Przez 10 lat jeździłem rowerem z marketu za ~700 zł. Przerzutki 3x7 zmieniane na manetce. Rama za mała. Rozmiar koła bodajże 26 cali. Przez ten czas miał różne przygody i usterki. Pedałuje się na nim jak chomik, a i tak prędkości nie przybywa.
Obecny rower nie jest więc zbyt mocną konkurencją. W zasadzie praktycznie każdy następca będzie od niego lepszy. Pomyślałem sobie, żeby go wreszcie wymienić na coś dającego więcej satysfakcji. Poruszam się przede wszystkim po asfalcie poza miastem. Jeżdżę po podkarpaciu, więc zdarzają się górki. Mam 182 cm wzrostu, 70 kg wagi. Obecnym rowerem robiłem najczęściej trasy po 30 km (codziennie), ale przełożenia miał takie, że komfortowo jechało się jakieś 20 km/h. W dodatku miał pochyloną ramę przez co mieścił się niewielki bidon. Z lepszymi przełożeniami myślę, że nie ograniczałbym się do tak krótkich dystansów.
Do modeli używanych nie mam żadnych zastrzeżeń, ale sam nie odpowiedniej wiedzy, żeby sobie coś sensownego znaleźć. Budżet też nie jest zupełnie sztywny.