Cześć wszystkim,
jestem tu nowy, tak jak świeża jest też moja przygoda z nowym rodzajem kierownicy, tj. tzw. barankiem lub drop barem. Choć używam roweru głównie do jazdy w mieście, to chciałem posmakować czegoś nowego, a zarazem najbardziej klasycznego i wymieniłem prostą kierownicę najpierw na krótko na bycze rogi, a teraz na baranka. I frapuje mnie jedna kwestia. Już po kilku minutach jazdy piekielnie bolą mnie dłonie! Ręce trzymam głównie na łapach, tak aby mieć dostęp do hamulców i dobrą zwrotność w miejskiej dżungli. Miejsce oparcia dłoni, tj. przestrzeń między kciukiem, a palcem wskazującym bardzo szybko ulega mi zmęczeniu, a pół godziny jazdy ból jest na prawdę dokuczliwy, mimo, że mam dobre rękawiczki z poduszkami żelowymi. Czy coś robię źle? A może coś nie tak z moimi dłońmi?