Skocz do zawartości

jarpen26

Użytkownicy
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia jarpen26

Nowicjusz

Nowicjusz (1/4)

  1. Marin w sklepie znalazłem, Krossa nikt w okolicy nie ma, może dlatego, że to nowość. Jutro będę jeszcze szukał i ewentualnie pojadę się przymierzyć.
  2. Panowie dziękuję. Chyba najbardziej przemawiają do mnie rowery wyprawowe. Czy moglibyście mi tylko jeszcze powiedzieć, czy jest duża różnica w osprzęcie (realnie, nie tylko z nazwy) między rowerami Kross Esker 4.0, a Marin Four Corners, bo nie ukrywam, że różnica w cenie jest widoczna, a oba mi się podobają.
  3. Podpinam się pod pytanie. Prawdę mówiąc, myślałem, że to niemal to samo. Kross Esker 4.0 będzie jakim rodzajem według tej klasyfikacji? Bo też zwrócił moją uwagę.
  4. Cześć wszystkim, wybaczcie, że zawracam Wam głowę, ale po miesiącu zastanawiania się, poszukiwań i przymierzania się mam wciąż mętlik w głowie i poszukuję porady. Zacznę jednak od początku. Po bardzo długim okresie, gdzie w ogóle nie jeździłem rowerem, nie znając się, nie szukając opinii zakupiłem zeszłej wiosny rower trekkingowy Indiana, bo stwierdziłem, że zacznę dojeżdżać nim do pracy zamiast autem. Po prostu wszedłem na allegro i już. Było to dość głupie, ale tak się stało. Kilka drobnych zmian ( wymiana opon, przedniej przerzutki, chwytów) i zrobił się całkiem przyjemny sprzęt jak na moje wymagania. Tylko, że moje wymagania z czasem urosły. Rower kupiłem z myślą o dojazdach do pracy, a zakończyłem sezon na wyprawach rowerowych po 100-130 kilometrów, co przy mojej wadze 115 kg było dla mnie niezłym wyczynem. Ogólnie w zeszłym roku zrobiłem ok. 4000 km, w 70% po ścieżkach rowerowych i asfalcie, jednak zdarzyło mi się wyskoczyć kilka razy do lasu i całkiem nieźle bawiłem się na leśnych, szutrowych ścieżkach (gęsty piach i błoto raczej mnie nie bawią, choć z przymusu też się zdarzały). Dziś chciałbym wymienić rower, jeździć szybciej, dalej, również w warunkach leśnych, jednak wciąż komfortowo i bezpiecznie. Na początku myślałem o rowerze crossowym, ale gdy przymierzyłem się do Krossa Evado bodajże 7.0 to czułem się jak na moim trekkingu (nie mówię o osprzęcie, bo to przepaść, ale o pozycji na rowerze). Potem zastanawiałem się na MTB (tu mój wybór padł na northtec cayon deore na kołach 29), ale nie wiem czy jest mi to potrzebne, bo jednak większość czasu spędzam w mieście, a na pustej, asfaltowej ścieżce lubię docisnąć ?. Trzeci, analizowany przeze mnie wybór to rower gravelowy, ale w sklepie w którym byłem nawet niekoniecznie sprzedawca mógł mi coś więcej niż to co wyczytałem w internecie powiedzieć. Podsumowując. Szukam czegoś szybszego niż trekking, ale wciąż z możliwością wjazdu do lasu i na szutry. Wolałbym wydać 3500-4000, ale powiedzmy, że jeśli coś będzie ciekawego do 5000 to też się zastanowię. Lubię też założyć na rower na dłuższy wypad (myślę nawet na kilkudniowym) jakąś sakwę podczepianą pod ramę, albo na bagażnik. Wyjątkowo nie lubię jeździć z plecakiem. Ważny jest też dla mnie komfort, zwłaszcza przy wycieczkach +50 km. Pierwsze pytanie, co według Was sprawdzi się najlepiej? Cross, MTB, Gravel? Co będzie najbardziej wytrzymało, bo jednak moja waga wciąż jest na poziomie 110 kg. Kolejno nad jakimi modelami pomyśleć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...