Witajcie,
Stoję przed wyborem roweru - mam nadzieję do końca życia.
Planowany budżet to około 2000-2500zł, jednakże wolałbym jak najmniej,
z uwagi na to, żebym nie bał się go zostawić pod urzędem/sklepem/ pracą
z obawy, że się ktoś na niego połasi.
W tej półce cenowej są głównie shimanochy z serii tourney, która jak doczytałem jest najniższą
i z którą osobiście mam złe doświadczenia.
I moje pytanie brzmi, pakować więcej kasy w porządniejszy osprzęt, czy do jazdy po mieście ew. jakiś las
to te tourney-e spokojnie starczą?
Ewentualnie, czy mógłby ktoś polecić coś crossowatego dla gościa 192cm wzrostu?
Z góry wielkie dzięki.