płeć jest dla nas bez znaczenia – interesuje nas to co siedzi w Tobie i co Ty Jesteś w stanie z tego pokazać innym. Tak więc możesz być gimnazjalistą jak i 99 letnią babunią.
Portal POCKET.PL zajmować ma się tematyką szeroko pojętego działu elektroniki mobilnej, KIESZONKOWEJ (konsole, telefony, zegarki, aplikacje, nowinki technologiczne itd.) jak i wszystkim tym co możemy zabrać ze sobą do kieszeni kurtki czy spodni. Tematyka jest ogromna: portfele, kluczyki, breloczki, gadżety szpiegowskie, kosmetyki, biżuteria, instrumenty muzyczne itp. Nie ograniczajcie się!
Od NEWSMAN’ów oczekujemy umiejętnego przetwarzania i wyszukiwania news’ów jakie znajdują się w sieci – im news bardziej wykopany z „dna internetu” tym lepiej – oraz regularnego ich umieszczania. Mile widziana poprawna polszczyzna oraz znajomość drugiego języka.
Jako formę naboru wybraliśmy dla was zadanie napisania aktualnego newsa, nie dłuższego niż format A4 opatrzonego co najmniej jedną fotografią.
Pamiętajcie nie chodzi nam o „kopiuj/wklej”!
Gotowe recenzje wysyłajcie na adres: portal.pocket.pl@wp.pl
To samo tyczy się osób chcących pisać artykuły, recenzje czy przeprowadzających wywiady – prześlijcie nam swoje teksty. My was ocenimy.
Jeśli wasz tekst pojawi się na stronie – to znaczy, że przeszliście pierwszy etap. W drugim – kontaktujemy się z wami bezpośrednio i przeprowadzamy rozmowę.
Oferujemy wam spełnienie się w waszym hobby, zainteresowaniem go innych, docenienie waszej wiedzy, poszerzenie znajomości o grupę ludzi o podobnej pasji a przede wszystkim dajemy Wam szanse rozwoju w tym co lubicie. To co stworzycie w sieci już na zawsze zostanie waszą wizytówką. Ponadto będziemy organizować spotkania integrujące redakcje portalu oraz wysyłać Was na różnego rodzaju targi, expo itd. i opłacać podróż oraz hotele – tak byście mogli tworzyć treści jakich nie będzie miał żaden inny portal.
Dołącz do nas i spełnij swoje marzenia!
Czekamy na zgłoszenia do końca wakacji!
Powodzenia!
Witam. Mam pytanie bo chyba nie znalazłem. W jaki sposób wychodzi z uśpienia kiedy zamknięty jest w pokrowcu? Testowałeś?
Pozdrawiam
Z tego co pamiętam, można go wybudzić stukając dwa razy w ekran.
Uchwyt na smartfona? Opisywałeś jakiś?
Nie, niestety nie mam żadnego uchwytu. Być może w najbliższym czasie dostanę do testów uchwyt Finn. I jak dostanę, to być może opiszę go na blogu. Tak czy owak, warto patrzeć za jakimiś solidnymi, markowymi uchwytami.
Zjeździłem ostatnio całe miasto, bo chciałem sobie kupić taki na rurę. Kierownicę mam zajętą przez światełko i licznk. Niestety jedyny fajny znalazłem z kellysa ale na smartfon do 4,5″ bodajże. A mój ma 5″…
Chciałem taki większy z pojemnikiem na pierdółki pod spodem.
Cóż, niestety najlepiej szukać w internecie…
Cześć!
Czy recenzja jest nadal aktualna? :P
Telefon nadal daje radę (jeśli go jeszcze masz), jest bezawaryjny i bateria nadal wytrzymuje długo? ;)
Hej, telefonu już nie mam, ale na pewno jest bezawaryjny, bo dałem go kuzynowi i nie zgłaszał reklamacji :) Bateria też trzyma dobrze.
Ja zaadaptowałem swojego starego Samsunga Galaxy Advance jako nawigację (jakbym miał specjalnie kupić do tego smartfona, to już na 100% kupiłbym po prostu Garmina). Mój test, do tej pory jeden, był nieco dłuższy jesli chodzi o samą jazdę. Pojechałem z Łodzi do Płocka. Po 4 h telefon domagał sie ładowania ale pociągnął jeszcze około 2 h (specjalnie po dojechaniu na miejsce go nie wyłączałem). A;e jest jeden, ogromny minus jak dla mnie…słaba widocznośc w ostrym słońcu. I obawiam się, ze nawet specjalna folijka nie pomoże, bo telefon wożę w specjalnym futerale wodoodpornym, który ma swoją folię. Także powoli rozglądam się za tanią nawigacją…ale z tym ciężko.