Cześć,
Chciałbym w okolicach marca/kwietnia wymienić obecny rower. Jeżdżę w 99% po utwardzonych drogach: albo jezdnia, albo ścieżka rowerowa, od wielkiego święta jakiś szuter. Rower wykorzystuję jako codzienny środek transportu w mieście + wycieczki jednodniowe (max. 80-100 km). Całe życie do tej pory jeździłem na MTB, ale sądzę, że nadeszła pora na zmianę na coś typowo asfaltowego. Początkowo byłem mocno nastawiony na jakiegoś gravela (bo bardziej wyprostowana sylwetka w porównaniu do szosy, możliwość montażu bagażnika/sakw), ale im dłużej myślę tym więcej wątpliwości się pojawia czy gravel do miasta ma sens. Głównie ze względu na baranka - nie wiem czy umiejscowienie manetek pozwala na w pełni szybkie i pewne reakcje w gęstym ruchu miejskim, a jednak pochylona pozycja na dobrą obserwację otoczenia wokół.
Czy może większy sens do takich zastosowań ma fitness z prostą kierownicą?
Wiem, że do miasta to są rowery miejskie, ale problem w tym, że na 2 rowery nie mam miejsca, a chciałbym też mieć jednocześnie możliwość wyskoczenia na dłuższą wycieczkę.
Co byście polecili w budżecie powiedzmy do 5000 zł? Budżet chyba nawet trochę na wyrost. Zależy mi jednak na jakości i tym, żeby rower służył mi przez lata.
I ostatecznie: 185 cm i 92 kg.